12.07.2014

Rozdział 38 - Jak mogłem ją kochać?!

Leon

Violetta już długo nie wraca. Przecież nie mogła trafić na kolejkę w łazience. Zgubić też się nie powinna.. Zbyt dużo czasu jej to zajmuje.. Lepiej pójdę jej poszukać.
Wyszedłem z sali i właśnie chciałem udać się w stronę toalety, kiedy zobaczyłem moją dziewczynę w ramionach jakiegoś chłopaka. W pierwszej chwili go nie rozpoznałem, ale po kilku sekundach udało mi się dostrzec, że to Diego. Cholera jasna! Sam nie wiem, jak się wtedy czułem. Targały mną wszystkie możliwe emocje. Od złości przez smutek do zażenowania. Jak ona może obściskiwać się z innym, kiedy ja na nią czekam. Jakby to był kto inny, nie wpadłbym w taki szał. Ale z racji, że jest on byłym chłopakiem Castillo, nie mogłem się opanować. Podszedłem do nich szybkim krokiem i mocno odciągnąłem Violettę od Diego.
- Czyli to robisz, jak mnie nie ma?! - krzyknąłem.
Oczy wszystkich zebranych skierowały się w naszą stronę. W tym momencie najmniej mnie to obchodziło. Chciałem usłyszeć całą prawdę. Czy to przez niego tak dziwnie się ostatnio zachowywała.
A co jeśli teraz chce ze mną zerwać? Pamiętam, jak płakała na jego wyjeździe. Zapewne nie chciała mnie ranić i o niczym mi nie powiedziała.
- L-Leon, to nie tak.. - zająknęła się.
- Nie kłam, Violetto. Dla mnie wszystko jest już jasne - syknąłem.
Wyminąłem "parę" i skierowałem się w stronę wyjścia. Nie zwracałem najmniejszej uwagi na brunetkę, chcącą mnie powstrzymać. Niech wyjaśnienia dostawi dla siebie i swojego nowego chłopaka. Nie chcę jej słuchać. Nie mam zamiaru robić z siebie idioty i wierzyć w każde wypowiedziane przez nią słowo. Castillo jest zwykłą oszustką. Była ze mną i jednocześnie kręciła z drugim. Na dodatek z moim wrogiem. Jak można tak się zachowywać?! Z chęcią wyładowałbym na "Dieguito" moją złość. Ale nie tym razem. Zaczekam na odpowiedni moment i wtedy wszystko im wygarnę. Niech nie myślą, że kiedykolwiek to zapomnę. Zdrady nigdy nie wymarzę z pamięci. Życzę mojej "kochanej' Violettce wesołego życia z jej chłopakiem. Ciekawe tylko, do kogo przyjdzie się wypłakać, jak ją zrani. Na mnie nie ma co liczyć. Wybrała jego, więc niech pozostanie z nim na zawsze. Nie zabraniam jej. Jest wolnym człowiekiem. Poprawka, jest zajęta przez Dominguez'a.
~*~
Wszedłem do pokoju hotelowego, głośno trzaskając drzwiami. Cudownie, jeszcze muszę mieszkać z nią w jednym pomieszczeniu. Na pewno tego nie wytrzymam. Może jeszcze sprowadzi swojego kochasia. Wtedy będzie znakomicie. Chyba zwymiotuję, jak zobaczę ich pocałunek. Chociaż lepiej dla nich byłoby, gdyby nie robili tego przy mnie. Jestem pewien, że nie dałbym rady się powstrzymać. Zrobiłbym taką sieczkę, że własna mamusia by go nie poznała.
Cholera! Jak ja mogłem ją kochać?!
Uderzyłem z całej siły w poduszkę. Trochę mi pomogło, więc powtórzyłem czynność. Muszę na czymś wyładować złość, inaczej wybuchnę.
Gdy "biłem się" z poszewką, do pokoju weszła Fran.
- Woo, Leon. Co się stało? - spytała siadając na łóżku.
- Violetta się stała - warknąłem.
- Czyli już wiesz?! - otworzyła szeroko oczy.
Spojrzałem na nią ze wściekłością. Zdawała sobie sprawę z tego, że Violetta i Diego są razem i nic mi nie powiedziała?! Świetnie. Jak miło jest wiedzieć, że przyjaciele mówią ci o wszystkim.
- Tak. I bardzo ci dziękuję, że nie raczyłaś mnie uświadomić nieco wcześniej - prychnąłem i wyszedłem z pokoju.
Ja tu nie wytrzymam. Muszę się od nich odciąć. Chyba najlepszym pomysłem będzie powrót do Buenos Aires. Nie chcę mieć do czynienia ani z Violettą, ani z Francescą. A zwłaszcza z Diego. Ten frajer wszystko mi zabiera. Wiedział, jak mnie zranić. Przywłaszczył sobie najważniejszą dla mnie osobę. Pewnie teraz jest z siebie zadowolony. Jeszcze się na nim odegram. Najlepiej, jak odniosę się do rękoczynów..
Wyszedłem na dwór i wziąłem głęboki oddech. Tego właśnie potrzebowałem. Odrobiny świeżego powietrza. Nagle usłyszałem śmiech dwójki osób. Odwróciłem głowę i zobaczyłem roześmianą parę. Pięknie razem wyglądali. Prawie tak dobrze, jak ja kiedyś z Violettą.. Stop! Nie mogę o niej myśleć. Jestem na nią wciekły i jej nienawidzę. Pragnę, aby zniknęła.. Żałuję tylko jednego. Tego, że kochałem ją, jak idiota, a ona zwyczajnie mnie wykorzystała. Spotykała się z Diego za moimi plecami i myślała, że się nie dowiem. Byłem zbyt naiwny. Już nigdy nikomu tak łatwo nie zaufam.

Violetta

Dlaczego byłam taką idiotką i nie powiedziałam od razu Leonowi o tym wszystkim?! Teraz myśli, że jestem dziewczyną Diego. Ja nigdy nie zdradziłabym osoby, którą kocham.
Schowałam twarz w dłoniach i pozwoliłam, aby słone łzy pociekły po moich policzkach. Chciałam dobrze. Pragnęłam, abym mogła znów przyjaźnić się z Dominguez'em, a skończyło się na tym, że straciłam chłopaka. Ja nie chcę tak żyć. Wolę umrzeć, niż przemierzać ten świat bez Leona. To on nadawał barwy wszystkiemu, co robiłam. Zawsze mnie pocieszał, pomagał, rozumiał. Był nie tylko moim chłopakiem, ale i przyjacielem. A ja pozwoliłam mu odejść. Straciłam go przez chwilę nieuwagi.
- Violu.. Nie płacz, proszę.. - usłyszałam delikatny głos Diego.
To nie jego teraz potrzebuję. Ja chcę do Verdas'a. Oddałabym wszystko, żeby znaleźć się teraz w jego ramionach.
- J-jak mogłabym?! J-jestem n-nikim bez niego.. - zaszlochałam.
Podniosłam głowę i zgarnęłam włosy z twarzy. Spojrzałam na Hiszpana. Dlaczego teraz wydaje mi się, że źle zrobiłam? Chociaż udało mi się z nim pogodzić.. Ale to nic w porównaniu ze stratą najważniejszej osoby na świecie. Nawet nie wiem, czy uda mi się go odzyskać.
Pamiętam wyraz oczu Leona.. Kipiało od nich złością. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Na pewno mi nie wybaczy. Mimo tego, że prawie nie zawiniłam. Właśnie, prawie..
Wiedziałam, że kłamstwo jest złe. Ale nie. To mi nie wystarczyło. Musiałam przekonać się na własnej skórze, do czego może doprowadzić. Teraz wiem, że zawsze będę mówiła prawdę.
Mimo mojego wielkiego błędu, nie tylko ja zawiniłam. Leon źle zrozumiał tą sytuację. Był pewien, że ja i Diego wróciliśmy do siebie. Myślał, że go zdradziłam..
Pięknie Violetto, teraz zrzuć winę na niego, żebyś nie czuła się tak okropnie..
- Proszę, nie rób takiej miny. Gdy widzę smutek na twojej pięknej buźce, chce mi się płakać - zbliżył się do mnie i założył mi włosy za ucho.
Diego coraz bardziej zmniejszał odległość między naszymi twarzami. W pewnej chwili poczułam dotyk jego warg na moich ustach. Poczułam się, jakbym wyszła z transu. Gwałtownie się odsunęłam i rzuciłam chłopakowi wściekłe spojrzenie.
- Jak mogłeś?! Mieliśmy być przyjaciółmi, a ty to właśnie zniszczyłeś! - krzyknęłam i wybiegłam najszybciej, jak mogłam.
Byłam tak przygnębiona, że nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, a on to zwyczajnie wykorzystał. Nie chcę go znać. Teraz Leon ma powody do zostawienia mnie. Mimo, że nie chciałam całować się z Diego. Nawet nie wiem, jak do tego doszło. To był ułamek sekundy. Nie kocham go i nigdy nie poczuję do niego czegoś tak mocnego. Nawet ten "buziak" tego nie zmieni. Nic nie da rady odmienić moich uczuć względem niego.
Jestem najgorszą osobą na świecie. Jak mogłam pozwolić mu na coś takiego?! Jak on mógł mi zrobić coś takiego?! Wiedział, w jakim jestem stanie. Zdawał sobie sprawę, że nie do końca komunikuję się ze światem. I zwyczajnie to wykorzystał.
Usiadłam na najbliższej ławce i zaczęłam płakać. Czułam, jak pieką mnie oczy. Nawet nie chciałam wiedzieć, jak teraz wyglądam..
Jestem genialna. W jednej chwili straciłam dwie tak ważne dla mnie osoby..
A może Diego też tego nie chciał? Co, jeśli zrobił to pod wpływem chwili? Nie mogę go od razu przekreślać.. Postąpił bardzo źle, ale każdemu należy się druga szansa..
Szansa, której ja zapewne od Leona nie dostanę..
Chciałabym móc przeżyć ten dzień drugi raz. Wybrałabym inną drogę. Nie pozwoliłabym odejść Leonowi. Nie dałabym pocałować się Diego. Nie straciłabym wszystkiego..

Naty

Minęłam próg i zawołałam Maxiego. Muszę mu powiedzieć o tym od razu, inaczej się rozmyślę. I tak nie wiem, jak mam zacząć rozmowę.. Przecież nie wypalę prosto z mostu "Camila wciąż się kocha i chce nas rozdzielić".
- Gdzie byłaś? - spytał schodząc ze schodów.
- Nie zdenerwujesz się, jak ci to powiem?
- Jasne, że nie - szeroko się uśmiechnął i usiadł obok mnie.
- Śledziłam Camilę.
- CO?!
- Miałeś nie krzyczeć! - podniosłam się z miejsca.
- ....Przepraszam - przygryzł wargę.
- Muszę powiedzieć ci coś na prawdę ważnego - przełknęłam ślinę i wróciłam do pozycji siedzącej.
- Słucham..
- Przeszukałam telefon Cami i znalazłam wiadomość, w której napisała, że wciąż cię kocha i chce nas rozdzielić - wydusiłam na jednym tchu.
Czuję się.. lepiej? Tak, jakbym zrzuciła z siebie ciężar. Mam nadzieję, że Maxi nie będzie miał mi za złe tego, że mu o tym powiedziałam..
- Rozumiem.. Jesteś zazdrosna - zaśmiał się.
- Jaja sobie robisz?! To wszystko było na serio! - warknęłam.
- Kochanie.. - złapał mnie za rękę. - Ona się zmieniła. Już jej się nie podobam. Teraz chce być z Broduey'em.
- Nie - odsunęłam od niego dłoń - Mam to rozumieć tak, że mi nie wierzysz.
- Jasne, że ci wierzę! Tylko mogłaś przeczytać starą wiadomość - uśmiechnął się niepewnie.
- Masz rację. Przepraszam, że w ogóle ci to mówiłam - odwzajemniam gest.
Dobrze wiem, że niedawno to pisała. Sprawdzałam datę. Ale nie będę teraz się o to kłócić. Udowodnię mu, że nic mi się nie zdawało. Zyskam dowody i wszystko mu pokażę. Nie odpuszczę. Zbyt mocno nienawidzę Camili. Nie żywiłabym do niej takiego uczucia, gdyby nie to, że chce mojego nieszczęścia. Ja jedynie odpłacę jej pięknym za nadobne.

Francesca

Rozumiem, że Leon jest zły przez to, że nie powiedziałyśmy mu o poszukiwaniu Diego, ale żeby aż tak się wściekać? Wszystko ma swoje granice. Nawet ja nie jestem aż tak zazdrosna o Marco. Ciekawe, jak Violetta zareagowała na jego wybuch. Muszę do niej zadzwonić i wypytać o szczegóły.
Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer mojej przyjaciółki. Po chwili usłyszałam głos.. jakiegoś chłopaka?!
- Słucham? Francesca? Violetta zostawiła komórkę i gdzieś pobiegła.. - powiedział.
- Kto mówi? - spytałam.
- Diego - zaśmiał się.
- Hola. Stęskniłam się za tobą. Cieszę się, że wreszcie się pogodziliście. Jak chcesz, wyślę ci adres hotelu, w którym mieszkamy. Wtedy będziesz mógł odnieść telefon.
- No właśnie nie do końca jest dobrze.. Opowiem ci wszystko, jak się spotkamy - zakończył rozmowę.
Chciałam go zapytać, o co mu chodziło, ale już nie zdążyłam. No cóż, powiedział, że dowiem się potem.
Wystukałam adres i wysłałam wiadomość na telefon Violi. Po chwili poczułam, jak ktoś obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się i zobaczyłam roześmianego Marco. W jednej chwili i na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Z kim pisałaś, księżniczko? - spytał.
- Z Diego w sprawie Violetty. Nie martw się, nie masz powodów do zazdrości - uniosłam kąciki ust.
- I tak bym się nie martwił. Wiem, że mnie kochasz i nigdy nie myślisz o innych chłopakach - pokazał mi język.
- Tak sobie wmawiaj - droczyłam się.
- Aha, czyli zwracasz uwagę na resztę? - spytał poirytowany.
- Jaasne, że nie - odparłam sarkastycznie.
- Jesteś okropna - zbliżył się do mnie i delikatnie przygryzł moją wargę.
- Ale i tak mnie kochasz - złączyłam nasze usta w pocałunku.
____________________________________
Dzisiaj przybywam z czymś bardzoo krótkim :c
Ale szybciej dodałam :3
Nie wiem, jak kiedyś dawałam radę pisać rozdział co trzy dni :o
Cieszę się, że wreszcie udało mi się opublikować coś wcześniej, niż raz na tydzień ^.^
Mam nadzieję, że się podoba <33

Ps. Dziękuję każdej osóbce za komentarz pod poprzednim rozdziałem (dały mi duużo do myślenia)
Kocham Was wszystkich <3

5 komentarzy:

  1. Skończyłam czytać poprzedni rozdział i napisać komentarz, a tu już następny XD Ja takie "what? O.o" ;P W tamtym napisałam, żebyś nie rozdzialała Leonetty, a tu BAM ;c Krótkie ale S.U.P,E,R! ;3 - Diego pocałował Violę ;C Foch na niego, mieli byc tylko przyjaciolmi ;c Marco z Fran najlepsi ;3 Taka zakochana para. <3
    Czekam na nexta ;)
    Pzdr
    Tini Blanco

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę Diego! Nienawidzę! Nienawidzę! Nienawidzę!
    Ja czytam! Pod ostatnim rozdziałem nie zdążyłam napisać, bo byłam na wakacjach i nie było internetu, ale teraz ci powiem, że nadrobiłam wszystko i czytam cię, czytałam i będę, więc nie martw się i patrz dla ilu osób możesz pisać. :) Zresztą, rób to dla siebie nie nas. :)
    Już się nie mogę doczekać następnego! Ahh, boże jak ciekawość mnie zżera!

    OdpowiedzUsuń
  3. W (wooow) T (to ...) F (fantastyczne) !!!
    Nie ogarnąć się nie potrafię... znasz mnie!
    xDDDD
    No i Leosiek zostawił Fiolkę... Co to było... jaka adrenalina!
    Kicia. Przepraszam Cię, że tak króciutko, ale lecę czytać nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥