8.08.2014

Rozdział 51 - Nie zostawiaj mnie

Leon

Nie wiem, jak mogłem zapomnieć, że urodziny Violetty są już za kilka dni. Przecież w tak krótkim czasie nie zdążę ich zorganizować. A tak bardzo chciałem, aby ukończenie osiemnastu lat było dla niej czymś niezwykłym... Nie. Nie mogę od razu się poddawać. Ile razy udało mi się coś osiągnąć z pomogą przyjaciół? Tym razem też wyjdzie genialnie. Muszę tylko poinformować resztę. Jestem pewien, że im też całkowicie wyleciało to z głowy..
Po tych wydarzeniach trudno było pamiętać o urodzinach Violetty. Zaręczyny Federico i Ludmiły, sprawa z Diego, powrót do studio..
Ale nie ma czasu na myślenie. Muszę jak najszybciej wszystkich obdzwonić i załatwić sprawy. Ukończenie osiemnastu lat musi być dla mojej dziewczyny niezapomnianym wydarzeniem. Aby móc wręczyć jej idealny prezent, najpierw przyjęcie powinno być cudowne.
O tym, co jej wręczę, wiedziałem już od ponad roku. Jednak wtedy było całkowicie inaczej. Violetta mieszkała ze swoim ojcem, który chciał ją "chronić" za wszelką cenę. Cieszę się, że chociaż to uległo zmianie. Teraz nic nie stanie mi na przeszkodzie.
Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Francesci. Po kilku sygnałach usłyszałem jej głos.
- Escuchar? - odezwała się.
- Hola Fran. Pamiętasz o tym, że niedługo urodziny Violetty? Musimy coś zorganizować. Mam kilka..
- Wiem - przerwała mi. - Już wszystko gotowe. Wymyśliłam nawet specjalną niespodziankę dla was - zaśmiała się.
- A-ale jak?! Nie zapomniałaś?
- Słucham?! Nigdy nie wyleciałyby mi z głowy urodziny mojej najlepszej przyjaciółki.
- Mhm.. A co to za "niespodzianka" dla mnie i Vilu? - spytałem.
- Czy ty rozumiesz znaczenie tego słowa? Dowiesz się wtedy, kiedy ona - zaśmiała się. - Muszę kończyć. Ciao - rozłączyła się.
Świetnie. Teraz będę bał iść się na urodziny własnej dziewczyny. Dobrze wiem, jak nieprzewidywalna jest Włoszka. Mogła wymyślić dosłownie wszystko.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół i udałem się w stronę wyjścia. Nacisnąłem klamkę, a przed moimi oczami pojawiła się zapłakana Ludmiła. Nigdy nie widziałem jej w tak złym stanie..
- J-jest Violetta? - spytała ledwo dosłyszalnym głosem.
- Nie.. Ale ja ci mogę pomóc - odparłem niepewnie. - Co się stało?
- Federico wyjeżdża - załkała i wtuliła się w mój tors.
Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. W pierwszej chwili odebrałem to tak, jakby chciał ją zostawić przez strach przed konsekwencjami.
- Dlaczego?!
- U-umowa z U-mix'em.. - ledwo wydusiła te słowa.
Akurat teraz? Jakbym był na jego miejscu nigdy nie podpisałbym kontraktu. Jak mógł sprawić, że Ludmiła płacze? Ma taką śliczną narzeczoną i chce ją opuścić. Idiota.
- Nie płacz, Lu.. - pogłaskałem ją po głowie. - Jakoś przetrwasz..
- Ty nic nie rozumiesz! - krzyknęła przez płacz - On mnie zostawi! Na całe pół roku! Przez ten czas będę kompletnie sama! - przetarła oczy. - Dlaczego właśnie mi to się zawsze dzieje? Nigdy nie mogę być szczęśliwa. Straciłam tylu chłopaków.. W tym ciebie - spojrzała mi prosto w oczy.
- Ja cię nigdy nie opuszczę, słonko - uśmiechnąłem się. - Jestem twoim przyjacielem.
- A co, jeśli zmienię się tak, że już dłużej nie zechcesz mnie znać?! Boję się tego.. - opuściła głowę.
- Już raz przeciwstawiłaś się swojej złej naturze. Gdy wydarzy się to znowu, będzie ci łatwiej - uśmiechnąłem się.

Ludmila

Po rozmowie z Leonem poczułam się trochę lepiej. Pomógł mi zwykłymi słowami.. Jednak wciąż jestem przybita.. Nie chcę, żeby Federico wyjeżdżał. Teraz nawet nie obchodzi mnie jego kariera. Pragnę
jedynie mojego narzeczonego.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez tą całą sprawę nie potrafię z nim normalnie rozmawiać. Jak tylko zaczynamy, zakładam maskę. Ale teraz nie umiem dobrze udawać. Robię to z wielkim trudem. Nie chcę okłamywać mojego narzeczonego..
- Hej Lu - podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął.
Tylko nie to.. Znowu muszę zgrywać zadowoloną...
- Fede - rzuciłam mu się na szyję.
- Teraz będziesz tak reagować za każdym razem, jak mnie zobaczysz? - zaśmiał się.
- Tak - uniosłam kąciki ust. - Muszę wykorzystać nasze ostatnie dni.
Strasznie trudno jest udawać szczęśliwą.. Jestem taką dobrą aktorką, a marnie mi to wychodzi.
- Wiesz, że nawet mam pomysł, jak? - ukazał mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Zaskocz mnie - zaśmiałam się.
- Zabiorę cię w miejsce, którego nikt nigdy nie widział. Poza mną oczywiście - mrugnął do mnie.
Świetnie. W mojej głowie pojawi się więcej niepotrzebnych wspomnień, przez które będę mocniej cierpieć.
Cholera, co się ze mną dzieje? Widzę wszędzie same negatywy. Powinnam cieszyć się tym, że mam jeszcze siedem dni. Lepsze to, niż nic..
- Więc gdzie idziemy? - spytałam.
- Do dawnego domu Violetty. Wiem, że w środku wszystko jest tak, jak dawniej - uśmiechnął się.
Nie zdążyłam już nic więcej powiedzieć, ponieważ chłopak pociągnął mnie w stronę naszego celu. Przez drogę prawie się do siebie nie odzywaliśmy, jednak to nam nie przeszkadzało. Wydaje mi się, że oboje delektowaliśmy się swoją obecnością..
Przestanę rozpaczać. Nic nie osiągnę, gdy ciągle będę pogrążała się w smutku. Nasze ostatnie dni muszą zapaść mi w pamięć na długi czas.

Violetta

Właśnie wracałam do domu, kiedy zobaczyłam, jak Ludmiła przytula się do Leona. Nie mam pojęcia, dlaczego pojawiła się we mnie zazdrość. Przecież dobrze wiem, że wszystko, co między nimi było, zakończyło się dawno temu. Teraz są jedynie przyjaciółmi..
Mimo, że zdawałam sobie z tego sprawę, cofnęłam się i wróciłam do studio. Przez całą drogę czułam dziwne kucie w sercu.. Dlaczego tak reaguję? Przez jeden, idiotyczny, przyjazny gest. Nie mogę zadręczać się przez takie coś. Boję się, co by się stało, jakbym zobaczyła Leona całującego jakąś dziewczynę..
- Hej Vilu - wyskoczył przede mną Federico.
- Hola - posłałam mu szeroki uśmiech.
- Mam dla ciebie smutną informację.. - przybrał poważny ton.
- Wiesz, że nie lubię, jak trzymasz mnie w niepewności. Mów.
- Wyjeżdżam w trasę dzień po twoich urodzinach..
- Co?! - krzyknęłam.
Już wiem, dlaczego Ludmiła przytulała Leona. Biedna. Co ona może teraz czuć? Muszę ją jak najszybciej znaleźć i pocieszyć.
- Nie mam wyboru - uniósł ręce w obronnym geście. - Podpisałem umowę.
- Jesteś idiotą. Chcesz zostawić Lu? Właśnie teraz?
- A-ale ona sama powiedziała, żebym się zgodził.. - wlepił wzrok w podłogę.
- W ogóle nie rozumiesz dziewczyn - pokręciłam głową. - To, że tak mówiła, nie oznacza, że to samo myślała. Ona cię kocha. Myślisz, że pragnie, abyś teraz ją zostawił?
- Nie... - przygryzł dolną wargę. - Powinienem wcześniej z tobą porozmawiać.. Najgorsze jest to, że teraz nic nie zrobię. Marotti wyraźnie powiedział, że nie mogę zerwać umowy.
- Załamujesz mnie - westchnęłam. - Chociaż postaraj się, aby ostatnie dni były dla was niezapomniane.
Federico niż więcej nie powiedział, jedynie szeroko się uśmiechnął i odbiegł. Mam nadzieję, że wpadł na jakiś pomysł.
Otworzyłam pamiętnik, aby zapisać moje myśli, kiedy wypadło z niego zdjęcie. Schyliłam się i zobaczyłam, że znajduje się na nim moja mama, trzymająca małą mnie na rękach. Mimowolnie uniosłam kąciki ust.
"Mała dziewczynka siedziała na trawie i słuchała, jak jej matka śpiewa piosenkę. Kochała ją. Uwielbiała słuchać jej głosu. Był on dla niej lekiem na wszystkie smutki.
Ahora sabes que, yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo se, nunca hay tiempo para nada
Pienso que no me doy cuenta
Y le doy mil y una vueltas
Mis dudas me cansaron ya no esperare
Y vuelvo a despertar en mi mundo
Siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo 
Mi destino es hoy...
- Zaśpiewaj więcej - poprosiła dziewczynka.
- Następnym razem, kochanie - odparła kobieta i ucałowała dziecko w głowę. - Możesz mi obiecać jedną rzecz?
- Jaką?
- Znajdź miłość i bądź szczęśliwa - uśmiechnęła się. - Nie pozwól, aby kiedykolwiek ogarnął tobą smutek. Nie ważne, czy przy tobie będę, czy nie. 
- Przyrzekam - odparło roześmiane dziecko."
- Dotrzymałam obietnicy, mamo - szepnęłam sama do siebie.

Federico

Zabrałem dłoń z oczu Ludmiły, jednocześnie ukazując jej mój dawny pokój. Następnie podszedłem do jednej z szafek i ściągnąłem z niej małe pudełko z napisem "Federico".
- Co to? Twój pamiętnik? - prychnęła dziewczyna.
- Nie - uniosłem kąciki ust. - Zdjęcia z dzieciństwa - odparłem, ściągając wieczko.
- Chcesz pokazać mi coś takiego? - zdziwiła się.
- Tak. Ale zabraniam ci mówić o nich komukolwiek! - pogroziłem jej palcem przed oczyma.
Nikt wcześniej nie widział tych fotografii. Osoba, której je pokazuję jest najważniejsza na całym świecie.
Nawet nie musiałem dawać Ludmile pozwolenia przejrzenia zdjęć. Sama włożyła swoje małe rączki do pudełka i wzięła pęk kartek.
- Zbrzydłeś - odparła, odkładając fotografie.
- I tak wiem, że uważasz, że jestem najpiękniejszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek widziałaś - zbliżyłem się do jej twarzy.
- W-wcale nie - zarumieniła się. - Spotkałam w-wielu ładniejszych!
- Wyglądasz słodko, gdy jesteś czerwona - zaśmiałem się. - Daj przykład.
- P-przestań! - pisnęła i zakryła twarz poduszką.
- Od kiedy ty jesteś taka wstydliwa? - zabrałem jej przedmiot. - Kim jesteś i co zrobiłaś z moją narzeczoną?
- Nie rób tego.. - przygryzła dolną wargę.
- Czego? - zmniejszyłem odległość między naszymi twarzami.
- F-Federico.. Wiesz, o co mi chodzi.. - spuściła wzrok.
- Mam nie mówić prawdy? - zaśmiałem się. - Z każdą chwilą robisz się coraz słodsza.
- Jesteś okro..
Nie dałem jej dokończyć, ponieważ złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Włożyłem w niego najwięcej uczucia. Chciałem, aby był dla nas niezapomniany. Mam nadzieję, że Ludmiła czuła się podobnie, jak ja. Nieziemsko.
__________________________________
Przepraszam, że tak późno dodaję, ale w sierpniu mam bardzo mało czasu :c

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział bardzo super :)
      Najlepszy fragment Fedemili :D
      Federico pokazał jej album z zdjęciami z dzieciństwa, jak słodko <3
      Ludmila cierpi że Fede wyjerzdza :(
      Czekam na następny ;)

      Usuń
  2. Wercik jest zła. Wercik jest beznadziejna.
    Wercik przeprasza za to, że nie było jej wczoraj na gg, ale nie będzie jej jeszcze przez długi czas, bo Wercik nie ma internetu i teraz pisze ten kom. z domu Anny (kuzynki)
    Tak więc, przejdę do rozdziału.
    Było tam tyle kochanej Fedemilici ♥♥♥ Wercik się z tego cieszy. Bardzo ♥
    Ale ciągle mnie trapi... co takiego zrobi Lu...
    No i Viola i Leon mają racje. Federico to idiota (Taki słodki, ale jednak)
    A ten pocałunek. Taki awwww *-*
    Wercik kończy, bo nie ma jak więcej napisać. Wercik przeprasza kochaną Lilcię jeszcze raz.
    Masz śliczny awek ♥
    Wercik kocha Lilcik ♥
    Lawero 4ever♥
    Wercik czeka na nexcika od Lilcika ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski <3
    Lusia cierpi ;C
    Czekam na nexcik <33

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe jak zawsze <3
    Biedna Ludmi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdzialik :) ♥
    Fede i Lu przesłodko :* :*
    Jestem ciekawa co się wydarzy i czy Lu da odejść Fede :)
    Leoś i Viola :* ♥ Jak Leon mógł zapomnieć o urodzinach Violci ZŁY LEON
    Nie mogę się doczekać następnego
    Cudownie piszesz :)
    Buziaki :* ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥