Leon
Dzwoniłem do Marco i powiedział, że wszystko jest już prawie gotowe. Idealnie. Najpierw miała to być zwykła impreza. Tylko po to, żeby Vilu się nie smuciła. Ale teraz zrobiło się z tego uczczenie naszego związku. Tym lepiej. Uśmiechnąłem się w myślach.
- Coś się stało? - spytała Violetta. - Wyglądało, jakbyś cieszył się z czegoś.
- Mam wiele powodów do radości. - złapałem dziewczynę w talii i okręciłem wokół własnej osi. - Na przykład to, że znowu jesteśmy razem.
- Jesteś słodki. - zaśmiała się i dała mi buziaka.
- Wiem. Skromny też. - dodałem i wyszczerzyłem zęby.
Postawiłem Castillo na ziemi i złapałem ją za rękę.
- A właśnie. Czemu chcesz, żebyśmy szli na lotnisko? Przecież tam nie ma nic ciekawego..
- Tym razem będzie. Zaufaj mi. - zachęciłem ją uśmiechem.
Pociągnąłem ją w stronę naszego celu. Ostatni raz sprawdziłem telefon. Szybko wysłałem sms-a do wszystkich, żeby byli już na miejscu. Nie musiałem długo czekać na ich odpowiedź.
- Dlaczego? - spytała smutnym głosem. - Wolałbym się przejść...
- Nie ma na to czasu. - odparłem.
Podciąłem jej nogi, wziąłem ją na ręce i włożyłem do samochodu
- Ej! - krzyknęła.
- Przepraszam. Mówiłem, musimy się spieszyć.
Zająłem miejsce obok Violetty i kazałem kierowcy jechać na lotnisko. Mam nadzieję, że wszystko dobrze wyjdzie. Musi.
Czyli Marco ukrywał tylko to, że robią przyjęcie dla Violetty. I tak nie rozumiem, dlaczego nie mógł mi tego powiedzieć. Jak to ujął "Wszystko byś jej wygadała". Uważa, że nie można mi powierzyć sekretu. I to niby ja nie mam do niego zaufania.. Dobra. Koniec. Nie będę się na niego obrażać. Już wcześniej nieźle się zdenerwował przez moje zachowanie. Nie chcę go stracić. Za bardzo by mnie to bolało..
Wzięłam dwa napoje i chciałam zanieść je Marco, ale ktoś mnie zatrzymał. Dokładniej - Federico.
- Nie ruszaj tego, zanim nie przyjedzie Violetta. - zaśmiał się. - Kochanie. - dodał ironicznym tonem.
- Wzięłam tylko picie. - spojrzałam na niego z irytacją.
- Jakby każdy.. - nie dałam mu dokończyć.
- Wypchaj się. - warknęłam i podążyłam w stronę mojego chłopaka.
Podeszłam pod niego i podałam mu napój. Marco obdarzył mnie uśmiechem i delikatnie objął ramieniem.
Po chwili zobaczyliśmy wchodzących Leona i Violettę. Momentalnie zerwaliśmy się ze swoich miejsc i udaliśmy się do naszych kryjówek.
Przez całą drogę jechałam obrażona. Dobrze wiem, jak wygląda lotnisko i nie ma w nim nic ciekawego. Leon zawsze wymyślał coś cudownego, a teraz to? Serio?
- Długo jeszcze? - spytałam z poirytowaniem.
- A co to za mina? - zaśmiał się. - Zabawnie wyglądasz jak się denerwujesz.
Prychnęłam i odwróciłam głowę.
- C-co to jest? - wydusiłam.
- Przyjęcie na naszą cześć. - odparł dumny Leon.
- Nie przygotowałbyś tego w ciągu dwóch godzin. - zauważyłam.
- Prawdę mówiąc, to planowałem to od wyjazdu Diego. Byłaś wtedy smutna, a ja chciałem cię rozweselić i to przygotowałem. - wyjaśnił.
Nic nie odpowiedziałam, tylko rzuciłam mu się na szyję. Bycie dziewczyną takiego chłopaka, jak on jest najlepszym, co mi się przytrafiło w życiu.
Gwałtownie się zerwałam i pobiegłam wyrwać rzecz chłopakowi. Po drodze zahaczyłam po ręcznik "dla gości".
Po chwili wróciłam do pokoju i dokończyłam notkę w pamiętniku.
Momentalnie odskoczyłam od Leona i szybko zamknęłam pamiętnik.
- Jak tu wszedłeś? - spytałam przestraszona.
- Czemu tak zareagowałaś? Masz przede mną tajemnice? - uniósł brew.
- Nie.. To tylko trochę.. Dziwne, jakbyś czytał mój pamiętnik.. - odparłam.
- Rozumiem. - uśmiechnął się i dał mi buziaka.
- Dobrze, a teraz idź się ubierz. Nie będziesz chodził w samym ręczniku po całym domu. - zaśmiałam się.
Chłopak wyszedł z pokoju, a ja opadłam na łóżko. Byłam tak zmęczona wszystkimi dzisiejszymi wydarzeniami, że momentalnie usnęłam.
Nie myślałam, że inni przyjmą mnie z radością. Zachowywali się, jakbym nigdy nie zrobiła im nic złego. Jestem pewna, że to dzięki Fede. Powiedział wszystkim, że już nie jestem "Supernovą", tylko znów prawdziwą sobą. Uśmiechniętą i zawsze chętną do pomocy dziewczyną. Wiem, że na razie nie mam co liczyć na ich przyjaźń. Żeby być z kimś tak blisko, trzeba zdobyć zaufanie. Ja niestety je straciłam. Przez moje zachowanie..
Dlaczego ona wtedy to powiedziała? Zwykłe słowa, a zraniły gorzej niż cokolwiek innego.. Może matka nie zrobiłaby tego, gdyby nie ćpała.. Nie.. Kogo ja oszukuję. We wszystkim, co mówimy jest chociaż ziarenko prawdy.. Koniec! Nie mogę o tym myśleć. Znowu się rozkleję. Nie chcę ciągle przez to płakać. Przecież to przeszłość. Minęło.
Usłyszałam ciche pukanie do mojego pokoju.
- Proszę.
- Hej misiu. - zobaczyłam radosną twarz Federico. - Zapraszam cię na maraton filmowy. - uśmiechnął się.
Cieszę się, że go dzisiaj zaprosiłam. Czułam się smutna, gdy wracaliśmy z przyjęcia i nie chciałam być sama w domu. Tata pojechał na spotkanie biznesowe, więc byłabym zmuszona na samotność, jakby nie Feder.
- Sam wybierałeś filmy?
- Tak. I nie chcę słyszeć ani jednego słowa sprzeciwu. - podszedł do łóżka i wziął mnie na ręce.
Nie protestowałam. Zawsze lubiłam, jak tak robił. Czułam wtedy ciepło. Ciepło, którego zawsze tak mocno pragnęłam.
Zeszliśmy na dół. Chłopak chciał położyć mnie na kanapie, jednak złapałam się mocniej jego szyi.
- Zostaw. Chcę, żebyś mnie dzisiaj nosił. - zaśmiałam się.
- A jak będziemy oglądać?
- Normalnie. Ty usiądziesz na kanapie, a ja na tobie.
Federico spojrzał na mnie z politowaniem, ale nic nie powiedział. Pasowało mi to. Przy nim czuję się bezpieczna i wiem, że darzy mnie miłością. Prawdziwą miłością.
Jedyną rzeczą, której się boję jest to, że kiedyś może mnie spytać o moją przeszłość. Pewnego dnia musi to nastąpić.. Nie chcę mu opowiadać o matce, która opuściła świat tylko z mojego powodu. Jedynie przez to, że byłam złą córką i nigdy nie potrafiłam sprostać jej wymaganiom..
Jak patrzę w oczy blondynki, zakochuję się w niej na nowo. Za każdym razem moje uczucie staje się coraz mocniejsze. Jak mogłem nie widzieć twego wcześniej? Dlaczego byłem takim idiotą? Zresztą. Teraz to jest nieważne. Liczy się to, że mogę nosić moją królewnę na rękach, przytulać ją, całować..
Mimo wszystko wiem, już od paru dni, że coś ją gryzie.. Dalej stara się cały czas śmiać i udawać, że nic się nie dzieje. Ale w jej oczach widać smutek. Tak jakby żałowała czegoś.. Nie mam pojęcia, o co może chodzić, jednak na razie nie będę jej o to pytać. Gdy spotkałem ją płaczącą na ławce wiedziałem, że to coś trudnego dla niej. Nie chce sprawiać jej większego bólu. Jakby chciała to by mi powiedziała..
- Halo? Feder? Ludmiła do ciebie mówi. - dziewczyna pomachała mi rękoma przed oczami.
- Przepraszam. Zamyśliłem się. - odparłem usadawiając się na kanapie i kładąc na sobie blondynkę.
- Więc.. Co oglądamy najpierw? Horror czy komedię? - zapytała.
- Komedię. Straszne filmy zostawimy na noc. - spojrzałem na nią z chytrym uśmieszkiem.
- Czyli planujesz siedzieć tu cały dzień?
- No.. Nie do końca. Pooglądamy, potem wyjdziemy na lody i wrócimy.
- Ciekawie się zapowiada.. - powiedziała sarkastycznie.
- Mam rozumieć, że spędzanie ze mną czasu jest nudne?
- Jasne, że nie, kochaniee. - zaśmiała się i delikatnie musnęła moje usta. - Tylko wolałabym robić coś innego, niż gnić cały dzień przed telewizorem. - sprostowała.
- Rozumiem. Więc obejrzymy jeden film, a potem zabiorę cię w miejsce, którego nie zapomnisz do końca życia. - posłałem jej zalotny uśmiech.
Obudziłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Poczułam, jakby ktoś obok mnie leżał, więc obróciłam się na boku, żeby sprawdzić, czy mi się nie wydaje. Jednak nie myliłam się. Tuż przy mnie spał Leon. Wyglądał tak słodko. Postanowiłam, że wezmę telefon i zrobię mu zdjęcie. Nie mogę stracić takiej okazji!
Wstałam po cichu z łóżka i sięgnęłam po komórkę. Po chwili miałam już zapisaną fotografię. Chciałam porobić ich więcej, ale zobaczyłam, jak chłopak otwiera oczy. Wskoczyłam z powrotem do łóżka i wręczyłam mu delikatny pocałunek.
- Dzień dobry. - zaśmiałam się.
- Usnąłem u ciebie? - spytał przecierając oczy.
- Chyba tak.
- Aa.. Pamiętam. Wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem, że usnęłaś. Tylko wygodniej cię ułożyłem i przykryłem kołdrą. A potem zacząłem czytać twój pamiętnik i sam zapadłem w sen.
- Żartujesz?! - krzyknęłam. - Czytałeś mój pamiętnik?!
- Jasne, że żartuję. Znasz mnie, nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. - Chciałem tylko sprawdzić, jak zareagujesz. - zaśmiał się.
- Nie strasz mnie tak więcej. - przybliżyłam się do chłopaka i pocałowałam z uczuciem.
- Dlaczego tak się o to martwisz? - delikatnie odsunął mnie od siebie. - Masz coś do ukrycia?
- Już ci mówiłam. To byłoby dziwne, jasne?
Czemu tak docieka? Wolałabym, żeby tego nie czytał.. Po prostu pisałam tam wszystko, co przyszło mi na myśl. Nawet po tym, gdy zobaczyłam zdjęcie jego całującego się z Larą.. Może powinnam wyrwać te strony? Nie chcę, żeby się dowiedział..
___________________________
Najpierw chcę bardzo Wam podziękować za to, że czytacie i komentujecie ♥ Nawet jedno małe słowo wywołuje uśmiech na mojej twarzy ♥ Kocham Was :3
W tym rozdziale po raz drugi wróciłam do dzieciństwa Ludmiły. Będzie z tym jakaś większa akcja (jak mi się coś nie odmieni xd), ale to potem :3
Wolicie Marcescę i Fedemilę, więc i tak będzie :) (zresztą ja sama preferuję te paringi i cieszę się, że Wy też je lubicie :3)
Następny rozdział postaram się dodać najpóźniej w środę/czwartek. Mam kolejne zawalone trzy szkolne dni, więc trudno będzie mi coś napisać. Potem na szczęście trochę wolnego ^^ Ale mój wujek ma wesele i trzeba mu pomóc wszystko przygotowywać itp. A to jest równoznaczne z tym, że będę miała mało czasu na pisanie :< Z góry przepraszam ♥
Już jesteśmy. Czekamy tylko na was. - Federico- Weźmiemy taksówkę, musimy tam szybko dojechać. - oznajmiłem dziewczynie jednocześnie łapiąc auto.
- Dlaczego? - spytała smutnym głosem. - Wolałbym się przejść...
- Nie ma na to czasu. - odparłem.
Podciąłem jej nogi, wziąłem ją na ręce i włożyłem do samochodu
- Ej! - krzyknęła.
- Przepraszam. Mówiłem, musimy się spieszyć.
Zająłem miejsce obok Violetty i kazałem kierowcy jechać na lotnisko. Mam nadzieję, że wszystko dobrze wyjdzie. Musi.
Francesca
Czyli Marco ukrywał tylko to, że robią przyjęcie dla Violetty. I tak nie rozumiem, dlaczego nie mógł mi tego powiedzieć. Jak to ujął "Wszystko byś jej wygadała". Uważa, że nie można mi powierzyć sekretu. I to niby ja nie mam do niego zaufania.. Dobra. Koniec. Nie będę się na niego obrażać. Już wcześniej nieźle się zdenerwował przez moje zachowanie. Nie chcę go stracić. Za bardzo by mnie to bolało..
Wzięłam dwa napoje i chciałam zanieść je Marco, ale ktoś mnie zatrzymał. Dokładniej - Federico.
- Nie ruszaj tego, zanim nie przyjedzie Violetta. - zaśmiał się. - Kochanie. - dodał ironicznym tonem.
- Wzięłam tylko picie. - spojrzałam na niego z irytacją.
- Jakby każdy.. - nie dałam mu dokończyć.
- Wypchaj się. - warknęłam i podążyłam w stronę mojego chłopaka.
Podeszłam pod niego i podałam mu napój. Marco obdarzył mnie uśmiechem i delikatnie objął ramieniem.
Po chwili zobaczyliśmy wchodzących Leona i Violettę. Momentalnie zerwaliśmy się ze swoich miejsc i udaliśmy się do naszych kryjówek.
Violetta
Przez całą drogę jechałam obrażona. Dobrze wiem, jak wygląda lotnisko i nie ma w nim nic ciekawego. Leon zawsze wymyślał coś cudownego, a teraz to? Serio?
- Długo jeszcze? - spytałam z poirytowaniem.
- A co to za mina? - zaśmiał się. - Zabawnie wyglądasz jak się denerwujesz.
Prychnęłam i odwróciłam głowę.
~*~
Jednak się myliłam. Tym razem lotnisko wyglądało całkiem inaczej. Jakby było przygotowane na jakieś przyjęcie.. Już chciałam pytać Leona, o co tu chodzi, gdy wyskoczyli wszyscy nasi przyjaciele i rzucili się na nas.- C-co to jest? - wydusiłam.
- Przyjęcie na naszą cześć. - odparł dumny Leon.
- Nie przygotowałbyś tego w ciągu dwóch godzin. - zauważyłam.
- Prawdę mówiąc, to planowałem to od wyjazdu Diego. Byłaś wtedy smutna, a ja chciałem cię rozweselić i to przygotowałem. - wyjaśnił.
Nic nie odpowiedziałam, tylko rzuciłam mu się na szyję. Bycie dziewczyną takiego chłopaka, jak on jest najlepszym, co mi się przytrafiło w życiu.
~*~
*7 godzin później*
Gdy wróciłam do domu, od razu otworzyłam pamiętnik i zaczęłam notować.Ten dzień z pewnością mogę zaliczyć do udanych. Nie dość, że znowu jestem z Leonem, ten wyjątkowy chłopak przygotował mi przyjęcie. Czy może być lepiej?- Viluu! Nie wziąłem ręcznika, mogę użyć twój? - usłyszałam krzyk Leona dochodzący z łazienki.
Gwałtownie się zerwałam i pobiegłam wyrwać rzecz chłopakowi. Po drodze zahaczyłam po ręcznik "dla gości".
Po chwili wróciłam do pokoju i dokończyłam notkę w pamiętniku.
- Nie przejmuj się, ja cię nigdy nie opuszczę.Jednak martwi mnie Angie.. Coraz rzadziej widuję ją w domu. Boję się, że skończy tak, jak tata. Nie chcę, żeby nawet ona stała się podobna do Germana. Wtedy nie miałabym nikogo z rodziny.. Ciocia oddaje się ciągle pracy. Kiedyś miała zawsze dla mnie czas, a teraz tylko raz w tygodniu. Jeśli w ogóle..
Momentalnie odskoczyłam od Leona i szybko zamknęłam pamiętnik.
- Jak tu wszedłeś? - spytałam przestraszona.
- Czemu tak zareagowałaś? Masz przede mną tajemnice? - uniósł brew.
- Nie.. To tylko trochę.. Dziwne, jakbyś czytał mój pamiętnik.. - odparłam.
- Rozumiem. - uśmiechnął się i dał mi buziaka.
- Dobrze, a teraz idź się ubierz. Nie będziesz chodził w samym ręczniku po całym domu. - zaśmiałam się.
Chłopak wyszedł z pokoju, a ja opadłam na łóżko. Byłam tak zmęczona wszystkimi dzisiejszymi wydarzeniami, że momentalnie usnęłam.
*następnego dnia*
Ludmiła
Nie myślałam, że inni przyjmą mnie z radością. Zachowywali się, jakbym nigdy nie zrobiła im nic złego. Jestem pewna, że to dzięki Fede. Powiedział wszystkim, że już nie jestem "Supernovą", tylko znów prawdziwą sobą. Uśmiechniętą i zawsze chętną do pomocy dziewczyną. Wiem, że na razie nie mam co liczyć na ich przyjaźń. Żeby być z kimś tak blisko, trzeba zdobyć zaufanie. Ja niestety je straciłam. Przez moje zachowanie..
Dlaczego ona wtedy to powiedziała? Zwykłe słowa, a zraniły gorzej niż cokolwiek innego.. Może matka nie zrobiłaby tego, gdyby nie ćpała.. Nie.. Kogo ja oszukuję. We wszystkim, co mówimy jest chociaż ziarenko prawdy.. Koniec! Nie mogę o tym myśleć. Znowu się rozkleję. Nie chcę ciągle przez to płakać. Przecież to przeszłość. Minęło.
Usłyszałam ciche pukanie do mojego pokoju.
- Proszę.
- Hej misiu. - zobaczyłam radosną twarz Federico. - Zapraszam cię na maraton filmowy. - uśmiechnął się.
Cieszę się, że go dzisiaj zaprosiłam. Czułam się smutna, gdy wracaliśmy z przyjęcia i nie chciałam być sama w domu. Tata pojechał na spotkanie biznesowe, więc byłabym zmuszona na samotność, jakby nie Feder.
- Sam wybierałeś filmy?
- Tak. I nie chcę słyszeć ani jednego słowa sprzeciwu. - podszedł do łóżka i wziął mnie na ręce.
Nie protestowałam. Zawsze lubiłam, jak tak robił. Czułam wtedy ciepło. Ciepło, którego zawsze tak mocno pragnęłam.
Zeszliśmy na dół. Chłopak chciał położyć mnie na kanapie, jednak złapałam się mocniej jego szyi.
- Zostaw. Chcę, żebyś mnie dzisiaj nosił. - zaśmiałam się.
- A jak będziemy oglądać?
- Normalnie. Ty usiądziesz na kanapie, a ja na tobie.
Federico spojrzał na mnie z politowaniem, ale nic nie powiedział. Pasowało mi to. Przy nim czuję się bezpieczna i wiem, że darzy mnie miłością. Prawdziwą miłością.
Jedyną rzeczą, której się boję jest to, że kiedyś może mnie spytać o moją przeszłość. Pewnego dnia musi to nastąpić.. Nie chcę mu opowiadać o matce, która opuściła świat tylko z mojego powodu. Jedynie przez to, że byłam złą córką i nigdy nie potrafiłam sprostać jej wymaganiom..
Federico
Mimo wszystko wiem, już od paru dni, że coś ją gryzie.. Dalej stara się cały czas śmiać i udawać, że nic się nie dzieje. Ale w jej oczach widać smutek. Tak jakby żałowała czegoś.. Nie mam pojęcia, o co może chodzić, jednak na razie nie będę jej o to pytać. Gdy spotkałem ją płaczącą na ławce wiedziałem, że to coś trudnego dla niej. Nie chce sprawiać jej większego bólu. Jakby chciała to by mi powiedziała..
- Halo? Feder? Ludmiła do ciebie mówi. - dziewczyna pomachała mi rękoma przed oczami.
- Przepraszam. Zamyśliłem się. - odparłem usadawiając się na kanapie i kładąc na sobie blondynkę.
- Więc.. Co oglądamy najpierw? Horror czy komedię? - zapytała.
- Komedię. Straszne filmy zostawimy na noc. - spojrzałem na nią z chytrym uśmieszkiem.
- Czyli planujesz siedzieć tu cały dzień?
- No.. Nie do końca. Pooglądamy, potem wyjdziemy na lody i wrócimy.
- Ciekawie się zapowiada.. - powiedziała sarkastycznie.
- Mam rozumieć, że spędzanie ze mną czasu jest nudne?
- Jasne, że nie, kochaniee. - zaśmiała się i delikatnie musnęła moje usta. - Tylko wolałabym robić coś innego, niż gnić cały dzień przed telewizorem. - sprostowała.
- Rozumiem. Więc obejrzymy jeden film, a potem zabiorę cię w miejsce, którego nie zapomnisz do końca życia. - posłałem jej zalotny uśmiech.
Violetta
Obudziłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Poczułam, jakby ktoś obok mnie leżał, więc obróciłam się na boku, żeby sprawdzić, czy mi się nie wydaje. Jednak nie myliłam się. Tuż przy mnie spał Leon. Wyglądał tak słodko. Postanowiłam, że wezmę telefon i zrobię mu zdjęcie. Nie mogę stracić takiej okazji!
Wstałam po cichu z łóżka i sięgnęłam po komórkę. Po chwili miałam już zapisaną fotografię. Chciałam porobić ich więcej, ale zobaczyłam, jak chłopak otwiera oczy. Wskoczyłam z powrotem do łóżka i wręczyłam mu delikatny pocałunek.
- Dzień dobry. - zaśmiałam się.
- Usnąłem u ciebie? - spytał przecierając oczy.
- Chyba tak.
- Aa.. Pamiętam. Wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem, że usnęłaś. Tylko wygodniej cię ułożyłem i przykryłem kołdrą. A potem zacząłem czytać twój pamiętnik i sam zapadłem w sen.
- Żartujesz?! - krzyknęłam. - Czytałeś mój pamiętnik?!
- Jasne, że żartuję. Znasz mnie, nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. - Chciałem tylko sprawdzić, jak zareagujesz. - zaśmiał się.
- Nie strasz mnie tak więcej. - przybliżyłam się do chłopaka i pocałowałam z uczuciem.
- Dlaczego tak się o to martwisz? - delikatnie odsunął mnie od siebie. - Masz coś do ukrycia?
- Już ci mówiłam. To byłoby dziwne, jasne?
Czemu tak docieka? Wolałabym, żeby tego nie czytał.. Po prostu pisałam tam wszystko, co przyszło mi na myśl. Nawet po tym, gdy zobaczyłam zdjęcie jego całującego się z Larą.. Może powinnam wyrwać te strony? Nie chcę, żeby się dowiedział..
___________________________
Najpierw chcę bardzo Wam podziękować za to, że czytacie i komentujecie ♥ Nawet jedno małe słowo wywołuje uśmiech na mojej twarzy ♥ Kocham Was :3
W tym rozdziale po raz drugi wróciłam do dzieciństwa Ludmiły. Będzie z tym jakaś większa akcja (jak mi się coś nie odmieni xd), ale to potem :3
Wolicie Marcescę i Fedemilę, więc i tak będzie :) (zresztą ja sama preferuję te paringi i cieszę się, że Wy też je lubicie :3)
Następny rozdział postaram się dodać najpóźniej w środę/czwartek. Mam kolejne zawalone trzy szkolne dni, więc trudno będzie mi coś napisać. Potem na szczęście trochę wolnego ^^ Ale mój wujek ma wesele i trzeba mu pomóc wszystko przygotowywać itp. A to jest równoznaczne z tym, że będę miała mało czasu na pisanie :< Z góry przepraszam ♥
Super rozdział!!! Leonetta<3. Dawaj jak najszybciej next proszee.. A i nie przejmuj się każdy ma jakieś życie po za blogami ( no oprócz mnie ).
OdpowiedzUsuńPo takim spamie nie dało się nie wejść ;***
OdpowiedzUsuńNoc jest długa, więc nadrobię <3
Nie ważne, że JESZCZE nie przeczytałam nic oprócz tego rozdziału xd
To tam się wytnie xd
Kocham ten blog, trolololo ;3
A co tam Ciebie też <3
Martyna bez tej ";3" buźki?
Nie możliwe ^-^
Spodziewaj się spamiku xd
Ale tak po 22, bo wcześniej nie ma szans ;D
Bezsensowny komentarz to normalka, nie przejmuj się ;**
Marthy ;3
Supcio LEONETTA I FEDEMILA ♥
OdpowiedzUsuńSupcio:*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko ten rozdział, ale da się stwierdzić, że fajnie piszesz.
Wpadnij do mnie. Także piszę opowiadania lecz dopiero od niedawna
http://violetta-story-nowe-zycie.blogspot.com
Boski :3
OdpowiedzUsuńNiespodzianka na lotnisku <33
Leonetta <33
Leoś żartujący ;]
Czekam na next'a i życzę weny! xxx
A tak przy okazji, świetny blog ;)
~KatePasquarelli
Next!!!! Dawaj, bo nie wytrzymam ;*
OdpowiedzUsuń