4.04.2014

Rozdział 17 - Piłeś coś?

Diego

Na szczęście Violetta się wybudziła. Lekarze mówili, że ma lekki wstrząs mózgu, ale to nie zagraża jej życiu. Niestety złamała też nogę.. Chociaż nie będzie musiała brać udziału w zajęciach Gregorio..
- Możecie ją odwiedzić. - powiedział lekarz. Na jego słowa wszyscy rzuciliśmy się do drzwi, żeby zobaczyć jak najszybciej dziewczynę. - Pojedynczo! - krzyknął.
Chwilę kłóciliśmy się, kto ma iść pierwszy, w końcu zdecydowaliśmy, że pójdę ja, ponieważ dzięki mnie Violettę zawieźli do szpitala.
Wszedłem do jej sali i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Jak się czujesz? - zapytałem.
- Nie jest źle. Dziękuję za pomoc. - odparła. - Możesz do mnie podejść?
- Jasne. - przybliżyłem się do dziewczyny.
- Teraz zamknij oczy.
- Po co?
- Zobaczysz. - zaśmiała się
Wykonałem jej polecenie. Po chwili poczułem, jak daje mi delikatnego buziaka w policzek.
- A to za co? - uśmiechnąłem się.
- Jakby nie ty, pewnie dalej leżałabym na schodach..
Dopiero zauważyłem, że nasze twarze są milimetry od siebie. Zamknąłem oczy i zacząłem powoli przysuwać się do Violetty. Już prawie ją pocałowałem, gdy ktoś wparował do sali. Gwałtownie się odwróciliśmy.
Świetnie. Przyszedł Leoś. Nie dość, że przeszkodził mi w takim momencie, to patrzył na mnie tak, jakby chciał, żebym umarł.
- Przyszedłem przy tobie posiedzieć, ale widzę, że masz już innego pocieszyciela. - odparł i chciał wychodzić, ale zatrzymały go słowa Violetty.
- Czekaj! Musimy porozmawiać.. Diego, zostawisz nas samych? - spytała.
- Ta. Przyjdę później. - wymusiłem uśmiech.

Violetta


- Więc? - Leon skrzyżował ręce na klatce.
- Przemyślałam to wszystko i myślę, że... powinniśmy dać sobie drugą szansę.. - odparłam nieśmiało.
- Mówisz serio? Przed chwilą widziałem, jak prawie całujesz się z Diego, a teraz wyjeżdżasz z wróceniem do siebie?!
- Co?! Nie całowałam się z nim! Może i to tak wyglądało.. ale do niczego nie doszło!
- Widzisz? Taki związek nie miałby sensu. Cały czas się kłócimy.
- Skoro tak to co tu przychodziłeś?! Wyjdź! Nie chcę cię widzieć. - krzyczałam przez łzy. Kochałam go, i jednocześnie nienawidziłam..
Widziałam, że chwilę się zawahał. Czyli łzy na niego działają, a słowa nie?
- Jak chcesz. - odparł obojętnie.
- Nienawidzę cię! - krzyknęłam.
Nie chciałam już na niego patrzeć. Dlaczego tu przyszedł? Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Po chwili poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
- Vilu.. - rozpoznałam głos Fran. Uniosłam głowę i wtuliłam się w przyjaciółkę.
- Dlaczego miłość musi boleć?! Przed chwilą chciałam pogodzić się z Leonem, a on odpowiedział, że nie chce tego.. A wszystko przez to, że widział, jak Diego prawie mnie pocałował..
- Pogadam z nim.. Obiecuję. Ale nie płacz, dobrze? - zapytała troskliwym głosem.
- Nie potrafię.. To za bardzo boli..
Nagle poczułam, jak kręci mi się w głowie.. Oczy mimowolnie się zamknęły.. Straciłam przytomność..

Francesca

Violetta wtulała się we mnie, gdy poczułam, jak jej ciało opada. Próbowałam ją ocknąć, lecz to nic nie dawało. Zawołałam lekarzy, którzy pojawili się w dosłownie sekundę. Uspokajali mnie, że nic jej się nie stało, mówili, że to tylko efekty uboczne spowodowane przez leki.. Nie potrafiłam im uwierzyć. Chciałam, ale nie mogłam.. Niestety nie pozwolili mi zostać w środku.. Musiałam wyjść. Nie uwierzyłam moim oczom, gdy zobaczyłam Leona. Jak śmiał tu zostawać po tym, co powiedział Violettcie?!
- Dlaczego tu jesteś?! - krzyknęłam do Verdasa.
- Słucham? 
- Przez ciebie Violetta płakała, a przed chwilą zemdlała. Nie wiadomo, czy to nie jest nic poważniejszego!
- N-nie wiedziałem.. - odparł.
- Dlaczego pytałeś mnie, czy masz u niej szanse, a potem sam ją odrzuciłeś?! 
- A co ty byś zrobiła, jakbyś zobaczyła kogoś, kogo kochasz, całującego osobę, której nienawidzisz?!
- Violetta go nie całowała! - krzyknęłam. - A po drugie, kto kiedyś powiedział te genialne słowa "Miłość może wszystko wybaczyć"? - spojrzałam na niego z politowaniem. 
- Nie tylko ona cierpi. Ale jeśli aż tak ci tu przeszkadzam, to wyjdę. - odparł i udał się w stronę drzwi. Chyba źle zrobiłam.. Nie powinnam na niego aż tak naskakiwać..
- Czekaj! Możesz zostać.. jak chcesz. - krzyknęłam w stronę chłopaka, który od razu wrócił i usiadł na swoim miejscu.
Dopiero teraz zorientowałam się, że wszyscy nasi przyjaciele słuchali kłótni.. Jesteś genialna Fran..

Naty

Byliśmy z Maxim na pikniku i chłopak chciał mi powiedzieć "coś ważnego", ale akurat zadzwonił telefon i musiał jechać.. Dlaczego zawsze przeszkadzają nam w najważniejszym momencie? Nie dość, że zostawił mnie samą, to nie powiedział co się stało..
Wracałam sama do domu, gdy zobaczyłam kłócących się Diego i Ludmiłę. Mówili coś o Violettcie, więc postanowiłam ich podsłuchać. Schowałam się za drzewem.
- Zrywam naszą umowę! Nie było w niej mowy o tym, że zrobisz jej krzywdę! - krzyczał Diego.
- Nikt nie zapewniał, że obędzie się bez szkód. - zaśmiała się blondynka. - Nie moja wina, że ma takie kruche kości.
- Jesteś niemożliwa.
- A ty jesteś idiotą. - powiedziała z ironią w głosie.
- Słucham?!
- Dlaczego przyleciałeś do mnie opowiadać o tym, co stało się Violetce? Jeśli chciałeś mnie tym wzruszyć to ci się nie udało. Przykro mi.
- Nawet nie myślałem, że się wzruszysz. Nie masz serca, więc nie możesz odczuwać czegoś takiego, kochanie. Nie licz już więcej na moją pomoc.
- Poradzę sobie sama. Nie potrzebuję twojej łaski. - odparła i odeszła.
Ciekawe o co mogło im chodzić.. Opowiem potem o tym Maxiemu, może on zrozumie..

Leon

Martwiłem się o Violettę.. Jeśli to moja wina? Nie przeżyłbym tego, jakby przeze mnie nie mogła się wybudzić.. Fede miał rację, w ogóle nie powinienem tutaj przychodzić. We wszystkim namieszałem.. Zobaczyłem Diego zbliżonego do Violetty i od razu coś we mnie wybuchło. Dlaczego zazdrość zawsze bierze górę?
- Byłam u lekarza. Powiedział, że Violetta już się wybudziła, ale zabronił nam do niej wchodzić. Podobno zemdlała przez zbyt duży stres.. - poinformowała nas Francesca.
- Nie wiem jak wy, ale ja jadę już do domu. Za godzinę zaczynają się zajęcia, więc sami rozumiecie.. - odparł Maxi.
Wszyscy się z nim zgodzili. W końcu wyszło na to, że zostałem sam, bo nie miałem z kim wrócić.. Musiałem jechać do domu taksówką.. Nie ma to jak mieć pomocnych przyjaciół..

Violetta

Jak tylko się obudziłam, powiedziałam lekarzom, żeby nikogo do mnie nie wpuszczali. Chciałam pobyć sama. Przez praktycznie cały czas myślałam o Leonie.. Jak mógł być.. taki? Moment.. Dopiero do mnie dotarło, co Diego chciał zrobić! Dzieliły nas ułamki sekundy od pocałunku.. Czyli.. ja mu się podobam?! Dlaczego jestem taka głupia i dopiero po czasie widzę ważne fakty?! Przecież Diego to mój bohater. Jakby nie on, nie wiem, co by ze mną było.. Zadzwonić do niego? Ale co mu powiem?! "Diego, wiem, że ci się podobam, może będziemy kimś więcej, niż przyjaciółmi?" To nawet w głowie brzmi idiotycznie. A po drugie nie wiem, czy chciałabym się z nim wiązać.. Teraz moje wszystkie myśli są skierowane w stronę Leona. Nie potrafiłabym skupić się na kimś innym. Potrzebuję rady.. Wiem! Zadzwonię do Fede.
Wybrałam numer chłopaka, a po kilku sygnałach usłyszałam jego głos w słuchawce:
- Misuuu, co się stało? - spytał rozradowany.
- Czy ja połączyłam się z Federico? - zaśmiałam się. - Piłeś coś?
- Kochanie.. Upiłem się miłością ...
- Głupku! Wiesz, że nie można prowadzić po pijaku?!
- Nie pouczaj mnie, za młoda jesteś, kotku. Wiesz, że pytali mnie w sklepie o dowód?! Szczyt chamstwa!
- Fede.. Ty nie masz jeszcze 18 lat..
- Ja wiem. Ale przekonałem kasjerkę.
- Serio? Czym? - nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać..
- A jak myślisz? Moim urokiem osobistym. - zarechotał.
- Jesteś debilem. - zaśmiałam się. - Muszę kończyć. Nie zrujnuj domu Marco! - krzyknęłam na pożegnanie i się rozłączyłam.
Ja siedzę połamana w szpitalu, a oni sobie imprezy urządzają? Jeszcze się zemszczę..

*następnego dnia*

Federico

Ja pier.. Jak mnie boli głowa.. Co ja robiłem ostatniej nocy?! I dlaczego spałem w łóżku z Marco?! Dobrze, że chociaż jesteśmy ubrani..
- Wreszcie wstałeś. Jak widzę, mój chłopak jeszcze nie.. - odparł Francesca. Dopiero ją zobaczyłem. Musiała siedzieć tu cały czas.
- Dlaczego jestem w jednym łóżku z Marco?
- Nie było miejsca, więc położyłam was ze mną.
- Z tobą? Czyli można powiedzieć, że spałem z tobą? - uniosłem brwi i wybuchnąłem śmiechem. Nie cieszyłem się długo, bo zaraz dostałem po głowie od Fran.
- Jak jeszcze raz coś takiego powiesz, to roześlę każdemu twoje zdjęcia ze wczorajszej imprezy. - uśmiechnęła się szyderczo.
- Masz moje zdjęcia?! Pokaż! - krzyknąłem.
- Nie!
- Prooszę! I tak nic nie pamiętam ze wczoraj.. - powiedziałem błagalnym tonem.
- To masz problem. - pokazała mi język.

________________________
Czytam tyle innych opowiadań, że mi się myli z moim ;-; Będę musiała przejrzeć wszystkie rozdziały, żeby przypomnieć sobie kto z kim jest .-.

Na razie nie kończę bloga, bo coś mi mówi, że nie mogę (tj. moja siostra -.-). I dzisiaj już nie jestem taka załamana, jak parę dni temu..
Tyle czasu pisać coś takiego xD Jezu, wstyd..
PS. Jeśli czytacie, to proszę, komentujcie, wtedy wiem, czy obchodzi Was to, co piszę :)

4 komentarze:

  1. YEAH!
    Teraz Cię pomęczę.
    Widzisz? Przez Ciebie noc zarywam ;-;
    JA TEŻ WYMYŚLAM ROZDZIAŁY PODCZAS ICH PISANIA! XD
    Jajajajjajajajjajaja, "dobrze, że jesteśmy ubrani" leże i nie wstanę xD
    Znaczyy... Leżę, bo po 1 rano jest, ale co tam xD Ze śmiechu nie wyrabiam :D
    Wiesz co? Nie mogę doczekać się nexta *.*
    DIELETTA ;O <3 Koffam ^^
    Ludmila es malo ;-; Muy malo ;-;
    Y Leon es malo... ;-;
    Bueno... Nie zanudzam dłużej : D
    ~Nel

    OdpowiedzUsuń
  2. Chce mi się płakać przez Leonetty :'(
    BĘDZIE JESZCZE LEONETTA ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeju, ojeju, Maxi, akurat telefon zadzwonił ygh. Naty słyszała rozmowę Lu i Diego! Leonetta! Haha, Marco ma nie zrujnować domu, nei wiem czemu jakos mnie to strasznie śmieszyło haha :D
    Ja czytam, czasami nadrabiam, bardzo mało komentuję, ale przepraszam :/
    Czekam na 18.!

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥