23.08.2014

Rozdział 57 - Musisz do nas wrócić

*tydzień później*

Violetta

"Już dzisiaj jest zaliczenie u Gregorio... Niestety nie mogę tańczyć z Leonem, bo odszedł ze studio.. Jest mi źle bez niego. Każda przerwa w szkole stała się dla mnie udręką. Mimo, że mam Fran, Cami i resztę, czuję się samotna. Czy to możliwe, aby jedna osoba liczyła się bardziej niż nawet tysiąc innych? Widocznie tak... Najgorsze jest to, że cały czas wydaje mi się, że mogę go stracić. Ciągle nie przekonał rodziców do swojej racji. Wciąż uważają, że musi wyjechać. Może i to jest samolubne, ale nie chcę, by mnie zostawiał. Jestem pewna, że on też pragnie tutaj mieszkać. Po drugie, obiecał mi. Przyrzekł, że zawsze będzie przy mnie. Wierzę mu. Leon nigdy by mnie nie okłamał."
- Violu, mam dobrą wiadomość! - do mojego pokoju wbiegł Leon.
Gwałtownie zamknęłam pamiętnik, a następnie spojrzałam w stronę mojego chłopaka.
- Opowiedziałem Antonio o wszystkim, a on powiedział, że przyjmie mnie z powrotem, kiedy tylko będę chciał - szeroko się uśmiechnął.
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Poszło łatwiej, niż myślałam.
Zerwałam się z miejsca i wskoczyłam na Leona. Byłam taka szczęśliwa. Już nic nie stanie mu na przeszkodzie. Nikt nie zabroni mu uczęszczać do studio. Znowu będzie mógł robić to, co kocha. Kariera stanie dla niego otworem.
Jednak najbardziej cieszę się z tego, że znów będzie szczęśliwy. Muzyka dawała mu coś specjalnego. Pozwalała oderwać się od problemów i żyć chwilą. Dzięki niej zapominał o troskach. Mógł być po prostu sobą. Miał szansę zajmować się tym, co kocha.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę - przytuliłam się do niego.
Kiedy to się zaczęło? Od jak dawna jego szczęście jest ważniejsze, niż moje?
Wydaje mi się, że tego dnia, kiedy uświadomiłam sobie, że go kocham. Właśnie wtedy chciałam powiedzieć mu o wszystkich moich uczuciach. Pragnęłam, by wiedział, kim dla mnie jest. Jednak coś mnie wtedy powstrzymało. Wstyd? Nie. Strach? Chyba tak... Najbardziej obawiałam się tego, że odrzuci moje uczucia. Myślałam, że nie zdążył obdarzyć mnie czymś tak silnym, jak ja jego. Cieszę się, że się myliłam.
- Tylko teraz mamy do rozwiązania większy problem. Moi rodzice.. - postawił mnie na ziemi.
Prawda. W nagłym przypływie radości całkowicie o nich zapomniałam.
Cholera. Już myślałam, że wszystko, co złe jest za nami. Jednak damy radę. Razem możemy wszystko.
- Nie martw się - pogładziłam go po policzku. - Coś wymyślimy. Na pewno nigdzie nie wyjedziesz.
Nie rzucam słów na wiatr. Wszystko, co powiedziałam jest prawdą. Jestem święcie przekonana, że nigdy nie pozwolę Leonowi mnie opuścić. To sprawiłoby ból nam obojgu.
- Wiesz, że chyba mam pomysł? - zauważyłam, jak jego oczy zaświeciły.

Ludmila

To już mnie przerasta. Po prostu nie daję rady. Jestem zwykłym człowiekiem. Nie potrafię przeciwstawić się swoim słabościom. Nie przez tak długi czas. Mimo, że Diego cały czas stara się mnie pocieszać, to już nic nie daje. Potrzebuję tego jedynego. Tylko on może mi pomóc. Istnieje zaledwie jeden chłopak na ziemi, który potrafiłby przerwać nić smutku. Wystarczyłby jeden pocałunek, bym zapomniała o wszystkich problemach.
To jest niemożliwe... Czas przestać żyć marzeniami. Muszę wrócić do siebie.
Teraz pozostała mi zaledwie jedna możliwość. Ta, której nie chciałam do siebie dopuścić. Już nie mam wyboru. Muszę stać się osobą bez serca. Kobietą, która krzywdzi każdego bez krzty współczucia.
Tym razem się nie wycofam. Muszę być silna. Postanowiłam sobie zmianę, więc tak też się stanie. Koniec z grzeczną dziewczynką. Już na zawsze...
Znów zacznę wykorzystywać moją pozycję. Stanę się samowystarczalna. Tylko, czy dam radę? Tak. To nie czas na wątpliwości. Powstanę silniejsza, niż przedtem. Już nic mnie nie złamie. Żadne słowa nie będą do mnie docierały. Zamknę się za opinie innych, nie przyjmę od nich pomocy, nie wysłucham ani jednego słowa wypowiedzianego przed nich.
- Ludmila, już jestem! - usłyszałam krzyk Naty, dochodzący z dołu.
Czas zacząć wprowadzać mój plan w życie. Każda gwiazda potrzebuje sługi. Natalia nadaje się na to miejsce doskonale.
Uniosłam wysoko głowę i zeszłam na dół. Zauważyłam moją przyjaciółkę podwładną, rozpakowywującą zakupy.
- Po co to przyniosłaś?! Nie chciałam żadnej z tych rzeczy - pisnęłam.
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, jednak nie przerywała. Zwyczajnie mnie zignorowała. 
- Słuchaj, jak do ciebie mówię! - krzyknęłam. - Takim, jak ja, należy się chociaż odrobina szacunku!
- Ludmi, przy mnie nie musisz udawać - delikatnie się uśmiechnęła.
Poczułam, jak się we mnie gotuje. Przejrzała mnie. Jednak się nie poddam. Nie pójdzie im tak łatwo.
- Dlatego uważasz, że teraz gram? - chytrze się uśmiechnęłam. - Może wcześniej udawałam kogoś, kim nie jestem? Pogódź się z rzeczywistością, kochana. Nigdy nie byłam dobrym człowiekiem. Okłamałam was wszystkich.
Natalia patrzyła na mnie z bólem w oczach, jednak ja nie miałam zamiaru przerywać. Wciąż ciągnęłam moją nieszczerą wypowiedź.
- Od samego początku byliście dla mnie nikim. Po co "przyjaciele" takiej gwieździe, jak ja? - prychnęłam. - Jednak dla ciebie mogę zrobić drobny wyjątek. Pozwalam ci być moją służącą.
Ciemnowłosa obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem, a następnie opuściła pomieszczenie bez słowa.
- Natalia! Czekaj! - pisnęłam. - Jak śmiesz znowu mnie ignorować?! Na prawdę was nienawidzę!
Pchnęłam szklankę, która znajdowała się na blacie, przez co naczynie upadło na podłogę, a następnie się rozbiło. Tak samo, jak moje serce w dniu odjazdu Federico.
Już na początku nie podoba mi się bycie złą. Jednak teraz nie odpuszczę. Idzie mi dobrze. Bardzo dobrze.

Naty

To nie jest prawda. Ludmila to tylko zmyśliła. Jedynie po to, bym przestała ją lubić. Pragnęła zostać sama. Zrobiła to specjalnie...
Dlaczego nie potrafię tak myśleć? Pierwszy raz wydaje mi się, że wszystkie złe słowa, które wyszły z ust mojej przyjaciółki były prawdą.
Wiem, że jest jej ciężko. Wiem, że cierpi. Wiem, że brakuje jej Federico. Wszyscy za nim tęsknimy. Za jego idiotycznymi pomysłami. Za grzywką, którą zawsze układał godzinami. Za wkurzającymi tekstami. Był naszym przyjacielem i kochaliśmy go mimo wszystkich wad. Zwyczajnie o nich zapominaliśmy.
Mimo tego, jak mocno cierpi, nie powinna tak się zachowywać. Rani siebie i wszystkich, którzy znajdują się w jej pobliżu.
Starłam łzy szybkim ruchem dłoni. Nie chcę, żeby Maxi widział, że płakałam. Przez to jedynie by się zamartwiał.
W pewnej chwili wpadłam na kogoś. Siła odrzutu była mocniejsza, niż myślałam. Momentalnie poleciałam do tyłu. Upadłabym na ziemię, gdyby ten ktoś nie złapał mnie za dłoń. Dopiero teraz postanowiłam spojrzeć na mojego "bohatera".
- Maxi?! - krzyknęłam. - Co ty tutaj robisz?!
- Zobaczyłem cię z daleka, więc podszedłem. Jednak byłaś zbyt zajęta sobą, żeby mnie dostrzec - naburmuszył się.
- Kochanie.. - zawiesiłam się na jego szyi. - Myślałam nad czymś ważnym.
- Nad tym, że już nigdy się nie upijesz tak, jak tydzień temu? - prychnął śmiechem.
- To nie jest zabawne! Ciarki mnie przechodzą, jak przypominam sobie, że spałam z Marco.. - wzdrygnęłam się.
- Mnie też - zrobił grobową minę. - Jakby nie ty, zabiłbym go.
- Przestań, to nie jego wina. Z tego, co pamiętam, ty wymyśliłeś, żebyśmy szli do tego klubu - pokazałam mu język.
- A wy się na to zgodziliście - przekręcił teatralnie oczami. - Ale przejdźmy do rzeczy, co zasmuciło moją księżniczkę? - ujął moją twarz w dłonie.
- Ludmila.. Znowu zachowywała się.. Dziwnie - westchnęłam. - Jeśli Federico nie wróci, nie wiem, co zrobimy. Stracimy ją na zawsze.
- Szkoda, że nasz plan nie wypalił... Ale pamiętasz tamtą kartkę, którą znalazłaś na dnie szuflady? Co na niej było? - spytał.
- Piosenka! - zaświeciły mi się oczy. - To nasza ostatnia nadzieja! W niej Ludmila opisała swoje wszystkie uczucia. Muszę powiedzieć o niej Federico!
Zerwałam się i zaczęłam biec w stronę domu. Im szybciej się dowie, tym większa szansa na jego powrót.

Leon

- Powiem mojemu ojcu, że jesteś w ciąży! - rozpromieniłem się.
To jest genialny pomysł. Na pewno nie pozwoli mi wyjechać, gdy będzie myślał, że spodziewamy się dziecka. Nie jest aż tak okrutny.
- Chcesz kłamać? L-Leon... - zarumieniła się.
- Jeśli się postaramy, to będzie prawda - ująłem jej twarz w dłonie.
- Chyba śnisz! - pisnęła, odskakując ode mnie.
Violetta cały czas gromiła mnie wzrokiem. Przecież to nie było nic dziwnego. Wiadomo, że kiedyś będziemy mieć dzieci.
- No już, nie denerwuj się - podszedłem do niej. - Skoro to ci nie odpowiada, masz inny pomysł?
- Nie - burknęła. - Ale nie będę kłamać.
Jakby wzrok mógł zabijać, na pewno leżałbym martwy...
- Więc co robimy? - spytałem, łapiąc ją za dłonie.
- Nie mam pojęcia ... - opuściła głowę. - Może jednak twój pomysł nie jest taki najgorszy... Ale pomyśl, co będzie po dziewięciu miesiącach? Jak twoi rodzice przyjadą, by zobaczyć wnuka?
Cholera. Nie wpadłem na to. W pierwszej chwili to wydawało mi się najlepszym rozwiązaniem, jednak teraz mam wątpliwości.
- Wymyślimy coś innego - uśmiechnąłem się.
- Ale wiesz, że kończy nam się czas? Mamy jedynie tydzień - posmutniała.
- Ile razy muszę powtarzać, że razem możemy wszystko? - uniosłem jej podbródek.
- Zawsze, gdy w to zwątpię - zaśmiała się cicho.
Po chwili poczułem, jak dziewczyna złącza nasze usta w namiętnym pocałunku. Dla niej to zapewne było zwykłe dotknięcie warg, jednak dla mnie to oznaczało coś więcej. Odebrałem to jako zapewnienie. Niewypowiedzianą przysięgę o tym, że będzie przy mnie na zawsze. W każdej chwili. Tej dobrej, zarówno, jak i złej.


Federico

To wszystko jest męczące. Koncerty, fani, Marotti.. Wolałbym teraz leżeć w łóżku z Ludmiłą. Chciałbym znów poczuć zapach jej perfum, dotknąć miękkich włosów, przytulić delikatne ciałko. Jednak już nigdy nie zasmakuję żadnej z tych rzeczy. Wszystko, co między nami było, jest skończone. Niestety...
W pewnej chwili usłyszałem dzwonek telefonu. Wyjąłem urządzenie w kieszeni i z nadzieją spojrzałem na ekran. Niestety, widniało na nim "Naty". Nie to, że nie cieszę się z tego, że usłyszę jej głos, jednak wolałbym, by to była Ludmila...
- Hola Nata. Coś się stało? - odezwałem się.
- Tak. Musisz do nas wrócić. Ludmila cię potrzebuje.
- Co ty bredzisz? Ona sama nie wie, czego chce. Najpierw wysłała mi wiadomość, w której napisała, bym do niej przyjechał, a potem udawała, że niczego nie wie. Nie mógłbym być z tak zakłamaną osobą.
- Fede... Ja wysłałam ten sms - powiedziała cicho.
Poczułem, jak staje mi serce. Czy to znaczy, że ... Natalia coś do mnie czuje?!
- Czyli.. Ty mnie kochasz?!
- Co?! - pisnęła. - Nie! Skąd w twojej pustej głowie pojawił się tak chory pomysł?! Jedynym chłopakiem, które darzę takim uczuciem jest Maxi. Idioto.
Odetchnąłem z ulgą. Zresztą, ma rację. Od początku podobał jej się Ponte. Nie zmieniłaby zdania z dnia na dzień.
- Więc dlaczego ty wysłałaś tę wiadomość? - dociekałem.
- To wszystko było w imieniu Ludmiły. Ona na prawdę tak myśli. Nigdy nie przestała cię kochać. Wciąż cierpi po twoim wyjeździe. Nie może się pozbierać, więc oddala się od nas wszystkich.
Jeśli to wszystko prawda, jestem gotów na powrót. Nawet teraz. Zrobię wszystko dla Ferro. Mogę nawet zerwać ten cholerny kontrakt. Jednak najpierw muszę się upewnić...
- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz?
- Obiecuję, że kiedyś cię zamorduję - syknęła. - Zapamiętaj sobie jedno, ja zawsze mówię prawdę. Po drugie, mam dowód. Ludmila napisała piosenkę. Jestem pewna, że stworzyła ją z myślą o tobie.
Poczułem, jak serce zaczyna mi szybciej bić. Natalia na pewno nie kłamie. Blondynka mnie kocha. Tak mocno, jak kiedyś. Jej uczucia były prawdziwe. Od samego początku...
- Możesz wysłać mi zdjęcie tej piosenki? Proszę.
- Jasne. Czekaj na wiadomość - zaśmiała się. - Do zobaczenia - rozłączyła się.
Po chwili otrzymałem to, o co prosiłem. Zacząłem czytać.
"I wish we could remind and turn back time to correct the past"
"I wish I could tell you, How I feel but I can't cause I'm scared to"
"I'm missing you so much, baby let's not give it up"
"I'm lost in my mind" 
"I want to new start, cause you're my true heart"*
Muszę wrócić. Muszę uratować moją księżniczkę. Muszę odzyskać naszą miłość.
_____________________
*poszczególne wersy tej piosenki :3
Przestraszyłam się Was, więc postanowiłam zrobić coś, żeby pogodzić Fedemilę xD
Ale nie będzie od razu tak dobrze >D Pojawią się "drobne" przeszkody :3 (jeśli coś mi się nie odmieni)
~*~
Dziękuję Wercikowi za ten idiotyczny genialny pomysł do fragmentu Leona <3 XD

Edit: Na moim blogu NIE ma żadnego wirusa ;--;
Komentarz został usunięty, ponieważ jest odebrany jako spam. 
Mogę Was zapewnić, że nie jest nic zawirusowane ;--;
(Prawdę mówiąc mi informacja od avast wchodzi na każdej stronie xD )
Niech nikt się nie boi/martwi ;-;

5 komentarzy:

  1. Od czego ja mam zaczęć?
    Może od tego, że Ci się na pewno odmieni jak Cię zespamuję na gg. Jakie znowu "drobne przeszkody' ?!!?!?!??!?!!?!? Ja Ci przysięgam, że kiedyś zginiesz. Wiesz, że ja do mordowania chętna xD
    Nie masz mi za co dziękować. Ja i nasz "genialny" mąż zawsze służymy pomocą xDDD
    Jak to przeczytałam, to padłam. Serio! "Jeśli się postaramy, to będzie prawda" - Ja jestem za!! xDDD
    No czego chcesz?! Wercik lubi dramaty, kryminały. A najlepiej dwa w jednym xD
    Wiesz... Federico to idiota. Nie wiem po raz który to piszę, ale to jest (nasz, kochany) idiota!
    Lusia, biedna moja ;c
    Ale ten, teges... Tylko Ty jesteś taka genialna, żeby wpaść na pomysł z "Ty mnie kochasz?!'
    Ja na miejscu biednej Natki to bym chyba wyszła z siebie. "Nie debilu! Ludmiła Cię kocha! Ja to wysłałam w jej imieniu ty nierozgarnięty idioto!" xDDDD
    Wercik nieee jest normalna, nigdy nie była i nie będzie. Musisz to wybaczyć :D
    Kochanie, Rugggi ma Ci coś do powiedzenia ;> (Ta minka jest dużo fajniejsza na gg! Prawda? xD)
    Mam nadzieję, że już wysuszyłaś włosy bo czekana Ciebie KOLEJNA nominacja do LBA :D Hahahah, tak wiem, wredna jestem :DDD
    Wiem, wiem, mówiłaś że masz już 4 zaległe... no to teraz masz 5! Bum, bum psss! xD
    A ja znam pierwsze zdanie z kolejnego rozdziału :D Miałam je na stronie spojleru :DDD
    Btw. Mąż mnie obudził dzisiaj po ósmej! Ogarniasz?! Ja tak wcześnie nie wstawałam od czasu zakończenia roku szkolnego! Ale zrobił mi pyszne śniadanko. więc mu wybaczyłam xDD
    Eh... Wercika powaliło, co poradzisz? (nie odpowiadaj, to pytanie retoryczne!)
    Może czas przejść do rozdziału... nie sądzisz?
    Tak więc..ekhem, ekhem. Proszę Państwa, teraz wypowiem orędzie państwowe! (Ja pierdziele, nie powinnam tak długo być odcięta od YT y-y )
    Fragment Violetty był przeuroczy. Kochanie, ja nie wiem jak Ty to robisz, ale przez Ciebie jestem całym moim sercem za Leonettą, jak nigdy dotąd. Choć tak między nami, to u Ciebie oni są lepsi niż w serialu. Mam pomysł! Napiszę do nich, żeby zwolnili Parottę, tego idiotę i zatrudnili Ciebie na jego miejsce!!
    Następnie mamy Ludmiłę. Tiaaaaa.... Ona by mogła się w łep walnąć, amnezji dostać i nic nie pamiętać. Wtedy zjawiłby się Feduń - bohater. Pocałowałby ją i wszystko by jej się przypomniało :D (Jeny, ze mną jest gorzej niż myślałam -.-)
    Natuśka! Nie no, ale szybko sobie przypomniała o piosence -.- OGAR GODNY MATKI FEDERA (w moim opo) Gdyby nie Maxi pewnie wcale by jej to nie przyszło do głowy.
    Leon, Leoś, Leosiek! Mój genialny pomysł! xD Taki on genialny, jak ze mnie aniołek, ale Ty wszystko potrafisz zrobić więc jak to czytałam, to w ogóle zapomniałam, że to mój pomysł xD Haha, to zdanie nie ma sensu. Ale jak już mówiłam... ja chcę Leonettotka!!!!
    Wiem, że coś wymyślisz ♥
    No i w końcu! Federico!! Aghahahahahhahaha xDDD Leję. Nie no,ten to jest genialny xD Rozwala mnie xDDD Bram mi słów.
    Rozdział był ogólnie w dechę. Rozbrajający. Genialny! (no w końcu jesteś geniuszem, siostro!) Piękny i wspaniały. Niesamowity, nieziemski, cudowny... em... brak mi przymiotników :C
    KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! NAJMOCNIEJ SIOSTRUŚ, NAJMOCNIEJ!
    /Wercik czeka na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fedemiła bliska pogodzeniu nareszcie :D
    Lusia i Naty ,aj ta Lu
    Naty jest genialna i przekonała
    Fede do powrotu istny geniusz
    Leonetta :* Leon mnie rozwalił tym tekstem :) No nie powiem Wercik miała dobry pomysł. :q
    Pięknie jak Zawsze
    Buziak
    Czekam na powrót Fedemilci :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozmowa Leona i Vilu *.*
    Dawaj mi natychmiast Fedemile :D
    Naty i Fede :DDD
    Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah ten pomysł genialny! Pociągnij go ! :)))
    Byłoby mega ciekawie, może i nawet German zaopiekował się w końcu córką..
    Albo ta amnezja Ludmi w pierwszym komentarzu też niezła xd
    Sorka za tak długą przerwę, ale kolonia, brak weny i takie tam :)
    A jeśli chodzi o edit to nie przejmuj się mi też chyba z 2 razy wyskoczyło, że niby jest, dupa z tym! Skoro mówisz, że nie ma to znaczy, że nie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥