Federico
Violetta
Gdzie można schować pamiętnik? Może powinnam rzadziej zapraszać do siebie Leona.. Gdziekolwiek bym nie włożyła notatnika, zawsze jest możliwość, że chłopak go znajdzie.. Wiem! On nigdy nie wchodzi do pokoju mojej mamy. Na pewno nie będzie chciał tam zaglądać. Ukryję pamiętnik w pudełku na szafie. Nawet jakby go szukał, nie wpadnie na to, że może być w tym miejscu.
Wychodziłam zadowolona z pomieszczenia, kiedy wpadłam na Leona.
- Widzę, że czujesz się jak we własnym domu. - zaśmiałam się.
- Tak trochę.. Przygotowałem nam śniadanie. - szeroko się uśmiechnął.
- Wiesz, jak mocno cię kocham? - spytałam i uściskałam chłopaka.
Zeszliśmy razem na dół i zasiedliśmy do stołu. Nie wiedziałam, że Verdas potrafi tak dobrze gotować..
Jest idealny pod każdym względem. I właśnie dlatego nie chcę, żeby czytał ten cholerny wpis.. Jak to zrobi, na pewno się na mnie obrazi..
~*~
- Leon! Szykuj się, zaraz wychodzimy do szkoły! - krzyknęłam do chłopaka.Usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się w moją stronę i po chwili zobaczyłam bruneta.
- Nie żartuję. Masz pięć minut, a ciągle jesteś w piżamie. - powiedziałam z poirytowaniem.
- No właśnie.. Zapomniałem ci powiedzieć. Nie idę dzisiaj na zajęcia. Jestem chory. - wymusił kaszel.
- Myślisz, że jestem taka głupia i nie widzę, że udajesz? Dlaczego nie chcesz iść?
- Źle się czuję. - zaśmiał się nerwowo. - A tak serio, mam ważną sprawę do załatwienia.
- Jaką?
- Emm.. - podrapał się po głowie. - Rodzice mówili, że muszę odebrać im paczkę..
Nie wydaje mi się, żeby mówił prawdę, ale nie mam teraz czasu o tym myśleć. Posłałam chłopakowi buziaka i wybiegłam z domu. Za parę minut zaczyna mi się lekcja z Gregorio, a pewnie się spóźnię. Nic nowego.. Znowu czeka mnie zostawanie po lekcjach.. Wyśmienicie.
Leon
Patrzyłem przez okno i oczekiwałem, aż Violetta zniknie mi z pola widzenia.
Okej. Czas przystąpić do akcji. Muszę znaleźć jej pamiętnik i przeczytać wpisy. Wiem, nie powinienem tego robić, bo mi zabraniała. Ale chcę dowiedzieć się, co ukrywa. Przecież nie reagowałaby tak nerwowo. Teraz żałuję, że nie zrobiłem tego wczoraj, jak spała..
Przeszedłem wszystkie pokoje i przeszukałem każdy kąt, niestety bezowocnie. Może wzięła go ze sobą? Nie. To niemożliwe. Widziałem, jak biega po pokojach z pamiętnikiem. A potem on zniknął. Wiem! Nie miała go, gdy wyszła z tego pokoju. Jeszcze nigdy w nim nie byłem.. Jak dobrze pamiętam, to pomieszczenie kiedyś było sypialnią Marii, mamy Violetty. Muszę chociaż sprawdzić. Jeśli tego nie zrobię, będę ganił się w myślach za każdym razem, gdy sobie o tym przypomnę..
Wszedłem do pomieszczenia i momentalnie odebrało mi mowę. Mimo, że pokoik był mały, miał jakąś specjalną aurę. Można było wyczuć, że mieszkała w nim radosna, pełna energii osoba. Rzeczą, która najbardziej przykuła moją uwagę były zdjęcia jakiejś kobiety z małym dzieckiem. To pewnie Violetta z Marią. Od dziecka była śliczna..
Jeszcze przez chwilę przyglądałem się fotografiom, a potem zająłem się za szukanie. Po raz kolejny się zawiodłem.. Nigdzie nie było ani śladu po pamiętniku.. Wychodziłem już zrezygnowany z pokoju, gdy potknąłem się i uderzyłem o szafkę. Oczywiście jestem takim szczęściarzem, że z mebla musiało coś spać i uderzyć mnie w głowę. Zaćmiło mnie na chwilę, a gdy odzyskałem pełną świadomość ujrzałem coś fioletowego wystającego z pudełka. Sięgnąłem po przedmiot i dostrzegłem, że to notatnik Violetty. Ułożyłem wszystko tak, jak było przed moim wejściem i wyszedłem z pokoju trzymając pamiętnik.
Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie. Teraz sam nie wiem, czy powinienem to czytać.. Nie chcę tracić zaufania Violetty. Ona notowała tutaj wszystko. Myśli, spostrzeżenia, uczucia.. Jakbym był na jej miejscu, też nie chciałbym, żeby ktokolwiek dowiedział się, co pisałem. Źle zrobiłem w ogóle go zabierając.. Lepiej odniosę to na miejsce.
Wstałem z zamiarem odniesienia przedmiotu na miejsce, gdy usłyszałem przekręcanie kluczyka w zamku. Momentalnie schowałem pamiętnik za siebie i wymusiłem uśmiech. Po chwili zobaczyłem w drzwiach zatroskanego Federico.
- Stary, musisz mi pomóc! - krzyknął podbiegając do mnie.
- Chwila. Po pierwsze, skąd masz klucze do domu Violetty?
- Kiedyś mi dała. Długa historia. To jest teraz najmniej ważne.
- Dobra. Czego chcesz?
- Gdzie mam zabrać Ludmiłę?! Obiecałem jej.. - przerwał i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. - Czemu masz taką minę? Co za sobą chowasz? - zajrzał za mnie i wyrwał mi notatnik.
- Ja to mogę wyjaśnić.. - zacząłem.
- No wiesz. Nie ładnie tak czytać czyjeś wpisy. - zaśmiał się.
- No właśnie, ja nic nie czytałem. Chciałem to zrobić, ale zmieniłem zdanie.
- Jesteś idiotą. Ja na twoim miejscu bym nie czekał ani chwili. - odparł siadając na kanapie. - Zaczynamy od początku czy końca? - spytał otwierając pamiętnik.
- Kto przed chwilą mówił, że nie powinienem tego robić? - dosiadłem się do chłopaka.
- To już przeszłość.
- Zresztą. Co tam pisze? - zajrzałem Federowi przed ramię.
Zobaczyłam dzisiaj zdjęcie w gazecie.. Zdjęcie Leona całującego Larę. A ja mu wierzyłam.. Myślałam, że to ten jedyny, że mogę mu zawsze ufać, że jest tu dla mnie, tylko dla mnie. Myliłam się.. Ten idiota zwyczajnie mnie zdradził, a zachowywał się jakby nigdy nic. Nie myślałam, że potrafi tak dobrze grać. Kretyn. Już nigdy nie zaufam facetowi.. Co ja gadam? Verdas to nawet nie mężczyzną. To zwykła świnia.- Zjechała cię. - podsumował Pasquarelli.
- Zamknij się. - warknąłem i wyrwałem przedmiot przyjacielowi.
- Ej! Nie skończyłem!
- Masz problem. Idę to odnieść. Nie wiem w ogóle po co to czytałem.
- Nie przejmuj się, pisała to jakieś dwa miesiące temu. Teraz na pewno.. - przerwał mu dzwonek telefonu.
Nie zastanawiając się dłużej, poszedłem na górę i odłożyłem pamiętnik na miejsce. Wolę nie oglądać reszty wpisów..
Federico
Leon poszedł na górę, a ja sięgnąłem po telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem zdjęcie mojej ukochanej. Cholera! Na śmierć zapomniałem, że miałem niedługo wrócić do domu.. Przełknąłem ślinę i odebrałem połączenie. Może tym razem mnie nie zabije..
- Fede? Gdzie jesteś. Nudzę się.. Film już się skończył, a ty jeszcze nie wróciłeś. - mówiła smutnym głosem.
- Przepraszam kochanie. Niedługo będę. - rozłączyłem się.
Muszę znaleźć Leona. Sam nic nie wymyślę.
Wbiegłem na piętro i wykrzyczałem parę razy imię mojego przyjaciela. Chwilę potem zobaczyłem, jak wygląda z jednego pokoju.
- Leon! Pomocy! - podbiegłem do kolegi.
- Co znowu? - spytał poirytowany.
- Gdzie mogę zabrać Ludmiłę?
- Co mnie to obchodzi? - uniósł brew.
- Serio, proszę. Obiecałem jej, że zabiorę w miejsce, którego nigdy nie zapomni, ale..
- Ale nie masz pojęcia, gdzie to może być. - dokończył za mnie. - Może czasami pomyśl, zanim coś powiesz.
- Błagam cię! - klęknąłem przed Verdasem. - W tobie jedyna nadzieja!
Usłyszałem czyjś śmiech. Gwałtownie odwróciłem głowę, w stronę dobiegającego odgłosu i zobaczyłem rozbawioną Violettę. Szybko wstałem z klęczek i przybrałem poważny wyraz twarzy.
- Fede.. Wiesz, że do zaręczyn potrzebny jest pierścionek? - prychnęła.
- To nie jest śmieszne. - zgromiłem ją wzrokiem.
- Jest. - podeszła do nas. - W czym potrzebujesz pomocy Leona?
- Nie wiem, gdzie zabrać Lu.
- Weź ją na plażę. Obok jest mała restauracja. Powinno jej się podobać.
- Jesteś genialna! - uścisnąłem dziewczynę. - Kocham cię! - krzyknąłem i zbiegłem na dół.
Violetta
- Co to miało znaczyć? - spytał zły Leon.
- Nie rozumiem.
- Dlaczego powiedział, że cię kocha?
- Wyglądasz słodko, jak jesteś zazdrosny. - zaśmiałam się i zawiesiłam na szyi chłopaka.
- Tsa. I nie jestem facetem, tylko świnią.
- Słucham? - oddaliłam się odrobinę.
- Nie ważne. - odparł obojętnie.
Te słowa.. Pisałam je w moim pamiętniku.. Czy Leon..?!
- Czytałeś mój pamiętnik! - krzyknęłam.
- A ty napisałaś, że jestem idiotą, kretynem i świnią!
- Byłam wtedy zła! Tyle razy mówiłam ci, że masz tego nie ruszać!
- To cię nie usprawiedliwia. - odpowiedział spokojniejszym tonem.
Violetta uspokój się. Dopiero co pogodziłam się z Leonem, a teraz mam znowu się z nim pokłócić? Nie. Nie mogę do tego dopuścić.
- Przepraszam.. Nie powinnam tego pisać.. Proszę, tylko nie bądź na mnie zły. - położyłam ręce na ramionach mojego chłopaka.
- Nie.. To ja przepraszam. Mówiłaś mi, żebym tego nie czytał.. Po drugie, jakbym ja zobaczył ciebie całującą się z innym też byłbym wściekły. - odrzekł niepewnie się śmiejąc.
- Nigdy więcej nie pozwalajmy, żebyśmy kłócili się przez takie rzeczy, dobrze? - spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- Obiecuję. - musnął delikatnie moje usta.
Ludmiła
Leżałam na kanapie i czekałam, aż wróci mój ukochany, gdy otrzymałam sms-a. W pierwszej chwili pomyślałam, że to pewnie Federico pisze, że spóźni się trochę. Jednak wiadomość była od numeru zastrzeżonego.. Niechętnie kliknęłam klawisz odczytywania. Treść była dość dziwna..
Osoba, o której ty już dawno zapomniałaś, dalej o tobie pamięta. Wiedz, że myśli, że to ty jesteś przyczyną jej problemów. Oczekuj zemsty i pożegnaj się ze swoim szczęściem. Twoje życie nie będzie już długo trwało..To idiotyczne. Już nikomu nie wyrządzam krzywdy. Wszyscy mi wybaczyli. Nie rozumiem, dlaczego ktoś pisze takie rzeczy.. Trzeba być dobrej myśli: może pomylili numery, albo to zwykły żart..
M.
Usłyszałam, jak ktoś wbiega do domu, Gwałtownie odwróciłam głowę i ujrzałam zdyszanego Federa.
- Jestem! - oznajmił łapiąc oddech.
- Trudno nie zauważyć.
- Idziemy. - podbiegł i pociągnął mnie za rękę.
Nie byłam na to gotowa, przez co momentalnie straciłam równowagę i poleciałam na chłopaka. Ten nie spodziewał się takiego przebiegu zdarzeń, więc sekundę później razem leżeliśmy na ziemi. Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Kocham cię. - przybliżyłam twarz do chłopaka.
- Ja ciebie też. - złączył nasze usta w pocałunku.
~*~
Nie spodziewałam się, że Federico zabierze mnie w takie pięknie miejsce. Akurat dopisała nam pogoda, więc świetnie się bawiliśmy.
~*~
Właśnie leżałam na plaży i zażywałam kąpieli słonecznej, kiedy podbiegł do mnie Pasquarelli z szyderczym uśmiechem. Najpierw nie zorientowałam się, o co mu chodzi, jednak po chwili poczułam, jak gwałtownie mnie podnosi i wrzuca do lodowatej wody.- Federico! - warknęłam.
- Przepraszam. Musiałem. - odparł ledwo powstrzymując śmiech.
- Idioto, miałam przy sobie telefon! - obrzuciłam go morderczym spojrzeniem.
- Nie wiedziałem. Daj, wysuszę ci. - powiedział wyciągając rękę w moją stronę.
Posłusznie podałam mu komórkę. Odprowadziłam go wzrokiem, a następnie udałam się po ręcznik. I pomyśleć, że teraz będę wracała cała morka, przez połowę Buenos Aires.. Nie. Na to się nie zgodzę. Albo Fede wynajmie taksówkę, albo wraca sam do domu.
Poczułam czyjąś obecność za moimi plecami. Momentalnie wstałam i zobaczyłam złego Federa.
- Możesz mi to wyjaśnić? - spytał wymachując mi telefonem przed oczyma.
- Możesz być taki miły i tym nie trząść?
Chłopak podał mi przedmiot i oczekiwał na moją reakcję. Spojrzałam na wyświetlacz urządzenia i zobaczyłam wiadomość, którą dostałam przed naszym wyjściem na plażę [tj. "Oczekuj zemsty, pożegnaj się ze swoim szczęściem etc. ~ Od autorki]
- Wkurzasz się o coś takiego? - spojrzałam na niego z politowaniem.
- Serio się tym nie przejmujesz?! To jest groźba, Lu! Co, jeśli to nie był zwykły żart, tylko ktoś pisał to na prawdę?!
- Nie krzycz na mnie! - w moich oczach pojawiły się łzy.
Chłopak, nic już więcej nie mówiąc, złapał mnie w objęcia i mocno do siebie przycisnął.
- Przepraszam. Po prostu się o ciebie martwię. Proszę, mów mi o wszystkim, dobrze?
- Tak.
_______________________________
Zawsze tak jest tak, że piszę, że coś się pojawi niedługo, a potem zapominam i jak już przypominam sobie po 10 rozdziałach xD Dlatego teraz zapisuję sobie na karteczkach o czym mam pamiętać XD
Tytuł rozdziału tak bardzo mądry ;-;
Ps. Chciałam dodać wczoraj rozdział, ale zapomniałam xD (Skleroza ;-;)
Yeah! Rozdział!
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja jestem taka super xd
Nie no żart jesteś 100 % lepsza w tym, co robisz.Dostałam od pewnej osoby e-maila z prośbą, żebyśmy założyły wspólnego bloga xd
Ja tam mam pełno teaz czasu, więc jak chcesz to spoko ;-;
Zaszczytem będzie dla mnie pracować z tak utalentowaną osobą ^-^
Cytuję:
"Myślę, że wiesz kto to LilDevil. Prośbę mam do Ciebie, o to byś poprosiła ją o wspólne prowadzenie bloga. Połączenie dwóch najlepszych bloggerek będzie znakomite. Mam taką malutką nadzieję, że rozważysz i poprosisz ją o to! ;-D "
Taak... Jak chcesz xd
Czekam na odpowiedź!
A co do rozdziału to:
Leoś nieładnie tak! Karygodne zachowanie. Vilu ci tyłek przetrzepie!
;D
Yeahzdałam egzamin, jak czytałaś u mnie na blogu to pod krechą to kojarzysz, o co mi chodzi! Sorki musiałam xd
Marthy ;3
PS odpisz jak najszybciej, bo TA osoba czeka ;* Prosiła by nie podawać danych, więc... Poprostu odpisz xd
Zapomniałam, napisać, że piszę z telefonu, więc jest wiele błędów ;3
UsuńZdódź się błagam ;>
UsuńUwielbia m was obie, a to spełnienie moich marzeń.
PS To ja pisałam ten e-Mail z prośbą. Błagam...
A tobie Martyna dziękuję, że wyraziłaś zgodę.
Myślałam, źe to ty nie będziesz chciała :-****
Proszę i pozdrawiam,
Amy *_*
suuuuuuuuuuuuuuper!!!!!! DAj next!!!!!!
OdpowiedzUsuńJaki długi *-*
OdpowiedzUsuńJaki boski *-*
Jaka piękna Fedemila ! Fede tak się martwi ! <3
Leonetta ! Ja na miejscu Violi bardziej bym się zdenerwowała, ale to jednak Leoś zawinił, a na niego nie można się gniewać dłużej niż pięć sekund <33
Czekam z niecierpliwością na następny ! =D
Kiedy next?! SUPER rozdział naprawdę masz wielki talent !!! Poinformujcie mnie na email kiedy next okej? mój email: monika.olszewska4@onet.pl
OdpowiedzUsuńJak ktoś chce ze mną popisać to zapraszam zawszę jestem chętna do rozmów
Monika<3
Ponformuj*
OdpowiedzUsuńOk, dobra odpisałam Ci. Tylko głupia ja popełniła w e-mailu błąd. Miało być "początku ", a ni środku xd
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Liebster Award. Więcej w notce: http://klaus-i-caroline-inaczej.blogspot.com/2014/05/liebster-award_2.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Napisz na swoim blogu 20 faktów o Marthy ^^ Ponoć się przyjaźnicie, więc to chyba nie problem. Robię projekt o przyjaźni przez internet ;) z góry dzięki ;)
OdpowiedzUsuń