2.07.2014

Rozdział 36 - Nie poddam się

Violetta

Tym razem nie pozwolę działać przeznaczeniu. Muszę naprawić krzywdę, którą wyrządziłam. Odkupię moje wszystkie winy. Włożę całe moje serce w to, aby Diego mi wybaczył.
Ale najpierw muszę znaleźć drogę do hotelu.. 
Wstałam z ławki i udałam się przed siebie. Gdy ciągle będę szła na wprost, kiedyś dojdę na miejsce. 
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Pospiesznie wyjęłam urządzenie z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Cholera, całkiem zapomniałam, że przyjechaliśmy tutaj z Angie. Mogłam wcześniej do niej zadzwonić.
Nacisnęłam klawisz odbierania i po chwili usłyszałam moją ciocię.
- Vilu, gdzie jesteś?! Martwimy się o ciebie! Zgubiłaś się? - to ostatnie było raczej stwierdzeniem, niż pytaniem.
- Nie mam pojęcia. Pomóżcie mi - powiedziałam zrozpaczonym głosem.
- Nie ruszaj się z miejsca. Jakoś cię znajdziemy i niedługo przyjedziemy - zakończyła rozmowę.
No cóż, chyba nie mam wyboru.
Usiadłam na ławce i myślałam o tym, co się dzisiaj wydarzyło.
Mogłam nie mówić od razu Diego, że jestem z Leonem. Jakby dowiadywał się o tym powoli, mniej by zabolało. Ale nie. Oczywiście "mądra" Violetta musiała powiedzieć prosto z mostu. 
W pewnej chwili zobaczyłam, jak podjeżdża do mnie czarny samochód. Nagle ktoś otworzył okno i wyłonił się zza niego dorosły mężczyzna.
- Wsiadaj, Vilu! - zachęcił mnie uśmiechem.
- Kim pan jest? - spytałam podejrzliwie.
- Nie pamiętasz mnie? To przecież ja, Pablo - zaśmiał się.
Nie wiedziałam, że mąż mojej cioci tak bardzo się zmienił w zaledwie rok.
Otworzyłam drzwi i wsiadłam do wnętrza pojazdu. W środku czekali na mnie Fran i Leon.
Przyjaciółka od razu się na mnie rzuciła i uściskała z całej siły.
- Aż tak się o mnie martwiłaś? - uniosłam kąciki ust.
- Dziewczyno, nie było cię całe pięć godzin! - pisnęła.
- Fran, nie zagarnij jej dla siebie. Też chcę ją przytulić. - wtrącił się obrażony Leon.
Przez resztę drogi sprzeczali się o to, z kim mam spędzać czas. Nie wiem, jak oni wytrzymywali ze sobą, gdy mnie nie było..
~*~
Gdy dotarliśmy do hotelu, każde chciało zaciągnąć mnie w inną stronę. Jednak tym razem wybrałam Francescę. Muszę jej powiedzieć o tym, kogo spotkałam. Tylko ona może mi pomóc go odnaleźć.
- To nie fair! - krzyknął Leon i zrobił naburmuszoną minę.
- Misiu, obiecuję, że cały jutrzejszy dzień spędzimy razem - ucałowałam go delikatnie w usta.
Pobiegłam do pokoju Włoszki. Zastałam ją leżącą na łóżku. W dłoniach trzymała swoją komórkę i szeroko się uśmiechała do ekranu. Pewnie pisze z Marco..
Francesca była tak pochłonięta wiadomościami, że nawet nie zauważyła, kiedy weszłam. Pomyśleć, że wcześniej "biła się" z Leonem o wspólny czas ze mną..
- Fran! - krzyknęłam.
Ciemnowłosa zerwała się przestraszona z łóżka.

Francesca

Marco jest taki słodki. Cały czas do mnie sms'uje i nie pozwala mi się nudzić. W ostatniej wiadomości napisał, że ma dla mnie niespodziankę. Właśnie chciałam zapytać, jaką, kiedy usłyszałam krzyknięcie.
Ze strachu zerwałam się na równe nogi i złapałam rzecz, będącą najbliżej mojej ręki. Już miałam nią rzucać w osobę, która wtargnęła do mojego pokoju, kiedy zobaczyłam, że to Violetta.
- Jak tu weszłaś? - spytałam.
- Domyśl się - odpowiedziała poirytowana. - Istnieje coś takiego, jak drzwi.
- Pff - pokazałam jej język.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia - zrobiła poważną minę.
- Zamieniam się w słuch - dosiadłam się do niej.
- Jak się zgubiłam, spotkałam Diego..
Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczyma.
- I co się stało??
- On myślał, że dalej jesteśmy razem, ale mu uświadomiłam, że moim chłopakiem jest Leon..
Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że Violetta nakłamała Hiszpanowi. Ona dobrze wie, że tak nie można robić, bo to nie prowadzi do niczego dobrego.
- Skoro dobrze zrobiłaś, dlaczego jesteś przygnębiona? - dociekałam.
- Jakbyś zobaczyła jego minę, też byś się czuła tak jak ja.. - opuściła głowę. - Potrzebuję twojej pomocy. Musimy go znaleźć. Chcę wszystko naprawić.
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Violetta to moja przyjaciółka, więc powinnam jej pomagać w każdej możliwej okazji, ale.. Jak Leon dowie się, że szukamy Diego za jego plecami, wścieknie się. Niewykluczone, że będzie chciał zerwać z Violettą.
- Zdajesz sobie sprawę z  konsekwencji? - spytałam.
- Tak. Ale muszę to naprawić. Nie chcę, żeby ktoś przeze mnie cierpiał.
Nie mogę jej zostawić samej. Nie poradzi sobie.
- Dobrze, pomogę ci. Ale musimy uważać. Jeśli Leon czegokolwiek się dowie, to będzie koniec.

Federico

Zjedliśmy z Ludmiłą śniadanie, a potem udaliśmy się na spacer. Miałem już pomysł na moją "małą zemstę".
- Po co idziemy do lasu? - spytała. - Jest już ciemno. Wiesz, jak nienawidzę mroku.
Wiem. Zaśmiałem się w myślach.
- Nie martw się. Jesteś najjaśniejszą gwiazdeczką na ziemi. Wystarczy blask, które bije od ciebie - wręczyłem jej pocałunek. - A po drugie, będę z tobą.
Widać było, że jest niezdecydowana. I pomyśleć, że dziewczyna, której kiedyś obawiali się wszyscy, boi się tak wielu rzeczy. Lu jest na prawdę dobrą aktorką.
- Dobrze, chodźmy. Ale, jak zostawisz mnie chociaż na chwilę, obiecuję, zamorduję cię - pogroziła mi palcem.
- Dlaczego miałbym cię opuszczać? - zapytałem ironicznie.
Na szczęście blondynka nie wyczuła sarkazmu w moim głosie.
Punkt dla Federico.
Patrzyłem, jak Ludmiła się szykuje. Nie rozumiem, po co jej tyle czasu. Przecież jest noc, nikt nie będzie jej widział.
- Idziemy - zakomendowała i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
Co się stało, że nagle jest w niej tyle odwagi?
Może mnie przejrzała i wie, że coś planuję?
Ale to nic. Jestem taki genialny, że zawsze wymyślę coś innego.
~*~
Chodziliśmy już prawie godzinę. Chyba powinienem zacząć wprowadzać mój plan w życie..
- Kochanie, pójdę do sklepu po coś do picia. Zaczekaj tu na mnie.
- Miałeś mnie nie zostawiać! - spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach.
- Tylko na chwilkę. Zaraz wrócę - ucałowałem ją w policzek i udałem się w stronę budynku.
Może i jestem zbyt okrutny, ale.. Nikt nie będzie zadzierał z moją grzywką. Nawet cudowna, piękna i prześliczna Ludmiła.

Ludmiła

Jak on mógł mnie zostawić? Obiecał, że przez cały czas ze mną będzie..
Trudno mi się do tego przyznać, ale.. boję się. Znowu. Dlaczego jestem taka słaba? Mimo, że zawsze udawałam, że nic mnie nie interesuje i nie da się mnie zranić, umierałam od środka.
Mówił, że szybko wróci, a mijają już kolejne minuty i wciąż go nie widzę. A jeśli coś mu się stało? Nie, nie nie. Nie mogę tak myśleć.
Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Gwałtownie obróciłam głowę i wysiliłam wzrok, by dostrzec, co się w nich znajduje. Po kilku chwilach dostrzegłam, że ktoś zostawił obok kartkę. Podeszłam i ją podniosłam. Wyjęłam swoją komórkę, by móc przeczytać napis.
"Widzę cię, maleńka"
Zamarłam. Przerażona rozejrzałam się wokół siebie, ale nikogo nie zobaczyłam. Na razie..
Nie chcę tutaj być sama. Nie będę dłużej czekała na Federico. Jeśli nie odbierze, pójdę sama do domu.
Wybrałam numer chłopaka i nacisnęłam klawisz dzwonienia. Przez chwilę wydawało mi się, że słyszę dzwonek dochodzący zza drzewa. Moja podświadomość świruje.
Niestety, Włoch nie odebrał.. No cóż, musi radzić sobie sam. Zawróciłam i udałam się w stronę naszego domu. Przez cały czas wydawało mi się, że ktoś za mną idzie.. Jednak za każdym razem, gdy się odwracałam, nie było nikogo.
Cholera, Lumiło, ogarnij się! Zganiłam się w myślach.
Byłam już prawie na podwórku, gdy poczułam, jak ktoś ciągnie mnie do tyłu. Chciałam pisnąć, lecz ta osoba zakryła mi usta dłonią. Chwilę później przyłożyła mi jakąś szmatkę do ust. Momentalnie straciłam przytomność.
~*~
Powoli otworzyłam oczy. Znajdowałam się w znanym mi pomieszczeniu.. Przynajmniej tak mi się wydawało. Pokój nie był pozbawiony okien, więc mogłam bez problemu uciec. Nie miałam nawet związanych rąk ani nóg. Wstałam, z zamiarem opuszczenia pomieszczenia, kiedy usłyszałam przekręcanie kluczyka w zamku.
Szybko wróciłam do pozycji siedzącej i udawałam, że śpię.
- Wiem, że już się obudziłaś - powiedział.
Uniosłam głowę. Jednak nie potrafię dobrze grać..
- Kim jesteś i czego chcesz? - spytałam.
- Jestem twoim ukochanym i chcę ciebie - prychnął.
- Zabawne. Jedynym człowiekiem, jakiego kocham, jest Federico. A wydaje mi się, ze ty nim nie jesteś.
- Mylisz się kochanie - podszedł do mnie bliżej.
Dopiero teraz zobaczyłam jego twarz. No bez jaj! On to wszystko wymyślił?! Nie wiedziałam, że potrafi być taki mściwy.. Jestem z niego dumna.
- Możesz się do mnie nie odzywać! - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Ojejku, misiu, nie gniewaj się. Ale każdy, kto zadrze z moją grzywką, ma u mnie przechlapane - zbliżył się do mnie.
- Zrobiłeś to wszystko tylko dlatego, żeby się zemścić? - zaśmiałam się.
- Tak - uniósł kąciki ust.
- A kiedyś mówiłeś, że nie jesteś taki, jak ja..
- Jestem gorszy - zbliżył swoją twarz do mojej. - Ale przecież lubisz niegrzecznych chłopaków - złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Dlaczego nie potrafię się na niego gniewać? Wystarczy jeden gest, by cała złość zniknęła.
________________________
Chciałam dodać ten rozdział już 2 dni temu -.-
Ale najpierw miałam problemy z internetem, a potem cały dzień byłam z przyjaciółką, więc tak jakoś wyszło ;-;
Przepraszam :c

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. *-*
      Słoneczko, ten rozdział był świetny !
      Intryga Federico .... Hyhyhyhyhyhy xD
      Masz ogromny talent i potencjał. To cudowne, że na świecie istnieją takie osoby jak ty. Czekam na następny i zapraszam do siebie <3

      Usuń
  2. No i widzisz, nie tylko Ty komentujesz o tak nienormalnych godzinach... choć jeśli czytałaś aska... to wiesz, że dla mnie nic nie jest normalne xD
    No ale taka już jestem i... i trzeba się przyzwyczaić ;D
    Dobra... Wercik musi się ogarnąć... idę się przebiegnąć *tak o 0.55 I CO? Po pokoju biegać nie wolno?!*
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Wróciłam!
    Cieszysz się? xD
    Dobrze... uważam, że lepiej będzie dla Wszystkich, jak przejdę do rozdziału.
    Ty zawsze tak pięknie komentujesz... zobaczymy na co mnie stać ;>
    Więc tak. Jeśli chodzi o Violę i Fran, to pozwól, że wrócę do nich potem...
    Zwróćmy nasze lica w kierunku niebiańskiej Fedemili *ale ze mnie poetka xD*
    Czytam to o takiej, a nie innej godzinie. Kochanie, sprawiłaś, że poczułam ciarki. Na prawdę. Nie patrz tak na mnie! Zaczęłam się bać... razem z Lu. Przecież wiem, że mi napisałaś czarno na białym (nie jak ja fioletowo na różowym xD), że to intryga Fede. Ale wiesz...'na pewno?' 'a jak to ktoś inny?' Dopiero informacja, że Lu słyszy jego dzwonek mnie uspokoiła... ale wiesz co Fede... uśpić czymś tam Ludmi?! *Poker face* Tak nie ładnie!
    Ej no ale Ludmiła też... wielki ogar! Kochaneczka nie poznać? Ależ ja się z tego ryłam!
    No i sobie wyobrażam Federico za tym drzewem jak mu telefon dzwoni.
    Takie cusik "Nie no! Serioooo? Ale ja jestem głupi!"
    Ale nie... bo Fede nie jest głupi. To geniusz, jak sama napisałaś ^^
    Ja niestety jestem zmuszona już kończyć ten komentarz. który najmniejszego ładu i składu nie ma...
    Więc... do zobaczenie potem!
    Do tematu Violki i Fran jeszcze wrócę! Obiecuję!
    Także ten...no... rozdział śliczny, piękny, boski.
    Czekam na kolejny <3
    Kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. Ja mówiłam, że wrócę. Pisze na szybko, bo zaraz wybieram się do miasta i musze jeszcze zjeść śniadanie... tak śniadanie o godzinie 12 . Pech. Ja tam mam.
      Dobraaa...
      Fran taka happy, że Marco z nią pisze i tu nagle wpada Violka ze swoimi problemami -.-
      Ale się nie przejmuj. Mnie wnerwia wszystko co ona robi więc...
      No. To by było na tyle.
      (komentarz został opublikowany później przez roztrzepanie autorki)

      Usuń
  3. Ale serio? Fede jest aż tak głupi żeby nie wyciszyć telefonu? I taka reakcja
    *DZWONI DZWONEK*
    Fede: Nieno, niemogę serio, aż taki głupi! (Poker Face)
    I jeszcze śmiechowe było jak Violka woła zacieszoną Fran, a ona łapie jakiś przedmiot :P Ale by były jaja gdyby Vilu dostała po czaszce -.- Fontanna najlepsza: Najpierw Fran wrzuca mojego kochanego Leosia do fontanny. Później zatroskana Vilu chce mu pomóc i sama trafia do wody zaciągnięta przez Leona, a następnie Fran zostanie wrzucona do mokrej (genius) wody przez wspaniałą z dużego W Leonetkę gdzy rozmawia z Marco :) LUBIĘ TO!!! I efekt końcowu rozdziału ujmę tak: HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAJAHAHAHAHAJAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHHAHHAHAHHAHAHAHAHA!!! BOSKIEBOSKIEBOSKIEBOSKIEBOSKIE!!!Ale ja nadal nie pojmuję jak można Pablo nie poznać!?! I tak szczerze, to w ogóle mi nie szkoda Diego (nielubię go i dobrze mi z tym!!!) TROLOLOLOLO! Jest godzina 1:52, a ja nadrabiam rozdzialiki na blugu! Buahahahah, wszyscy śpią a ja komentuję!

    PS Sorka za wszystkie błędy, ale piszę z fona :)

    Ni<3

    OdpowiedzUsuń
  4. No witam, cześć i czołem oto przybyła nowa czytelniczka ;>
    Ale se zapowiedź walnęłam, wiem xD Nie no, kochana, a teraz trochę na poważnie.
    Rozdział taki jdschkadsjfahdkjfhaskfdhkj *_*
    Zauroczył mnie, powaga.
    I jeszcze jest Leónetta, aww *o*
    A Fedemila? Hahahha, spadłam z krzesła normalnie xDDDDDD Ta intryga, hahhahah xD
    Dobra, to ja się żegnam i idę dodać się do obserwowanych ;3
    + wiem, że tak nieładnie ale zapraszam do mnie ;-; http://zostan-tu-ze-mna.blogspot.com/

    ~ Maja ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥