17.04.2014

Rozdział 20 - Tęskniłaś?

Violetta

- Jest sprawa.. - zaczęłam.
- Jaka? - spytali jednocześnie.
- Mamy tylko jedno łóżko.
- Ja tu nie widzę problemu - odparł Diego - Ja śpię z tobą, a Leon na podłodze. - spojrzał z szerokim uśmiechem w stronę Verdasa.
- Chyba śnisz. Nie pozwolę się traktować, jak psa i to we własnym domu. - odrzekł oburzony chłopak.
- Wcale cię tak nie traktuję. Do psa mam szacunek, a do ciebie nie. Nie pochlebiaj sobie. - powiedział wciąż uśmiechnięty Dominguez.
- Przestańcie. Nie wiem, jak wytrzymam z wami te godziny..
- Widzisz, jesteś tu dopiero kilka minut, a już ma cię dość. - wtrącił Diego.
- Mam dość was obojgu. - sprostowałam - Skończcie wreszcie.
- Dalej nie rozwiązaliśmy sprawy spania. - zauważył Leon.
- W schowku widziałam składane łóżko. Będziesz na nim spał. - zwróciłam się do Verdasa.
- Dlaczego ja? - spytał z goryczą w głosie.
- Jeśli chcesz, ja mogę leżeć na nim, a ty będziesz z Diego. Pasuje? - wyszczerzyłam zęby.
Na reakcję nie musiałam długo czekać. Leon od razu pobiegł po łóżko i rozłożył je na środku pokoju.
~*~
Mimo, że miałam w planach spędzić te dni sam na sam z moim chłopakiem, nie przeszkadzało mi to, że był z nami Leon. W głębi duszy nawet się cieszyłam... Brakowało mi widoku jego twarzy, zapachu perfum, obecności..
- Niedługo będzie ciemno. Może zrobimy ognisko? - zaproponował Leon.
- Mi pasuje. A tobie? - zwróciłam się do Diego.
- Po raz pierwszy wpadł na dobry pomysł. - odparł obojętnie.
- Okej. Ja z Leonem pójdę szukać gałęzi, a ty przygotuj resztę, dobrze?
- Może być.. - odrzekł niepewnie..
Złapałam bruneta z rękę i wyciągnęłam na dwór. W pobliżu był las, więc nie mieliśmy trudnego zadania. Mimo, że prawie się nie odzywaliśmy do siebie, było przyjemnie.
- Violu, mam pytanie..
- Słucham? - spojrzałam na Leona.
- Tęskniłaś za mną, jak leżałaś w szpitalu? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
Wiadomo, że tęskniłam. Cholernie mi go brakowało. Ale przecież mu tego nie powiem.. Nie mogę robić mu nadziei. Nie chcę znowu się łudzić, że coś z tego wyjdzie..
- Dlaczego pytasz? - w tej chwili wydawało mi się to najlepszą możliwością odpowiedzi..
- Z ciekawości.. - odparł lekko zakłopotany.
- T-tak.. Tęskniłam..
Czułam, jak pieką mnie policzki. Dlaczego zawsze przy nim muzę czuć to, czego nigdy nie zaznałam przy Diego? Może to Leona darzę prawdziwą miłością? Co jeśli Francesca i Camila miały rację? I znowu to samo.. Miliony pytań, na które nie znam odpowiedzi..
- Cieszę się. - odrzekł po chwili namysłu. Zobaczyłam, jak przybliża się do mnie. Nie protestowałam. Nie chciałam. Pragnęłam znowu poczuć, jak nasze usta łączą się w pocałunku. Dzieliły nas dosłownie milimetry, gdy usłyszałam krzyk Diego. Momentalnie od siebie odskoczyliśmy.
- Co tak długo? Macie wystarczająco dużo gałęzi. Chodźcie już. - powiedział i złapał mnie za rękę.
Czyli niczego nie widział.. Mimo to, nie czuję ulgi..
Dopiero teraz zauważyłam, jak się ściemniło. Praktycznie nic już nie było widać. Tym lepiej.. Nie mogę chociaż natknąć się na spojrzenie Leona..
~*~
Diego postanowił zrobić nam niespodziankę i zaprosił wszystkich przyjaciół. Przybył każdy: Camila, Francesca, Maxi, Marco.. Nie widziałam ich dopiero parę godzin, a czułam, jakbyśmy rozstali się co najmniej na miesiąc.
Była świetna zabawa. Chociaż na moment udało mi się zapomnieć o tym, co stało się w lesie. Właśnie naszedł czas na opowiadanie strasznych historii. Pierwsza wyrwała się ruda. Jej opowieść zapowiadała się ciekawie, jednak znużenie wzięło nade mną górę i usnęłam wtulona w ramiona Diego...

Biegłam zapłakana przez las. Jak on mógł mnie tak okrutnie zranić?! Dlaczego zawsze ja muszę cierpieć?! Już nigdy nikomu nie zaufam.. Wszyscy są tacy sami.. Nie można żadnemu z nich wierzyć.. Jednak po nich bym się tego nie spodziewała.. Nie obchodziły ich moje uczucia. Nie było ważne to, co teraz zrobię. Właśnie.. Nie mam teraz nikogo.. Straciłam cały sens życia.. Diego nie żyje, a reszta ode mnie się odwróciła. Nawet Leon. Nawet Fran i Cami. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć.. Widocznie nadszedł już mój koniec..

- Nie! - krzyknęłam i zerwałam się na równe nogi. Zobaczyłam zdziwione twarze moich przyjaciół. Czyli to był tylko zły sen..
- Co się stało? - spytał z troską Diego.
- Przyśnił mi się koszmar.. Resztę opowiem potem.. - odparłam i wstałam.
- Gdzie idziesz?
- Muszę coś przemyśleć.
Zawsze miałam prorocze sny. Nie wiem, czemu tak się działo, ale byłam już do tego przyzwyczajona. Gdy zdarzyło się to pierwszy raz, pomyślałam, że to zwykły przypadek. Jednak za piątym razem zaczęłam w nie wierzyć. Rzadko mi się coś śniło. A jak już się to działo, zawsze coś znaczyło. "Śmierć" Diego potrafię nawet zrozumieć. Może to oznaczać jedynie to, że niedługo mnie zostawi i wyjedzie. Jednak nie mogę pojąć "opuszczenia mnie przez wszystkich przyjaciół".. Oni nigdy by tego nie zrobili..
~*~
Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się w środku lasu. Cholera, nie wiem, gdzie mam teraz iść.. Rozglądałam się we wszystkie strony, ale nic nie mogłam rozpoznać. Było zbyt ciemno. Najpierw ten sen, a teraz to! Może jeszcze będę musiała tutaj spać?!
Na nic już nie liczyłam i usiadłam pod drzewem. Dlaczego zawsze zapominam telefonu?! Było mi zimno i bałam się otworzyć oczu. Od dziecka uciekałam przed ciemnością. Nienawidziłam jej. To właśnie "w ciemności" straciłam mamę..
Już prawie zapadłam w sen, gdy usłyszałam czyjś ruch. Przezwyciężyłam strach i spojrzałam w stronę dochodzącego odgłosu. Przed oczami zamajaczyła mi jakaś sylwetka. Chciałam już spytać, czy ktoś tu jest, gdy poczułam, jak zakrywają mi usta. Zaczęłam się wyrywać, ale ta osoba uciszała mnie.. Jednak ten zapach.. Skądś go znam..

Leon

Pożegnałem się z resztą przyjaciół i wróciłem do domku. Ku mojemu zdziwieniu nie było w nim jeszcze Violetty. Mógłbym się założyć, że widziałem, jak szła w tą stronę.. Wiem! Może poszła do lasu.. Muszę iść jej poszukać. Jest już późno. A znając jej orientację w terenie, zgubiła się..
~*~
Mówiła, że chce coś przemyśleć.. Ciekawe, czy chodziło jej o nasz nieudany pocałunek.. Wygłupiłem się.. Nie powinienem tego robić. Ona już nic do mnie nie czuje. Jest szczęśliwa z Diego, a ja chcę to zepsuć..
~*~
Zobaczyłem czyjąś postać w ciemności, więc od razu skojarzyłem ją z Violettą. Ta osóbka wyglądała dokładnie jak ona. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Podszedłem do dziewczyny od tyłu i zakryłem jej usta. Czułem, jak mi się wyrywała, jednak próbowałem ją uciszyć. Gdyby teraz krzyknęła mogłyby zjawić się wilki. Nie raz je tutaj widziałem nocą. Wolałem nie ryzykować.
- Violetta, to ja, Leon. - szepnąłem jej do ucha i zacząłem powoli zabierać rękę.
- Idioto! Przestraszyłam się! Nigdy tak więcej nie rób! - zaczęła się wydzierać.
- Shh!! Wiesz, że tu są wilki? - uciszyłem ją.
Dziewczyna stanęła, jak wryta. Czy jest coś, czego się nie boi?
- Jak ja mogłem się w tobie zakochać.. - pokręciłem głową. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że powiedziałem to na głos. Leon, idioto..
- C-c-co?! - spytała.
- N-nie ważne.. Cała się trzęsiesz. Masz moją kurtkę. - wręczyłem jej ubranie. Violetta posłusznie je założyła.
Przez resztę drogi szliśmy bez słowa. Widocznie każde z nas bało się cokolwiek powiedzieć..
- Leon.. - dziewczyna przerwała ciszę. - Nie mam siły już iść.. Mogę cię o coś poprosić?
- Jasne. Dla ciebie wszystko. - delikatnie się uśmiechnąłem.
- Weźmiesz mnie na ręce?
Nie potrafiłem jej odmówić. Po chwili ją niosłem. Nawet nie zauważyłem, kiedy usnęła. Musiała być wyczerpana.. W końcu dobrą godzinę siedziała w tym lesie..

Diego

Nie, no genialnie. Wróciłem do "domku" i oczywiście nie zastałem ani Violetty, ani Leona. Wkurza mnie, jak wiem, że mogą gdzieś razem być. Jestem cholernie zazdrosny, ale to nie moja wina. Zdaję sobie sprawę z tego, że ona dalej coś do niego czuje. Może nie miłość, ale na pewno coś więcej niż przyjaźń. Nie chcę do siebie dopuścić tego, że jak wyjadę Violetta wróci do Leona. To zabija mnie od środka. Ona jest miłością mojego życia. Nie potrafiłbym funkcjonować, wiedząc, że spotyka się z moim wrogiem..
Usłyszałem otwieranie drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem śpiącą Violettę niesioną przez Leona. Wiedziałem. Byli razem.
- Gdzie byliście? - warknąłem i "wyrwałem" mu dziewczynę.
- Violetta zgubiła się w lesie, a ja ją znalazłem.
- Wybawiciel. - prychnąłem kładąc brunetkę na łóżku.
- Jak ci coś nie pasuje, to było samemu po nią iść! - syknął.
- Jakbyś mnie poinformował, to na pewno bym to zrobił.
- Mi jakoś nikt nie musiał nic mówić. Sam się domyśliłem. Widocznie jesteś za mało rozwinięty, żeby móc domyślić się takiej rzeczy.
- Jakbyś nie wiedział, to moja dziewczyna, więc się od niej odpieprz.
Położyłem się obok Violetty. Słyszałem, jak Verdas bierze kąpiel i kładzie się na swoim łóżku.
Przez całą noc nie mogłem usnąć. Myślałem, co oni mogli tam robić..

Violetta

Nawet nie zauważyłam, kiedy usnęłam w ramionach Leona. Czułam się przy nim bezpiecznie i wiedziałam, że nic mi się nie stanie.
~*~
Ze snu wyrwały mnie krzyki. Tylko nie to.. Oni nie potrafią normalnie funkcjonować w swojej obecności?!
Usiadłam na łóżku i przysłuchiwałam się chłopakom. Nawet nie zauważyli, że wstałam. Miło.
- Ostrzegam cię, jeszcze raz zrobisz coś takiego, nie ręczę za siebie! - krzyknął Diego.
- Wolałbyś, żeby przespała całą noc w lesie?! - odwarknął Leon.
- Zresztą, nie mam ochoty z tobą dyskutować. Idź już. I tak miałeś spać tu tylko jedną noc.
- Nie! - wyrwało mi się.
Nie wiem, czemu to powiedziałam, ale chciałam, że Leon został.. Wcześniej moje plany były całkiem inne, ale teraz pragnę, żeby przy mnie był.
- Co?! - spytał wściekły Diego.
- N-niech nie jedzie.. Chcę, żeby został..
- Żartujesz?! Może od razu zamień mnie na niego! Zwyczajnie mnie zostaw!
- Nie krzycz na mnie! Nie zrobiłam nic złego!
Poczułam, jak w moich oczach gromadzą się łzy. Nie wiem, czemu Diego był taki zły. Musiało stać się coś przed moim wstaniem. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Nigdy nie podniósł na mnie głosu. Zawsze starał się być łagodny..
- Może najlepiej ja pojadę, a ty zostaniesz sobie z Leośkiem?! - warknął.
- Jesteś idiotą! Wiesz, że cię kocham, ale mimo wszystko ciągle chcesz mi wmawiać, że ja o niczym innym nie marzę, niż o wróceniu do niego! - wybuchłam.
Pierwszy raz nie reagował na moje łzy. Widziałam w jego oczach wściekłość. Nie powinnam była zaczynać tego tematu...
- Jeśli aż tak mnie nienawidzisz to najlepiej będzie, jak zniknę z twojego życia! - krzyknęłam i wybiegłam na dwór.
Nie chciałam tam zostawać. Musiało stać się coś, o czym nie wiem. Diego nigdy taki nie był.. To nasza pierwsza kłótnia od poznania.. W ogóle nie powinnam się wtrącać w ich rozmowę. Lepiej by było, gdybym zwyczajnie pozwoliła Leonowi wrócić do swojego domu i zostawić nas samych. Teraz pewnie siedziałabym wtulona w Diego..
~*~
Wciąż przed siebie biegłam. Chciałam być jak najdalej od innych. W pewnym momencie zagapiłam się i potknęłam o korzeń. Spróbowałam wstać, ale poczułam uporczywy ból w kostce. Tylko nie to! I znowu genialna ja nie wzięła ze sobą komórki. Dlaczego jestem taką idiotką?!
Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Cały czas w głowie kłębiły mi się myśli odnośnie Leona i Diego. Teraz sama nie wiedziałam, kogo kocham.. A co jeśli mój chłopak jest zawsze taki, jak dzisiaj? Może wcześniej tylko udawał? Nie! Nie mogę tak myśleć. Nikt nie dałby rady aż tak dobrze grać przez tak długi czas.
- Violetta! - usłyszałam, jak ktoś wykrzykuje moje imię.
Starałam się namierzyć wzrokiem tę osobę, jednak nie mogłam nikogo dostrzec.
- Violetta! Jesteś tutaj?! - rozpoznałam głos Diego.
- Pomóż mi.. - odkrzyknęłam wycierając łzy.
Po chwili ujrzałam jego twarz. Znów mogłam zobaczyć w jego oczach troskę i miłość.
- Kochanie, przepraszam. Nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać. To nie była twoja wina. - wziął mnie na ręce.
- To już nie ważne. Liczy się to, że teraz tu jesteś. - uśmiechnęłam się.

_____________________________________
Pierwszy raz tyle czasu nie dodawałam rozdziału xd Przepraszam :<
Ale miałam tyle sprawdzianów w szkole, że umarłam ;-; (Przyda się grób, który chciałyście mi wykopać XD)
Co do rozdziału - nie podoba mi się ;-; Następny, mam nadzieję, wyjdzie lepiej. Teraz postaram się go dodać szybciej :3

4 komentarze:

  1. Ha! Pierwsza!! Fajnego bloga prowadzisz! Powodzenia życzę tobie i twojej wenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. |Nareszcie ! jak się ciesze, ale mozesz juz złączyć leonetke :D. Tak grób już masz, ale od cb zależy czy cię tam wrzucimy :D. Szybko dodaj nexta to zlikwiduje grób :D heheh

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabyś połączyć już Leona i Violettę szczerze od początku nie lubiłam Diego do Lary nic nie mam ale jego nie lubię niech wyjeżdża albo niech ją zdradzi cokolwiek żeby tylko nie byli razem XDD ani się nie przyjaźnili a nawet jeśli to niech on będzie np z Larą i będzie Lubiły Leona

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥