Violetta
- Ja ciebie bardziej - rzekł i dał mi buziaka w policzek.
- Widzę, że gołąbeczki już się do siebie przyssały - powiedziała Fran z ironią
- Ejj! Jak ty obściskujesz się z Marco to ja nic nie mówię! - krzyknęłam z wyrzutem
- Właśnie.. Marco - posmutniała - Wydaje mi się, że jest na mnie zły.. Nie odzywałam się do niego parę dni, a jak on zadzwonił to go zbyłam..
- Pojedź do niego - wtrącił się Leon
- Słucham?
- Ja zaopiekuję się Violettą, a ty jedź.
- Serio? Dziękuję Leon! - krzyknęła i uścisnęła chłopaka - Tylko nie rób nic głupiego! - zaśmiała się.
- To się jeszcze zobaczy - puścił jej oko
- Jak za dziewięć miesięcy przyjdzie prezent to ja nie mam zamiaru pomagać! - krzyknęła do odchodnym i wybiegła z domu.
Francesca czasem ma dziwne myśli. Ale mimo wszystko ją kocham! Nie wiem, co bym zrobiła bez niej i Leona. Ciszę się, że ich mam.
- Kochanie, o czy myślisz? - wyrwał mnie z zadumy Leon.
- O tobie - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
- A tak serio?
- O tym, że cieszę się, ze was mam - pocałowałam chłopaka
Nagle usłyszeliśmy, jak ktoś wchodzi do domu. Najpierw myślałam, że Fran czegoś zapomniała, więc nie zwracałam na nic uwagi. Lecz ten ktoś odchrząknął znacząco.
- Ekchem...
Oderwaliśmy się od siebie i ze zdziwieniem na twarzy popatrzyliśmy na nieznanego nam dotąd chłopaka.
- Hola - przywitał się - Ty jesteś Violetta, prawda?
- Tak.. Skąd znasz moje imię?
- Jestem Federico, twój kuzyn - uśmiechnął się
Francesca

- Jesteś na mnie zły? - spytałam wbijając oczy w ziemię
- Nie, wcale. - mówił nawet nie spoglądając na mnie
- Więc dlaczego mnie ignorujesz?
- Nie ignoruję cię, po prostu jestem teraz zajęty.
- Proszę, Marco, ja cię przepraszam, ale nie mogłam do nikogo dzwonić. Musiałam chronić Violettę..
- Cały czas martwisz się o Violettę, a o mnie nie pomyślałaś ani na chwilę! - spojrzał na mnie z wyrzutem - Nie wiesz, jak się o ciebie bałem! Nie dawałaś znaku życia! Myślałem, że coś ci się stało..
- Ale wczoraj odebrałam! Więc czemu dalej jesteś zły?
- Ponieważ zawsze stawiasz mnie na drugim planie. - powiedział i odszedł
- Marco! Zaczekaj! - krzyknęłam, ale nawet nie zareagował.
Nie chciałam za nim iść.. Nawet nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Ma rację.. W ciągu ostatnich dni nawet o nim nie pomyślałam.. Nie zainteresowałam się, co robi, czy wszystko u niego dobrze..
Federico

- Na prawdę mnie nie pamiętasz?
- Nie wiem.. Coś jakby mi świtało, ale nie jestem pewna..
- To i tak nie ważne - szeroko się uśmiechnąłem - z moim urokiem od razu się ze mną zaprzyjaźnisz. Albo i coś więcej - mrugnąłem do niej
- Na nic więcej nie licz! - od razu wtrącił się chłopak. - Violetta jest tylko moja. - powiedział i objął dziewczynę w talii
- Ok, ok. Tylko żartowałem. Przecież nie mógłbym być z moją kuzynką.
- Mam nadzieję. - odparli
- Tak w ogóle czemu tu jesteś? - spytała Viola
- Przyjechałem z trasy koncertowej i nie miałem gdzie mieszkać. Więc się wysiliłem i cię znalazłem.
- Jak to? Przecież nikt oprócz Fran i Leona nie wiedzieli, gdzie jestem.
- Kochanie, takim ludziom jak ja łatwo jest zdobyć informacje.
- A-ale ty chyba nie masz zamiaru tu spać? - zapytała
- Oczywiście, że mam.
- Myślałam, że "takim ludziom jak ty" łatwo jest znaleźć mieszkanie - powiedziała wydrzeźniając mnie
- Ale nie wyrzucisz swojej rodziny za drzwi prawda? - zrobiłem oczy zbitego pieska.
- Dalekiej rodziny! Której prawie nie znam. - podkreśliła - Alee trzeba pomagać innym, więc pozwalam ci tu zostać - uśmiechnęła się
- Co?! Zapraszasz obcego chłopaka do siebie?! Nie ufam mu! Ja też zostaję - krzyknął Leon
- Czy ty przypadkiem tylko na to nie czekałeś? - zaśmiałam się
- .. Nie.. - odpowiedział. - Lepiej bym się czuł, jakbyśmy byli sami w domu.
- Czy ty coś sugerujesz?!
- Jasne, że nie - pocałował mnie w policzek. - Po prostu wolę być z tobą sam na sam.
- Nie martwcie się, nie będę wam przeszkadzał - powiedziałem.
- Nie ma problemu. Najwyżej cię wyrzucimy. - odrzekł chłopak z szerokim uśmiechem. Chyba na prawdę mnie nie lubi..
Marco

- Heej Marco - przywitała się
- Hej.. Przepraszam, ale muszę iść. Nie mam teraz czasu.
- No wiesz. Nie masz czasu dla mnie - przybliżyła się - Czyżby coś się stało?
- Nie twój interes - odpowiedziałem oschle.
- Słyszałam, że twoja nowa dziewczyna się długo do ciebie nie odzywa.. - zaczęła.
- Powiedziałem, że to nie twoja sprawa, więc się odpieprz! - krzyknąłem.
Chciałem już odchodzić, ale dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i mnie pocałowała. Byłem oszołomiony. Jak tylko oprzytomniałem odepchnąłem Anę.
- Co ty robisz idiotko?! - krzyknąłem
- To, co ty chciałeś zrobić od dawna, ale się wstydziłeś - powiedziała z szyderczym uśmiechem i spojrzała za mnie. - Oo zobacz kto przyszedł.
Odwróciłem się i ujrzałem Francescę. W jej oczach były łzy. Musiała nas widzieć.
- Fran to nie tak jak myślisz! - krzyknąłem
Dziewczyna mnie nie słuchała, tylko szybko odbiegła ode mnie i Any. Pobiegłem za nią i złapałem ją za rękę.

- Oczywiście! Dziewczyna cię przyciągnęła i pocałowała, a ty nic nie zrobiłeś!
- Odepchnąłem ją! - broniłem się
- Zresztą wiesz co.. Koniec z nami! Ty już znalazłeś sobie pocieszenie! Widzę, że nie jestem ci potrzebna. Teraz chociaż rozumiem, dlaczego mnie ignorowałeś! - krzyczała z łzami w oczach.
- Nie! To nie tak! Ona mnie wzięła z zaskoczenia! Jakbym wiedział, co chce zrobić nawet bym z nią nie zaczął rozmawiać! Fran uwierz mi! Ty jesteś moim światem. Bez ciebie nie przeżyję!
- Będziesz musiał! - wrzasnęła i chciała mi uciec, ale jej nie pozwoliłem.
- Fran.. Musisz mi uwierzyć. Kocham cię.
- Nie Marco.. Nie mogę.. To jest dla mnie za trudne - rozpłakała się - Co najwyżej możemy zostać przyjaciółmi.. - powiedziała i odbiegła.
Usiadłem zrezygnowany na ławce. Przez moją głupotę straciłem najważniejszą osobę w moim życiu..
Francesca
Biegłam przed siebie, sama nawet nie wiedząc gdzie. Chciałam być tylko jak najdalej Marco. W końcu postanowiłam, że wstąpię do Cami. Musiałam się komuś wypłakać. Sama nie dam sobie z tym rady.
Na szczęście dom przyjaciółki był blisko, więc szybko do niego doszłam. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili zobaczyłam dziewczynę.
- Fran?! Co się stało? Czemu jesteś cała zapłakana? - spytała, a ja wybuchnęłam głośnym płaczem.
- Ejj.. Mała. Chodź do mnie - powiedziała i mnie przytuliła. - Co się stało?
- C-co? To niemożliwe! Jak wyjechałaś z Violą on codziennie do mnie przychodził i pytał się, czy wiem, gdzie jesteś.
- S-serio? Czyli mówił prawdę, że mnie kocha i to ona go pocałowała?! Cholera jaka ja jestem głupia. - schowałam twarz w dłonie.
- Nie martw się. Przecież Marco wybaczy ci wszystko. - pocieszała mnie Camila.
- Nie byłabym tego taka pewna..
______________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam teraz strasznie dużo nauki '_'
Mam nadzieję, że się podoba ;)
PS. Ten wzrok XD
Świetny rozdział! Fede!!! Yeah! <3 xD
OdpowiedzUsuńWEJŚCIE SMOKA! XD
HAhahah, ten gif xD Trójkącik ^^
~Nel
TEN GIF XD rozwala mnie xd
OdpowiedzUsuńLeon patrzy na Diego, on szuka pomocy u Violki, ona u Leona, itd..... xd
www.jortini-only-love.blogspot.com
Czytam! Świetne. Lecę czytac dalej, ciekawe co tam skleciłaś! ;)
OdpowiedzUsuńTen wzrok... mnie rozwala i fajny rozdział ;)))))
OdpowiedzUsuń