Leon
Chciałem mieć dzisiaj romantyczny wieczór z moją dziewczyną, bo akurat Francesca pojechała do Marco, ale oczywiście musiał ktoś nam przeszkodzić i pojawił się ten cholerny Federico - "wielka gwiazda". Wszystko zepsuł. Nawet nie wiadomo, czy mówi prawdę i czy jest kuzynem Violi. A co, jeśli jej ojciec go nasłał? Gdy o tym myślałem do mojego pokoju wszedł nie kto inny, jak gwiazdor.
- Ej. Tak w ogóle zapomniałem zapytać, jak się nazywasz - spytał z szerokim uśmiechem. Jezu jak on mnie irytuje. Jakby jeszcze zaczął przystawiać się do mojej dziewczyny dostałby bez wahania.
- Leon.
- To może się zaprzyjaźnimy? Wiesz ja jestem kuzynem Violi, a ty jej chłopakiem, więc lepiej byłoby nam zachować dobre stosunki.
- Z tobą? Nigdy.
- Dobra.. To może spytam kiedy indziej. - zaśmiał się i wyszedł
Rzuciłem się na łózko. Ten idiota jest tu dopiero parę godzin, a już mam go dość. Mam nadzieję, że nie pobędzie za długo. Chociaż z jego tupetem może tu siedzieć aż do śmierci.
Wolę nie zostawiać Violetty sam na sam z nim. Lepiej pójdę zobaczyć co robią.
Federico
Violetta już sobie trochę o mnie przypomniała. Cieszę się, bo znowu możemy gadać jak dawniej. Śmialiśmy się i wyłupialiśmy, gdy do salonu wszedł jej chłopak. Popatrzył się na mnie tak, jakby chciał mnie zabić, a potem podszedł do swojej dziewczyny i ją pocałował. Wyglądało to trochę tak, jakby chciał mi powiedzieć " Widzisz? Ona jest tylko moja".
- Widzę, że już się zaprzyjaźniliście - powiedział do Violi
- Tak, znowu jesteśmy dla siebie bliscy - odpowiedziałem za dziewczynę
- Ciebie nie pytałem - warknął
- Leon! - upomniała go Violetta - Fede jest naszym gościem i moją rodziną, więc bądź dla niego miły.
- Daleką rodziną, więc jakby co mógłbym z tobą być - zażartowałem
- Chyba śnisz! - krzyknął i chciał się na mnie rzucić, ale Viola go powstrzymała.
- Stary, wyluzuj. Przecież nie mówiłem na serio.
- Mnie takie rzeczy nie bawią. - odpowiedział ze wzrokiem bazyliszka.
- Dobraa. To wy sobie obejrzyjcie film albo zjedzcie romantyczną kolację, bo ja wychodzę.
- Żebyś nie myślał, że będziemy na ciebie czekać. Wcale się nie pogniewam, jak nie wrócisz - powiedział Leon z uśmiechem na ustach, który zniknął, jak tylko spojrzał na swoją dziewczynę. Violetta mroziła go wzrokiem. Widok był komiczny, ale musiałem już iść.
Wyszedłem na dwór i kierowałem się w stronę samochodu. Muszę pojechać do Camili, mojej dawnej przyjaciółki, i zabrać od niej resztę moich rzeczy. Może akurat spotkam też Francescę.. Pamiętam, jak byłem mały i dawałem jej zawsze cuksy. Ciemnowłosa była moją pierwszą miłością.. Teraz też jest niczego sobie, ale ma chłopaka, więc nie będę psuć im relacji. No chyba, że same się zniszczą..
Francesca
Zachowałam się jak skończona idiotka. Już więcej nie pokażę się Marco na oczy! Albo pójdę go przeprosić..? Sama już nie wiem co robić! Mam mętlik w głowie. Ciągle słyszę "Bez ciebie nie dam rady żyć". Dlaczego mu nie uwierzyłam i musiałam unieść się honorem?!
~*~
Nienawidzę tak bezczynnie siedzieć! Muszę coś ze sobą zrobić, bo zwariuję.. Cami poszła do studia, więc ja też tak zrobię. Chociaż odprężę się na lekcjach..A jak spotkam Marco, to nie będę miała wyboru i będę musiała z nim pogadać..Naszykowałam się i wybrałam do studio. Po 10 minutach byłam na miejscu.
Niedługo zacznie się druga lekcja, więc odniosę tylko torbę do swojej szafki i idę na zajęcia. Włożyłam torbę i zobaczyłam tego, na którego nie chciałam dzisiaj trafić..
- Fran.. Możemy porozmawiać? - zaczął Marco
- Przepraszam.. - wypaliłam.
- Co? To ja powinien ciebie przeprosić! Musiałaś oglądać, jak Ana mnie całuje, a ja nic z tym nie zrobiłem. Jakbym znał jej zamiary od razu bym ją odepchnął..
- Może po prostu udawajmy, że nic się nie stało, dobrze? - uśmiechnęłam się
- Dobrze. - odrzekł i mocno mnie przytulił. - Cieszę się, że przyjechałaś do mnie. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się martwiłem!
- Wiem.. Przykro mi.. Następnym razem będę do ciebie dzwoniła zawsze, jak gdzieś wyjadę. Niezależnie od sytuacji. - zapewniłam
- Trzymam cię za słowo. A teraz może pójdziemy do.. - nie zdążył dokończyć, bo zadzwonił mój telefon.
- Zaczekaj tu na mnie - rzekłam i odeszłam kawałek.
- Słucham? - powiedziałam do słuchawki.
- Halo? Fran? - usłyszałam męski głos.
- Z kim rozmawiam?
- Pamiętasz może pewnego Federico?
- Co? Jasne, że tak! Czy to ty?! - krzyknęłam do słuchawki. Poczułam, że ktoś za mną stoi. To był Marco i patrzył na mnie pytającym wzrokiem. Uciszyłam go gestem.
- A kto inny? Cieszę się, że mnie pamiętasz. Viola oczywiście o mnie zapomniała i musiałem jej się przypominać.. Chcesz się może dzisiaj spotkać?
- Przykro mi, ale dzisiaj nie. Chcę spędzić dzień z Marco. Może jutro?
- Ok. Resztę obgadamy potem. Do usłyszenia. - rozłączył się.
- Kto to Federico? - spytał Marco
- Mój przyjaciel z dzieciństwa - odpowiedziałam z uśmiechem. - Nie martw się, nie zerwę z tobą dla niego. - pokazałam mu język.
- Mam nadzieję. - uniósł zabawnie brwi - Więc gdzie idziemy?
- Może do kina?
Violetta
"Trochę żal mi Fede. Może czuć się tutaj niechciany, bo Leon jest dla niego niemiły. Mówiłam Verdasowi, żeby przestał być zazdrosny, bo Federico jest dla mnie tylko rodziną, ale on powiedział, że wcale nie jest zazdrosny i wyszedł obrażony. Prawdę mówiąc bawią mnie reakcje Leona, jak widzi mnie z Fede sam na sam. Robi wtedy taką śmieszną minę ^-^."Zanotowałam i zamknęłam pamiętnik. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - odparłam. Do mojego pokoju wszedł nie kto inny, jak Leoś. - Już nie jesteś na mnie obrażony?
- Jak mógłbym? - opowiedział lekko mnie całując.
- Ale przyznaj się, byłeś zazdrosny. - droczyłam się
- Nie! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
- Ej! - oddałam mu
Chwilę się bawiliśmy, a potem Leon usiadł na łóżku i zrobił dziwną minę.
- Violu.. Jesteśmy sami w domu, więc może.. - nie dałam mu dokończyć i krzyknęłam:
- Chyba śnisz!
- No wiesz miałem na myśli zrobić wieczór filmowy, ale jeśli tego nie chcesz, to nie. - odrzekł śmiejąc się.
- Co? Am.. Myślałam, że będzie ci chodziło o coś innego.. - powiedziałam zarumieniona
- Jesteś na to za młoda - odparł pokazując mi język - Jak skończysz 18 lat to pogadamy.
- Leon! Mówisz jakbyś był moim ojcem!
- Ktoś ci go musi zastąpić. - wypalił, po chwili się zreflektował i mnie przytulił.
Po tych słowach, sama nie wiem czemu, rozpłakałam się. Przypomniał mi się ojciec. To, jak codziennie dawał mi buziaki na dobranoc, jak śpiewaliśmy razem.. Kiedyś był taki dobry.. Ale coś go zmieniło.. Jak skończyłam 15 lat zaczął się ode mnie oddalać, aż w końcu liczyła się dla niego tylko praca.. Cieszę się, że teraz mieszkam z Fran. Nie muszę chociaż cierpieć przez brak miłości. Jednak nie pobędę tu długo.. Będę musiała znaleźć własne mieszkanie. Leon mówił, że jak skończę 18 lat, przeprowadzimy się do własnego domu i będziemy tam mieszkać tylko we dwoje... Więc muszę zaczekać już tylko osiem miesięcy..
______________________________________
Info: Leon ma 19 lat, a Violetta 17 ( za osiem miesięcy 18 ;) ).
Niedługo może zrobię zakładkę One Shoty i jakiś wymyślę. Ale nie jestem tego pewna, bo ledwo znajduję czas na pisanie rozdziałów '-'
Świetne rozdziały <3 Czytam od niedawna więc się nie zdziw, że komentuje takie staree rozdzialiki :* Koocham :*
OdpowiedzUsuń~ Gabuu Verdas ♥