31.03.2014

Rozdział 16 - Jesteś nienormalna!

Violetta

Jakie to uczucie, gdy jedyną osobą, która może cię pocieszyć jest ta, przez którą cierpisz? Dlaczego Leon nie powiedział mi tego wcześniej? Może nie czułabym się tak, jak teraz. Wiem, że nie będę mogła mu już nigdy zaufać.. Myślenie o nim mnie boli, a mimo wszystko nie mogę go wyrzucić z mojej głowy..
- Panno Castillo! Jakbyś nie zauważyła jesteśmy na zajęciach tańca. Możesz się skupić?! - naskoczył na mnie Gregorio. Nie bezpodstawnie..
- Przepraszam..
- Nie przepraszaj, tylko weź się do roboty! Nie mam zamiaru zostawać po lekcjach, żeby cię douczać.
Przez resztę lekcji starałam się robić wszystko najlepiej, jak potrafiłam, jednak nie odpowiadało to nauczycielowi. Na szczęście nie kazał mi zostawać po zajęciach..
Przebrałam się i szłam do szafki odnieść stój. Włożyłam moje rzeczy do środka i chciałam iść do sali muzycznej, ale ktoś mnie zatrzymał. A mianowicie Fede. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok jego twarzy.
- Księżniczko, słyszałem, co się stało. Trzymasz się jakoś? - zapytał.
- Tak.. Najgorsze jest to, że nie mogę się na niczym skupić, bo ciągle o nim myślę..
- Em.. Może pójdziemy na lody? - zaproponował.
- I to ma mi pomóc zapomnieć? - spojrzałam się na chłopaka z politowaniem.
- Tak. - zaśmiał się.
- Zresztą.. Nie mam do roboty nic innego, więc czemu nie. Będę na ciebie czekała przed studio. - uśmiechnęłam się i odeszłam.

Ludmiła

Ta wredna żmija chce mi zabrać Fede. Najpierw Leon, a teraz on?! Nie, tym razem tak łatwo jej się nie uda! Zobaczy, co dzieje się, gdy Ludmiła się zdenerwuje! Pożałuje, że ze mną zadarła.
Postanowiłam wystawić Włocha na próbę: wybierze mnie, czy Violetkę.
- Fedee! Cieszę się, że cię widzę! - krzyknęłam łapiąc chłopaka za ramię.
- Lu.. Przepraszam, ale mam zaraz zajęcia, więc.. - wydawał się zakłopotany.
- Rozumiem. - kiwałam głową. - Ale zajmę ci tylko chwilkę! - zaśmiałam się. - Chcesz dzisiaj po lekach do kina?
- Może być jutro? Dzisiaj jestem już umówiony.
- Nie. - zacisnęłam żeby. - Nawet nie wiesz, co tracisz. - zarzuciłam włosy i odeszłam.
Oboje dostaną za swoje.. Ludmiła się zemści..

Naty

Maxi jest bardzo miły. Znamy się dopiero dzień, ale już traktuję go jako przyjaciela. Poznałam też Cami, Fran, Fede i innych. Ponte zabronił mi zbliżać się do Ludmiły. Mówił, że jest okropna i potrafi tylko robić złe rzeczy innym. Po lekcjach chłopak będzie mnie oprowadzać po Buenos Aires. Nie mogę się już doczekać!
Boję się tylko tego, że nie podołam tej szkole.. Ta dziewczyna, Violetta, robiła dzisiaj wszystko genialnie, a nauczyciel i tak na nią krzyczał.. Wcale się nie zdziwię, jak wyrzucą mnie ze studio przez brak kompetencji..

Leon


Spieprzyłem sobie życie przez to, że nie powiedziałem wszystkiego wcześniej Violettcie. Jestem idiotą.. Tracę osobę, którą kocham, przez kłamstwo.. Może Fran mi pomoże? Przyjaźni się z Violą, więc chociaż dowiedziałbym się od niej, czy mam szanse na wrócenie do Castillo.
Poszedłem szukać Francesci. Zmarnowałem na to godzinę, a jej nigdzie nie było.. W końcu się poddałem i poszedłem poćwiczyć nową piosenkę. Nie spodziewałem się, że spotkam tam Francescę.
- Dobrze, że jesteś. Wszędzie cię szukałem.
- Czego chcesz? - spytała.
- Dowiedzieć się, czy mam jeszcze szanse u Violetty.
- Nie wiem, Leon.. Ona teraz cierpi.. Zraniłeś ją..
- Ale ja jej tłumaczyłem, że to Lara mnie pocałowała ..
- I myślisz, że teraz ci uwierzy? Skoro okłamałeś ją raz, możesz to robić częściej. I właśnie tego się boi. Wie, że teraz nie będzie mogła ci zaufać.. Przepraszam, ale muszę iść. - powiedziała i odeszła.
Co ja mam teraz robić? Samym czekaniem nic nie zdziałam..

Violetta

Skończyłam już lekcje, więc czekałam na Federico przed studio. W końcu znudziło mi się to, więc poszłam w stronę parku. Właśnie wchodziłam na schody, gdy zatrzymała mnie Ludmiła.
- Myślisz, że znowu ci odpuszczę i pozwolę zabrać chłopaka?! - naskoczyła na mnie.
- Słucham? Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Nie udawaj głupiej! Wiem, że chcesz mi zabrać Federico! - krzyknęła.
- Żartujesz? Fede to mój kuzyn! Jak mogłabym z nim być? - zapytałam.
- Nie wiem! Nie obchodzi mnie to! Po prostu cię ostrzegam! Nie myśl, że będziesz zabierała innym chłopaków. Nie jesteś już z Leonkiem, to musisz znaleźć sobie pocieszenie? - zaśmiała się.
- Nie jestem z Leonem, ale to nie twoja sprawa! A Federico na pewno ci nie zabiorę. Przecież nie mogłabym być dziewczyną mojego kuzyna. - zaczynała denerwować. Nie powinno jej obchodzić to, że zerwałam z Verdasem..
- Teraz nie będziesz mogła być niczyją dziewczyną. - uśmiechnęła się złośliwie.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem w oczach, gdy poczułam, jak mnie popycha.. Zrzuciła mnie ze schodów..! Nie mogłam nic zrobić.. Czułam tylko, jak spadam na dół, a po chwili straciłam przytomność..
Ostatnią osobą którą zobaczyłam był przestraszony Diego..

Diego

Właśnie wracałem do domu, gdy zobaczyłem kłócące się Violettę i Ludmiłę. Wiem, że Lu może być nieobliczalna, więc wolałem to przerwać. Chciałem już wchodzić na górę, żeby pomóc Violettcie, kiedy Ludmiła zepchnęła ją ze schodów. Zdążyłem tylko krzyknąć z przerażenia. Szybko podbiegłem do Violetty. Była nieprzytomna. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
- Po co to robisz? Chyba mieliśmy plan! - powiedziała ze złością Ludmiła.
- Jesteś nienormalna! Możliwe, że coś jej się stało idiotko! - krzyczałem na nią jednocześnie biorąc Violettę na ręce.
- O to mi chodziło. A teraz zajmuj się swoją ukochaną. - odparła z ironią w głosie. - Ludmiła odchodzi! - pstryknęła mi palcami przed oczami.
Niewiele potem przyjechała karetka. Położyłem Vilu na noszach i wsiadłem do pojazdu. Po drodze do szpitala zadzwoniłem do Fran. Dziewczyna oniemiała, jak usłyszała, co się stało. Powiedziała, że Marco niedługo ją do nas przywiezie.
Martwiłem się o Violettę. Jeśli stało jej się coś złego? I pomyśleć, że to wszystko przez Ludmiłę. Jak ja mogłem się z nią przyjaźnić?!
~*~
Właśnie dojechaliśmy na miejsce. Lekarze wnieśli dziewczynę do środka. Zawieźli ją do sali na badania. Niestety jeszcze się nie wybudziła.. Po jakimś czasie pojawiła się Francesca z Marco. Była tak przestraszona, jak ja. Kazała mi wszystko opowiedzieć, ze szczegółami. Więc powiedziałem jej to, co wiedziałem. Gdy skończyłem, z sali wyszedł lekarz. Powiedział, że...

Federico

Przed chwilą dowiedziałem się, że Violettę zabrała karetka. Podobno Ludmiła zrzuciła ją ze schodów! A ja chciałem dać jej szansę.. Teraz jest u mnie przekreślona. Najlepsze z tego jest to, że nie mam jak pojechać do Violetty.. Chcę przy niej być, a nie mogę.. Chyba postaram się wreszcie o prawko..
Może Leon by mnie zawiózł! Albo lepiej nie.. Violetta raczej nie chciałaby go wiedzieć.. Jeśli się wybudzi.. Nie! Nie mogę tak myśleć.. Na pewno się wybudzi.. Co ja bym robił bez mojej kuzynki?
Wiem! Jest jeszcze Maxi! On na pewno mnie zabierze. (Czy wszyscy mają samochody, oprócz mnie? -_-) Wystukałem numer kolegi i kliknąłem klawisz dzwonienia.
- Siema Fede. Czemu dzwonisz?
- Violetta miała wypadek. Możesz mnie zawieźć do szpitala?
- Słucham? Co jej się stało? To coś poważnego?!
- Jezu, nie wiem. Zawieziesz mnie??
- Tak. Już pod ciebie jadę. - rozłączył się.
Dobrze. Chociaż będę ją mógł zobaczyć. Żeby tylko nie była w bardzo złym stanie..

Leon


Gdy wracałem do domu obiło mi się o uszy, że stało się coś Violettcie. Nawet jakby to była tylko plotka, martwiłem się. Spróbowałem dzwonić do wszystkich moich przyjaciół, ale nikt nie odbierał.. Czułem, jakby ominęło mnie coś ważnego.. Coś, co może zmienić moje życie..
Może to tylko przypadek? Nikt nie odbiera, bo wszyscy są na mnie źli? Kogo ja oszukuję.. Przecież niemożliwe jest, żeby Andreas nie chciał ze mną rozmawiać. Nawet jakby był obrażony, to by zachowywał się normalnie. Jest za głupi, żeby gniewać się na innych..
~*~
Leżałem na łóżku, cały czas myśląc o mojej byłej dziewczynie.. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zerwałem się z łóżka i pobiegłem na dół. Miałem cichą nadzieję, że to Violetta. Niestety, w drzwiach ujrzałem Francescę i Marco.
- Leon, my po ubrania Violetty. - odrzekła od progu dziewczyna
- Po co? Chce się ode mnie wyprowadzić?
- To ty nic nie wiesz? Violetta miała wypadek i leży w szpitalu..
Po jej słowach poczułem, jakby cały świat runął mi na głowę.. Nie myliłem się.. Dlaczego wmawiałem sobie, że tylko mi się przesłyszało? Jakbym coś zrobił, może siedziałbym teraz obok Violetty...

_____________________________
Czy tylko ja wymyślam rozdział w czasie pisania? '_' Jak zaczynam w ogóle nie mam pomysłu, a dopiero potem coś wpada mi do głowy ;-; Wszyscy (większość) mają już wymyśloną całą historię, a ja? Nawet nie wiem, co będzie w następnym rozdziale..
Czy na każdym kroku muszę udowadniać moją głupotę? xD

Ps. Chyba się poddam ;-; Nie potrafię pisać ;-; Akurat dobrze się składa, żeby następny rozdział był epilogiem.. Może myślę tak tylko przez chorobę? Sama nie wiem ;-; Prowadzić to dalej, czy nie? ;-;

29.03.2014

Rozdział 15 - Nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa

Federico


Postanowiłem, że dam szansę Ludmile. Najwyżej nam nie wyjdzie.. A jak dobrze pójdzie, to będę miał dziewczynę.
Wybrałem numer blondynki i przycisnąłem klawisz dzwonienia. Po chwili usłyszałem jej głos.
- Hoola. - odparła radośnie.
- Hej. Ludmiłą, chcesz iść ze mną dzisiaj do kina?
- A-ale będziemy tylko we dwoje? - zapytała.
- Tak.
- Czyli zapraszasz mnie na randkę?!
- Można tak powiedzieć. Przyjadę po ciebie za dwie godziny, może być?
- Jasne! - wykrzyknęła.
Może jednak ludzi się zmieniają.. Teraz Violetta nie skarży mi się, ze Ludmiła ją dręczy. Właśnie, Violetta! Dawno z nią nie rozmawiałem.. Zaproszę ją, żeby pomogła mi wybrać ubranie na wyjście z Lu.
"Vilu, możesz przyjść do mnie? Potrzebuję twojej pomocy." - Fede
"To coś poważnego?? Już jadę! Trzymaj się" - Violetta 
Serio? Chyba trochę źle to zinterpretowała.. Oj tam, ważne, że zaraz tu będzie.
~*~
Po chwili, do domu Marco, wbiegła zdyszana Violetta.
- Co się stało?! - wyglądała na zaniepokojoną..
- Więęc.. Pomożesz mi wybrać ubranie na randkę z Ludmiłą? - zapytałem.
- I po to mnie wolałeś?! Fede, jaki ty jesteś głupi! - krzyknęła. - Chwila.. Umówiłeś się z Ludmiłą?! - uśmiechnęła się.
Przez następne dziesięć minut droczyła się ze mną. Nie mogła uwierzyć, że zaprosiłem Lu..
W końcu poszliśmy na górę i wybraliśmy mi ubranie.

Violetta

Jak tylko wróciłam do "swojego" domu, pobiegłam do pokoju Leona, żeby wszystko mu opowiedzieć. Weszłam na górę i zapukałam do drzwi. Zobaczyłam leżącego chłopaka.
- Leon! - krzyknęłam i wskoczyłam na niego. - Wiesz, z kim Fede idzie na randkę?!
- Zejdź ze mnie! Nie mogę oddychać. - zaśmiał się. - Z kim?
- Z Ludmiłą!
- Niezły żart. A teraz tak na serio.
- Mówię prawdę!
Oczywiście chłopak nie chciał mi uwierzyć.. Przekonałam go dopiero wtedy, jak zadzwoniłam do Federico, a on wszystko potwierdził. Potem denerwował się na mnie za to, że rozpowiadam, że idzie spotkać się z Ludmiłą..
~*~
Po południu poszłam na trening Leona, na tor motocrossowy. Nie wiedziałam, że potrafi tak świetnie jeździć. Jednak po godzinie znudziło mi się to, więc usiadłam na ławce i zaczęłam czytać pierwszą lepszą gazetę. Akurat natrafiłam na artykuł o moim chłopaku. Czytałam cały parę razy. W końcu przekręciłam na drugą stronę i oniemiałam! Było tam zdjęcie, na którym Leon całuje się z Larą! Poczułam, jak w moich oczach pojawiają się łzy.. Może jednak to fotomontaż? Nie mogę wyciągać pochopnych wniosków.. Poczekam, aż zejdzie z motoru i wtedy z nim porozmawiam..
~*~
Chłopak właśnie podchodził do mnie i chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Ej? Stało się coś? - wyglądał na zdziwionego.
- Tak! Lara się stała! Możesz mi to wyjaśnić?! - krzyknęłam i pokazałam mu zdjęcie.
- K-kochanie.. To nie tak, jak myślisz.. - tłumaczył się.
- Czyli to prawda?! Całowałeś się z inną?!
- N-nie.. To ona mnie pocałowała!
- Jaki pech! I akurat wtedy robili zdjęcie! Jak mi przykro! To koniec, rozumiesz? Koniec! - krzyknęłam i odbiegłam. Nie chciałam, żeby widział, jak płaczę.
Nie miałam zamiaru dzisiaj spać u niego, więc poszłam do Francesci. Dziewczyna od razu mi otworzyła i nie zadając pytań wpuściła do środka.
- Violetta, co się stało? - zapytała, gdy trochę się uspokoiłam.
- Zobaczyłam zdjęcie, na którym Leon całuje się z Larą.. - odparłam.
- Coo? To niemożliwe. On cię kocha. Nie mógłby zrobić czegoś takiego! - pocieszała mnie.
- Sam się przyznał.. Fran, czy mogę spać dzisiaj u ciebie?

Leon

Szybko się przebrałem i pobiegłem do domu. Myślałem, że tam właśnie będzie Violetta, ale niestety się myliłem.. Musiała akurat zobaczyć tą pieprzoną gazetę?! Teraz nawet nie wiem, gdzie jest i nie mam jak jej przeprosić!
Postanowiłem, że chociaż wyjaśnię jej wszystko przez telefon. Wybrałem jej numer i zadzwoniłem. Jednak dziewczyna odrzuciła moje połączenie. Próbowałem wiele razy, niestety z takim samym skutkiem.. W końcu napisałem do niej.

"To nie jest tak, jak myślisz. Lara mnie pocałowała, a ja nawet nie zdążyłem nic zrobić.. Kocham tylko ciebie. Nie chciałem cię zranić. Proszę.. wybacz mi.." - Leon
Niestety nie otrzymałem odpowiedzi.. Mam tylko nadzieję, że to przeczyta i mnie zrozumie..

*następnego dnia*

Po raz pierwszy od dawna, szedłem niechętnie do studia. Wątpiłem w to, że w ogóle zobaczę Violettę.. Prawdę mówiąc w ogóle nie chciałem wychodzić z domu. Byłem przybity.. Możliwe, że stracę najważniejszą dla mnie osobę..
~*~
Właśnie wchodziłem do sali śpiewu, gdy wpadłem na dziewczynę. Chciałem przeprosić i iść dalej, gdy zobaczyłem, że to Violetta.
- Violu! Zaczekaj! - krzyknąłem i złapałem ją za nadgarstek.
- Puść mnie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - odparła oschle.
- Nie chcę cię stracić, rozumiesz? Próbowałem ci powiedzieć, że Lara mnie pocałowała, ale bałem się, że przez to już nigdy nie będziesz chciała mnie widzieć..
- Czyli, według ciebie, lepiej byłoby, jakby żyła w niewiedzy i dalej cię kochała?! Nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa, Leon. Nigdy nie wybaczę ci tego, że mnie okłamałeś. - wyrwała rękę i odeszła.

Diego


Szedłem korytarzem, gdy zobaczyłem płaczącą Violettę. Dziwne, że nie było przy niej Leona.. Może się pokłócili? Podszedłem do dziewczyny i usiadłem obok niej.
- Hej. Co się stało? - zapytałem z troską w głosie. Violetta uniosła wzrok i lekko się uśmiechnęła.
- Nic takiego. - otarła łzy. - Po prostu dowiedziałam się, że byłam okłamywana przez osobę, którą kochałam.
- Przez Leona? - upewniłem się. Ona tylko pokiwała głową i wtuliła się we mnie.
- Dlaczego to zawsze musi tak boleć? - ponownie się rozkleiła.
- Może boli, bo byłaś z nieodpowiednią osobą? Może powinnaś być z kimś innym. Kimś, kto może dać ci bezgraniczne szczęście..
- Diego, o czym ty mówisz? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Przepraszam.. Czasami coś mówię, nie myśląc. Ale zawsze pochodzi to z mojego serca. - uśmiechnąłem się.
- Nie rozumiem.. Muszę już iść na lekcje. Dziękuję, że nie zostawiłeś mnie samej. - odwzajemniła uśmiech.
Patrzyłem, jak odchodzi. Czyżbym się na prawdę zakochał? Miałem tylko pomagać Ludmile ją zniszczyć, a zaczynam coś do niej czuć.. Staczam się.

Naty

Wreszcie przyjechałam do Buenos Aires. Miałam tu być już na początku roku, ale rodzicom coś wypadło.. Mam nadzieję, że kogoś tu poznam. Najgorzej jest dochodzić w połowie roku.. Wtedy wszyscy są już zaprzyjaźnieni..
Na dodatek muszę iść zapisać się do studio, a nie wiem, jak mam tam trafić.. Może zapytam tego chłopaka..
- Hej. Dopiero się tu przeprowadziłam i nie wiem, jak mam dość do Studio On Beat.. Mógłbyś mi pomóc? - zapytałam.
- Jasne. Może cię zaprowadzę? - uśmiechnął się.
- Dziękuję.
Po drodze dowiedziałam, że nazywa się Maxi i też uczy się w tej szkole. Wydaje się miły. Opowiedział mi o wszystkich osobach. Zaproponował, że jutro pozna mnie z resztą.
- A tak w ogóle, jak ty się nazywasz? - zaśmiał się.
- N-Naty..
- Ładne imię. Może chciałabyś jutro gdzieś ze mną wyjść? Pokazałbym ci parę ciekawych miejsc.
- Z chęcią. - uśmiechnęłam się.


___________________________
Ten rozdział też wydaje mi się krótki ;-; I tak cud, że coś napisałam '_'
Przepraszam za to, że wyszło nijako ;-; Nie miałam innego pomysłu ;-;
Wybaczcie :C

27.03.2014

Rozdział 14 - A może jednak..

Violetta

Jednak się nie przesłyszałam.. Marco i Leon to rodzeństwo i wszyscy o tym wiedzieli.. oprócz mnie. "Dzięki Leon".. Jednak nie potrafię się na niego gniewać. Pewnie zapomniał mi powiedzieć..
*pi-bip*  Serio? Ludzie nie mają co robić, tylko pisać o tej godzinie?
Niechętnie spojrzałam na ekran telefonu. Dostałam wiadomość od .. Diego?! Nagrał w niej piosenkę "Yo soy asi". Jak on ślicznie śpiewa..
Oglądałam po raz następny filmik, gdy do kuchni wszedł Leon. Szybko ukryłam telefon i wymusiłam uśmiech.
- Co tu robisz o tej porze? - zapytałam
- Mógłbym ci zadać to samo pytanie. - zaśmiał się. - Co oglądałaś?
- Em.. Nic takiego.. To tylko filmik, który.. przysłała mi Angie.. ! Taki z mojego dzieciństwa.. - cholera.. Słabo kłamię..
- Serio? Pokaż mi. - sięgnął po mój telefon, ale ja go szybko odsunęłam.
- Nie! N-nie możesz! - krzyknęłam
- Dlaczego? - zdziwił się
- B-bo on jest.. zawstydzający.. Nie chcę, żebyś go oglądał..
- Kochanie, nie masz się czego wstydzić przede mną - uśmiechnął się i dał mi buziaka. - Ale jeśli nie chcesz, to nie nalegam. - powiedział i poszedł na górę.
Odetchnęłam w ulgą. Jeszcze chwila, a na pewno by mnie nakrył na oglądaniu Diego.. Mógłby to źle odebrać.. Wolę usunąć tą wiadomość, inaczej Leon może ją przeczytać..
Już miałam kliknąć klawisz "Usuń" jednak coś mnie zatrzymało.. Nie potrafiłam tego zrobić. W końcu zdecydowałam, że go zostawię.
Wzięłam kubek mleka i poszłam na górę. Po drodze zajrzałam do pokoju mojego chłopaka. Nie chciałam spać dzisiaj sama.. Bałam się przez to, że wcześniej obejrzałam horror. Weszłam pod kołdrę Leona i wtuliłam się z jego tors. Verdas spał tak mocno, że nawet mnie nie zauważył. Momentalnie usnęłam..

Federico

Ludmiła nie jest taka zła, jak myślałem.. Jednak nie potrafiłbym z nią być. Ona patrzy na mnie jak na obrazek. Według niej jestem "ideałem". Nie wytrzymałbym długo z dziewczyną, która je mi z rąk.
Po tym, co dzisiaj zobaczyłem, chyba nie chcę rozbijać związku Marcesci. Wyglądają razem na szczęśliwych..
Nie mając siły dłużej nad tym myśleć, włączyłem telewizor i ułożyłem się do snu, który niestety nie chciał nadejść. Leżałem chyba do piątej nad ranem oglądając bezsensowne filmy. W końcu zamknąłem oczy i usnąłem..
~*~
Genialnie! Zaspałem, a pierwsze zajęcia mam z Gregorio! Może będzie zajęty kłótnią z Jackie i mnie nie zauważy..
~*~
Biegłem do studio z nadzieją, że nie będę musiał zostawać po lekcjach, gdy wpadłem na pewną malutką postać. Okazało się, że była nią Violetta. Widocznie nie tylko ja się dzisiaj spóźniam.
- Federico! - krzyknęła. Dopiero zobaczyłem, że przeze mnie wszystko jej wypadło. Pomogłem jej pozbierać rzeczy i zapytałem:
- Czemu jeszcze nie jesteś w studio?
- Mój "kochany" Leon mnie nie obudził! - oburzyła się - I teraz pewnie będę zostawała po lekcjach!
- Jest chociaż jeden plus, zostaniesz ze mną - zaśmialiśmy się.
- Może chodźmy już do szkoły. - zaproponowała i nie czekając na moją odpowiedź pociągnęła mnie w stronę studio.
W końcu wyszło na to, że w ogóle nie poszliśmy na pierwszą lekcję. Gdy weszliśmy do szkoły, pierwszą osobą, która nas zobaczyła, był Leon. Ku mojemu zdziwieniu nie zabijał mnie wzrokiem, tylko przyjaźnie się przywitał.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?! - naskoczyła na niego Violetta
- Bo tak słodko spałaś, że nie mogłem tego zrobić.. A potem zapomniałem, że zostałaś na górze i poszedłem do studio.. Przepraszam? - uśmiechnął się delikatnie
- Za karę nie będę już z tobą spała w jednym łóżku! - krzyknęła obrażona.
- Spaliście razem?! - zapytałem ze zdziwieniem.
- C-co?! To nie tak jak myślisz.. - odparła zawstydzona Violetta, a Leon zaczął się śmiać.
Postanowiłem zostawić ich samych. Szedłem w stronę sali muzycznej, ale zobaczyłem tam Marco śpiewającego z Fran, więc zawróciłem. Dlaczego wszyscy mają swoją drugą połówkę, a ja nie? Niby mógłbym być z Ludmiłą, ale nie chcę tego.. A może jednak?

Leon

Violetta udawała obrażoną przez wszystkie lekcje.. Czasami potrafi być uparta.. Jednak w drodze powrotnej podbiegłem do niej i złapałem ją w talii tak, żeby nie mogła mi uciec.
- Teraz masz mi dać buziaka na zgodę, inaczej nigdzie się nie ruszysz. - zaśmiałem się.
- To szantaż! ..Ale niech ci będzie. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie delikatnie.
- Od razu lepiej. - powiedziałem i wypuściłem ją z objęć.
- Ale następnym razem o mnie nie zapominaj, dobrze? - zrobiła oczy zbitego pieska
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.. Masz znowu spać u mnie w łóżku.
- Zboczeniec! - krzyknęła.
- No wiesz. Nie o to mi chodziło. - przytuliłem ją.
- Wczoraj położyłam się tylko dlatego, że było mi smutno samej. - udawała obojętną.
- Wiesz, że cię kocham?
- Co taka nagła zmiana tematu? - zaśmiała się - Ja ciebie też. - delikatnie mnie pocałowała.

________________________
Krótki, bo nie chciałam go psuć xD Napisałam to, gdy dostałam nagły przypływ weny, ale zostawiłam w tym właśnie miejscu, bo musiałam schodzić ;-;
Następny rozdział będzie dłuższy, ale nie spodziewajcie się go zbyt szybko.. Mam całkowity brak weny ;-; Jednak do końca następnego tygodnia postaram się go dodać.

25.03.2014

Rozdział 13 - Na zawsze?

Violetta

- Pytałem się rodziców i pozwolili na to, żebyś zamieszkała u nas na stałe. - uśmiechnął się. - A przynajmniej dotąd, aż znajdziemy własne mieszkanie.
- Żartujesz? - nie mogłam w to uwierzyć. Nie dość, że będę widywać Leona w studio, to dodatkowo codziennie po lekcjach. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!
- Jak mógłbym. Cieszysz się? - zapytał.
- Nawet nie wiesz jak! - rzuciłam mu się na szyję.
- Mam nadzieję, że ci się nie znudzę, jak będziesz mieć mnie 24 na dobę - zaśmiał się.
- Nigdy! Za mocno cię kocham. - pocałowałam go.
Jak się od siebie oderwaliśmy, Leon wpadł na pomysł, żeby pójść do kina. Całkiem mi się to spodobało, więc się zgodziłam. Szliśmy całą drogę trzymając się za ręce i śmiejąc się. Gdy prawie byliśmy na miejscu, spotkaliśmy Diego. Widać było, że nie za bardzo ucieszyło to Leona.
- Miło was widzieć. - przywitał się Hiszpan.
- Nam ciebie nie. - odparł Leon, a ja od razu skarciłam go wzrokiem. Dlaczego on zawsze musi być zazdrosny? Najpierw Fede, teraz Diego..
- Też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęłam się. - Co tutaj robisz?
- Miałem spotkać się z przyjaci..elem, ale jak na razie nigdzie go nie ma.
- Przykro mi, ale nie poczekamy z tobą. Musimy iść, bo spóźnimy się na film. - powiedział oschle Leon i zaciągnął mnie za sobą.
Gdy trochę się oddaliliśmy zapytałam chłopaka:
- A tak w ogóle, nie idziesz dzisiaj na tor motocross'owy?
- Em.. Nie, nie mam ochoty. Wolę pobyć z tobą. - przytulił mnie
- Na pewno nic się na stało?
- N-nic..

Leon

Violetta wydawała się podejrzliwa. Mam nadzieję, że Diego jej nic nie wygadał. Ale raczej nie, bo wtedy by się do mnie nie odzywała.. Wiem, że powinna wiedzieć, że Lara prawie mnie pocałowała i że jestem spokrewniony z Marco, ale jakoś nigdy mi nie wychodzi, jak chcę to powiedzieć. Zawsze boję się jej reakcji.. Zresztą, jakby to brzmiało "Violetto, Lara mnie pocałowała, ale nie jesteś zła, prawda?" Leon, idioto..
~*~
Obejrzeliśmy film, a potem poszliśmy na lody. Widać było, że Violę coś dręczy, więc postanowiłem ją o to spytać.
- Vilu, masz jakiś problem?
- Nie.. Tylko zastanawiam się nad jednym.. Masz może rodzeństwo? - po raz kolejny, w ciągu ostatnich dni, zamurowało mnie. Nie wiedziałem, czy mam jej teraz mówić o wszystkim, czy to przemilczeć..
- Mam pomysł! Ścigajmy się do domu. Kto przegra, wykona jedno polecenie drugiego! - nie czekałem na odpowiedź i zacząłem biec. Nic innego nie wpadło mi do głowy, a na razie nie chciałem jej niczego mówić. Jednak nie spodziewałem się, że przegram ;-; Violetta pobiegła przez skróty i dzięki temu znacznie mnie wyprzedziła..
- A teraz odpowiedz na moje pytanie - uśmiechnęła się. - Masz brata?
- Musisz obiecać, że się nie obrazisz. - odparłem
- Obiecuję.
- Mam brata, a dokładniej.. Marco. Chciałem ci to powiedzieć, ale nigdy nie było odpowiedniej okazji..
- Od jak dawna wiedziałeś, że jesteście rodziną?
- Od miesiąca. Powiedział mi wtedy, jak przyszedł do mojego domu.
- Szkoda tylko, że mi nie powiedziałeś.. - posmutniała. - Dlatego byłeś wtedy taki.. inny?
- Tak. A co ty byś zrobiła, jakbyś dowiedziała się po osiemnastu latach, że masz brata albo siostrę?
- Cieszyłabym się. - zaśmiała się.
- Ale nie jesteś na mnie zła, prawda? - upewniłem się
- Zła nie. Tylko jest mi trochę przykro, że dopiero teraz się dowiaduję.
- Następnym razem będę ci mówił zawsze o wszystkim - mocno ją przytuliłem.

Federico

Świetnie.. Muszę mieszkać w domu Marco, bo nikt inny nie chciał mnie przyjąć.. Do tego zawsze przypałęta się blondyna i patrzy się na mnie "tym wzrokiem". Chociaż jedynym plusem jest to, że mam wielbicielkę.. Jednak wolałbym, żeby była nią Francesca. Niestety podoba mi się coraz mocniej.. Ale przecież nie powiem tego nikomu. Nawet Violi. Jakby ktoś się o tym dowiedział, zostałbym bez domu i przyjaciół.. Chyba że namówię Angie, żeby pozwoliła mi u niej zamieszkać i wtedy powiem Francesce, co do niej czuję.
- Stary, idę na karaoke z Fran, chcesz iść z nami? - zapytał Marco.
- Skoro nalegasz. - zaśmiałem się.
- Będziemy na dworze, jak się przygotujesz wyjdź. - odparł i wyszedł.
Nie lubię patrzeć na ich zakochaną parkę, ale jak będziemy we trójkę, może będą się trochę powstrzymywać. A może bym tak zaprosił Ludmiłę.. Przecież mi nie odmówi. Dzięki niej Fran może stać się zazdrosna, jeśli też coś do mnie czuje..
Wybrałem jej numer telefonu, a po chwili usłyszałem głos w słuchawce.
- Słucham. Szybko mów, o co chodzi. Nie mam czasu. - widocznie nie wiedziała z kim rozmawia.
- Halo? Lu? Tu Federico. Chcesz pójść ze mną do klubu karaoke?
- Fedeee? - od razu zmienił jej się głos. - Jasne, że chcę! Gdzie mam na ciebie czekać? Przyjść pod dom Marco? Zaraz tam będę! - nie dała mi odpowiedzieć i się rozłączyła. Chyba jest we mnie mocno zakochana..
Wyszedłem na dwór i powiedziałem reszcie, żebyśmy zaczekali jeszcze na Ludmiłę. Wyglądali na zdziwionych, ale nie protestowali. Po jakimś czasie doszła dziewczyna.
- Myślałam, że idziemy we dwójkę.. - rzekła Lu.
- Nie cieszysz się, że będziesz ze mną? - zapytałem. Postanowiłem, że na razie będę dla niej miły. Może mi to wyjść na dobre..
- Cieszę.
Na szczęście nie szliśmy na piechotę, tylko zawiózł nas Marco. Nie wiem, czy wytrzymałbym widok trzymającym się za ręce gołąbeczków.
Dość szybko dotarliśmy na miejsce. Marco gdzieś zniknął, a Lu poszła po picie, więc mogłem pogadać z Francescą. Wspominaliśmy czasy, kiedy byliśmy dziećmi i cały czas siedzieliśmy razem. Dziewczyna ciągle się uśmiechała. Jednak nie było nam dane długo pobyć sam na sam. Zaraz doszedł jej chłopak i powiedział, że ma jakąś niespodziankę. Po nim pojawiła się Ludmiła i wręczyła mi napój.
Zaczęły się występy karaoke. Pierwszą parą, jaką wyczytał prowadzący byli Marco i Francesca. No nie powiem, nieźle się zdziwiłem. Na takie coś bym nie wpadł.

Francesca

Marco załatwił nam występ na scenie! Najpierw w ogóle nie chciałam wychodzić, przecież było tu tylu nieznanych ludzi, jednak chłopak mnie przekonał. Świetnie nam się razem śpiewało. Czułam się, jakbym była z Marco jednością. Cały czas się uśmiechaliśmy do siebie. Ja chyba przez niego oszalałam. Zachowuję się, jakbym coś brała. Czyli to się nazywa miłość?
Gdy zeszliśmy ze sceny nie mogłam nigdzie zobaczyć Fede i Ludmiły. Pewnie gdzieś poszli. Nawet mnie to ucieszyło, bo mogłam spędzić resztę dnia z najlepszym chłopakiem, jakiego znam.
Prawdę mówiąc, Fede jest teraz jakiś inny.. Tak jakby.. zazdrosny? Nie, to niemożliwe. Od dziecka jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej. A po drugie ja kocham Marco i chcę z nim być.

Ludmiła

Kiedyś to było dla mnie niemożliwe, ale dzisiaj wiem, że się zakochałam! Ludmiła, dawniej niedostępna i dążąca do celu, dzisiaj cały czas uśmiechnięta i rozmarzona. Jedyne co zostało ze "starej mnie" to nienawiść do Violetty. Chcę, żeby cierpiała tak, jak ja kiedyś. Żeby straciła wszystkich. Żeby nie mogła czuć szczęścia..
Myślałam o Violettcie, gdy doszedł do mnie sms od Diego.

"Lu, idzie nam coraz lepiej. Zbliżam się do Violetty. Niedługo Leonek nie będzie miał dziewczyny. PS. Czy to prawda, że wyszłaś dzisiaj z Federico?"
Przez chwilę myślałam, co odpowiedzieć. Mój przyjaciel może być zły, gdy dowie się, że z nim wyszłam. Jednak nie mam siły nic wymyślać..
"Tak, Spotkałam się z nim, masz jakiś problem?" - Lu
"Nie, żadnego. Ale sama dobrze wiesz, co się z tobą dzieje, jak jesteś obok niego. Jeszcze mu wszystko wygadasz i nasz cały plan się rozpadnie. Radzę ci uważać" - Diego
"Nie obchodzi mnie, co o tym myślisz. Mam prawo być szczęśliwa!" - Lu
Diego coś odpisał, ale nie miałam ochoty tego czytać. Lubię go, ale czasami bardzo mnie irytuje. Nie będzie wtrącał się w moje życie. Ja mu nie mówię, z kim ma się spotykać.. a nawet jeśli ja to robię w słusznej sprawie!

_________________________
Może zrobię Fedemiłę, ale jeszcze się zastanowię. Lubię ten paring, ale w serialu. Tutaj mam inny pomysł.. >D

Rozdział taki nijaki ;-; Przepraszam ;-;

23.03.2014

Rozdział 12 - Nikt nie jest w stanie nas rozdzielić

Diego

Znowu wróciłem do Buenos Aires. Po dwuletniej przerwie.. Oczywiście "Leoś" dalej tu mieszka. I ma całkiem niezła dziewczynę.. Skoda by było gdyby ktoś mu ją odbił. Jestem zdolny do wszystkiego. Zwłaszcza do zniszczenia życia komuś, kogo nie lubię. Dobrze, że znam Ludmiłę. Razem rozwalimy im związek. Już nie długo będą szczęśliwi.
- Diego, o czym myślisz? - zapytał Marco.
- Niczym. Jak ci się układa z Francescą?
- Dobrze.. Dlaczego o to pytasz?
- Po prostu. Przecież mogę wiedzieć, co dzieje się u mojego przyjaciela. - odparłem.
Po chwili zauważyłem Ludmiłę. Okazywała mi, że musi pogadać. Więc szybko zbyłem Marco i podszedłem do niej.
- O co chodzi? - spytałem
- Udało ci się już poznać z Violettą? Masz ją usunąć ze studia w miesiąc! - krzyknęła rozkazującym tonem
- Ej! Opanuj się. Nie jestem twoim podwładnym, więc nie będziesz mi mówić, co mam robić! Ja wyeliminuję Leonka, a jak się uda to też nią.
- Nie "jak się uda"! Violetta ma zniknąć! - wrzeszczała. Nagle zobaczyłem, jak Leon wygląda zza drzewa. Widocznie nas podsłuchiwał.
- Zamknij się! - powiedziałem szeptem - Jej chłoptaś nas podsłuchuje! - na moje słowa Lu rzuciła mi mordercze spojrzenie i odeszła.
Podszedłem do kryjówki chłopaka.
- Widzę, że dalej został ci nawyk podsłuchiwania. - powiedziałem drwiącym głosem.
- Nie twój interes. Może byś wytłumaczył, co znowu knujesz? Tym razem masz coś do Violetty?
- Ja nic do niej nie mam, jasne? Po prostu nie trawię ciebie. Jakbyś mógł, to nie wchódź mi w drogę. - odparłem i poszedłem w stronę studio.
- Jak coś zrobisz Violettcie, to tego pożałujesz! - krzyknął za mną. Śmieszny jest. Myśli, że ja się go przestraszę?

Violetta

Cieszę się, że znowu mogę uczęszczać do studio. Tak tęskniłam za codziennym spotykaniem się z innymi, śpiewaniem i tańczeniem. Muzyka to moje życie.
Właśnie szłam na lekcję z Gregorio, kiedy zatrzymał mnie Leon.
- Violetta, nie jestem tego pewien, ale Diego coś knuje przeciw tobie.
- Mówisz poważnie?
- Całkowicie. - odparł.
- Leon.. Nie możesz oceniać ludzi, których nawet nie znasz.. Na pewno tylko ci się wydawało, albo coś źle zrozumiałeś.
- Ale ja go..- nie dokończył - muszę iść.. Spotkamy się później, to ci wszystko opowiem. - pocałował mnie na pożegnanie.
Nie do końca go zrozumiałam.. Dlaczego oskarża o coś kogoś, kogo nie zna? A może jednak już się poznali? Zresztą, Diego wydaje się miły, więc nie będę go oceniać po pozorach.
Poszłam do sali tanecznej. Spóźniłam się chwilę, ale Gregorio tego nie zauważył. Lekcja była dość wyczerpująca, jednak brakowało mi ruchu.
Po zajęciach podszedł do mnie nie kto inny, jak Diego.
- Hej. Wczoraj nie mogłaś mnie poznać z najlepszej strony, więc może zaczniemy od nowa?
- Czemu tak myślisz? Dlatego, że kłóciłeś się z moim chłopakiem? To nic. Nie będę cię przez to oceniać.
- Serio jesteś tak miła, jak wszyscy mówią. - uśmiechnął się.
- Pytałeś innych o mnie? - uniosłam brwi
- Emm.. - zawstydził się. - Nie do końca..
- Zrobiłeś się cały czerwony - zaśmiałam się.
- Widzisz? To twoja wina. - droczył się
Chciałam coś odpowiedzieć, lecz nie zdążyłam, bo wszedł Leon. Popatrzył się na Dominguez'a tak, jakby chciał mu coś zrobić, a potem podszedł do mnie i objął w talii.
- Widzę, że już się poznaliście.
- Tak. Szykuje się owocna przyjaźń. - odparł Diego.
- Nie licz na to. - powiedział Leon.
- Chwila, chyba mogę sobie wybrać, z kim chcę się przyjaźnić? - zaprotestowałam.
- Że co? Czyli chcesz być z nim blisko?
- Nie powiedziałam nic takiego. Ale dlaczego miałabym się nie kolegować z kimś, kto mi nic nie zrobił?
- Widocznie nie znasz go tak, jak ja.
- Czyli?
- To ja was może zostawię samych.. - powiedział Diego i wyszedł.
- Ty przyjechałaś tu akurat wtedy, jak on wyjechał, więc nie mogłaś go poznać, ale ja niestety tak. Wtedy byłem z Ludmiłą, a on robił wszystko, żeby mi ją odebrać. W końcu mu się to udało. Jednak niedługo potem wrócił do Hiszpanii. Wtedy Lu chciała do mnie wrócić, ale ty się pojawiłaś, więc się nie zgodziłem.
- To było dwa lata temu. przez ten czas mógł się zmienić.
- Nie wydaje mi się..
- To chociaż daj mu jedną szansę - nalegałam. Chłopak chwilę się zastanowił, ale w końcu oparł:
- Dobrze. Zrobię to, dla ciebie. Ale obiecaj mi jedno, nikt nas nie rozdzieli. - powiedział stanowczym głosem.
- Przyrzekam. Nasza miłość jest wieczna. - uśmiechnęłam się, a chłopak dał mi buziaka.

Leon

Jak zobaczyłem śmiejących się Diego i Violettę coś we mnie wybuchło. Naprzeciw siebie stały dwie osoby: jedna, którą kocham nad życie i druga, którą z chęcią pozbawiłbym życia.
Niestety musiałem powiedzieć Violettcie, że dam mu drugą szansę. I tak nie mam zamiaru tego robić, ale nie mogłem jej zawieść.
Szedłem na następną lekcje, ale na korytarzu musiałem spotkać Diego.. Nie chciałem z nim rozmawiać, więc postanowiłem go zignorować. Jednak Hiszpan zatorował mi drogę.
- Nie pozwolisz mi się nawet zaprzyjaźnić z Violettą? Aż tak się boisz, że znowu odbiorę ci dziewczynę?!
- Ciebie? Nigdy. Dlaczego miałbym obawiać się kogoś takiego, jak ty?
- No nie wiem.. Może dlatego, że już raz zostałeś przeze mnie sam? - odparł.
- No widzisz. I na dobre mi to wyszło. Dzięki tobie poznałem Violettę, a dzisiaj z nią jestem.
- Już nie długo. - uśmiechnął się ironicznie.
- Jednak dalej jesteś taki, jak dawniej? Po prostu zostaw mnie w spokoju. Nie mam ochoty z tobą gadać, jasne?! I co się stało, że nagle zmieniłeś zdanie co do Violetty? Jeszcze dziś rano chciałeś ją zniszczyć, a teraz udajesz takiego dobrego?!
- Jedynym, który coś udaje jesteś ty. Czy Violetta wie, że Marco jest twoim bratem? Albo, że podobasz się Larze? - na tą wypowiedź znieruchomiałem. Skąd on to wszystko wie?
- To nie jest twoja sprawa! Po prostu nas zostaw! - krzyknąłem i odszedłem.
Nie chciałem dzisiaj już dłużej siedzieć w studio, więc wróciłem do domu. Dobrze, że na razie Violetta będzie u mnie mieszkać. Chociaż będę mógł ją chronić. A może dałoby się zrobić tak, żeby...

Violetta

Pablo tworzył dzisiaj grupy, które za tydzień mają zaśpiewać piosenkę. Ja jestem razem z Diego, Leonem i Fran. Tylko dziwi mnie, czemu nigdzie nie widziałam mojego chłopaka.. Pewnie wrócił wcześniej do domu. Oczywiście mi nic nie powiedział..
- Macie tydzień na przygotowania, więc postarajcie się. Jakieś pytania? - odrzekł Pablo.
- Ja mam jedno. - uniosła rękę do góry Ludmiła. - Dlaczego muszę być w grupie beztalenci? Czy nie mogę, chociaż raz, zamówić kogoś, kto ma odrobinę talentu?
- Ludmiło, przerabialiśmy to już wiele razy. Wszyscy jesteście równie uzdolnieni..
- Jak widać, nie masz racji. Ja jestem gwiazdą. Jako jedyna mam nieziemski głos. Nikt nie może się ze mną równać. - zaśmiała się.
Nie chciało mi się tego dłużej słuchać, więc wyszłam. Zadzwoniłam do Leona, żeby dowiedzieć się, czy jest w domu, ale nie odebrał. Mimo wszystko, wrócę do mieszkania. I tak to była ostania lekcja, a znając Ludmiłę, będzie gadała tak przez pozostały czas.
Po drodze spotkałam Camilę, Fran i Marco. Powiedzieli, że mnie odprowadzą. Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam siły ich słuchać. Ale przez moment wydawało mi się, że Fran powiedziała o Marco, jako o bracie Leona.. Ale na pewno tylko się przesłyszałam. Przecież jakby byli braćmi, wiedziałabym o tym.
Rozstaliśmy się przed drzwiami domu chłopaka. Moi przyjaciele poszli w swoją stronę, a ja weszłam do środka. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nikogo nie ma. Może jednak Leon został w szkole?
Weszłam na górę i zapukałam do jego pokoju. Nikt nie odpowiadał, więc lekko uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Zobaczyłam śpiącego Leona. Wyglądał tak słodko, że szkoda mi było go budzić. Więc tylko delikatnie go pocałowałam i wyszłam. Postanowiłam, że włączę sobie jakiś film. Jednak byłam taka zmęczona, że sama usnęłam po chwili.
~*~
Gdy się ocknęłam leżałam w "moim" pokoju, a obok mnie był Leon. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak zauważył, że się obudziłam.
- Wreszcie wstałaś. Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział.
- Jaką?
- Pytałem się rodziców i pozwolili na to, żebyś...
_________________________
Lubię Diego, ale coś mi się stało i robię z niego złą postać ;-; Ale potem się zmieni.. Chyba xd Albo ogólnie go usunę, bo nie potrafię o nim pisać ;-;
 Boję się, że jak będę pisała o nim, jak o złej osobie, to przestanę popierać Dielettę ;-; Głupia ja ;-;

21.03.2014

Rozdział 11 - Niespodzianka!

*tydzień później*

Violetta

Już jutro wracam do Buenos Aires! Nie mogę się doczekać, aż zobaczę wszystkich moich przyjaciół. Cami mówiła, że do studio dołączyła nowa osoba. Mam nadzieję, że nie będzie podobna do Ludmiły.. Zresztą nieważne. Teraz nie mam czasu o tym myśleć. Muszę się spakować, bo wyjeżdżam z samego rana.
Najbliższy miesiąc będzie dla mnie męczący.. Będę zmieniała mieszkanie co tydzień. Najpierw zamieszkam u Leona, potem u Fran, Camili, a na końcu u Angie. Na początku w ogóle nie rozmawiałam z ciocią. Była na mnie zła, że uciekłam od Germana. Jednak w końcu mnie zrozumiała i chce przyłączyć się do "pomocy".
Oczywiście wszystko to wymyśliła Fran, żeby "trudniej mnie było znaleźć" .. Czasami ma bardzo dziwne pomysły..
*Puk, puk*
Hę? Ktoś do mnie dzisiaj przyjechał?
- Proszę! - krzyknęłam w stronę drzwi
- Hej kochanie - ujrzałam uśmiechniętą twarz Leona.
- Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona.
- To już nie mogę odwiedzić mojej dziewczyny? - zaśmiał się
- Możesz, ale miałeś po mnie przyjechać dopiero jutro..
- Właśnie, nastąpiła mała zmiana planów. Jedziemy dzisiaj.
- Coo? Przecież nie jestem nawet spakowana!
- Tym się nie przejmuj. Weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a resztę przywiezie Luca. - odparł spokojnie.
- Ale dlaczego dzisiaj musimy jechać?
- Niespodzianka - odparł i mrugnął do mnie. - Masz 10 minut. Ja będę czekać w samochodzie.
Chciałam jeszcze go wypytać, ale nie zdążyłam, bo szybko zbiegł na dół. No cóż, chyba nie mam wyboru.. Skoro już przyjechał, muszę się go słuchać.
Złapałam najbliższą torbę i spakowałam trochę ubrań, kosmetyki i inne potrzebne rzeczy. Postanowiłam, że jeszcze pożegnam się z Fede i dopiero pojadę. Poszłam pod pokój chłopaka i zapukałam. Jednak nie usłyszałam odzewu, więc weszłam do środka. Ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Pomieszczenie stało puste. Nie mam pojęcia, kiedy Federico wyszedł. Przecież bym go widziała..
- Violu, idziesz? - usłyszałam krzyk Leona.
- Tak! Już biegnę! - odkrzyknęłam.
Zbiegłam na dół i wsiadłam do samochodu chłopaka. Cały czas nurtowało mnie pytanie, gdzie jest Fede. Wiedziałam, że mogę zdenerwować Leona, jak się go o to zapytam, ale zaryzykowałam.
- Leon, widziałeś Federico?
- Na jego szczęście, nie.
Nie spodziewałam się innej odpowiedzi. To nic, później do niego zadzwonię i się dowiem, gdzie był.

* 2 godziny później *

Francesca

Strasznie się denerwuję. Jeśli nam nie wyjdzie? Mam nadzieję, że Viola nie będzie zła przez to, że użyłam jej zdjęć..
- Marcoo! Boję się, że nam się nie uda..
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - odparł, jak zwykle opanowany, chłopak.
- Nie wiem, skąd ty bierzesz ten spokój..
- Z miłości do ciebie - uśmiechnął się
- Aww. Jesteś słodki. - pocałowałam chłopaka.
Przez ostatni tydzień mieszkałam w jego domu i razem wymyślaliśmy niespodziankę dla Violetty. Oczywiście pomagali nam wszyscy. Miło jest wiedzieć, że ma się tylu przyjaciół, na których zawsze możesz liczyć.
*bii-bib*
Właśnie dostałam sms od Leona. Napisał, że już prawie dojechali.
- Uwaga wszyscy! Leonetta zaraz się pojawi! Bądźcie gotowi! - krzyknęłam do zgromadzonych.

Leon

Nie wiem, jak wytrzymałem tyle czasu z Violettą.. Ciągle mnie męczyła, żebym powiedział jej, co to za niespodzianka. Ale czego się nie robi dla miłości..
~*~
Właśnie podjeżdżamy pod bar karaoke, w którym byliśmy umówieni. Zaparkowałem samochód, otworzyłem drzwi Violettcie i pokazałem ruchem głowy, żeby wysiadła. Dziewczyna wykonała moją prośbę i po chwili stała obok mnie.
- Teraz odwróć się, muszę założyć ci opaskę na oczy. - uśmiechnąłem się.
- Dlaczego? A jak się o coś potknę?
- To cię uratuję, tak jak zwykle. - zaśmiałem się.
- Leon..
Vilu odwróciła się i pozwoliła zawiązać jej opaskę. Zaprowadziłem ją do środka klubu i odsłoniłem jej oczy. Szybko podbiegłem do reszty.
- Niespodzianka! - krzyknęliśmy.
Mina mojej dziewczyny była bezcenna. Widocznie ucieszyło ją to, co zrobiliśmy. Widziałem, jak podbiegała do każdego z naszych przyjaciół i ściskała ich. Na końcu podeszła do mnie i mnie pocałowała.
- Dziękuję. Warto było tyle czekać - uśmiechnęła się.
- Podziękuj Fran. Ona to wszystko zrobiła. - odwzajemniłem uśmiech.
- Już mnie obgadujecie? - zaśmiała się Francesca. - Jakby nie Marco nic by z tego nie wyszło. Ogólnie wszyscy pomagali.
- Kocham was! - krzyknęła Violetta.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek. - mrugnąłem.
- Rozpieszczacie mnie. - zaśmiała się Violetta.

Violetta

Jak Leon odsłonił mi oczy zaniemówiłam. Zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół! Świetnie wystroili klub karaoke. Wszędzie wisiały nasze wspólne zdjęcia, a w centrum znajdował się napis "Witaj z powrotem Violetto!" Byłam taka szczęśliwa! Zrobili to wszystko dla mnie. Mam najlepszych przyjaciół na świecie!
~*~
Francesca powiedziała, że ma dla mnie więcej niespodzianek. Byłam ciekawa, o co może jej chodzić.. Jak ja nienawidzę czekać!
~*~
Dodatkową niespodzianką było wspólne śpiewanie w klubie! Po jednej piosence dla dziewczyn i chłopców. Jedyne, co mnie zaciekawiło, to nieznany mi dotąd chłopak. Spytałam o niego Francescę, ale powiedziała mi tylko, że nazywa się Diego i niedawno dołączył do studio. To pewnie ta osoba, o której mówiła Cami.
Jak chłopcy skończyli śpiewać podszedł do mnie Federico.
- Podoba się niespodzianka? - uśmiechnął się
- Bardzo! Jesteście kochani! - przytuliłam go. - Ej.. Czyli ty też o tym wiedziałeś?!
- Oczywiście.
- No wiesz! A ja ci ufałam.. - udawałam obrażoną.
- Jakbym ci o niej powiedział, to nie cieszyłabyś się teraz. - odparł radośnie.
- W sumie.. Masz rację. - zaśmiałam się. - Widziałeś Leona?
- Na szczęście nie. Wolę się do niego nie zbliżać. Ostatnio, jak chciałem zgody, rzucił mnie klapkiem.. ;-;
- Serio?! - zaśmiałam się. - Ciesz się, że nie miał niczego cięższego pod ręką. - powiedziałam.
Postanowiłam poszukać Leona. Musi być gdzieś blisko. Przecież nie odjechałby bez pożegnania..
Błądziłam przez chyba godzinę, aż w końcu wyszłam na dwór, żeby się przewietrzyć. Usiadłam na schodach, a po chwili usłyszałam krzyki. Jeden z głosów jakby należał do Verdasa. Poszłam tam, skąd dochodziły odgłosy i zauważyłam mojego chłopaka z nowym uczniem,.. Diego?
- Śmieszny jesteś. Myślisz, że (...) będzie z tobą? Z moim wyglądem i (..) w tydzień! - usłyszałam tylko urywki. Jednak widać było, że chłopcy się nie lubią.
- Hola. Leon, szukałam cię wszędzie. - wyszłam z ukrycia i przywitałam się. Musieli rozmawiać o czymś, co dotyczyło mnie, bo momentalnie ucichli.
- Niepotrzebnie. Miałem właśnie do ciebie wracać. - odparł lekko zakłopotany Leon.
- Nie przedstawisz mnie swojej koleżance? - wtrącił się Diego.
- Skoro nie pyta, to znaczy, że jej nie obchodzisz.
- Nie. Wiem, jak się nazywasz, Diego, prawda? - zapytałam.
- A jednak się mną interesuje. - powiedział do Leona. - Tak, Diego. - uśmiechnął się.
- My już musimy iść. Nara. - odparł mój chłopak i pociągnął mnie za sobą.
Dość długo szliśmy bez słowa. Bałam się odezwać, bo Leon wyglądał na złego. O co mogło im pójść? Czy oni się znają? Przecież Diego dopiero tutaj przyjechał..

Leon

Świetnie. Nie dość, że przyjechał kuzyn Violetty, to jeszcze musiał pojawić się Diego. Lepiej już chyba być nie mogło! Oczywiście kretyni zapisali się do studio, a ja codziennie ich będę widział. Genialnie.
- Ała! Leon! Nie ciśnij mi tak ręki! To boli! - krzyknęła z wyrzutem w oczach Violetta. Dopiero się zorientowałem, że ze złości za mocno ją trzymałem..
- P-przepraszam..
- Przez co jesteś wkurzony? To wina tego chłopaka? - zapytała.
Nie miałem jej ochoty teraz o wszystkim opowiadać, więc skłamałem i powiedziałem, że to nic ważnego.
- Po prostu denerwuję się tym, że nie mogę wymyślić piosenki dla Pablo. Nic więcej. - odparłem.
- .. Pamiętaj, że zawsze mogę ci pomóc. Po to tu jestem. - uśmiechnęła się.
- Pamiętam. - odwzajemniłem uśmiech i ją pocałowałem.

____________________________

Rozdział dedykuję Angeli Verdas i Lodo Comello ♥
PS.Przepraszam, że tak długo to pisałam, ale mam duużo roboty w szkole ;-;
Za wszystkie błędy też przepraszam :C Trochę mi to dziwnie wyszło ;_;
Nie miałam siły sprawdzać, więc bądźcie wyrozumiali..

Następny rozdział (chyba) będzie jutro lub w niedzielę :3 

17.03.2014

One shot - Fedesca (Francesca+Federico)

Dziewczyna od zawsze miała trudno. Już w wieku 5 lat zmarł jej ojciec, którego kochała nad życie. Po tym wydarzeniu jej matka popadła w depresję i nie zajmowała się dzieckiem. Doszła do siebie dopiero po dwóch latach. Robiła wszystko, aby córka jej wybaczyła, jednak jej nie wyszło. Przez brak porozumienia z dziewczyną zajęła się pracą. Siedziała w biurze cały dzień i noc. Gdy Francesca skończyła 16 lat musiała wyjechać z Buenos Aires do Włoch. Nie miała nic do powiedzenia. Znowu nikt nie liczył się z jej zdaniem. Nikogo nie obchodziło to, że ma przyjaciół, chłopaka i szkołę. Miała to wszystko zostawić. Znowu traciła ważne jej osoby. Nie wiedziała, kiedy znowu wróci do Buenos Aires. Płakała, jak małe dziecko, gdy przyjaciele przyjechali się z nią pożegnać. Serce jej pękało, gdy po raz ostatni całowała Marco..

Francesca

Od wylotu z Buenos Aires minął już rok.. Niby poznałam tutaj nowych znajomych, jednak oni nigdy nie zastąpią Violetty, Cami, Maxiego.. Mimo wszystko najbardziej mnie boli to, że Marco nie odzywał się do mnie od ostatnich miesięcy.. Przewidywałam to, że o mnie zapomni i znajdzie nową dziewczynę. Myślałam, że mi też się uda wymazać go z pamięci, jednak się pomyliłam.. Nie potrafię o nim zapomnieć. Dlaczego miłość musi tak boleć? Wybuchnęłam płaczem.. Byłam sama w domu, zresztą jak zwykle, więc nie musiałam się kryć z moimi uczuciami. Serce mi pękało. Czułam, że już nigdy nie będę szczęśliwa..


*następnego dnia*

Jak codziennie szłam do szkoły. Udało mi się trafić do dobrego liceum muzycznego. Mogę się w nim na prawdę dużo nauczyć. Ale brakuje mu czegoś.. Czegoś, co miało tylko Studio On Beat..
~*~
Poszłam na pierwszą lekcję. Było niezwykłe poruszenie, więc spytałam Clarię, o co chodzi.
- Coś się stało? Nigdy tu nie było tak głośno. - stwierdziłam
- Tak. Doszedł nowy uczeń. Nazywa się Federico. Nawet nie wiesz jakie z niego ciacho! - odrzekła dziewczyna.
- Aha.. Czyli nie będzie dzisiaj lekcji, jak widzę?
- Chyba nie. Nauczyciele chcą, żebyśmy go poznali i pomogli się tutaj znaleźć. Niedługo kogoś przydzielą do oprowadzania go.
Nie zwróciłam uwagi na jej ostatnie słowa. Chciałam tylko wrócić do domu i móc posiedzieć w samotności. Jednak zatrzymały mnie słowa nauczyciela.
- Federico! Poznaj Francescę, to ona będzie cię oprowadzać przez najbliższy tydzień. - zrobiłam wielkie oczy.
- S-słucham? Przepraszam, ale czy mógłby zrobić to ktoś inny? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Niestety. Przydzieliłem to zadanie tobie, więc musisz je wykonać. Czy to duży problem? - odparł nauczyciel.
- Nie..
- Więc poznajcie się. Federico mieszka w hotelu obok twojego domu, więc łatwo będzie wam razem spędzać czas. - powiedział i odszedł zostawiając mnie sam na sam z chłopakiem.
Widziałam, jak inne dziewczyny na mnie patrzyły. Chciały mnie zabić wzrokiem. Były cholernie zazdrosne.
- Halo? Jesteś tu? - Fede pomachał mi ręką przed oczami. Widocznie coś do mnie mówił, ale go nie słuchałam.
- Tak. P-przepraszam.. - odparłam lekko zakłopotana.
- Więc gdzie mnie zabierzesz? - powiedział z szerokim uśmiechem.
Jak na niego popatrzyłam poczułam ciepło na sercu.. Od nie wiem jak dawna..
- Może coś zwiedzimy? - zaproponowałam
- No wieesz.. Ja bym wolał pójść do kina.
- A czy to nie byłaby raczej randka?
- Może. Zależy jak to nazwiesz - mrugnął do mnie i zaśmiał się.
- Nie mam nic do stracenia.. Więc zgadzam się. - odwzajemniłam uśmiech.
- Skoro to ma być randka to może pójdziemy trzymając się za ręce?
- Nie przesadzaj!

Federico

Francesca od razu rzuciła mi się w oczy. Jak tylko ją zobaczyłem wiedziałem, że chcę spędzić z nią dużo czasu. Na szczęście wszyscy się zgodzili i właśnie idziemy do kina. Mimo tego, że cały czas się uśmiecha widzę smutek w jej oczach. W Buenos Aires była inna.. Wtedy śmiała się całą sobą..
Właśnie.. Dziewczyna na pewno mnie nie pamięta. Zresztą nie dziwię się jej.. Zawsze wstydziłem się do niej podejść, przez co nawet nie zwracała na mnie uwagi.. Wszędzie chodziła z Marco.. A on znalazł sobie nową dziewczynę, jak tylko wyjechała.
- Na jaki film idziemy? - wyrwała mnie z zamyśleń
- Może na horror? - zaproponowałem
- Albo komedię?
- Wolę horror.
- No wiesz.. - udawała smutną - Następnym razem nigdzie z tobą nie wyjdę. - pokazała mi język.
- Niech ci będzie, komedia.. - poddałem się - Mogę zadać ci jedno pytanie?
- Jasne.
- Dlaczego udajesz szczęśliwą?
- Cooo? Dlaczego tak myślisz? - odwróciła wzrok.
- To widać. Po twoich oczach. - odparłem. - W Buenos Aires zawsze śmiałaś się prawdziwie.
- Skąd wiesz, jaka tam byłam?! - krzyknęła
- Na prawdę mnie nie pamiętasz? - posmutniałem - Federico z klasy wyżej. Kuzyn Violetty.
- To ty? Przepraszam całkiem o tobie zapomniałam!
- Nie spoko.. Nie dziwię się, że mnie nie pamiętasz. Ale możesz mi to zrekompensować..
- Jak? Zgadzam się na wszystko - zaśmiała się.
- Pocałuj mnie. - odparłem
- C-co?!
- Powiedziałaś, że zgodzisz się na wszystko.
- A-ale to nie było tak na serio!!
- Czyli się nie zgadzasz?
- Nie mówię, że nie, ale.. Ja po prostu nie mogę całować każdej osoby, jaka mnie o to poprosi!
- Ja nie jestem byle jaką osobą. Ale jeśli tego nie chcesz, rozumiem. Przepraszam, ale muszę już iść. Do zobaczenia kiedy indziej.
Powiedziałem i poszedłem do domu. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo się wygłupiłem. Kierował mną impuls..

Francesca

Kiedy Fede poprosił mnie o pocałowanie go odjęło mi mowę. Nie wiedziałam, co zrobić.. Widocznie zauważył, że nie byłam pewna i odszedł..
Prawdę mówiąc chłopak kiedyś mi się podobał.. Nie poznałam go tylko dlatego, że bardzo się zmienił! Jakby nie to, że byłam z Marco prawdopodobnie bym próbowała stać się dziewczyną Federico. Jednak za bardzo się wstydziłam.. Bałam się, że jak będę z nim, Viola poczuje się niezręcznie, bo to jej kuzyn. Ale teraz nic mi nie stało na drodze! Jednak i tak nie zrobiłam tego, o czym kiedyś marzyłam..
Teraz pewnie jest na mnie obrażony i nie ma ochoty się ze mną widzieć..Dlaczego zawsze wszystko niszczę?! Wybuchnęłam płaczem. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam na dół i je otworzyłam. Cały czas miałam czerwone oczy od płaczu, a jak zobaczyłam Federico przed sobą szybko zakryłam twarz.
- Znowu płakałaś? - spytał zatroskanym głosem i mocno mnie przytulił.
- Dziękuję. - odparłam i wtuliłam się w jego tors.
- Za co? - zaśmiał się
- Za to, że jesteś.. Fede nie wierzyłam w to, że kiedykolwiek to powiem, ale.. Kocham cię.. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka.
Jak się od siebie oderwaliśmy spojrzałam na jego twarz. Widać, że był szczęśliwy. Podobnie jak ja.. Pierwszy raz od roku poczułam radość i ... miłość?
- Ja ciebie też. - odpowiedział z uśmiechem. - Nie martw się nigdy nas nie rozdzielą. Nie uciekniesz ode mnie.- zaśmialiśmy się.
- Mam nadzieję.

*rok później*

Parę dni temu skończyłam 18 lat. Mój chłopak powiedział, że ma dla mnie specjalny prezent, ale pokaże mi go dopiero po tygodniu.. Z utęsknieniem czekałam na ten dzień!
~*~
Gdy w końcu do niego doszło, Federico przyjechał do mnie i zawiózł mnie na lotnisko. Kazał mi wsiąść w samolot i mu zaufać. Lecieliśmy dość długo. Nie miałam już siły, więc usnęłam..
~*~
Poczułam, jak ktoś delikatnie mnie szturcha.
- Królewno, jesteśmy na miejscu. - powiedział Fede i pocałował mnie delikatnie. - Wreszcie zobaczysz, jaką mam dla ciebie niespodziankę.
Wysiadłam z samolotu i nie wierzyłam własnym oczom! Ujrzałam Violettę, Camilę, Maxiego, Leona i wszystkich moich przyjaciół! Rzuciłam bagaże i podbiegłam do nich najszybciej, jak umiałam. Nie mogłam uwierzyć w moje szczęście. Mój chłopak kupił nam bilety do Buenos Aires!
Jak uściskałam wszystkich podeszłam do Fede.
- Na ile przyjechaliśmy? - spytałam rozpromieniona.
- Na zawsze - odparł z szerokim uśmiechem. - Na razie zamieszkamy u Violetty, a potem we własnym domu. Tak, wiem, jestem wspaniały.
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - rzuciłam mu się na szyję.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - zaśmiał się.
Następne lata były dla dziewczyny najlepszym czasem w jej życiu. Spędzała je z przyjaciółmi i chłopakiem. Wreszcie mogła posmakować prawdziwego szczęścia. Nie martwiła się jutrem. Ważna była dla niej tylko teraźniejszość. 
Gdy Francesca skończyła 22 lata wzięła ślub z Federico, a rok później na świat przyszło ich dziecko. I pomyśleć, że jeszcze parę lat wcześniej nie myślała, że kiedykolwiek będzie szczęśliwa...

__________________________________
Dostałam nagły przypływ weny, więc napisałam OS ^-^
Na rozdział na razie nie mam pomysłu, ale jeszcze na coś wpadnę.
Mam nadzieję, że się podobało :3
Ps. Pierwszy raz coś takiego piszę, więc bądźcie wyrozumiali ;-;

16.03.2014

Rozdział 10 - Ma się ten urok.

Federico

Już trzy godziny siedzę u Cami. Dziewczyna nie chce mnie wypuścić i mówi, że wyjdę dopiero wtedy, jak jej wszystko opowiem. Zawsze była uparta.. Spytała mnie już dosłownie o wszytko: jak mi się żyło, czemu nie dzwoniłem, czy mam dziewczynę.. Z tym ostatnim chwilę się zawahałem, ale w końcu odpowiedziałem:
- Czemu pytasz? Może jesteś chętna? - mówiłem z figlarnym uśmieszkiem
- Śmieszny jesteś. - odpowiedziała z poirytowaniem. - Po prostu jedna z moich "znajomych" jest tobą zainteresowana.
- Serio? A mógłbym wiedzieć która? - modliłem się w myślach, żeby to była Fran.
- Ludmila.
- Aha.. - odrzekłem zawiedziony - Ale czy to nie ta blondyna, która myśli, że jest najważniejsza w studio?
- Tak. To ona. A właśnie jeśli o studio mowa, masz zamiar się znowu zapisać? I wiesz kiedy Fran i Viola wracają?
- Jeszcze nad tym nie myślałem. A co do dziewczyn muszą jeszcze pobyć trochę w ukryciu, a potem tu wrócą. Nauczyciele o wszystkim wiedzą, więc ich nie wyrzucą.
- Skąd ty o wszystkim wiesz?
- Gadałem dzisiaj z Violettą i mi opowiedziała. Ma się ten urok. - zaśmiałem się.
- No wiesz, na mnie jeszcze nigdy nie zadziałał.
- Widocznie nie masz gustu.
- Pff! Idiota! - krzyknęła.
- Mała, żartowałem..
- To nie było śmieszne! I nie nazywaj mnie mała! ..
- Dobra.. Skoro nie chcesz ze mną gadać to ja wychodzę. Jak ci przejdzie możesz dzwonić.
- Spadaj! - krzyknęła, gdy już wychodziłem.
Wreszcie udało mi się uciec. Myślałem już, że ta chwila nigdy nie nadejdzie..
Przez ten czas zdążyło zrobić się ciemno. Muszę wracać do domu. Szedłem do samochodu, ale cały czas czułem, jakby ktoś mnie obserwował. Postanowiłem się odwrócić i zobaczyłem Ludmilę! Dziewczyna stała z szeroko otwartymi oczami i patrzyła się na mnie.
- Mam coś na twarzy czy co? - spytałem poirytowany
- C-co? Nnie.. - odpowiedziała cała czerwona. Czy to aby na pewno ta sama Ludmiła, którą znałem?
- Dobra nie mam czasu. Muszę spadać. Narka. - nie miałem ochoty z nią gadać. Nawet jeśli się zmieniła, nie lubię jej. Zawsze chciała szkodzić Violettcie, więc nie rozumiem dlaczego miałbym ją tolerować.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?! Czy ty wiesz kim ja jestem?! - nie słuchałem jej dłużej i wsiadłem do samochodu. Zapaliłem silnik i przejechałem obok niej, nie zwracając na nią uwagi.

*następnego dnia*

Violetta

Fran jeszcze nie wróciła, a Fede cały czas śpi. Nie mam co robić.. Dlaczego Leon  musiał już wracać do domu? Chcę już być w Buenos Aires i znowu chodzić do studia. Nienawidzę siedzieć w ciszy. Zresztą.. nie muszę dawać Federico spać.. Pójdę go obudzić!
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Po chwili byłam w jego pokoju. Chłopak słodko spał. Jakby to był Leon obudziłabym go buziakiem, ale skoro to nie on to może..
Skoczyłam na chłopaka. Najpierw cholernie się przestraszył, a potem zaczął na mnie wrzeszczeć.
- Czy ty jesteś mądra?! Wiesz która godzina?! Ja tu prawie zawału dostałem!
- Fede. Musiałam! - ledwo wydusiłam te słowa. Cały czas się śmiałam.
- No wiesz! Miałem dla ciebie wiadomość, ale teraz ci jej nie powiem. - strzelił focha
- Jakbyś tyle nie spał nie musiałabym tego robić! - pokazałam mu język
- Aha, czyli mam ci nie mówić?
- Dobra. Zamieniam się w słuch.
- Zgadnij komu podoba się twój kuzyn?
- Pewnie większości dziewczyn. - zaśmiałam się
- Tobie też? - droczył się
- Nie. - odpowiedziałam całkiem poważnie
- Dobra, przejdźmy do rzeczy. Podobam się Ludmile.
- Co?! Żartujesz?!
- Nie. Camila mi wczoraj powiedziała.
- Chyba nie mówimy o tej samej dziewczynie. Ludmiła to "supernowa", która nigdy by się nie zakochała.
- No widzisz. Nawet ona uległa mojemu urokowi. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

___________________________________
Dzisiaj krótszy rozdział, bo nie ma sensu tego dalej pisać xd Wiem, że nie jest on najlepszy, ale wybaczcie mi. Po prostu nie mam weny ;-;
Nie wiem, kiedy napiszę następny.. Może jutro, albo za tydzień ;_; Ale dla pewności: nawet jak nie będę dodawać rozdziałów, a nie pojawi się post o zawieszeniu bloga, oznacza to, że nie mam pomysłów, a nie chcę zarzucać was gniotami, albo rozdziałami na dwa zdania.

14.03.2014

Rozdział 9 - Jesteś na to za młoda

Leon

Chciałem mieć dzisiaj romantyczny wieczór z moją dziewczyną, bo akurat Francesca pojechała do Marco, ale oczywiście musiał ktoś nam przeszkodzić i pojawił się ten cholerny Federico - "wielka gwiazda". Wszystko zepsuł. Nawet nie wiadomo, czy mówi prawdę i czy jest kuzynem Violi. A co, jeśli jej ojciec go nasłał? Gdy o tym myślałem do mojego pokoju wszedł nie kto inny, jak gwiazdor.
- Ej. Tak w ogóle zapomniałem zapytać, jak się nazywasz - spytał z szerokim uśmiechem. Jezu jak on mnie irytuje. Jakby jeszcze zaczął przystawiać się do mojej dziewczyny dostałby bez wahania.
- Leon.
- To może się zaprzyjaźnimy? Wiesz ja jestem kuzynem Violi, a ty jej chłopakiem, więc lepiej byłoby nam zachować dobre stosunki.
- Z tobą? Nigdy.
- Dobra.. To może spytam kiedy indziej. - zaśmiał się i wyszedł
Rzuciłem się na łózko. Ten idiota jest tu dopiero parę godzin, a już mam go dość. Mam nadzieję, że nie pobędzie za długo. Chociaż z jego tupetem może tu siedzieć aż do śmierci.
Wolę nie zostawiać Violetty sam na sam z nim. Lepiej pójdę zobaczyć co robią.

Federico


Violetta już sobie trochę o mnie przypomniała. Cieszę się, bo znowu możemy gadać jak dawniej. Śmialiśmy się i wyłupialiśmy, gdy do salonu wszedł jej chłopak. Popatrzył się na mnie tak, jakby chciał mnie zabić, a potem podszedł do swojej dziewczyny i ją pocałował. Wyglądało to trochę tak, jakby chciał mi powiedzieć " Widzisz? Ona jest tylko moja".
- Widzę, że już się zaprzyjaźniliście - powiedział do Violi
- Tak, znowu jesteśmy dla siebie bliscy - odpowiedziałem za dziewczynę
- Ciebie nie pytałem - warknął
- Leon! - upomniała go Violetta - Fede jest naszym gościem i moją rodziną, więc bądź dla niego miły.
- Daleką rodziną, więc jakby co mógłbym z tobą być - zażartowałem
- Chyba śnisz! - krzyknął i chciał się na mnie rzucić, ale Viola go powstrzymała.
- Stary, wyluzuj. Przecież nie mówiłem na serio.
- Mnie takie rzeczy nie bawią. - odpowiedział ze wzrokiem bazyliszka.
- Dobraa. To wy sobie obejrzyjcie film albo zjedzcie romantyczną kolację, bo ja wychodzę.
- Żebyś nie myślał, że będziemy na ciebie czekać. Wcale się nie pogniewam, jak nie wrócisz - powiedział Leon z uśmiechem na ustach, który zniknął, jak tylko spojrzał na swoją dziewczynę. Violetta mroziła go wzrokiem. Widok był komiczny, ale musiałem już iść.
Wyszedłem na dwór i kierowałem się w stronę samochodu. Muszę pojechać do Camili, mojej dawnej przyjaciółki, i zabrać od niej resztę moich rzeczy. Może akurat spotkam też Francescę.. Pamiętam, jak byłem mały i dawałem jej zawsze cuksy. Ciemnowłosa była moją pierwszą miłością.. Teraz też jest niczego sobie, ale ma chłopaka, więc nie będę psuć im relacji. No chyba, że same się zniszczą..

Francesca

Zachowałam się jak skończona idiotka. Już więcej nie pokażę się Marco na oczy! Albo pójdę go przeprosić..? Sama już nie wiem co robić! Mam mętlik w głowie. Ciągle słyszę "Bez ciebie nie dam rady żyć". Dlaczego mu nie uwierzyłam i musiałam unieść się honorem?!
~*~
Nienawidzę tak bezczynnie siedzieć! Muszę coś ze sobą zrobić, bo zwariuję.. Cami poszła do studia, więc ja też tak zrobię. Chociaż odprężę się na lekcjach..A jak spotkam Marco, to nie będę miała wyboru i będę musiała z nim pogadać..
Naszykowałam się i wybrałam do studio. Po 10 minutach byłam na miejscu.
Niedługo zacznie się druga lekcja, więc odniosę tylko torbę do swojej szafki i idę na zajęcia. Włożyłam torbę i zobaczyłam tego, na którego nie chciałam dzisiaj trafić..
- Fran.. Możemy porozmawiać? - zaczął Marco
- Przepraszam.. - wypaliłam.
- Co? To ja powinien ciebie przeprosić! Musiałaś oglądać, jak Ana mnie całuje, a ja nic z tym nie zrobiłem. Jakbym znał jej zamiary od razu bym ją odepchnął..
- Może po prostu udawajmy, że nic się nie stało, dobrze? - uśmiechnęłam się
- Dobrze. - odrzekł i mocno mnie przytulił. - Cieszę się, że przyjechałaś do mnie. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się martwiłem!
- Wiem.. Przykro mi.. Następnym razem będę do ciebie dzwoniła zawsze, jak gdzieś wyjadę. Niezależnie od sytuacji. - zapewniłam
- Trzymam cię za słowo. A teraz może pójdziemy do.. - nie zdążył dokończyć, bo zadzwonił mój telefon.
- Zaczekaj tu na mnie - rzekłam i odeszłam kawałek.
- Słucham? - powiedziałam do słuchawki.
- Halo? Fran? - usłyszałam męski głos.
- Z kim rozmawiam?
- Pamiętasz może pewnego Federico? 
- Co? Jasne, że tak! Czy to ty?! - krzyknęłam do słuchawki. Poczułam, że ktoś za mną stoi. To był Marco i patrzył na mnie pytającym wzrokiem. Uciszyłam go gestem.
- A kto inny? Cieszę się, że mnie pamiętasz. Viola oczywiście o mnie zapomniała i musiałem jej się przypominać.. Chcesz się może dzisiaj spotkać?
- Przykro mi, ale dzisiaj nie. Chcę spędzić dzień z Marco. Może jutro?
- Ok. Resztę obgadamy potem. Do usłyszenia. - rozłączył się.
- Kto to Federico? - spytał Marco
- Mój przyjaciel z dzieciństwa - odpowiedziałam z uśmiechem. - Nie martw się, nie zerwę z tobą dla niego. - pokazałam mu język.
- Mam nadzieję. - uniósł zabawnie brwi - Więc gdzie idziemy?
- Może do kina?

Violetta

"Trochę żal mi Fede. Może czuć się tutaj niechciany, bo Leon jest dla niego niemiły. Mówiłam Verdasowi, żeby przestał być zazdrosny, bo Federico jest dla mnie tylko rodziną, ale on powiedział, że wcale nie jest zazdrosny i wyszedł obrażony. Prawdę mówiąc bawią mnie reakcje Leona, jak widzi mnie z Fede sam na sam. Robi wtedy taką śmieszną minę ^-^."
Zanotowałam i zamknęłam pamiętnik. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - odparłam. Do mojego pokoju wszedł nie kto inny, jak Leoś. - Już nie jesteś na mnie obrażony?
- Jak mógłbym? - opowiedział lekko mnie całując.
- Ale przyznaj się, byłeś zazdrosny. - droczyłam się
- Nie! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
- Ej! - oddałam mu
Chwilę się bawiliśmy, a potem Leon usiadł na łóżku i zrobił dziwną minę.
- Violu.. Jesteśmy sami w domu, więc może.. - nie dałam mu dokończyć i krzyknęłam:
- Chyba śnisz!
- No wiesz miałem na myśli zrobić wieczór filmowy, ale jeśli tego nie chcesz, to nie. - odrzekł śmiejąc się.
- Co? Am.. Myślałam, że będzie ci chodziło o coś innego.. - powiedziałam zarumieniona
- Jesteś na to za młoda - odparł pokazując mi język - Jak skończysz 18 lat to pogadamy.
- Leon! Mówisz jakbyś był moim ojcem!
- Ktoś ci go musi zastąpić. - wypalił, po chwili się zreflektował i mnie przytulił.
Po tych słowach, sama nie wiem czemu, rozpłakałam się. Przypomniał mi się ojciec. To, jak codziennie dawał mi buziaki na dobranoc, jak śpiewaliśmy razem.. Kiedyś był taki dobry.. Ale coś go zmieniło.. Jak skończyłam 15 lat zaczął się ode mnie oddalać, aż w końcu liczyła się dla niego tylko praca.. Cieszę się, że teraz mieszkam z Fran. Nie muszę chociaż cierpieć przez brak miłości. Jednak nie pobędę tu długo.. Będę musiała znaleźć własne mieszkanie. Leon mówił, że jak skończę 18 lat, przeprowadzimy się do własnego domu i będziemy tam mieszkać tylko we dwoje... Więc muszę zaczekać już tylko osiem miesięcy..

12.03.2014

Rozdział 8 - Bez ciebie nie przeżyję!

Violetta

- Kocham cię - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka. 
- Ja ciebie bardziej - rzekł i dał mi buziaka w policzek.
- Widzę, że gołąbeczki już się do siebie przyssały - powiedziała Fran z ironią
- Ejj! Jak ty obściskujesz się z Marco to ja nic nie mówię! - krzyknęłam z wyrzutem
- Właśnie.. Marco - posmutniała - Wydaje mi się, że jest na mnie zły.. Nie odzywałam się do niego parę dni, a jak on zadzwonił to go zbyłam..
- Pojedź do niego - wtrącił się Leon
- Słucham?
- Ja zaopiekuję się Violettą, a ty jedź. 
- Serio? Dziękuję Leon! - krzyknęła i uścisnęła chłopaka - Tylko nie rób nic głupiego! - zaśmiała się.
- To się jeszcze zobaczy - puścił jej oko
- Jak za dziewięć miesięcy przyjdzie prezent to ja nie mam zamiaru pomagać! - krzyknęła do odchodnym i wybiegła z domu.
Francesca czasem ma dziwne myśli. Ale mimo wszystko ją kocham! Nie wiem, co bym zrobiła bez niej i Leona. Ciszę się, że ich mam.
- Kochanie, o czy myślisz? - wyrwał mnie z zadumy Leon.
- O tobie - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
- A tak serio?
- O tym, że cieszę się, ze was mam - pocałowałam chłopaka
Nagle usłyszeliśmy, jak ktoś wchodzi do domu. Najpierw myślałam, że Fran czegoś zapomniała, więc nie zwracałam na nic uwagi. Lecz ten ktoś odchrząknął znacząco.
- Ekchem...
Oderwaliśmy się od siebie i ze zdziwieniem na twarzy popatrzyliśmy na nieznanego nam dotąd chłopaka.
- Hola - przywitał się - Ty jesteś Violetta, prawda?
- Tak.. Skąd znasz moje imię?
- Jestem Federico, twój kuzyn - uśmiechnął się

Francesca

Zaparkowałam samochód i szłam do domu Marco, gdy usłyszałam grę na gitarze. Spodobała mi się, więc poszłam za melodią. Niespodziewanie zobaczyłam mojego chłopaka. Od razu przyspieszyłam kroku. Nie wiedziałam, jak zacząć, więc od razu przeszłam do rzeczy.
- Jesteś na mnie zły? - spytałam wbijając oczy w ziemię
- Nie, wcale. - mówił nawet nie spoglądając na mnie
- Więc dlaczego mnie ignorujesz?
- Nie ignoruję cię, po prostu jestem teraz zajęty.
- Proszę, Marco, ja cię przepraszam, ale nie mogłam do nikogo dzwonić. Musiałam chronić Violettę..
- Cały czas martwisz się o Violettę, a o mnie nie pomyślałaś ani na chwilę! - spojrzał na mnie z wyrzutem - Nie wiesz, jak się o ciebie bałem! Nie dawałaś znaku życia! Myślałem, że coś ci się stało..
- Ale wczoraj odebrałam! Więc czemu dalej jesteś zły?
- Ponieważ zawsze stawiasz mnie na drugim planie. - powiedział i odszedł
- Marco! Zaczekaj! - krzyknęłam, ale nawet nie zareagował. 
Nie chciałam za nim iść.. Nawet nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Ma rację.. W ciągu ostatnich dni nawet o nim nie pomyślałam.. Nie zainteresowałam się, co robi, czy wszystko u niego dobrze.. 

Federico

Violetta i jej chłopak dziwnie na mnie patrzyli. W pokoju było trochę niezręcznie.. Postanowiłem przerwać tę ciszę:
- Na prawdę mnie nie pamiętasz?
- Nie wiem.. Coś jakby mi świtało, ale nie jestem pewna..
- To i tak nie ważne - szeroko się uśmiechnąłem - z moim urokiem od razu się ze mną zaprzyjaźnisz. Albo i coś więcej - mrugnąłem do niej
- Na nic więcej nie licz! - od razu wtrącił się chłopak. - Violetta jest tylko moja. - powiedział i objął dziewczynę w talii
- Ok, ok. Tylko żartowałem. Przecież nie mógłbym być z moją kuzynką.
- Mam nadzieję. - odparli
- Tak w ogóle czemu tu jesteś? - spytała Viola
- Przyjechałem z trasy koncertowej i nie miałem gdzie mieszkać. Więc się wysiliłem i cię znalazłem.
- Jak to? Przecież nikt oprócz Fran i Leona nie wiedzieli, gdzie jestem.
- Kochanie, takim ludziom jak ja łatwo jest zdobyć informacje.
- A-ale ty chyba nie masz zamiaru tu spać? - zapytała
- Oczywiście, że mam.
- Myślałam, że "takim ludziom jak ty" łatwo jest znaleźć mieszkanie - powiedziała wydrzeźniając mnie
- Ale nie wyrzucisz swojej rodziny za drzwi prawda? - zrobiłem oczy zbitego pieska.
- Dalekiej rodziny! Której prawie nie znam. - podkreśliła - Alee trzeba pomagać innym, więc pozwalam ci tu zostać - uśmiechnęła się
- Co?! Zapraszasz obcego chłopaka do siebie?! Nie ufam mu! Ja też zostaję - krzyknął Leon
- Czy ty przypadkiem tylko na to nie czekałeś? - zaśmiałam się
- .. Nie.. - odpowiedział. - Lepiej bym się czuł, jakbyśmy byli sami w domu.
- Czy ty coś sugerujesz?!
- Jasne, że nie - pocałował mnie w policzek. - Po prostu wolę być z tobą sam na sam.
- Nie martwcie się, nie będę wam przeszkadzał - powiedziałem.
- Nie ma problemu. Najwyżej cię wyrzucimy. - odrzekł chłopak z szerokim uśmiechem. Chyba na prawdę mnie nie lubi..

Marco

Słyszałem, jak Francesca za mną krzyknęła, ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać.. Najpierw w ogóle o mnie nie myśli, a teraz przyjeżdża i zachowuje się, jakby nigdy nic. Postanowiłem na razie o tym nie myśleć, więc poszedłem do studio. Niestety musiałem spotkać po drodze moją byłą - Anę. Wiedziałem o tym, że ciągle jej się podobam, ale ja do niej nic nie czułem.
- Heej Marco - przywitała się
- Hej.. Przepraszam, ale muszę iść. Nie mam teraz czasu.
- No wiesz. Nie masz czasu dla mnie - przybliżyła się - Czyżby coś się stało?
- Nie twój interes - odpowiedziałem oschle.
- Słyszałam, że twoja nowa dziewczyna się długo do ciebie nie odzywa.. - zaczęła.
- Powiedziałem, że to nie twoja sprawa, więc się odpieprz! - krzyknąłem.
Chciałem już odchodzić, ale dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i mnie pocałowała. Byłem oszołomiony. Jak tylko oprzytomniałem odepchnąłem Anę.
- Co ty robisz idiotko?! - krzyknąłem
- To, co ty chciałeś zrobić od dawna, ale się wstydziłeś - powiedziała z szyderczym uśmiechem i spojrzała za mnie. - Oo zobacz kto przyszedł.
Odwróciłem się i ujrzałem Francescę. W jej oczach były łzy. Musiała nas widzieć.
- Fran to nie tak jak myślisz! - krzyknąłem
Dziewczyna mnie nie słuchała, tylko szybko odbiegła ode mnie i Any. Pobiegłem za nią i złapałem ją za rękę.
- Fran.. Ja nie chciałem jej pocałować! To ona!
- Oczywiście! Dziewczyna cię przyciągnęła i pocałowała, a ty nic nie zrobiłeś!
- Odepchnąłem ją! - broniłem się
- Zresztą wiesz co.. Koniec z nami! Ty już znalazłeś sobie pocieszenie! Widzę, że nie jestem ci potrzebna. Teraz chociaż rozumiem, dlaczego mnie ignorowałeś! - krzyczała z łzami w oczach.
- Nie! To nie tak! Ona mnie wzięła z zaskoczenia! Jakbym wiedział, co chce zrobić nawet bym z nią nie zaczął rozmawiać! Fran uwierz mi! Ty jesteś moim światem. Bez ciebie nie przeżyję!
- Będziesz musiał! - wrzasnęła i chciała mi uciec, ale jej nie pozwoliłem.
- Fran.. Musisz mi uwierzyć. Kocham cię.
- Nie Marco.. Nie mogę.. To jest dla mnie za trudne - rozpłakała się - Co najwyżej możemy zostać przyjaciółmi.. - powiedziała i odbiegła.
Usiadłem zrezygnowany na ławce. Przez moją głupotę straciłem najważniejszą osobę w moim życiu..

Francesca

Biegłam przed siebie, sama nawet nie wiedząc gdzie. Chciałam być tylko jak najdalej Marco. W końcu postanowiłam, że wstąpię do Cami. Musiałam się komuś wypłakać. Sama nie dam sobie z tym rady.
Na szczęście dom przyjaciółki był blisko, więc szybko do niego doszłam. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili zobaczyłam dziewczynę.
- Fran?! Co się stało? Czemu jesteś cała zapłakana? - spytała, a ja wybuchnęłam głośnym płaczem.
- Ejj.. Mała. Chodź do mnie - powiedziała i mnie przytuliła. - Co się stało?
- W-widziałam, jak Marco całuje się z jakąś dziewczyną..
- C-co? To niemożliwe! Jak wyjechałaś z Violą on codziennie do mnie przychodził i pytał się, czy wiem, gdzie jesteś.
- S-serio? Czyli mówił prawdę, że mnie kocha i to ona go pocałowała?! Cholera jaka ja jestem głupia. - schowałam twarz w dłonie.
- Nie martw się. Przecież Marco wybaczy ci wszystko. - pocieszała mnie Camila.
- Nie byłabym tego taka pewna..

______________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam teraz strasznie dużo nauki '_'
Mam nadzieję, że się podoba ;)

PS. Ten wzrok XD