3.08.2014

Rozdział 49 - Nic ci nie zrobię

Violetta

Porozmawiałam z Pablo i wszystko się wyjaśniło. Powiedział, żebym ćwiczyła i nie przejmowała się Gregorio. Jestem pewna, że nasz "kochany" nauczyciel tańca chciał poinformować mnie i Leona o zadaniu dzień przed zaliczeniem. A wszystko jedynie po to, abyśmy dostali "karę". Jak ja go nienawidzę..
Ale cieszę się, że mój chłopak miał jeden układ w zanadrzu. Teraz wystarczy go poćwiczyć i wszystko wyjdzie idealnie.
Każdy krok wychodził mi dobrze, aż doszłam do obrotu. Sama nie wiem, jak, potknęłam się. Byłam już gotowa na niemiłe spotkanie z podłogą, kiedy ktoś mnie złapał. Powoli uniosłam powieki i zobaczyłam...
- Diego?! - pisnęłam, jednocześnie odskakując o kilka metrów.
- Violu, nie bój się, nic ci nie zrobię - uniósł ręce.
- Nie ufam ci.
Skąd on się tutaj wziął? Przecież wtedy... Leon mi opowiedział, że sam ledwo zdążył uciec przed policją. A Diego leżał nieprzytomny na ziemi, nie mógł zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach...
Już myślałam, że nic nie może nam zagrażać, a jednak, myliłam się. Nie będę ukrywać prawdy, po tym wydarzeniu boję się Diego. A najgorsze jest to, że dziewczyny myślą, że ciągle się z nim przyjaźnię.. A to przez to, że wstydziłam się opowiedzieć o wszystkim. Jednak nie chcę, żeby wiedziały, na jaką idiotkę wyszłam.
- Proszę, chociaż mnie wysłuchaj... - szepnął.
- Nie mam ochoty - wstałam z podłogi. - Nie chcę cię więcej znać. Jesteś najgorszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Żałuję, że byłam twoją przyjaciółką - udałam się w stronę drzwi.
Sama nie wiem, jak udało mi się wypowiedzieć te wszystkie słowa. Nigdy nikogo tak nie potraktowałam.. Ale to jest inna sytuacja. Nie mogę znowu wybaczyć Diego. Zranił mnie i chciał skrzywdzić Leona. Tego nie da się zapomnieć.
- Proszę - złapał mnie za nadgarstek. - Daj mi się wytłumaczyć.
- Nie rozumiesz, że nie chcę?! - podniosłam głos. - Uważałam cię za kogoś ważnego. Myślałam, że mogę ci ufać i, że nigdy nie zrobisz mi, ani nikomu, kogo kocham, krzywdy. Tak strasznie się myliłam... - poczułam, jak w moich oczach gromadzą się łzy.
Miałam już wychodzić, kiedy Hiszpan zatarasował mi drogę. Następnie wyjął kluczyki i zamknął drzwi.
- Ty idioto! - krzyknęłam.
Pociągnęłam za klamkę, jednak na nic to się nie zdało. Ponowiłam próbę, lecz nie przyniosło to zamierzanego efektu.
Co, jeśli chce dokończyć to, co zaczął w samochodzie? Może znowu mnie uśpi i sprawi, by Leon narażał swoje życie dla mnie? Jeśli ta historia się powtórzy, nie będę miała ani krzty litości i wszystko zgłoszę na policję.
- Nie zrobię ci krzywdy, rozumiesz? - złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany.
- To dlaczego wydaje mi się, że jest inaczej? Puść mnie! - starałam się wyrwać.
- Oddam ci kluczyk, jak tylko mnie wysłuchasz.
Wydawało mi się, jakbym zobaczyłam smutek w jego oczach... Nie, to niemożliwe. Ludzie tacy, jak on nie czują niczego. Jedynie rządzę władzy.
- Skoro nie mam wyboru - wywróciłam oczami.
- Ja nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy, jasne? - zabrał ręce, jednocześnie uwalniając moje nadgarstki. - Musiałem wykonać tamtą robotę. Inaczej oni by się tobą zajęli. Wtedy nawet Leon nie mógłby ci pomóc. Przepraszam, że cię w to nie wtajemniczyłem, ale nie mogłem..
- Nie wierzę ci - odparłam.
Mimo, że brzmiał przekonująco, nie mogę dać się zwieść. Mój chłopak ostrzegał, że może coś takiego próbować.
- Proszę! - zrobił smutną minę. - Wybacz mi... Na prawdę mi na tobie zależy. Daj mi ostatnią szansę.
- Dostałeś ich wystarczająco dużo. Za każdym razem zapominałam twoje grzechy, jednak tym razem nie mogę.
Poczułam, jak pojedyncza łza spływa po moim policzku.
- Ja wiem, jak to wygląda, ale...
- Skończ - przerwałam mu. - Skoro nie chciałeś źle, dlaczego zraniłeś Leona?
- Musiałem... - opuścił głowę.
- Jasne. Zrobisz dla mnie ostatnią rzecz? Oddaj kluczyki. Chcę stąd wyjść - wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka.
Diego, bez zbędnych słów, wykonał to, o co prosiłam.
Nie czekając dłużej, przekręciłam klucze w zamku i najszybciej, jak mogłam wybiegłam z pomieszczenia. Nie zwracałam uwagi na nic. Dopiero teraz mogłam uwolnić moje prawdziwe emocje. Przy nim nie powinnam ich okazywać. Nie może wiedzieć, że przeżywam to wiele razy mocniej, niż inni.

Federico

Nie wiem, co mam zrobić... Dzisiaj Marotti zaproponował mi umowę z U-mix'em, jednak nie mam pojęcia, czy się na nią zgodzić. Zdaję sobie sprawę z tego, co się z tym wiąże. Ciągle wyjazdy, indywidualne lekcje, koncerty.. Z jednej strony chciałbym to robić. Muzyka to moja pasja i z wielką chęcią rozwijałbym się w tym kierunku. Jednak nie mogę zostawić Ludmiły. Niedawno się zaręczyliśmy.. Ferro załamie się, gdy uświadomi sobie, że będę jeździć po całym świecie, w czasie, gdy ona będzie musiała siedzieć w studio. Sama. Nie mogę jej tego zrobić.. Chyba, że sama mnie do tego zachęci...
Wstałem z ławki i udałem się w stronę szkoły. Muszę ją znaleźć i spytać, co o tym myśli.
Kilka minut później byłem na miejscu. Szukanie Ludmiły nie zajęło mi wiele czasu. Trudno jest jej nie dostrzec. Niewiele dziewczyn może pochwalić się taką urodą.
- Heej kochanie - ucałowałem ją w policzek.
- Fede! - wtuliła się w mój tors. - Martwiłam się. Nie było cię przez większość zajęć.. - zrobiła smutna oczy.
- Wiem.. Miałem ważną sprawę do przemyślenia..
- Jasne. Pewnie zastanawiałeś się, jaki żel kupić - odparła z irytacją.
- Nie. Muszę podjąć decyzję, która zadecyduje o naszym dalszym życiu - złapałem ją za ręce.
- Nie strasz mnie. Powiedz, o co chodzi.
- Marotti zaproponował mi umowę z U-mix'em.. Ale ja nie wiem, czy chcę się na to pisać - przeczesałem ręką grzywkę.
- Ja na twoim miejscu nie myślałabym ani chwili. Zgódź się, zanim ktoś zgarnie ci taką okazję sprzed nosa - wymusiła śmiech.
- Lu, zdajesz sobie sprawę, że wtedy prawie wcale byśmy się nie widywali? - spytałem.
- Tak.. - przygryzła dolną wargę. - Ale nie mogę blokować twojej kariery - wręczyła mi buziaka w policzek.
- Przeżyjesz jakoś beze mnie?
- Bez problemu.. Przecież da się funkcjonować bez osoby, którą się kocha.. Leć do Marottiego i powiedz, że podpisujesz kontrakt - pchnęła mnie w stronę gabinetu.
- Nie ukrywaj tego, co trzymasz w środku. Powiedz to, co myślisz. Nie martw się moimi uczuciami.
- Jesteś pewien, że chcesz to usłyszeć?
- Tak - kiwnąłem głową.
- Bez ciebie będę czuła się cholernie samotna. Nie wiem, jak poradzę sobie bez twoich idiotycznych pomysłów - zaśmiała się. - Będzie mi smutno, gdy się obudzę i zobaczę, że nie leżysz obok mnie. Nawet, gdy o tym myślę, coś mnie kuje w sercu.. - opuściła głowę.
- Czyli postanowione. Odmówię - uniosłem jej podbródek.
- Nie! - pisnęła. - Musisz to przyjąć. Jestem silna. Dam radę - wymusiła uśmiech.

Leon

Szedłem korytarzem, kiedy poczułem, jak ktoś we mnie wpada i wtula się w mój tors. Spuściłem głowę i ujrzałem Violettę.
- L-Leon.. Rozmawiałam z D-Diego.. - załkała.
Otworzyłem szeroko oczy. Cholera jasna, wiedziałem, że to się stanie! Już podczas naszego występu widziałem, jak patrzył się na Violettę. Dlaczego policja go nie zgarnęła?! Zapewne, jak zwykle, udało mu się wykręcić.
- Co od ciebie chciał? - spytałem.
- Powiedział, że musiał wykonać swoją pracę, ale tak na prawdę nigdy nie pragnął mnie skrzywdzić..
Ten idiota zawsze miał dobrą gadkę. Myślałem, że w studio dowiedzą się o jego "robocie" i przez to go wyrzucą. Dlaczego tym razem musiałem się mylić?
- Nie uwierzyłaś mu, prawda?
- N-nie wiem... Chciałam nie dopuszczać do siebie jego słów, ale nie potrafiłam. Brzmiał tak przekonująco.. - spojrzała mi prosto w oczy.
Znowu to robi. Po raz kolejny płacze przez tego palanta. Jak ja nienawidzę, gdy ktoś krzywdzi moją dziewczynę. Robię wszystko, aby mogła codziennie się uśmiechać. Ale zawsze ktoś niszczy wszystko, co udało mi się osiągnąć. Violetta była szczęśliwa, aż do jej rozmowy z Dominguez'em. Dlaczego on zawsze przyjdzie i psuje jej nastrój?!
- Nie wierz mu - pogładziłem ją po głowie. - To pewnie kolejna intryga, którą wymyślił.
- Postaram się - przetarła oczy. - Dziękuję za wszystko, co dla mnie robisz - uśmiechnęła się.
- Nie ma za co - przycisnąłem ją do siebie.
- Kiedy ja ci się za wszystko odpłacę?
- Robisz to codziennie. Każdy twój uśmiech jest wystarczającą nagrodą - ucałowałem ją w czoło.
- Od kiedy ty stałeś się taki romantyczny? - ukazała mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Od zawsze - prychnąłem.
- Widzę, że niczego was nie nauczyłem - usłyszeliśmy męski głos.
Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Gregorio. On nas cały czas śledzi, czy co?
- Przecież nic nie robiliśmy. Tylko się przytulaliśmy - odezwałem się.
- Nie pyskuj, Verdas! Mam nadzieję, że dobrze wyuczycie się tańczyć. Inaczej z wielką radością was obleję - odszedł z uśmiechem na twarzy.
- Mi się wydaje, czy on jest coraz gorszy? - szepnęła Violetta.
- Zauważyłem to samo - zaśmiałem się.

Ludmiła

Jasne, że nie chcę, aby Federico podpisywał kontrakt. Ale mu tego nie powiem. Jakby zrezygnował z takiej okazji, jedynie przeze mnie, nie wybaczyłabym tego sobie. Chociaż, gdy wyjedzie, też będę się źle czuła.. Boję się, że po zostawieniu mnie samej, znowu stanę się dawną Ludmiłą. Nie chcę wracać do tamtego życia. Pragnę mieć przyjaciół i nie mścić się na innych przez to, że mi coś nie wyszło.
Tylko dzięki mojemu narzeczonemu stałam się tym, kim jestem dzisiaj. Jedynie przez jego miłość zmieniłam się na lepszą dziewczynę. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybyśmy się nigdy nie poznali. Zapewne wciąż nie posiadałabym uczuć...
Najgorsze jest to, że nawet nie wiem, co zrobi. Poszedł do gabinetu, nie informując mnie o swojej decyzji. Przez to będę jeszcze bardziej zdenerwowana, niż wcześniej...
Przysiadłam na ławce i głośno westchnęłam. Chyba jednak nie poradzę sobie bez Federico. On jest dla mnie, jak powietrze - nie mogę bez niego żyć.
- Coś się stało, Lu?
Uniosłam głowę i zobaczyłam Natalię.
- Tak.. Federico wyjeżdża.. Chyba.
- Jak to?! - przysiadła się do mnie. - Akurat teraz?! Po waszych zaręczynach?!
- Nie denerwuj się. Nie o to chodzi - położyłam dłoń na jej ramieniu. - Po prostu ma szansę podpisać kontrakt z U-mix'em.
- Nie mów, że mu na to pozwoliłaś.
- A co innego miałam zrobić? - wzruszyłam ramionami. - Nie będę go zatrzymywać. Wiem, jak ważna jest dla niego muzyka. Okazałabym się potworem, zabraniając mu się rozwijać.
- Ale wy nie jesteście zwykłą parą. Możecie już brać ślub. Jestem pewna, że nawet myśleliście o dzieciach - zaśmiała się. - A może już próbowaliście? - mrugnęła do mnie.
- Nie! - pisnęłam. - Tylko Fede, idiota, coś o tym wspomniał.. - zarumieniłam się. - Ale nie mówił na serio!
- Mam pomysł! Wiem, jak możesz go zatrzymać - podskoczyła w miejscu.
- Już ci mówiłam, że nie chcę..
- Cicho - przerwała mi. - Zrób sobie z nim dzidziusia - szeroko się uśmiechnęła. - Wtedy na pewno cię nie zostawi.
- Naty... Czy ty na pewno masz mózg?
Jeśli inni myślą podobnie, jak ona, mam przechlapane. Ludziom wydaje się, że zaręczyny znaczą coś wielkiego. To tylko zwykłe zapewnienie o tym, że chce się być ze sobą na dłuższą metę. Ja nawet nie pragnę mieć dzieci. Nie teraz. Pozostały mi jeszcze dwa lata nauki w studio. Mam na prawdę dużo czasu.
____________________
Dziękuję każdemu, kto skomentował poprzedni rozdział <3
Ogólnie jestem wdzięczna każdemu, kto chce czytać to coś, co ja piszę ;-;

7 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdzialik! :*
    Przepraszam ,że nie skomentowałam poprzedniego cudownego rozdziału ale miałam w domu urwanie głowy. Mam nadzieje, że mi wybaczysz:'(
    Fede dostał szanse na bycie gwiazdą U-mix i ciekawi mnie jaką podjął decyzję.
    A Lusia smutna .:'(
    Naty i te jej pomysłxD
    Czekam na nexta i życzę weny ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdzialik <3
    Ludmiła nie smutaj ;C
    Czekam na nexcik <3

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak już pisałam na GG... jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo pożyjesz.
    Po 1.Nie poinformowałaś mnie o rozdziale mendo.
    Po 2. Nie dość, że scenarzyści chcą rozwalić mi Fedemilę w V3 to, jeszcze Ty? Why? Wiesz co, mam ochotę Cię udusić, ale za bardzo Cię kocham. Naty ma dziwne pomysły. Seeerioooo. Kicia napisałabym coś więcej, ale daruję sobie i zasypię Cię uwagami wieczorem.
    Kochaaaam Cięęęę ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne ♡
    Mam nadzieję,że nie rozdzielisz na długo Fede i Lu
    Leon romantyk słodko ♡.♡
    Buziaki dla piszącej te cudeńka:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle cudowne
    Leonetta taka słoooodka
    Szkoda że rozwalasz Fedemiłkę, ale ci to wybaczę
    GENIALNY ROZDZIAŁ - zazdroszczę talenciku

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrób sobie z nim dzidziusia - hahaha leje XD
    Super rozdział kochana *.* Uwielbiam tego bloga. <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥