17.08.2014

Rozdział 55 - Zostanę tu dla ciebie

Violetta

- Udało mi się rozwiązać wszystkie twoje problemy - szeroko się uśmiechnęłam.
- Ale jak? Skąd o nich wiesz?
- Em.. Usłyszałam dzisiaj twoją rozmowę z rodzicami. Ale to nie ważne - uniosłam kąciki ust. - Angie ci pomoże. Powiedziała, że może ci dać tyle pieniędzy, ile potrzebujesz.
- Vilu.. Wiem, że chcesz dobrze, ale nie mogę tego przyjąć - spojrzał mi prosto w oczy. - Nie martw się, nie wyjadę. Zostanę tutaj dla ciebie. Jednak muszę sam sobie poradzić. Mogę jedynie posłuchać twoich rad - delikatnie się uśmiechnął.
- A-ale dlaczego? - spytałam.
Poczułam, jak do moich oczu napływają łzy. Mimo, że jest w złej sytuacji, wciąż chce być silny. Nie daje owładnąć się złym uczuciom i ciągle walczy. Podziwiam go. Ja bym tak nie potrafiła.
- Po prostu - ujął moją twarz w dłonie, a następnie złączył nasze usta w pocałunku.
Nie wiem, dlaczego nie chce przyjąć pomocy... Chodzi o jego dumę?
Nie. To nie może być to. Może chce być samodzielny?
Zresztą. Nieważne, co pragnie robić, ja zawsze będę po jego stronie. No, chyba, że zechce wyjechać, wtedy postaram się z całych sił, by go tutaj zatrzymać.
- Jesteś pewien, że sam sobie poradzisz? - spytałam niepewnie.
- Tak - uniósł kąciki ust. - Obiecuję, że, jeśli nie będę dawał rady, zwrócę się do ciebie o pomoc - wręczył mi buziaka w policzek.
- Trzymam cię za słowo - zaśmiałam się. - Ale co zrobisz ze swoimi rodzicami? Przecież powiedzieli, że odetną ci jakikolwiek dostęp do pieniędzy... - posmutniałam.
- Nie przejmuj się. Oni nie są tacy źli, na jakich wyglądają - delikatnie się uśmiechnął. - Dopóki będziemy razem, damy radę pokonać każdą przeszkodę.
- Jesteś słodki - wtuliłam się w jego tors.
Poczułam, jak po całym moim ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Tak dzieje się tylko wtedy, gdy dotykam Leona. Jedynie przy nim  mogę być szczęśliwa. On jest jedyną osobą, którą darzę prawdziwą miłością.

Ludmila

Przez całą noc nie zmrużyłam oczu ani na chwilę. Wszystko przez Federico... Nie. To tylko i wyłącznie moja wina. Jakbym powiedziała mu prawdę, nie czułabym się tak okropnie. Wiem, że go ranię, ale nie mogę inaczej. To jedyne rozwiązanie...
W pewnej chwili do głowy wpadły mi słowa nowej piosenki. Zasiadłam do biurka i zaczęłam pisać. Muszę na coś przelać moje myśli, inaczej zwariuję.
No, Who knows how it's like
Behind this eyes, Behind this mask
I wish we could remind
And turn back time to correct the past
Oh baby I wish I could tell you
How I fell but I can't cause I'm scared to
Oh boy I wish I could say that
Underneath it all
I'm still the one you love, Still the one you're dreaming of
Underneath it all
I'm missing you so much, Baby let's not give it up
Po skończeniu pisania, schowałam kartkę na samo dno szuflady. Nikt nie może przeczytać tej piosenki. Wtedy wszytko by się wydało.
Mimo, że pragnę, by wszyscy moi przyjaciele poczuli do mnie nienawiść, w głębi serca chcę, by ktoś mi pomógł. Jednak to jest niemożliwe. Nawet już wiem, co zrobić, by przestali darzyć mnie sympatią. Ludmila Ferro wkracza do akcji.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół, by zobaczyć, kto to.Wyjrzałam przed okno, a moim oczom ukazali się wszyscy uczniowie studio. Co oni tu robią?
- Ludmiła, otwórz! - krzyknął Maxi. - Widzimy cię.
Cholera. Następnym razem muszę podglądać odrobinę dyskretniej.
Przybrałam "maskę", a następnie nacisnęłam klamkę.
- Czego chcecie? - spytałam wściekła.
- Przyszliśmy z tobą posiedzieć - odezwała się Camila. - Wiemy, jak cierpisz po stracie Federico.. - posmutniała.
- Nie potrzebuję waszej litości - syknęłam.
- Lu, my chcemy tylko pomóc - wtrąciła się Fran. - Od tego są przyjaciele - uniosła kąciki ust.
- Nie jesteście moimi przyjaciółmi! - krzyknęłam najgłośniej, jak potrafiłam. - Wynoście się! - wypchnęłam wszystkich na zewnątrz.
Osunęłam się na drzwiach, a następnie schowałam twarz w dłoniach. Teraz na pewno mnie nienawidzą... Tylko dlaczego wcale mnie to nie cieszy? Czuję się, jak najgorsza osoba na świecie... Może właśnie nią jestem?

Naty

- Maxi pospiesz się! - krzyknęłam do mojego chłopaka, który właśnie wchodził do pokoju Ludmiły przez okno.
Może zacznę od początku? Dziewczyny wymyśliły plan, dzięki któremu ściągniemy Federico z powrotem do Buenos Aires. Ja i Maxi mamy w nim najważniejszą rolę. Musieliśmy dostać się do pokoju blondynki, a następnie wysłać wiadomość do jej (byłego?) narzeczonego.
- Myślisz, że tak łatwo jest wspinać się po ścianie obrośniętej winogronem? - spytał poirytowany.
Rzuciłam mu oburzone spojrzenie, a następnie zaczęłam przeszukiwać pokój Ludmiły, w celu znalezienia telefonu. Zaglądałam w każde możliwe miejsce. W końcu otworzyłam ostatnią z szuflad.
- Mam go! - pisnęłam, wyciągając urządzenie.
Jeszcze raz spojrzałam do wnętrza szuflady. Leżała w nim mała, zapisana kartka. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać. Ludmiła musiała to stworzyć.
- Co to? - spytał Maxi, obejmując mnie w talii.
- Dowód na to, że Ferro tęskni za Federico - szeroko się uśmiechnęłam.
- Nie chcę cię poganiać, ale lepie już wyślij tę wiadomość, a potem zajmuj się resztą - szepnął.
Nie czekając dłużej, wzięłam komórkę i zaczęłam pisać.
Federico, kochanie, proszę, wróć do mnie. Brakuje mi Ciebie. Nie mogę żyć bez mojej miłości. Kocham Cię ~ Ludmiła.
Właśnie miałam klikać "wyślij", kiedy Maxi się potknął i runął na podłogę.
- Kochanie, nic ci nie jest?! - podbiegłam do niego.
Nagle usłyszałam kroki dochodzące z korytarza. Cholera, Ludmila zaraz się tutaj pojawi.
- Maxi, idioto! Przez ciebie nie wykonamy zdania! - krzyknęłam.
- Szybko zmienia ci się nastrój - zaśmiał się ponuro.
Rzuciłam spojrzenie w stronę drzwi. Jeszcze moment, a stanie w nich Ferro. Mam mało czasu.
Szybko wzięłam telefon do dłoni, by móc wysłać wiadomość.
- Co tu do cholery robicie?! - krzyknęła blondynka, wchodząc do pokoju.
W ostatniej chwili nacisnęłam odpowiedni klawisz. Odetchnęłam w ulgą.
- Maxi chyba coś sobie złamał - zaśmiałam się.
- Nie obchodzi mnie to! Wyjdźcie stąd! - wskazała palcem na drzwi.
Pomogłam wstać mojemu chłopakowi, a następnie opuściliśmy pomieszczenie. Teraz wystarczy czekać na efekty. Mam nadzieję, że Ludmila nie zdąży niczego zniszczyć...

Leon

Cieszę się, że Violetta sama się o wszystkim dowiedziała. Chociaż nie musiałem jej wyjaśniać od początku... Dzięki temu udało mi się ominąć to, o czym nie chciałem mówić.
Dobrze jest mieć osobę, na którą można liczyć w każdym momencie. Tylko dzięki niej jeszcze jakoś się trzymam. Jakbym nie posiadał Violetty, od razu bym się poddał. Nie próbowałbym sobie poradzić z problemem i zwyczajnie wyjechał z kraju. Jak tchórz.
Jednak nie przyjmę od niej pieniędzy. Nie będę zniżał się do takiego poziomu. Jak już wtedy, gdy na prawdę nie będę dawał rady... Ale przecież mieszkam z Violettą. Razem poradzimy sobie ze wszystkim.
- Synu, musimy porozmawiać.
Zamurowało mnie. Co ojciec robi w studio? Nigdy wcześniej tutaj nie przychodził.
Odwróciłem się niepewnie i podszedłem do mężczyzny.
- O co chodzi? - spytałem.
- Nie chcesz z nami jechać, prawda?
- Mhm - pokiwałem głową.
- Skoro ciągle się tego trzymasz, nie mam wyboru. Wypisuję cię ze studio.
Poczułem, jakby coś przeszyło moje serce.
- Żartujesz?! Nie masz prawa tego robić! - krzyknąłem. - Zresztą, nie obchodzisz mnie. Tylko czekam, aż polecisz do Paryża - syknąłem.
Nie zważając na nic, odszedłem od niego. Nie chciałem słuchani ani słowa więcej. Jeśli myśli, że dzięki temu się poddam, myli się. Nic mnie nie złamie. Nawet, jeśli teraz wypiszą mnie ze studio, wrócę tutaj od razu po ich wyjeździe. Jestem pewien, że Antonio mi na to pozwoli. Pomimo braku zgody rodziców.
- Hola, Leon - przede mną pojawił się Diego.
Świetnie. Tylko jego tutaj brakowało.
- Czego chcesz? - skrzyżowałem ręce. - Jeśli masz zamiar gadać o twojej "zmianie", odpuść sobie.
- Nie. Chodzi o Ludmilę.
Pierwszy raz zobaczyłem troskę na jego twarzy. Nie myślałem, że ktoś taki, jak on może mieć jakiekolwiek uczucia.
- Streszczaj się. Nie mam całego dnia - spojrzałem na niego z irytacją.
- Możesz podać mi jej adres?
Prychnąłem śmiechem. Ferro jest jego kuzynką, a on nawet nie wie, gdzie mieszka? Co lepsze, zwraca się z tym do mnie - swojego największego wroga.
- Pierwszy i ostatni raz wyrządzam ci przysługę.
Wyciągnąłem kartkę i zapisałem na niej adres blondynki. Następnie wręczyłem ją temu idiocie.
Pomagam mu tylko dlatego, bo wiem, że Ludmila może go posłuchać. To dziwne, ale on, jako jedyny potrafi znaleźć z nią wspólny język.

Ludmila

Leżałam na łóżku i płakałam w poduszkę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Tym razem nie mam zamiaru schodzić. Niech myślą, że nie ma mnie w domu.
Po paru minutach denerwujący dźwięk ucichł. Jednak po chwili ktoś otworzył drzwi. Przynajmniej tak mi się wydawało. Nie czekając dłużej, zbiegłam na dół, aby zobaczyć, czy to nie była jedynie moje wyobraźnia.
Gdy zobaczyłam Diego, stojącego na środku salonu, zaniemówiłam. Patrzyłam się na niego z szeroko otwartymi oczyma i nie mogłam wydusić ani słowa.
Najgorsze było to, że zobaczył mnie w takim stanie. Teraz na pewno wie, że jedynie udaję złą, a w środku cierpię.
Chciałam się powstrzymać, jednak już nie mogłam. Podbiegłam do chłopaka i wtuliłam się w jego tors. Tak, jak kiedyś. Pamiętam, jak byliśmy małymi dziećmi, a on mnie zawsze bronił. Przy nim byłam bezpieczna.
Poczułam, jak delikatnie gładzi mnie po głowie. On jest moją jedyną nadzieją. Tylko jemu mogę powiedzieć wszystko, co czuję, bo wiem, że nikomu tego nie zdradzi.
- Dlaczego udajesz kogoś innego? - spytał w końcu.
- Tak jest łatwiej - spojrzałam na niego oczyma przepełnionymi łzami.
- Ludmi, nie powinnaś tego robić - uniósł mój podbródek. - Ranisz siebie i innych. Zwłaszcza tych, których kochasz.
Przygryzłam dolną wargę. Ma rację. Przez moje zachowanie wszystko niszczę. Jeszcze trochę, a każdy się ode mnie odwróci. Muszę z tym skończyć. Chcę być szczęśliwa. Dzisiaj zadzwonię do Federico i opowiem mu o wszystkim.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. - Jesteś najlepszym kuzynem na świecie - przytuliłam się do niego.
___________________________
Jejuu, ale pięknie skomentowaliście poprzedni rozdział <3
Ale i tak uważam, że piszę/pisałam źle :3
Jednak dziękuję Wam za każde miłe słowo ♥
Kocham Was ^^ <33

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział ;)
      Vilu taka kochana ;)
      Leon masz mi przyjąć tą pomoc!!!
      Nic więcej nie napisze, bo mną wstrząsnął ten rozdział :(

      Usuń
    2. A jednak :)
      No więc. Uważam, że Violetta ma naprawdę złote serce.
      Martwi mnie jednak to, że Leon nie chce pomocy.
      Mężczyzno - schowaj dumę do kieszeni, bo
      taka dziewczyna to naprawdę najdroższy skarb.
      Leon - ona robi to dla Ciebie, ale przede wszystkim dla WAS!
      Viola tak bardzo go kocha, że byłaby w stanie z Tobą wyjechać.
      Posłuchaj mnie teraz Ty Ludmiło.
      Nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jak ogromną krzywdę
      wyrządziłaś Federico. On tak baaaardzo Cię kocha, ale nie!
      Słuchaj mnie, a nie kuzyna, bo on jest zły.
      Posłuchajcie mnie wszyscy!!!
      Nie szukajcie drugiego dna na siłę!
      Jeżeli macie drugą połówkę i jeśli rzeczywiście
      ją kochacie! To jej szczęście powinno się liczyć
      najbardziej.
      Z poważaniem ♥
      Mrs.Blanco ;*

      Usuń
  2. Boski rozdział <3
    Podziwiam Cię, że umiesz pisać takie długie rozdziały <3
    Czytając twoje cuda mam kompleksy *-*
    Masz ogromny talent <33333
    Czekam na kolejny wspaniały rozdzialik *-* <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej czemu tak ślicznie piszesz żarcik cudowna jesteś i twoje rozdziały też
    Lusi się poprawiło dzięki Diego :)
    Natalia i Maxi rozwalili mnie ,ale natuś zdobyła dowód :)
    Mam nadzieję ,że pogodzą Fede i Lu
    Buziaki czekam na kolejny wspaniały nexcik :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski
    Leon ma wyjechac....
    co z Leonettą?
    Z Ludmi już lepiej!!!
    może Diego nie jest taki zły...
    i ten plan Naxi
    ciekawe jak zareaguje Fede
    i czy znowu będzie fedemiłka
    Masz ogromny talent
    Wspominałam już że ten rozdział jest cudowny?
    W takim razie napiszę jeszcze raz: piszesz niesamowicie
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam twój blog dopiero od wczoraj, za zdążyłam się już w nim zakochać :D
    Czytałam go aż 11 godzin. :P
    Przeraża mnie to :D
    Cudownie piszesz !
    A teraz może przejdę do rozdziału ;*
    Jeju, dawaj mi Fedemile <3
    Łezka aż mi się zakręciła w oku, jak słuchałam Underneath it all <3
    Ta piosenka idealnie pasuje do tej sytuacji :(
    Pisz dalej !
    Czekam na nexta ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana na moim blogu do LBA: http://leonettanewstory.blogspot.com/2014/08/lba-4x.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział! Naprawdę super! Zapraszam na mojego bloga: http://jortini-my-history.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że skomentujesz, bo komentarz mam tylko jeden :( Proszę, pomóż! Kocham Mrs. Blanco za to, że czyta! :* <3

    Pozdrawiam <3
    Martina Blanco :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥