Violetta
Cieszę się, że znowu mogę normalnie rozmawiać z Leonem. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, jak zobaczyłam miny wszystkich po tym, jak weszłam z zadowolonym Verdasem, do sali. Skoro przeze mnie się zmienił, dzięki mnie znowu wróci do "dobrego Leona". Uśmiechnęłam się w duchu.
Dziwiło mnie jedno.. Dlaczego ani razu nie widziałam dzisiaj Diego? Zresztą wczoraj też nie miałam tej przyjemności.. Zniknął i nic mi nie powiedział.. Nie panikuj, Violetta. Nic mu się nie stało..
- Chcesz iść dzisiaj na piknik? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Leona.
- Jasne. - szeroko się uśmiechnęłam. - Kiedy i gdzie?
- Po lekcjach. Reszta to niespodzianka. - zaśmiał się. - Teraz idę na zajęcia tańca. Do zobaczenia. - dał mi buziaka w policzek.
Przez następne pięć minut stałam trzymając się za miejsce, w które Leon złożył swój pocałunek. Dlaczego znowu to poczułam? Dlaczego znowu wydaje mi się, że muszę z nim być? Dlaczego znowu to wszystko się dzieje?! Nie chcę innego chłopaka. Nie mogę zranić Diego!
- Halo? Violu? - Camila pomachała mi ręką przed oczami. - Co się dzieje?
Oprzytomniałam i oderwałam rękę od policzka. Musiałam idiotycznie wyglądać..
- Nic. - zaśmiałam się nerwowo.
- Przecież widziałam. Leon dał ci buziaka, a ty nie mogłaś w to uwierzyć. - wybuchła śmiechem.
- Nie prawda! - zgromiłam ją wzrokiem. - Poo prostu poczułam, że... Nie muszę ci się tłumaczyć! - udawałam obrażoną.
- Nie mogę uwierzyć! Ty dalej coś czujesz do Leona! - krzyknęła rudowłosa. Szybko zakryłam jej usta ręką.
- Głośniej się nie dało?! - syknęłam. - Teraz wszyscy na nas patrzą!
- Przepraszam.. - speszyła się. - Ale miałam rację? - uniosła zabawnie brwi do góry.
- Nie! Tak.. Nie wiem.. Jestem pewna tylko jednego, kocham Diego chcę z nim być!
- Ale Leona też kochasz..
- Nic takiego nie powiedziałam! Jesteś niemożliwa! Nie można z tobą rozmawiać! - oburzyłam się.
- Kto kocha Leona? - wtrąciła się Francesca.
- Camila ubzdurała sobie, że wciąż coś czuję do Verdasa! - prychnęłam.
- Violu, nie okłamuj samej siebie. Wszystkie wiemy, że to prawda. - odparła.
- Uwzięłyście się na mnie?! - krzyknęłam i wyszłam zła z sali.
Nawet jeśli mają rację, to nie chcę tego słuchać! Z Leonem łączy mnie tylko przyjaźń..
~*~
Wyszłam ze studio i zobaczyłam na ławce Diego. Szybko do niego podbiegłam i zakryłam mu oczy.- Zgadnij, kto to.
- Em.. Francesca! - odparł.
- Jesteś głupi. - zaśmiałam się.
- Ale i tak mnie kochasz. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Najbardziej na świecie. - uśmiechnęłam się.
- Violu.. Muszę ci coś powiedzieć. - odciągnął mnie i przybrał poważny wyraz twarzy.
- Tak? - zaniepokoiłam się.
- .. Został nam tylko tydzień razem..
- Nie rozumiem.
- Za siedem dni wracam do Hiszpanii. - odparł smutny.
- Żartujesz? Mam się śmiać, tak?
- Nie.. Mówię poważnie.
- Diego.. Dlaczego? - z moich oczu zaczęły spływać łzy. Wtuliłam się w chłopaka. Nie mogę uwierzyć, że zostało nam tylko kilka dni..
- Muszę wracać z rodzicami, mają tam pracę i ogólnie wszystko.. - wyjaśniał.
- A-ale masz osiemnaście lat! Możesz decydować sam za siebie!
- No właśnie nie mogę.. Powiedzieli, że jak z nimi nie pojadę, to mogę się im więcej nie pokazywać na oczy.. A znając ich, nie żartują. - odrzekł załamany.
- Ja nie chcę zostawać sama. - wybuchłam płaczem. Poczułam, jak chłopak mnie przytula i całuje w czoło. Nie wiem, jak bez niego przeżyję..
- Nie będziesz sama.. Masz przyjaciół.. Obiecuję, będę dzwonić chociaż raz w tygodniu. - wymusił uśmiech.
- Będzie mi ciebie brakowało. - powiedziałam przez łzy.
- Mi ciebie też. - przycisnął mnie mocniej do siebie.
Ludmiła
Przez "przypadek" przechodziłam obok studio i usłyszałam rozmowę Dieletty. Ojeju, jak mi przykro, Dieguś wyjedzie, a Violetka zostanie sama. Już nie będzie miał jej kto bronić. Zaśmiałam się w myślach. Ludmiła jeszcze pokaże, na co ją stać. ..Stop! Nie mogę teraz tak myśleć.. Federico chce dać mi szansę, więc mam się zmienić.. Ale to jest takie trudne! Mam wybierać między zemstą a miłością.. Pierwszy raz coś staje na równi z nienawiścią do Violetty.. Chyba tym razem się poddam.. Fede nie uwierzy mi więcej, jeśli znowu go zawiodę..
Leon
Szedłem korytarzem, myśląc o nowej piosence, kiedy wbiegła we mnie mała, zapłakana osóbka i mocno się wtuliła. Oczywiście była to Violetta.
- Dlaczego płakałaś? - spytałem troskliwie.
- B-bo Diego wyjeżdża.. - odparła szlochając.
Diego.. Prawda.. Zapomniałem już, że są razem.. Chciałbym ją pocieszyć, ale nie potrafię. Prawdę mówiąc pasuje mi to.. Nikt nie będzie mi stać na drodze i wreszcie będę mógł wrócić do Violetty. Nie.. Co ja gadam? Przecież ona nie będzie chciała ze mną być.. Świetnie, cieszę się z nieszczęścia Violetty..
- Nie przejmuj się.. Będziecie rozmawiać przez telefon..
- To nie to samo! Leon, ja znowu stracę ważną dla mnie osobę.. - uniosła głowę i patrzyła mi prosto w oczy.
- Skoro niedługo go nie będzie obok ciebie, to postaraj się wykorzystać pozostały wam czas jak najlepiej. - uśmiechnąłem się.
- Prawda.. Nie powinnam teraz rozpaczać. Muszę zrobić wszystko, żeby zapamiętać ten tydzień! Dziękuję Leon! Jesteś najlepszy! - rzuciła na pożegnanie i odbiegła.
Jednak dobrze im się układa.. Może z nim wreszcie jest szczęśliwa? Co jeśli ja nigdy nie byłem przeznaczony Violettcie?
Federico
Postanowiłem, że dam Ludmile ostatnią szansę.. Przez to, co od niej usłyszałem, nie mogłem wyrzucić jej z mojej głowy.. Cały czas dudniły mi w uszach słowa: "Kocham cię, rozumiesz?! Może i jestem okropna, ale to nie znaczy, że nie mogę darzyć kogoś uczuciem!" Było słychać, że mówiła to prosto z serca.. Przez tą idiotyczną gadkę.. zakochałem się w niej?
Nata opowiedziała mi o rozmowie, jaką przeprowadził Diego z Ludmi. Jednak się nie myliłem.. Knuli coś od początku. A przynajmniej Ludmiła. Nie wiem, czy powinienem mówić o tym Violettcie. Przecież jej chłopak się wycofał, a nie robiłby tego na pokaz. Musi coś do niej czuć. Chociaż, jakbym był na jej miejscu, chciałbym znać prawdę.. Dobra, jeśli zobaczę Violettę, to wszystkiego się dowie, a jeśli nie, to będzie żyła w nieświadomości.
- Maxi! Słyszałeś o Diego?! - spytała bliska płaczu. Czyli już się dowiedziała?!
- Skąd to wiesz..?
- Sam mi dzisiaj powiedział. Ja nie wiem, jak sobie bez niego poradzę!
- Przykro mi..
- Dlaczego musi wyjeżdżać do Hiszpanii? - opadła na ławkę
- Co? To ty mówiłaś o wyjeździe?
- Tak. A o co innego mogłoby mi chodzić? - zdziwiła się. Nie, nie mogę jej tego teraz powiedzieć. I tak przeżywa to, że on ją zostawi. Jak dojdzie do tego to, że miał plan z Lu, załamie się.
- O nic. Muszę iść.. do Naty! Do zobaczenia później. - wyminąłem dziewczynę i poszedłem w stronę studio.
- Przecież nie musi o tym wiedzieć... - powiedziałem sam do siebie, gdy znalazłem sie w bezpiecznej odległości.
- O czym nie musi wiedzieć? - gwałtownie się odwróciłem. Dopiero zobaczyłem, że obok mnie stał Leon.
- Co? Kto? - zaśmiałem się nerwowo.
- Przed chwilą dziwnie rozmawiałeś z Violettą, a teraz mówisz to. Co się dzieje? - uniósł brwi do góry.
- Natalia mnie potrzebuje! Muszę uciekać! - krzyknąłem i szybko odbiegłem.
Może jednak coś załatwię, żeby tu zostać. Chociaż parę tygodni dłużej. Ucieszę się z każdej dodatkowej chwili spędzonej z Violettą. Muszę się ich spytać, czy mógłbym dojechać trochę później.
Miałem właśnie wybierać numer ojca, kiedy wbiegła we mnie moja dziewczyna.
- Diego! - krzyknęła radośnie. - Mam dla ciebie niespodziankę!
- Jaką? - schowałem telefon i odwzajemniłem uśmiech.
- Jakbym ci powiedziała to nie byłaby niespodzianka. - złapała mnie za rękę. - Chodź.
Dawałem jej się prowadzić przez dojść długo. W końcu znudziło mi się i próbowałem coś od niej wyciągnąć, ale była nieuległa. Po jakimś czasie doszliśmy do lasu. Teraz nic nie rozumiałem..
- Chcesz mnie zaciągnąć w krzaki? - zaśmiałem się. Na moje słowa stanęła jak wryta i spojrzała na mnie lodowatym wzrokiem. Chyba zacznę wierzyć, że spojrzeniem można zabić..
- No wiesz. Ja się dla ciebie męczę, a ty tylko o takich rzeczach myślisz.. - udawała zawiedzioną.
- Żartowałem. - przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem z uczuciem.
- Mam to traktować, jako przeprosiny? - uśmiechnęła się.
- Tutaj będziemy mieszkać przez najbliższe trzy dni. - zwróciła się do mnie z szerokim uśmiechem.
- Żartujesz? To ja już bym wolał te krzaki.. - po chwili pożałowałem tego, że w ogóle się odezwałem, bo dostałem od mojej dziewczyny po głowie.
- Jeżeli nie chcesz tu ze mną spać to wracaj do domu! - krzyknęła obrażona.
- No skoro mam spać z tobą to mogę to przemyśleć.. - złapałem ją w talii.
- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. Chcę tylko, żeby to były niezapomniane dni. Abym zawsze je wspominała.. - rozmarzyła się.
- Na pewno tak będzie. - dałem jej buziaka. - Wejdziemy do środka?
- Jasne.
Po chwili staliśmy w chatce. Nie było tak źle, jak myślałem. Wnętrze wydawało się całkiem miłe.
- A tak w ogóle, skąd ty wzięłaś ten dom?
- To rodziców Leona. Spytałam się, czy będę mogła go "pożyczyć".
- Leona?! - zachłysnąłem się własną śliną. Mam spać w czymś co do niego należy?! Genialnie.
- Tak. Problem?
- Nie. Żaden. Żeby tylko nie wpadł tutaj w nocy.. - odparłem.
- Nie wpadnę w nocy, jestem teraz. - momentalnie obróciliśmy się w stronę drzwi. Mam zwidy, czy co?! Widziałem w nich szczerzącego się Leosia.
- Leon?! - krzyknęła Violetta.
- Nie mogę was zostawić sam na sam. Jeszcze zrujnujecie tu wszystko. - zaśmiał się.
- Ale tu miały być romantyczne wieczory.. - zaczęła Violetta
- Nie martwcie się, będę tu tylko dzisiaj. Następnego dwa dni macie dla siebie.
________________________________
Rozdział idiotyczny, bezsensowny i ogólnie wstyd ;-;
Nie miałam prawie czasu na pisanie ;-; Samo odrabianie lekcji zajmuje mi jakieś dwie godziny ;-; Dopiero w weekend dodam coś w miarę. Przepraszam ;-;
Ps. Napisałam One Shot o Dielettcie, ale wyszedł, jak wyszedł, więc raczej nie dodam xD Chyba, że go trochę poprawię :3
Następny rozdział będzie, jak pojawi się wena i czas ;-; (Może do niedzieli dodam). Jestem beznadziejna ;-;
Maxi
Nata opowiedziała mi o rozmowie, jaką przeprowadził Diego z Ludmi. Jednak się nie myliłem.. Knuli coś od początku. A przynajmniej Ludmiła. Nie wiem, czy powinienem mówić o tym Violettcie. Przecież jej chłopak się wycofał, a nie robiłby tego na pokaz. Musi coś do niej czuć. Chociaż, jakbym był na jej miejscu, chciałbym znać prawdę.. Dobra, jeśli zobaczę Violettę, to wszystkiego się dowie, a jeśli nie, to będzie żyła w nieświadomości.
~*~
Prawdę mówiąc liczyłem na to, że Castillo się na mnie nie natknie. Niestety musiałem ją zobaczyć.. Miałem już odchodzić, ale dziewczyna mnie zatrzymała.- Maxi! Słyszałeś o Diego?! - spytała bliska płaczu. Czyli już się dowiedziała?!
- Skąd to wiesz..?
- Sam mi dzisiaj powiedział. Ja nie wiem, jak sobie bez niego poradzę!
- Przykro mi..
- Dlaczego musi wyjeżdżać do Hiszpanii? - opadła na ławkę
- Co? To ty mówiłaś o wyjeździe?
- Tak. A o co innego mogłoby mi chodzić? - zdziwiła się. Nie, nie mogę jej tego teraz powiedzieć. I tak przeżywa to, że on ją zostawi. Jak dojdzie do tego to, że miał plan z Lu, załamie się.
- O nic. Muszę iść.. do Naty! Do zobaczenia później. - wyminąłem dziewczynę i poszedłem w stronę studio.
- Przecież nie musi o tym wiedzieć... - powiedziałem sam do siebie, gdy znalazłem sie w bezpiecznej odległości.
- O czym nie musi wiedzieć? - gwałtownie się odwróciłem. Dopiero zobaczyłem, że obok mnie stał Leon.
- Co? Kto? - zaśmiałem się nerwowo.
- Przed chwilą dziwnie rozmawiałeś z Violettą, a teraz mówisz to. Co się dzieje? - uniósł brwi do góry.
- Natalia mnie potrzebuje! Muszę uciekać! - krzyknąłem i szybko odbiegłem.
Diego
Może jednak coś załatwię, żeby tu zostać. Chociaż parę tygodni dłużej. Ucieszę się z każdej dodatkowej chwili spędzonej z Violettą. Muszę się ich spytać, czy mógłbym dojechać trochę później.
Miałem właśnie wybierać numer ojca, kiedy wbiegła we mnie moja dziewczyna.
- Diego! - krzyknęła radośnie. - Mam dla ciebie niespodziankę!
- Jaką? - schowałem telefon i odwzajemniłem uśmiech.
- Jakbym ci powiedziała to nie byłaby niespodzianka. - złapała mnie za rękę. - Chodź.
Dawałem jej się prowadzić przez dojść długo. W końcu znudziło mi się i próbowałem coś od niej wyciągnąć, ale była nieuległa. Po jakimś czasie doszliśmy do lasu. Teraz nic nie rozumiałem..
- Chcesz mnie zaciągnąć w krzaki? - zaśmiałem się. Na moje słowa stanęła jak wryta i spojrzała na mnie lodowatym wzrokiem. Chyba zacznę wierzyć, że spojrzeniem można zabić..
- No wiesz. Ja się dla ciebie męczę, a ty tylko o takich rzeczach myślisz.. - udawała zawiedzioną.
- Żartowałem. - przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem z uczuciem.
- Mam to traktować, jako przeprosiny? - uśmiechnęła się.
~*~
Szliśmy jeszcze kawałek drogi, aż w końcu znaleźliśmy się na miejscu. Przynajmniej tak mówiła Violetta. Ja tu nie widziałem nic innego, jak łąkę ze starym domkiem na środku.- Tutaj będziemy mieszkać przez najbliższe trzy dni. - zwróciła się do mnie z szerokim uśmiechem.
- Żartujesz? To ja już bym wolał te krzaki.. - po chwili pożałowałem tego, że w ogóle się odezwałem, bo dostałem od mojej dziewczyny po głowie.
- Jeżeli nie chcesz tu ze mną spać to wracaj do domu! - krzyknęła obrażona.
- No skoro mam spać z tobą to mogę to przemyśleć.. - złapałem ją w talii.
- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. Chcę tylko, żeby to były niezapomniane dni. Abym zawsze je wspominała.. - rozmarzyła się.
- Na pewno tak będzie. - dałem jej buziaka. - Wejdziemy do środka?
- Jasne.
Po chwili staliśmy w chatce. Nie było tak źle, jak myślałem. Wnętrze wydawało się całkiem miłe.
- A tak w ogóle, skąd ty wzięłaś ten dom?
- To rodziców Leona. Spytałam się, czy będę mogła go "pożyczyć".
- Leona?! - zachłysnąłem się własną śliną. Mam spać w czymś co do niego należy?! Genialnie.
- Tak. Problem?
- Nie. Żaden. Żeby tylko nie wpadł tutaj w nocy.. - odparłem.
- Nie wpadnę w nocy, jestem teraz. - momentalnie obróciliśmy się w stronę drzwi. Mam zwidy, czy co?! Widziałem w nich szczerzącego się Leosia.
- Leon?! - krzyknęła Violetta.
- Nie mogę was zostawić sam na sam. Jeszcze zrujnujecie tu wszystko. - zaśmiał się.
- Ale tu miały być romantyczne wieczory.. - zaczęła Violetta
- Nie martwcie się, będę tu tylko dzisiaj. Następnego dwa dni macie dla siebie.
________________________________
Nie miałam prawie czasu na pisanie ;-; Samo odrabianie lekcji zajmuje mi jakieś dwie godziny ;-; Dopiero w weekend dodam coś w miarę. Przepraszam ;-;
Następny rozdział będzie, jak pojawi się wena i czas ;-; (Może do niedzieli dodam). Jestem beznadziejna ;-;
Jesteś śwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwietna!
OdpowiedzUsuńThis chapter is awesome, you know? ^^
Ehhh... I love youuu <3 :3
Ty mówisz, iż napisałaś OneShota o Dielettcie, i jeszcze go nie wstawiłaś?! -,-'
Chyba coś Ci zrobię.
Ja kocham Dielettę! Wstaww ;-; :D
Nie ośmieszam się, już spadam. ^^
Nella
Zepsuło mi się "w", musiałam naprawić i trochę je przytrzymać XD
UsuńNella
wstaw nowy rozdział a najlepiej z leonetką już razem :D wiem wiele wymagam ;) super rozdział nie mów mi że jest inaczej bo pójde po łopatę, a potem na cmentarz kopać grób ;)
OdpowiedzUsuńPOMOGĘ!
Usuń~Nella
Wiele osób czyta to opowiadanie dlatego tutaj to pisze a mianowicie: Został usunięty blog: http://jortiniamore.blogspot.com/ nie mam pojęcia dlaczego, miał on być tylko zawieszony jeżeli macie jakiś kontakt z właścicielką to pomóżcie mi się czegoś dowiedzieć to bylo naprawde super opowiadanie, niestety jakas dziewczyna je skopiowała. może to jest tego powód?! NWM! pomóżcie ten blog był super i według mnie nie było powodu zeby go usuwać skoro ona sama pisała w ostatnim poscie ze go KOCHA!!!!!!!! Jeżeli to czytasz kochana to odpowiedz mi jak najszybciej na e-mail a oto on: monika.olszewska4@onet.pl proszę pilnie o jakikolwiek kontakt!!!
OdpowiedzUsuń