Violetta
Wróciłam do domu, żeby zabrać prezent dla Leona i już miałam wychodzić, gdy w drzwiach stanął mój ojciec. Bardzo mnie to zdziwiło, przecież miał wrócić dopiero za kilka dni. German wyglądał na złego. Mam nadzieję, że nie dowiedział się, że spałam u mojego chłopaka.
- Violetto, musimy porozmawiać. - zaczął. Nie podobał mi się jego ton.
- O co chodzi?
- Wiem, że już długo tu mieszkamy.. Ale przecież znasz naszą sytuację. Mam pracę i nie mogę siedzieć cały czas w jednym miejscu. Ja wiem..wiem, że masz tutaj wielu przyjaciół, ale we Francji na pewno też ich znajdziesz. - Zamurowało mnie. Czy on żartuje?! Przecież nie może mi tego zrobić! Nie zostawię Leona! Dlaczego zawsze jak zacznie się układać mój ojciec wszystko psuje?! Ale nie, tym razem mu to tak łatwo nie pójdzie!
- Ja nigdzie nie wyjeżdżam! - wykrzyczałam - Chcę mieszkać tylko tutaj! Jak będę musiała to przeprowadzę się do Angie!
- Violetto nie pyskuj! Nie pytałem cię o zdanie, tylko chciałem, żebyś wiedziała, że wyjeżdżamy. Daję czas, na pożegnanie się z przyjaciółmi. Ale za 2 dni masz tutaj czekać z walizkami!
- Nienawidzę cię! - krzyknęłam przez łzy i wybiegłam. Nie wiedziałam, co mam robić. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. To był Leon.. Nie chcę z nim teraz rozmawiać, nie chcę, żeby słyszał jak płaczę, nie chcę, żeby się o mnie martwił. Nie wiem, co Marco mu powiedział, ale nie wydaje mi się, żeby przekazał jakąś dobrą wiadomość. Poszłam na "naszą ławeczkę", na której Leon pierwszy raz mnie pocałował. Cholera! Całkiem zapomniałam o jego przyjęciu urodzinowym! Przecież zaczęło się już godzinę temu!
Leon
Na szczęście Viola mieszka niedaleko, więc szybko doszedłem. Zadzwoniłem do drzwi. Nie spodziewałem się, że otworzy mi jej ojciec!
- Yyy.. Dzień dobry? Jest Violetta? - spytałem.
- Nie ma. I raczej szybko nie wróci. Jak chcesz się z nią pożegnać to szukaj jej na własną rękę. - odpowiedział. Było słychać, że mnie nie lubi. German od zawsze wyrzucał każdego chłopaka, który odwiedził jego córkę. Ale chwila.. Czemu on myśli, że chcę się z nią żegnać?
- Słucham? Dlaczego mam się z nią żegnać?
- Ponieważ wyjeżdżamy za 2 dni. Reszty dowiesz się ode niej. Do wiedzenia. - zamknął mi drzwi przed nosem.
Przecież to niemożliwe.. Violetta wyjeżdża? Na zawsze? Chce mnie zostawić? Może dlatego nie odbierała. Nie chce mnie już widzieć?
Nie wiedziałem, co robić, więc poszedłem do studia. Przebrałem się i już miałem zacząć ćwiczyć układ, gdy usłyszałem dziewczęcy głos. Czyżby to była Vilu?
- Leon! - krzyknęła
Obejrzałem się za siebie. Nie myliłem się - przed moimi oczami stanęła dziewczyna. Chciała mnie pocałować, ale odwróciłem głowę. Nie mam teraz na to ochoty.
- Co się stało Leon?- widać było, że tylko udaje szczęśliwą. Jej oczy były ciągle czerwone. To pewne, że płakała.
- Jeszcze się pytasz? Dlaczego nie powiedziałaś mi, że wyjeżdżasz? - po tym pytaniu Violetta się rozkleiła. Może nie powinienem go zadawać? - Przepraszam. - powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
- J-ja sama się o tym dowiedziałam niedawno.. Ale nigdzie nie wyjeżdżam! Chcę być tutaj z przyjaciółmi, z moją ciocią i babcią i z ... tobą.
- Też chcę być z tobą.. Ale przecież nic na to nie poradzisz..Nie będziesz mogła mieszkać na ulicy. Twój ojciec ci na to nie pozwoli...
- Nie obchodzi mnie jego zdanie! - krzyknęła - Zamieszkam u Angie. Już się jej pytałam. Powiedziała, że musi się nad tym zastanowić. Ale przecież to moja ciocia. Nie wyrzuci mnie z domu.
Francesca
Ciekawe co dzieje się z Violą. Leon poszedł jej szukać i już długo nie wracają.
- Jak widzę jubilata nie ma? - spytał Marco
- Brawo Sherlock'u. - odrzekłam.
- Wczoraj byłaś milsza. Coś ci się stało? - powiedział z ironicznym uśmiechem. Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak chyba mi się podoba.. Jak spał u mnie w domu długo rozmawialiśmy i poczułam, że na prawdę go lubię. Mimo tego, że znam go tak krótko.
- Nie. Przepraszam. Co tutaj robisz? Może mi wreszcie powiesz po co szukałeś domu Leona? - chciałam się wreszcie tego dowiedzieć.
- I tak się niedługo ci wszystko powie. Wiem, że jesteście przyjaciółmi, więc nie będzie tego przed tobą ukrywał.
- Ale ja chcę wiedzieć już teraz.
- Nie zawsze dostajesz to czego chcesz. Na przykład ja chciałbym cię pocałować, ale tego nie zrobię - jak tylko to powiedział cały się zarumienił i zatkał sobie usta.
Czy ja dobrze usłyszałam? Chciałby mnie pocałować? Może on czuje to samo co ja?
- C-cooo?? - spytałam cała czerwona
- N-nic. Nie chciałem tego powiedzieć.. J-ja muszę już iść.. Do zobaczenia później..
- Nie! Stój! Może i ty być tego nie chciał, ale ja tak.
Sama nie wiem, dlaczego to zrobiłam.. Ale podobało mi się..? Otworzyłam oczy i popatrzyłam na Marco.. Wyglądał na szczęśliwego. Nie..! Przecież ja nie mam u niego szans. Na pewno jest już zajęty. Ale ze mnie idiotka.. Nie wiedziałam co robić, więc szybko uciekłam do domu. Mam nadzieję, że jutro go nie spotkam.. Nie miałabym pojęcia, jak się zachować..
*następnego dnia*
Violetta
Nie chciałam wczoraj wracać do domu, więc poprosiłam Leona, żebym mogła spać u niego. Na szczęście jego rodzice się zgodzili. Też chciałbym mieć normalną rodzinę i móc żyć z Leonem..Ale niestety muszę być córką milionera, dla którego liczą się tylko pieniądze. Ojciec nigdy o mnie nie myślał. Ważna była tylko praca.. Z zamyśleń wyrwał mnie Leon, delikatnie mnie całując. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Wiesz już jak chcesz powiedzieć dziewczynom o twoim wyjeździe? - spytał
- Nie. Leon już ci mówiłam. Zostaję tutaj! - odpowiedziałam pewna siebie
- Przykro mi Vilu, ale znam twojego ojca. Dobrze wiemy, że nie pozwoli ci tutaj zostać.. Trzeba się z tym pogodzić..
- I ty tak łatwo się poddajesz?! Może wolisz, żebym wyjechała? - mówiłam przez łzy - Czy ty na prawdę mnie kochasz?
- Oczywiście, że tak! Jesteś moim światem! Podobasz mi się odkąd zobaczyłem cię po raz pierwszy. Ale chcę pogodzić się z prawdą.. Wolę nie robić sobie nadziei, że zostaniesz ze mną, mimo tego, że jest to dla mnie trudne...
- Na prawdę mi nie pomagasz ... - odpowiedziałam zrezygnowana i wyszłam.
Potrzebowałam teraz pocieszenia i dodania nadziei, że jednak uda mi się przeciwstawić ojcu.. Chyba jedyną osobą, która mnie zrozumie jest Fran. Muszę do niej zadzwonić.
- Witaj Violu.. Czemu dzwonisz? - nawet przez słuchawkę było słychać, że coś ją gryzie. Czyli nie tylko ja mam życie do bani..
- Hola. Mogę do ciebie wpaść? Mam problem..
- Jasne. Będę czekać. Pa. - pożegnała się.
Przez całą drogę do jej domu rozmyślałam o tym, co będzie, jeśli stanie się tak, jak mówił Leon.. Możliwe, że Angie nie będzie chciała mnie przyjąć..
Nawet nie zauważyłam, kiedy doszłam na miejsce. Zapukałam, a po chwili ujrzałam moją przyjaciółkę. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak dziecko.
- Co się stało? - spytała poruszona dziewczyna
- Fran.. Ojciec chce mnie znowu zabrać.. Każe mi wyjechać z kraju razem z nim. Ale ja tego nie chcę! Ja chcę tu zostać z wami! Nie dam rady znowu tracić przyjaciół! - krzyczałam, a po moich policzkach cały czas ciekły łzy.
- Co?! On jest niemożliwy! Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi, ale nie spodziewałam się, że tak szybko! Przecież ty nie możesz się na to zgodzić! Moi rodzice pozwolą ci u mnie zamieszkać na jakiś czas, a potem znajdziemy ci inny dom. Zrobię wszystko, żebyś tylko została!
Za to ją kocham. Umie mnie zawsze pocieszyć i wesprzeć. Tym bardziej nie chcę jej tracić.
- Dziękuję - powiedziałam lekko się uśmiechając - jesteś wspaniała! - uścisnęłam ją.
- Teraz tylko musimy wymyślić, co zrobić, żeby nie znalazł cię ojciec..
Leon
Violetta wyglądała na zawiedzioną. Może serio źle zrobiłem mówiąc te rzeczy. Pewnie ją przygnębiłem.. Nie zadzwonię do niej, bo pewnie i tak nie odbierze. Jestem idiotą.. Psuję ostatnie dane nam dni. Idę jej poszukać. Jest pewnie u Fran, albo Cami. Przecież nie poszłaby do domu. Pierwszą odwiedzę Fran, jest bliższa Violi.
Już po 10 minutach stałem pod domem Fran. Zapukałem, a po chwili ujrzałem ciemnowłosą.
- Jest u ciebie Violetta?
- Jeśli tak to co? Znowu przyszedłeś ją dołować?
- Nie.. Chciałem ją przeprosić i wykorzystać czas, jaki nam został.
- Czyli dalej myślisz, że ojciec ją stąd zabierze? Leon, jesteś idiotą. - wypaliła
- Co? - spytałem lekko wkurzony
- Tylko stwierdzam fakty. Nikt normalny nie uwierzyłby w to, że pozwolę jej wyjechać.
Miałem jej już coś odpowiedzieć, gdy zobaczyłem Violettę schodzącą na dół. Podeszła do mnie i chwilę staliśmy bez słowa. Nie wiedziałem, co mam robić.. Na szczęście moja dziewczyna przerwała ciszę i mnie przytuliła. Cieszę się, że nie jest zła.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Chcę żebyś była obok mnie już zawsze..
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - szeroko się uśmiechnęła.
- Czyżbym o czym nie wiedział? - uniosłem brwi. Musiałem zabawnie wyglądać, bo Violetta zaczęła się śmiać.
- Dowiesz się w swoim czasie kochanie. - odpowiedziała i mnie pocałowała.
__________________________________
Nikt tego nie czyta, więc zdecydowałam, że następny rozdział będzie ostatnim ^-^ Chyba, że pod tym będzie 1 komentarz (co jest niewykonalne, więc jestem przygotowana na koniec c;)
Wiec przygotuj sie na pisanie wieelu rozdzialow! ;)
OdpowiedzUsuńNie mozesz tego zakoczyc! Twoj blog jest za swietny! Czekam na nastepne ^^
Hej!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *-*
Dawno nie czytałam rozdziałów, bo nie miała czasu, przepraszam :c
Zauważyłam właśnie za taką małą liczbę komentarzy, a z ankiety wynika, że masz czytelników!
Ludzie, wystarczy napisac słowo "Super"! To takie trudne?! XD
A więc co to do rozdziału piękny, ale Violetta nie wyjedzie!
Fran ją przygarnie <3 xD
Teraz pytanie do Ciebie.
Masz może GG lub e-mail? A jeśli tak podasz?
Pozdrawiam.
GG miałam, ale usunęłam, bo mi zacinało ;-; Ale jak znowu założę, to na pewno Ci podam :)
UsuńNie masz za co przepraszać. Dziękuję, że czytasz i cieszę się, że Ci się podoba ♥
Genialnie *-*
OdpowiedzUsuńSorki za przerwę, ale odrabiałam biologię xd
Ugh.. Biologia ;c
Masakra -.-
Leoś Ty idioto! xd
Marthy ;3
♥ niech wszyscy kupią wspólny dom >.< xD xD xD
OdpowiedzUsuńŚWIETnie PISZESZ
to jest świetnie
OdpowiedzUsuń