27.03.2014

Rozdział 14 - A może jednak..

Violetta

Jednak się nie przesłyszałam.. Marco i Leon to rodzeństwo i wszyscy o tym wiedzieli.. oprócz mnie. "Dzięki Leon".. Jednak nie potrafię się na niego gniewać. Pewnie zapomniał mi powiedzieć..
*pi-bip*  Serio? Ludzie nie mają co robić, tylko pisać o tej godzinie?
Niechętnie spojrzałam na ekran telefonu. Dostałam wiadomość od .. Diego?! Nagrał w niej piosenkę "Yo soy asi". Jak on ślicznie śpiewa..
Oglądałam po raz następny filmik, gdy do kuchni wszedł Leon. Szybko ukryłam telefon i wymusiłam uśmiech.
- Co tu robisz o tej porze? - zapytałam
- Mógłbym ci zadać to samo pytanie. - zaśmiał się. - Co oglądałaś?
- Em.. Nic takiego.. To tylko filmik, który.. przysłała mi Angie.. ! Taki z mojego dzieciństwa.. - cholera.. Słabo kłamię..
- Serio? Pokaż mi. - sięgnął po mój telefon, ale ja go szybko odsunęłam.
- Nie! N-nie możesz! - krzyknęłam
- Dlaczego? - zdziwił się
- B-bo on jest.. zawstydzający.. Nie chcę, żebyś go oglądał..
- Kochanie, nie masz się czego wstydzić przede mną - uśmiechnął się i dał mi buziaka. - Ale jeśli nie chcesz, to nie nalegam. - powiedział i poszedł na górę.
Odetchnęłam w ulgą. Jeszcze chwila, a na pewno by mnie nakrył na oglądaniu Diego.. Mógłby to źle odebrać.. Wolę usunąć tą wiadomość, inaczej Leon może ją przeczytać..
Już miałam kliknąć klawisz "Usuń" jednak coś mnie zatrzymało.. Nie potrafiłam tego zrobić. W końcu zdecydowałam, że go zostawię.
Wzięłam kubek mleka i poszłam na górę. Po drodze zajrzałam do pokoju mojego chłopaka. Nie chciałam spać dzisiaj sama.. Bałam się przez to, że wcześniej obejrzałam horror. Weszłam pod kołdrę Leona i wtuliłam się z jego tors. Verdas spał tak mocno, że nawet mnie nie zauważył. Momentalnie usnęłam..

Federico

Ludmiła nie jest taka zła, jak myślałem.. Jednak nie potrafiłbym z nią być. Ona patrzy na mnie jak na obrazek. Według niej jestem "ideałem". Nie wytrzymałbym długo z dziewczyną, która je mi z rąk.
Po tym, co dzisiaj zobaczyłem, chyba nie chcę rozbijać związku Marcesci. Wyglądają razem na szczęśliwych..
Nie mając siły dłużej nad tym myśleć, włączyłem telewizor i ułożyłem się do snu, który niestety nie chciał nadejść. Leżałem chyba do piątej nad ranem oglądając bezsensowne filmy. W końcu zamknąłem oczy i usnąłem..
~*~
Genialnie! Zaspałem, a pierwsze zajęcia mam z Gregorio! Może będzie zajęty kłótnią z Jackie i mnie nie zauważy..
~*~
Biegłem do studio z nadzieją, że nie będę musiał zostawać po lekcjach, gdy wpadłem na pewną malutką postać. Okazało się, że była nią Violetta. Widocznie nie tylko ja się dzisiaj spóźniam.
- Federico! - krzyknęła. Dopiero zobaczyłem, że przeze mnie wszystko jej wypadło. Pomogłem jej pozbierać rzeczy i zapytałem:
- Czemu jeszcze nie jesteś w studio?
- Mój "kochany" Leon mnie nie obudził! - oburzyła się - I teraz pewnie będę zostawała po lekcjach!
- Jest chociaż jeden plus, zostaniesz ze mną - zaśmialiśmy się.
- Może chodźmy już do szkoły. - zaproponowała i nie czekając na moją odpowiedź pociągnęła mnie w stronę studio.
W końcu wyszło na to, że w ogóle nie poszliśmy na pierwszą lekcję. Gdy weszliśmy do szkoły, pierwszą osobą, która nas zobaczyła, był Leon. Ku mojemu zdziwieniu nie zabijał mnie wzrokiem, tylko przyjaźnie się przywitał.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?! - naskoczyła na niego Violetta
- Bo tak słodko spałaś, że nie mogłem tego zrobić.. A potem zapomniałem, że zostałaś na górze i poszedłem do studio.. Przepraszam? - uśmiechnął się delikatnie
- Za karę nie będę już z tobą spała w jednym łóżku! - krzyknęła obrażona.
- Spaliście razem?! - zapytałem ze zdziwieniem.
- C-co?! To nie tak jak myślisz.. - odparła zawstydzona Violetta, a Leon zaczął się śmiać.
Postanowiłem zostawić ich samych. Szedłem w stronę sali muzycznej, ale zobaczyłem tam Marco śpiewającego z Fran, więc zawróciłem. Dlaczego wszyscy mają swoją drugą połówkę, a ja nie? Niby mógłbym być z Ludmiłą, ale nie chcę tego.. A może jednak?

Leon

Violetta udawała obrażoną przez wszystkie lekcje.. Czasami potrafi być uparta.. Jednak w drodze powrotnej podbiegłem do niej i złapałem ją w talii tak, żeby nie mogła mi uciec.
- Teraz masz mi dać buziaka na zgodę, inaczej nigdzie się nie ruszysz. - zaśmiałem się.
- To szantaż! ..Ale niech ci będzie. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie delikatnie.
- Od razu lepiej. - powiedziałem i wypuściłem ją z objęć.
- Ale następnym razem o mnie nie zapominaj, dobrze? - zrobiła oczy zbitego pieska
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.. Masz znowu spać u mnie w łóżku.
- Zboczeniec! - krzyknęła.
- No wiesz. Nie o to mi chodziło. - przytuliłem ją.
- Wczoraj położyłam się tylko dlatego, że było mi smutno samej. - udawała obojętną.
- Wiesz, że cię kocham?
- Co taka nagła zmiana tematu? - zaśmiała się - Ja ciebie też. - delikatnie mnie pocałowała.

________________________
Krótki, bo nie chciałam go psuć xD Napisałam to, gdy dostałam nagły przypływ weny, ale zostawiłam w tym właśnie miejscu, bo musiałam schodzić ;-;
Następny rozdział będzie dłuższy, ale nie spodziewajcie się go zbyt szybko.. Mam całkowity brak weny ;-; Jednak do końca następnego tygodnia postaram się go dodać.

4 komentarze:

  1. Leonetta jak zawsze k♥cham ♥♥♥ Może będzie Fedemiła ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu extra ♥♥♥
    Czekam na next :D
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Muahhahahah! Nikt się Diego nie oprze :D ^^
    Prześwietny :3 <3
    ~Nel

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczo *-*
    Kochna Leonetta c;
    Już u Ciebie ją ubóstwiam <3
    Ślicznie opisanie ;D
    Marthy ;3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥