Violetta
Jakie to uczucie, gdy jedyną osobą, która może cię pocieszyć jest ta, przez którą cierpisz? Dlaczego Leon nie powiedział mi tego wcześniej? Może nie czułabym się tak, jak teraz. Wiem, że nie będę mogła mu już nigdy zaufać.. Myślenie o nim mnie boli, a mimo wszystko nie mogę go wyrzucić z mojej głowy..
- Panno Castillo! Jakbyś nie zauważyła jesteśmy na zajęciach tańca. Możesz się skupić?! - naskoczył na mnie Gregorio. Nie bezpodstawnie..
- Przepraszam..
- Nie przepraszaj, tylko weź się do roboty! Nie mam zamiaru zostawać po lekcjach, żeby cię douczać.
Przez resztę lekcji starałam się robić wszystko najlepiej, jak potrafiłam, jednak nie odpowiadało to nauczycielowi. Na szczęście nie kazał mi zostawać po zajęciach..
Przebrałam się i szłam do szafki odnieść stój. Włożyłam moje rzeczy do środka i chciałam iść do sali muzycznej, ale ktoś mnie zatrzymał. A mianowicie Fede. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok jego twarzy.
- Księżniczko, słyszałem, co się stało. Trzymasz się jakoś? - zapytał.
- Tak.. Najgorsze jest to, że nie mogę się na niczym skupić, bo ciągle o nim myślę..
- Em.. Może pójdziemy na lody? - zaproponował.
- I to ma mi pomóc zapomnieć? - spojrzałam się na chłopaka z politowaniem.
- Tak. - zaśmiał się.
- Zresztą.. Nie mam do roboty nic innego, więc czemu nie. Będę na ciebie czekała przed studio. - uśmiechnęłam się i odeszłam.
Ludmiła
Ta wredna żmija chce mi zabrać Fede. Najpierw Leon, a teraz on?! Nie, tym razem tak łatwo jej się nie uda! Zobaczy, co dzieje się, gdy Ludmiła się zdenerwuje! Pożałuje, że ze mną zadarła.
Postanowiłam wystawić Włocha na próbę: wybierze mnie, czy Violetkę.
- Fedee! Cieszę się, że cię widzę! - krzyknęłam łapiąc chłopaka za ramię.
- Lu.. Przepraszam, ale mam zaraz zajęcia, więc.. - wydawał się zakłopotany.
- Rozumiem. - kiwałam głową. - Ale zajmę ci tylko chwilkę! - zaśmiałam się. - Chcesz dzisiaj po lekach do kina?
- Może być jutro? Dzisiaj jestem już umówiony.
- Nie. - zacisnęłam żeby. - Nawet nie wiesz, co tracisz. - zarzuciłam włosy i odeszłam.
Oboje dostaną za swoje.. Ludmiła się zemści..
Naty
Maxi jest bardzo miły. Znamy się dopiero dzień, ale już traktuję go jako przyjaciela. Poznałam też Cami, Fran, Fede i innych. Ponte zabronił mi zbliżać się do Ludmiły. Mówił, że jest okropna i potrafi tylko robić złe rzeczy innym. Po lekcjach chłopak będzie mnie oprowadzać po Buenos Aires. Nie mogę się już doczekać!
Boję się tylko tego, że nie podołam tej szkole.. Ta dziewczyna, Violetta, robiła dzisiaj wszystko genialnie, a nauczyciel i tak na nią krzyczał.. Wcale się nie zdziwię, jak wyrzucą mnie ze studio przez brak kompetencji..
Leon
Spieprzyłem sobie życie przez to, że nie powiedziałem wszystkiego wcześniej Violettcie. Jestem idiotą.. Tracę osobę, którą kocham, przez kłamstwo.. Może Fran mi pomoże? Przyjaźni się z Violą, więc chociaż dowiedziałbym się od niej, czy mam szanse na wrócenie do Castillo.
Poszedłem szukać Francesci. Zmarnowałem na to godzinę, a jej nigdzie nie było.. W końcu się poddałem i poszedłem poćwiczyć nową piosenkę. Nie spodziewałem się, że spotkam tam Francescę.
- Dobrze, że jesteś. Wszędzie cię szukałem.
- Czego chcesz? - spytała.
- Dowiedzieć się, czy mam jeszcze szanse u Violetty.
- Nie wiem, Leon.. Ona teraz cierpi.. Zraniłeś ją..
- Ale ja jej tłumaczyłem, że to Lara mnie pocałowała ..
- I myślisz, że teraz ci uwierzy? Skoro okłamałeś ją raz, możesz to robić częściej. I właśnie tego się boi. Wie, że teraz nie będzie mogła ci zaufać.. Przepraszam, ale muszę iść. - powiedziała i odeszła.
Co ja mam teraz robić? Samym czekaniem nic nie zdziałam..
Violetta
Skończyłam już lekcje, więc czekałam na Federico przed studio. W końcu znudziło mi się to, więc poszłam w stronę parku. Właśnie wchodziłam na schody, gdy zatrzymała mnie Ludmiła.
- Myślisz, że znowu ci odpuszczę i pozwolę zabrać chłopaka?! - naskoczyła na mnie.
- Słucham? Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Nie udawaj głupiej! Wiem, że chcesz mi zabrać Federico! - krzyknęła.
- Żartujesz? Fede to mój kuzyn! Jak mogłabym z nim być? - zapytałam.
- Nie wiem! Nie obchodzi mnie to! Po prostu cię ostrzegam! Nie myśl, że będziesz zabierała innym chłopaków. Nie jesteś już z Leonkiem, to musisz znaleźć sobie pocieszenie? - zaśmiała się.
- Nie jestem z Leonem, ale to nie twoja sprawa! A Federico na pewno ci nie zabiorę. Przecież nie mogłabym być dziewczyną mojego kuzyna. - zaczynała denerwować. Nie powinno jej obchodzić to, że zerwałam z Verdasem..
- Teraz nie będziesz mogła być niczyją dziewczyną. - uśmiechnęła się złośliwie.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem w oczach, gdy poczułam, jak mnie popycha.. Zrzuciła mnie ze schodów..! Nie mogłam nic zrobić.. Czułam tylko, jak spadam na dół, a po chwili straciłam przytomność..
Ostatnią osobą którą zobaczyłam był przestraszony Diego..
Diego
Właśnie wracałem do domu, gdy zobaczyłem kłócące się Violettę i Ludmiłę. Wiem, że Lu może być nieobliczalna, więc wolałem to przerwać. Chciałem już wchodzić na górę, żeby pomóc Violettcie, kiedy Ludmiła zepchnęła ją ze schodów. Zdążyłem tylko krzyknąć z przerażenia. Szybko podbiegłem do Violetty. Była nieprzytomna. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
- Po co to robisz? Chyba mieliśmy plan! - powiedziała ze złością Ludmiła.
- Jesteś nienormalna! Możliwe, że coś jej się stało idiotko! - krzyczałem na nią jednocześnie biorąc Violettę na ręce.
- O to mi chodziło. A teraz zajmuj się swoją ukochaną. - odparła z ironią w głosie. - Ludmiła odchodzi! - pstryknęła mi palcami przed oczami.
Niewiele potem przyjechała karetka. Położyłem Vilu na noszach i wsiadłem do pojazdu. Po drodze do szpitala zadzwoniłem do Fran. Dziewczyna oniemiała, jak usłyszała, co się stało. Powiedziała, że Marco niedługo ją do nas przywiezie.
Martwiłem się o Violettę. Jeśli stało jej się coś złego? I pomyśleć, że to wszystko przez Ludmiłę. Jak ja mogłem się z nią przyjaźnić?!
~*~
Właśnie dojechaliśmy na miejsce. Lekarze wnieśli dziewczynę do środka. Zawieźli ją do sali na badania. Niestety jeszcze się nie wybudziła.. Po jakimś czasie pojawiła się Francesca z Marco. Była tak przestraszona, jak ja. Kazała mi wszystko opowiedzieć, ze szczegółami. Więc powiedziałem jej to, co wiedziałem. Gdy skończyłem, z sali wyszedł lekarz. Powiedział, że...
Federico
Przed chwilą dowiedziałem się, że Violettę zabrała karetka. Podobno Ludmiła zrzuciła ją ze schodów! A ja chciałem dać jej szansę.. Teraz jest u mnie przekreślona. Najlepsze z tego jest to, że nie mam jak pojechać do Violetty.. Chcę przy niej być, a nie mogę.. Chyba postaram się wreszcie o prawko..
Może Leon by mnie zawiózł! Albo lepiej nie.. Violetta raczej nie chciałaby go wiedzieć.. Jeśli się wybudzi.. Nie! Nie mogę tak myśleć.. Na pewno się wybudzi.. Co ja bym robił bez mojej kuzynki?
Wiem! Jest jeszcze Maxi! On na pewno mnie zabierze. (Czy wszyscy mają samochody, oprócz mnie? -_-) Wystukałem numer kolegi i kliknąłem klawisz dzwonienia.
- Siema Fede. Czemu dzwonisz?
- Violetta miała wypadek. Możesz mnie zawieźć do szpitala?
- Słucham? Co jej się stało? To coś poważnego?!
- Jezu, nie wiem. Zawieziesz mnie??
- Tak. Już pod ciebie jadę. - rozłączył się.
Dobrze. Chociaż będę ją mógł zobaczyć. Żeby tylko nie była w bardzo złym stanie..
Leon
Gdy wracałem do domu obiło mi się o uszy, że stało się coś Violettcie. Nawet jakby to była tylko plotka, martwiłem się. Spróbowałem dzwonić do wszystkich moich przyjaciół, ale nikt nie odbierał.. Czułem, jakby ominęło mnie coś ważnego.. Coś, co może zmienić moje życie..
Może to tylko przypadek? Nikt nie odbiera, bo wszyscy są na mnie źli? Kogo ja oszukuję.. Przecież niemożliwe jest, żeby Andreas nie chciał ze mną rozmawiać. Nawet jakby był obrażony, to by zachowywał się normalnie. Jest za głupi, żeby gniewać się na innych..
~*~
Leżałem na łóżku, cały czas myśląc o mojej - Leon, my po ubrania Violetty. - odrzekła od progu dziewczyna
- Po co? Chce się ode mnie wyprowadzić?
- To ty nic nie wiesz? Violetta miała wypadek i leży w szpitalu..
Po jej słowach poczułem, jakby cały świat runął mi na głowę.. Nie myliłem się.. Dlaczego wmawiałem sobie, że tylko mi się przesłyszało? Jakbym coś zrobił, może siedziałbym teraz obok Violetty...
_____________________________
Czy tylko ja wymyślam rozdział w czasie pisania? '_' Jak zaczynam w ogóle nie mam pomysłu, a dopiero potem coś wpada mi do głowy ;-; Wszyscy (większość) mają już wymyśloną całą historię, a ja? Nawet nie wiem, co będzie w następnym rozdziale..
Czy na każdym kroku muszę udowadniać moją głupotę? xD
Ps. Chyba się poddam ;-; Nie potrafię pisać ;-; Akurat dobrze się składa, żeby następny rozdział był epilogiem.. Może myślę tak tylko przez chorobę? Sama nie wiem ;-; Prowadzić to dalej, czy nie? ;-;
ZAJMUJĘ! XD Okey *-*
OdpowiedzUsuńTeraz się skapnęłam, że mogę sprawdzić, czy ty nie masz bloga bo mi takie milutkie rzeczy piszesz, na które z pewnością nie zasługuję... xd Idę przeczytać 16 rozdziałów *-*
Aaa! Zauważyłam malutki szczególik: niby Fede nie ma auta,a kiedyś wsiadał jak nie chciał gadać z Lu! Moja niepotrzebna intuicja :D
OdpowiedzUsuńSuper blog :*