29.03.2014

Rozdział 15 - Nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa

Federico


Postanowiłem, że dam szansę Ludmile. Najwyżej nam nie wyjdzie.. A jak dobrze pójdzie, to będę miał dziewczynę.
Wybrałem numer blondynki i przycisnąłem klawisz dzwonienia. Po chwili usłyszałem jej głos.
- Hoola. - odparła radośnie.
- Hej. Ludmiłą, chcesz iść ze mną dzisiaj do kina?
- A-ale będziemy tylko we dwoje? - zapytała.
- Tak.
- Czyli zapraszasz mnie na randkę?!
- Można tak powiedzieć. Przyjadę po ciebie za dwie godziny, może być?
- Jasne! - wykrzyknęła.
Może jednak ludzi się zmieniają.. Teraz Violetta nie skarży mi się, ze Ludmiła ją dręczy. Właśnie, Violetta! Dawno z nią nie rozmawiałem.. Zaproszę ją, żeby pomogła mi wybrać ubranie na wyjście z Lu.
"Vilu, możesz przyjść do mnie? Potrzebuję twojej pomocy." - Fede
"To coś poważnego?? Już jadę! Trzymaj się" - Violetta 
Serio? Chyba trochę źle to zinterpretowała.. Oj tam, ważne, że zaraz tu będzie.
~*~
Po chwili, do domu Marco, wbiegła zdyszana Violetta.
- Co się stało?! - wyglądała na zaniepokojoną..
- Więęc.. Pomożesz mi wybrać ubranie na randkę z Ludmiłą? - zapytałem.
- I po to mnie wolałeś?! Fede, jaki ty jesteś głupi! - krzyknęła. - Chwila.. Umówiłeś się z Ludmiłą?! - uśmiechnęła się.
Przez następne dziesięć minut droczyła się ze mną. Nie mogła uwierzyć, że zaprosiłem Lu..
W końcu poszliśmy na górę i wybraliśmy mi ubranie.

Violetta

Jak tylko wróciłam do "swojego" domu, pobiegłam do pokoju Leona, żeby wszystko mu opowiedzieć. Weszłam na górę i zapukałam do drzwi. Zobaczyłam leżącego chłopaka.
- Leon! - krzyknęłam i wskoczyłam na niego. - Wiesz, z kim Fede idzie na randkę?!
- Zejdź ze mnie! Nie mogę oddychać. - zaśmiał się. - Z kim?
- Z Ludmiłą!
- Niezły żart. A teraz tak na serio.
- Mówię prawdę!
Oczywiście chłopak nie chciał mi uwierzyć.. Przekonałam go dopiero wtedy, jak zadzwoniłam do Federico, a on wszystko potwierdził. Potem denerwował się na mnie za to, że rozpowiadam, że idzie spotkać się z Ludmiłą..
~*~
Po południu poszłam na trening Leona, na tor motocrossowy. Nie wiedziałam, że potrafi tak świetnie jeździć. Jednak po godzinie znudziło mi się to, więc usiadłam na ławce i zaczęłam czytać pierwszą lepszą gazetę. Akurat natrafiłam na artykuł o moim chłopaku. Czytałam cały parę razy. W końcu przekręciłam na drugą stronę i oniemiałam! Było tam zdjęcie, na którym Leon całuje się z Larą! Poczułam, jak w moich oczach pojawiają się łzy.. Może jednak to fotomontaż? Nie mogę wyciągać pochopnych wniosków.. Poczekam, aż zejdzie z motoru i wtedy z nim porozmawiam..
~*~
Chłopak właśnie podchodził do mnie i chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Ej? Stało się coś? - wyglądał na zdziwionego.
- Tak! Lara się stała! Możesz mi to wyjaśnić?! - krzyknęłam i pokazałam mu zdjęcie.
- K-kochanie.. To nie tak, jak myślisz.. - tłumaczył się.
- Czyli to prawda?! Całowałeś się z inną?!
- N-nie.. To ona mnie pocałowała!
- Jaki pech! I akurat wtedy robili zdjęcie! Jak mi przykro! To koniec, rozumiesz? Koniec! - krzyknęłam i odbiegłam. Nie chciałam, żeby widział, jak płaczę.
Nie miałam zamiaru dzisiaj spać u niego, więc poszłam do Francesci. Dziewczyna od razu mi otworzyła i nie zadając pytań wpuściła do środka.
- Violetta, co się stało? - zapytała, gdy trochę się uspokoiłam.
- Zobaczyłam zdjęcie, na którym Leon całuje się z Larą.. - odparłam.
- Coo? To niemożliwe. On cię kocha. Nie mógłby zrobić czegoś takiego! - pocieszała mnie.
- Sam się przyznał.. Fran, czy mogę spać dzisiaj u ciebie?

Leon

Szybko się przebrałem i pobiegłem do domu. Myślałem, że tam właśnie będzie Violetta, ale niestety się myliłem.. Musiała akurat zobaczyć tą pieprzoną gazetę?! Teraz nawet nie wiem, gdzie jest i nie mam jak jej przeprosić!
Postanowiłem, że chociaż wyjaśnię jej wszystko przez telefon. Wybrałem jej numer i zadzwoniłem. Jednak dziewczyna odrzuciła moje połączenie. Próbowałem wiele razy, niestety z takim samym skutkiem.. W końcu napisałem do niej.

"To nie jest tak, jak myślisz. Lara mnie pocałowała, a ja nawet nie zdążyłem nic zrobić.. Kocham tylko ciebie. Nie chciałem cię zranić. Proszę.. wybacz mi.." - Leon
Niestety nie otrzymałem odpowiedzi.. Mam tylko nadzieję, że to przeczyta i mnie zrozumie..

*następnego dnia*

Po raz pierwszy od dawna, szedłem niechętnie do studia. Wątpiłem w to, że w ogóle zobaczę Violettę.. Prawdę mówiąc w ogóle nie chciałem wychodzić z domu. Byłem przybity.. Możliwe, że stracę najważniejszą dla mnie osobę..
~*~
Właśnie wchodziłem do sali śpiewu, gdy wpadłem na dziewczynę. Chciałem przeprosić i iść dalej, gdy zobaczyłem, że to Violetta.
- Violu! Zaczekaj! - krzyknąłem i złapałem ją za nadgarstek.
- Puść mnie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - odparła oschle.
- Nie chcę cię stracić, rozumiesz? Próbowałem ci powiedzieć, że Lara mnie pocałowała, ale bałem się, że przez to już nigdy nie będziesz chciała mnie widzieć..
- Czyli, według ciebie, lepiej byłoby, jakby żyła w niewiedzy i dalej cię kochała?! Nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa, Leon. Nigdy nie wybaczę ci tego, że mnie okłamałeś. - wyrwała rękę i odeszła.

Diego


Szedłem korytarzem, gdy zobaczyłem płaczącą Violettę. Dziwne, że nie było przy niej Leona.. Może się pokłócili? Podszedłem do dziewczyny i usiadłem obok niej.
- Hej. Co się stało? - zapytałem z troską w głosie. Violetta uniosła wzrok i lekko się uśmiechnęła.
- Nic takiego. - otarła łzy. - Po prostu dowiedziałam się, że byłam okłamywana przez osobę, którą kochałam.
- Przez Leona? - upewniłem się. Ona tylko pokiwała głową i wtuliła się we mnie.
- Dlaczego to zawsze musi tak boleć? - ponownie się rozkleiła.
- Może boli, bo byłaś z nieodpowiednią osobą? Może powinnaś być z kimś innym. Kimś, kto może dać ci bezgraniczne szczęście..
- Diego, o czym ty mówisz? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Przepraszam.. Czasami coś mówię, nie myśląc. Ale zawsze pochodzi to z mojego serca. - uśmiechnąłem się.
- Nie rozumiem.. Muszę już iść na lekcje. Dziękuję, że nie zostawiłeś mnie samej. - odwzajemniła uśmiech.
Patrzyłem, jak odchodzi. Czyżbym się na prawdę zakochał? Miałem tylko pomagać Ludmile ją zniszczyć, a zaczynam coś do niej czuć.. Staczam się.

Naty

Wreszcie przyjechałam do Buenos Aires. Miałam tu być już na początku roku, ale rodzicom coś wypadło.. Mam nadzieję, że kogoś tu poznam. Najgorzej jest dochodzić w połowie roku.. Wtedy wszyscy są już zaprzyjaźnieni..
Na dodatek muszę iść zapisać się do studio, a nie wiem, jak mam tam trafić.. Może zapytam tego chłopaka..
- Hej. Dopiero się tu przeprowadziłam i nie wiem, jak mam dość do Studio On Beat.. Mógłbyś mi pomóc? - zapytałam.
- Jasne. Może cię zaprowadzę? - uśmiechnął się.
- Dziękuję.
Po drodze dowiedziałam, że nazywa się Maxi i też uczy się w tej szkole. Wydaje się miły. Opowiedział mi o wszystkich osobach. Zaproponował, że jutro pozna mnie z resztą.
- A tak w ogóle, jak ty się nazywasz? - zaśmiał się.
- N-Naty..
- Ładne imię. Może chciałabyś jutro gdzieś ze mną wyjść? Pokazałbym ci parę ciekawych miejsc.
- Z chęcią. - uśmiechnęłam się.


___________________________
Ten rozdział też wydaje mi się krótki ;-; I tak cud, że coś napisałam '_'
Przepraszam za to, że wyszło nijako ;-; Nie miałam innego pomysłu ;-;
Wybaczcie :C

2 komentarze:

  1. Dieletta <3
    Idiota Leon, mówi się prawdę, masz za swoje! ;_;
    Ja tam niby nie lubię Naxy, ale u ciebie nawet... Tomasettę bym zniosła xD :D
    I love u <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥