Diego
Znowu wróciłem do Buenos Aires. Po dwuletniej przerwie.. Oczywiście "Leoś" dalej tu mieszka. I ma całkiem niezła dziewczynę.. Skoda by było gdyby ktoś mu ją odbił. Jestem zdolny do wszystkiego. Zwłaszcza do zniszczenia życia komuś, kogo nie lubię. Dobrze, że znam Ludmiłę. Razem rozwalimy im związek. Już nie długo będą szczęśliwi.
- Diego, o czym myślisz? - zapytał Marco.
- Niczym. Jak ci się układa z Francescą?
- Dobrze.. Dlaczego o to pytasz?
- Po prostu. Przecież mogę wiedzieć, co dzieje się u mojego przyjaciela. - odparłem.
Po chwili zauważyłem Ludmiłę. Okazywała mi, że musi pogadać. Więc szybko zbyłem Marco i podszedłem do niej.
- O co chodzi? - spytałem
- Udało ci się już poznać z Violettą? Masz ją usunąć ze studia w miesiąc! - krzyknęła rozkazującym tonem
- Ej! Opanuj się. Nie jestem twoim podwładnym, więc nie będziesz mi mówić, co mam robić! Ja wyeliminuję Leonka, a jak się uda to też nią.
- Nie "jak się uda"! Violetta ma zniknąć! - wrzeszczała. Nagle zobaczyłem, jak Leon wygląda zza drzewa. Widocznie nas podsłuchiwał.
- Zamknij się! - powiedziałem szeptem - Jej chłoptaś nas podsłuchuje! - na moje słowa Lu rzuciła mi mordercze spojrzenie i odeszła.
Podszedłem do kryjówki chłopaka.
- Widzę, że dalej został ci nawyk podsłuchiwania. - powiedziałem drwiącym głosem.
- Nie twój interes. Może byś wytłumaczył, co znowu knujesz? Tym razem masz coś do Violetty?
- Ja nic do niej nie mam, jasne? Po prostu nie trawię ciebie. Jakbyś mógł, to nie wchódź mi w drogę. - odparłem i poszedłem w stronę studio.
- Jak coś zrobisz Violettcie, to tego pożałujesz! - krzyknął za mną. Śmieszny jest. Myśli, że ja się go przestraszę?
Cieszę się, że znowu mogę uczęszczać do studio. Tak tęskniłam za codziennym spotykaniem się z innymi, śpiewaniem i tańczeniem. Muzyka to moje życie.
Właśnie szłam na lekcję z Gregorio, kiedy zatrzymał mnie Leon.
- Violetta, nie jestem tego pewien, ale Diego coś knuje przeciw tobie.
- Mówisz poważnie?
- Całkowicie. - odparł.
- Leon.. Nie możesz oceniać ludzi, których nawet nie znasz.. Na pewno tylko ci się wydawało, albo coś źle zrozumiałeś.
- Ale ja go..- nie dokończył - muszę iść.. Spotkamy się później, to ci wszystko opowiem. - pocałował mnie na pożegnanie.
Nie do końca go zrozumiałam.. Dlaczego oskarża o coś kogoś, kogo nie zna? A może jednak już się poznali? Zresztą, Diego wydaje się miły, więc nie będę go oceniać po pozorach.
Poszłam do sali tanecznej. Spóźniłam się chwilę, ale Gregorio tego nie zauważył. Lekcja była dość wyczerpująca, jednak brakowało mi ruchu.
Po zajęciach podszedł do mnie nie kto inny, jak Diego.
- Hej. Wczoraj nie mogłaś mnie poznać z najlepszej strony, więc może zaczniemy od nowa?
- Czemu tak myślisz? Dlatego, że kłóciłeś się z moim chłopakiem? To nic. Nie będę cię przez to oceniać.
- Serio jesteś tak miła, jak wszyscy mówią. - uśmiechnął się.
- Pytałeś innych o mnie? - uniosłam brwi
- Emm.. - zawstydził się. - Nie do końca..
- Zrobiłeś się cały czerwony - zaśmiałam się.
- Widzisz? To twoja wina. - droczył się
Chciałam coś odpowiedzieć, lecz nie zdążyłam, bo wszedł Leon. Popatrzył się na Dominguez'a tak, jakby chciał mu coś zrobić, a potem podszedł do mnie i objął w talii.
- Widzę, że już się poznaliście.
- Tak. Szykuje się owocna przyjaźń. - odparł Diego.
- Nie licz na to. - powiedział Leon.
- Chwila, chyba mogę sobie wybrać, z kim chcę się przyjaźnić? - zaprotestowałam.
- Że co? Czyli chcesz być z nim blisko?
- Nie powiedziałam nic takiego. Ale dlaczego miałabym się nie kolegować z kimś, kto mi nic nie zrobił?
- Widocznie nie znasz go tak, jak ja.
- Czyli?
- To ja was może zostawię samych.. - powiedział Diego i wyszedł.
- Ty przyjechałaś tu akurat wtedy, jak on wyjechał, więc nie mogłaś go poznać, ale ja niestety tak. Wtedy byłem z Ludmiłą, a on robił wszystko, żeby mi ją odebrać. W końcu mu się to udało. Jednak niedługo potem wrócił do Hiszpanii. Wtedy Lu chciała do mnie wrócić, ale ty się pojawiłaś, więc się nie zgodziłem.
- To było dwa lata temu. przez ten czas mógł się zmienić.
- Nie wydaje mi się..
- To chociaż daj mu jedną szansę - nalegałam. Chłopak chwilę się zastanowił, ale w końcu oparł:
- Dobrze. Zrobię to, dla ciebie. Ale obiecaj mi jedno, nikt nas nie rozdzieli. - powiedział stanowczym głosem.
- Przyrzekam. Nasza miłość jest wieczna. - uśmiechnęłam się, a chłopak dał mi buziaka.
Jak zobaczyłem śmiejących się Diego i Violettę coś we mnie wybuchło. Naprzeciw siebie stały dwie osoby: jedna, którą kocham nad życie i druga, którą z chęcią pozbawiłbym życia.
Niestety musiałem powiedzieć Violettcie, że dam mu drugą szansę. I tak nie mam zamiaru tego robić, ale nie mogłem jej zawieść.
Szedłem na następną lekcje, ale na korytarzu musiałem spotkać Diego.. Nie chciałem z nim rozmawiać, więc postanowiłem go zignorować. Jednak Hiszpan zatorował mi drogę.
- Nie pozwolisz mi się nawet zaprzyjaźnić z Violettą? Aż tak się boisz, że znowu odbiorę ci dziewczynę?!
- Ciebie? Nigdy. Dlaczego miałbym obawiać się kogoś takiego, jak ty?
- No nie wiem.. Może dlatego, że już raz zostałeś przeze mnie sam? - odparł.
- No widzisz. I na dobre mi to wyszło. Dzięki tobie poznałem Violettę, a dzisiaj z nią jestem.
- Już nie długo. - uśmiechnął się ironicznie.
- Jednak dalej jesteś taki, jak dawniej? Po prostu zostaw mnie w spokoju. Nie mam ochoty z tobą gadać, jasne?! I co się stało, że nagle zmieniłeś zdanie co do Violetty? Jeszcze dziś rano chciałeś ją zniszczyć, a teraz udajesz takiego dobrego?!
- Jedynym, który coś udaje jesteś ty. Czy Violetta wie, że Marco jest twoim bratem? Albo, że podobasz się Larze? - na tą wypowiedź znieruchomiałem. Skąd on to wszystko wie?
- To nie jest twoja sprawa! Po prostu nas zostaw! - krzyknąłem i odszedłem.
Nie chciałem dzisiaj już dłużej siedzieć w studio, więc wróciłem do domu. Dobrze, że na razie Violetta będzie u mnie mieszkać. Chociaż będę mógł ją chronić. A może dałoby się zrobić tak, żeby...
Pablo tworzył dzisiaj grupy, które za tydzień mają zaśpiewać piosenkę. Ja jestem razem z Diego, Leonem i Fran. Tylko dziwi mnie, czemu nigdzie nie widziałam mojego chłopaka.. Pewnie wrócił wcześniej do domu. Oczywiście mi nic nie powiedział..
- Macie tydzień na przygotowania, więc postarajcie się. Jakieś pytania? - odrzekł Pablo.
- Ja mam jedno. - uniosła rękę do góry Ludmiła. - Dlaczego muszę być w grupie beztalenci? Czy nie mogę, chociaż raz, zamówić kogoś, kto ma odrobinę talentu?
- Ludmiło, przerabialiśmy to już wiele razy. Wszyscy jesteście równie uzdolnieni..
- Jak widać, nie masz racji. Ja jestem gwiazdą. Jako jedyna mam nieziemski głos. Nikt nie może się ze mną równać. - zaśmiała się.
Nie chciało mi się tego dłużej słuchać, więc wyszłam. Zadzwoniłam do Leona, żeby dowiedzieć się, czy jest w domu, ale nie odebrał. Mimo wszystko, wrócę do mieszkania. I tak to była ostania lekcja, a znając Ludmiłę, będzie gadała tak przez pozostały czas.
Po drodze spotkałam Camilę, Fran i Marco. Powiedzieli, że mnie odprowadzą. Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam siły ich słuchać. Ale przez moment wydawało mi się, że Fran powiedziała o Marco, jako o bracie Leona.. Ale na pewno tylko się przesłyszałam. Przecież jakby byli braćmi, wiedziałabym o tym.
Rozstaliśmy się przed drzwiami domu chłopaka. Moi przyjaciele poszli w swoją stronę, a ja weszłam do środka. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nikogo nie ma. Może jednak Leon został w szkole?
Weszłam na górę i zapukałam do jego pokoju. Nikt nie odpowiadał, więc lekko uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Zobaczyłam śpiącego Leona. Wyglądał tak słodko, że szkoda mi było go budzić. Więc tylko delikatnie go pocałowałam i wyszłam. Postanowiłam, że włączę sobie jakiś film. Jednak byłam taka zmęczona, że sama usnęłam po chwili.
- Wreszcie wstałaś. Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział.
- Jaką?
- Pytałem się rodziców i pozwolili na to, żebyś...
- Diego, o czym myślisz? - zapytał Marco.
- Niczym. Jak ci się układa z Francescą?
- Dobrze.. Dlaczego o to pytasz?
- Po prostu. Przecież mogę wiedzieć, co dzieje się u mojego przyjaciela. - odparłem.
Po chwili zauważyłem Ludmiłę. Okazywała mi, że musi pogadać. Więc szybko zbyłem Marco i podszedłem do niej.
- O co chodzi? - spytałem
- Udało ci się już poznać z Violettą? Masz ją usunąć ze studia w miesiąc! - krzyknęła rozkazującym tonem
- Ej! Opanuj się. Nie jestem twoim podwładnym, więc nie będziesz mi mówić, co mam robić! Ja wyeliminuję Leonka, a jak się uda to też nią.
- Nie "jak się uda"! Violetta ma zniknąć! - wrzeszczała. Nagle zobaczyłem, jak Leon wygląda zza drzewa. Widocznie nas podsłuchiwał.
- Zamknij się! - powiedziałem szeptem - Jej chłoptaś nas podsłuchuje! - na moje słowa Lu rzuciła mi mordercze spojrzenie i odeszła.
Podszedłem do kryjówki chłopaka.
- Widzę, że dalej został ci nawyk podsłuchiwania. - powiedziałem drwiącym głosem.
- Nie twój interes. Może byś wytłumaczył, co znowu knujesz? Tym razem masz coś do Violetty?
- Ja nic do niej nie mam, jasne? Po prostu nie trawię ciebie. Jakbyś mógł, to nie wchódź mi w drogę. - odparłem i poszedłem w stronę studio.
- Jak coś zrobisz Violettcie, to tego pożałujesz! - krzyknął za mną. Śmieszny jest. Myśli, że ja się go przestraszę?
Violetta
Cieszę się, że znowu mogę uczęszczać do studio. Tak tęskniłam za codziennym spotykaniem się z innymi, śpiewaniem i tańczeniem. Muzyka to moje życie.
Właśnie szłam na lekcję z Gregorio, kiedy zatrzymał mnie Leon.
- Violetta, nie jestem tego pewien, ale Diego coś knuje przeciw tobie.
- Mówisz poważnie?
- Całkowicie. - odparł.
- Leon.. Nie możesz oceniać ludzi, których nawet nie znasz.. Na pewno tylko ci się wydawało, albo coś źle zrozumiałeś.
- Ale ja go..- nie dokończył - muszę iść.. Spotkamy się później, to ci wszystko opowiem. - pocałował mnie na pożegnanie.
Nie do końca go zrozumiałam.. Dlaczego oskarża o coś kogoś, kogo nie zna? A może jednak już się poznali? Zresztą, Diego wydaje się miły, więc nie będę go oceniać po pozorach.
Poszłam do sali tanecznej. Spóźniłam się chwilę, ale Gregorio tego nie zauważył. Lekcja była dość wyczerpująca, jednak brakowało mi ruchu.
Po zajęciach podszedł do mnie nie kto inny, jak Diego.
- Hej. Wczoraj nie mogłaś mnie poznać z najlepszej strony, więc może zaczniemy od nowa?
- Czemu tak myślisz? Dlatego, że kłóciłeś się z moim chłopakiem? To nic. Nie będę cię przez to oceniać.
- Serio jesteś tak miła, jak wszyscy mówią. - uśmiechnął się.
- Pytałeś innych o mnie? - uniosłam brwi
- Emm.. - zawstydził się. - Nie do końca..
- Zrobiłeś się cały czerwony - zaśmiałam się.
- Widzisz? To twoja wina. - droczył się
Chciałam coś odpowiedzieć, lecz nie zdążyłam, bo wszedł Leon. Popatrzył się na Dominguez'a tak, jakby chciał mu coś zrobić, a potem podszedł do mnie i objął w talii.
- Widzę, że już się poznaliście.
- Tak. Szykuje się owocna przyjaźń. - odparł Diego.
- Nie licz na to. - powiedział Leon.
- Chwila, chyba mogę sobie wybrać, z kim chcę się przyjaźnić? - zaprotestowałam.
- Że co? Czyli chcesz być z nim blisko?
- Nie powiedziałam nic takiego. Ale dlaczego miałabym się nie kolegować z kimś, kto mi nic nie zrobił?
- Widocznie nie znasz go tak, jak ja.
- Czyli?
- To ja was może zostawię samych.. - powiedział Diego i wyszedł.
- Ty przyjechałaś tu akurat wtedy, jak on wyjechał, więc nie mogłaś go poznać, ale ja niestety tak. Wtedy byłem z Ludmiłą, a on robił wszystko, żeby mi ją odebrać. W końcu mu się to udało. Jednak niedługo potem wrócił do Hiszpanii. Wtedy Lu chciała do mnie wrócić, ale ty się pojawiłaś, więc się nie zgodziłem.
- To było dwa lata temu. przez ten czas mógł się zmienić.
- Nie wydaje mi się..
- To chociaż daj mu jedną szansę - nalegałam. Chłopak chwilę się zastanowił, ale w końcu oparł:
- Dobrze. Zrobię to, dla ciebie. Ale obiecaj mi jedno, nikt nas nie rozdzieli. - powiedział stanowczym głosem.
- Przyrzekam. Nasza miłość jest wieczna. - uśmiechnęłam się, a chłopak dał mi buziaka.
Leon
Jak zobaczyłem śmiejących się Diego i Violettę coś we mnie wybuchło. Naprzeciw siebie stały dwie osoby: jedna, którą kocham nad życie i druga, którą z chęcią pozbawiłbym życia.
Niestety musiałem powiedzieć Violettcie, że dam mu drugą szansę. I tak nie mam zamiaru tego robić, ale nie mogłem jej zawieść.
Szedłem na następną lekcje, ale na korytarzu musiałem spotkać Diego.. Nie chciałem z nim rozmawiać, więc postanowiłem go zignorować. Jednak Hiszpan zatorował mi drogę.
- Nie pozwolisz mi się nawet zaprzyjaźnić z Violettą? Aż tak się boisz, że znowu odbiorę ci dziewczynę?!
- Ciebie? Nigdy. Dlaczego miałbym obawiać się kogoś takiego, jak ty?
- No nie wiem.. Może dlatego, że już raz zostałeś przeze mnie sam? - odparł.
- No widzisz. I na dobre mi to wyszło. Dzięki tobie poznałem Violettę, a dzisiaj z nią jestem.
- Już nie długo. - uśmiechnął się ironicznie.
- Jednak dalej jesteś taki, jak dawniej? Po prostu zostaw mnie w spokoju. Nie mam ochoty z tobą gadać, jasne?! I co się stało, że nagle zmieniłeś zdanie co do Violetty? Jeszcze dziś rano chciałeś ją zniszczyć, a teraz udajesz takiego dobrego?!
- Jedynym, który coś udaje jesteś ty. Czy Violetta wie, że Marco jest twoim bratem? Albo, że podobasz się Larze? - na tą wypowiedź znieruchomiałem. Skąd on to wszystko wie?
- To nie jest twoja sprawa! Po prostu nas zostaw! - krzyknąłem i odszedłem.
Nie chciałem dzisiaj już dłużej siedzieć w studio, więc wróciłem do domu. Dobrze, że na razie Violetta będzie u mnie mieszkać. Chociaż będę mógł ją chronić. A może dałoby się zrobić tak, żeby...
Violetta
Pablo tworzył dzisiaj grupy, które za tydzień mają zaśpiewać piosenkę. Ja jestem razem z Diego, Leonem i Fran. Tylko dziwi mnie, czemu nigdzie nie widziałam mojego chłopaka.. Pewnie wrócił wcześniej do domu. Oczywiście mi nic nie powiedział..
- Macie tydzień na przygotowania, więc postarajcie się. Jakieś pytania? - odrzekł Pablo.
- Ja mam jedno. - uniosła rękę do góry Ludmiła. - Dlaczego muszę być w grupie beztalenci? Czy nie mogę, chociaż raz, zamówić kogoś, kto ma odrobinę talentu?
- Ludmiło, przerabialiśmy to już wiele razy. Wszyscy jesteście równie uzdolnieni..
- Jak widać, nie masz racji. Ja jestem gwiazdą. Jako jedyna mam nieziemski głos. Nikt nie może się ze mną równać. - zaśmiała się.
Nie chciało mi się tego dłużej słuchać, więc wyszłam. Zadzwoniłam do Leona, żeby dowiedzieć się, czy jest w domu, ale nie odebrał. Mimo wszystko, wrócę do mieszkania. I tak to była ostania lekcja, a znając Ludmiłę, będzie gadała tak przez pozostały czas.
Po drodze spotkałam Camilę, Fran i Marco. Powiedzieli, że mnie odprowadzą. Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam siły ich słuchać. Ale przez moment wydawało mi się, że Fran powiedziała o Marco, jako o bracie Leona.. Ale na pewno tylko się przesłyszałam. Przecież jakby byli braćmi, wiedziałabym o tym.
Rozstaliśmy się przed drzwiami domu chłopaka. Moi przyjaciele poszli w swoją stronę, a ja weszłam do środka. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nikogo nie ma. Może jednak Leon został w szkole?
Weszłam na górę i zapukałam do jego pokoju. Nikt nie odpowiadał, więc lekko uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Zobaczyłam śpiącego Leona. Wyglądał tak słodko, że szkoda mi było go budzić. Więc tylko delikatnie go pocałowałam i wyszłam. Postanowiłam, że włączę sobie jakiś film. Jednak byłam taka zmęczona, że sama usnęłam po chwili.
~*~
Gdy się ocknęłam leżałam w "moim" pokoju, a obok mnie był Leon. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak zauważył, że się obudziłam.- Wreszcie wstałaś. Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział.
- Jaką?
- Pytałem się rodziców i pozwolili na to, żebyś...
_________________________
Tyy... Nie możesz przestać popierać Dieletty!
OdpowiedzUsuńJa za nią jestem ;-; Niech się zmieni :D
Tak z miłościi ^^ xD
Świetny rozdział!!!!!!!!! <3
I love uu ^^
Jak to? ;-; Tylko ja nie lubię Diego? -.-
OdpowiedzUsuńNie tylko ja go nie lubię . Ale jak zaczął chodzićz Fran to go polubiłam bo się zmienił l ^^
Usuń