6.04.2014

Rozdział 18 - Zmieniłem się przez ciebie

*miesiąc później*

Violetta

"W ciągu ostatnich tygodni wiele się zmieniło.. Nie jestem już z Leonem, tylko z Diego. Mój bohater codziennie odwiedzał mnie w szpitalu. Po jakiś dwóch tygodniach zaproponował, żebym zamieszkała u niego, jednak tym razem wolałam być blisko mojej cioci. Chłopakowi to nie przeszkadzało, powiedział tylko, żebym dzwoniła do niego, jak będę miała problem.
Mimo że kocham Diego, ciągle myślę o Leonie.. Jak przypomnę sobie wszystkie nasze szczęśliwe chwile, czuję ukucie w sercu.. W odróżnieniu ode mnie Verdas nie znalazł sobie "zastępstwa". Jednak bardzo się zmienił.. Znowu stał się taki, jak Ludmiła. Nie trzyma z nią, ale jest okropny.. Przynajmniej tak mówiła mi Camila.. W ciągu ostatniego miesiąca ani razu mnie nie chciał zobaczyć.. Codziennie liczyłam na to, że ujrzę jego twarz, jednak z dnia na dzień zawodziłam się..
Dzisiaj Diego kończy 19 lat. Kupiłam mu już prezent, jednak powiedział, że nic ode mnie nie przyjmie.. Powiedział mi, że ma dla mnie niespodziankę.. Dziwne, prawda? To jego urodziny, więc raczej ja powinnam coś dla niego zrobić.."
Zamknęłam pamiętnik i ułożyłam na nim głowę. Wreszcie pójdę do studio.. Niby dziewczyny opowiadały mi o wszystkim, co się działo, ale jednak to dziwne uczucie, po takiej przerwie.. A może nie obawiam się tego, co się zmieniło, tylko tego, że zobaczę Leona.. Nie wiem, czy będę mogła przeżyć ten widok.. Przez samo myślenie o nim cierpię..
- Witaj księżniczko. - gwałtownie obróciłam głowę w stronę drzwi. Przyszedł do mnie Diego. Nie wiem, jak on to robi, że zawsze się uśmiecha..
- Hej. Co tu robisz? - zapytałam wymuszając uśmiech.
- Przyszedłem powiedzieć ci, gdzie dzisiaj idziemy.
- Więc..?
- Zaprowadzę cię do klubu. Oczywiście będą też nasi przyjaciele.
- Em.. - chwilę się zawahałam. - A Leon też?
- Ja go nie zapraszałem, ale znając życie pewnie wpadnie na chwilę.
- Rozumiem..
- A co ma znaczyć ta smutna minka? - uniósł mój podbródek. - No już, uśmiechnij się.
Mimowolnie wykonałam polecenie chłopaka. Gdy przy nim jestem zapominam o całym świecie, nawet o Verdasie..
- Przyjadę po ciebie o 19:00. Bądź gotowa. - dał mi buziaka i wyszedł.
Więc mam cztery godziny. Spokojnie się wyrobię.
~*~
Mimo tego, że miałam dużo czasu, wolałam wybrać już ubranie. Przeszukałam całą szafę i nic nie znalazłam! Postanowiłam, że pożyczę coś od Angie. Akurat pojechała na dwudniowe szkolenie, więc nie pogniewa się, jak wezmę jej sukienkę na jeden wieczór.

Ludmiła

Już od miesiąca nie uczęszczam do Studio On Beat. A czyja to wina? Diego! Musiał wszystkim rozgadać, że zrzuciłam "jego ukochaną" ze schodów. Oczywiście Antonio uznał, że za takie przewinienie nie mam prawa więcej się uczyć w tej szkole. Wszyscy zawsze są po stronie Violetty! Teraz muszę chodzić do zwykłej szkoły plebsu. Jak mogłam upaść tak nisko? Schowałam twarz w dłoniach. Nie tyle ze smutku, co ze złości. Nagle poczułam, jak ktoś siada obok mnie. Nie chciałam się z nikim zadawać, więc od razu odeszłam. Jednak ta osoba nie pozwoliła mi, łapiąc mnie za nadgarstek.
- Puść mnie! - obróciłam się i krzyknęłam. Dopiero po chwili zorientowałam się, z kim mam do czynienia..
- Od kiedy ty taka agresywna? - zaśmiał się chłopak.
- Federico?! Po co tu przyszedłeś? Wcześniej sam mówiłeś, że nie chcesz mnie znać..
- Postanowiłem, że..

Francesca

Niedawno zadzwoniła do mnie Violetta i prosiła, żebym do niej przyjechała. Bez namysłu odpowiedziałam, że zaraz będę. Po incydencie ze schodami zawsze staram się być obok niej.. Nieważne, czy to błahostka, czy coś poważniejszego. Jestem jej przyjaciółką i czuję się za nią odpowiedzialna.
Wyszłam na dwór i skierowałam się do domu, w którym mieszka Castillo. Po pięciu minutach byłam na miejscu i zapukałam do drzwi. Usłyszałam, jak zbiega na dół, a chwilę później ujrzałam jej twarz.
- Fran! Musisz mi pomóc! - krzyknęła przestraszona.
- Co się stało? - zaniepokoiłam się.
- Założyłam suknię ślubną Angie [w moim opowiadaniu Angie wyszła za Pablo :3] i jakoś się stało, że wylałam na nią napój.. A najgorsze jest to, że plama za cholerę nie chce zejść! Ciocia mnie zabije, jak się dowie! Dobrze wiesz, jak ważny był dla niej ten strój!
- Violu, uspokój się. Pomogę ci. Wprawiłam się z czyszczeniu plam. - uśmiechnęłam się. - A jak już sobie z tym poradzimy, to wybierzemy ci ubranie na wieczorną dyskotekę, dobrze?
- Dobrze. - odwzajemniła uśmiech.

*cztery godziny później*

Violetta

Właśnie jedziemy z  Diego do klubu. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, żeby jubilat sam organizował sobie urodziny.. Ogólnie Diego jest całkiem inny od reszty.. niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Wyjątkowy.
~*~
Camila upiekła chłopakowi cudowny tort! Patrzyłam, jak zdmuchuje świeczki i podeszłam do niego.
- Jakie miałeś życzenie? - zapytałam.
- Żeby zawsze być z taką idealną dziewczyną, jak ty. - uśmiechnął się i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem.
- Jesteś słodki. - zaśmiałam się.
~*~
Diego gdzieś zniknął, a mi się nudziło, więc wyszłam na dwór. Potrzebowałam trochę powietrza. Przyjaciele nie dali mi odetchnąć nawet na chwilę. Jak skończyłam tańczyć z jednym, od razu chciał drugi..
- Ile bierzesz za godzinę? - usłyszałam szyderczy głos. Momentalnie się odwróciłam. Zobaczyłam grupkę osób.
- Do mnie mówisz? - spytałam z poirytowaniem.
- A widzisz tu kogoś innego?
- Z takimi gadkami to możesz wyjeżdżać do swojej dziewczyny, jeśli taką w ogóle masz. Z takim niewyparzonym ryjem, to raczej wątpię. - odgryzłam się.
- Ostra jesteś. - odpowiedział jeden z nich. Nim się obejrzałam, byłam przez nich otoczona.
- Bylibyście tacy mili i pozwolili mi przejść? Nie mam zamiaru tu z wami siedzieć.
- Już chcesz nas opuszczać kochanie? - zapytał i złapał, a dokładniej ścisnął mi rękę.
- Puść! To boli! - krzyknęłam.
- Lepiej siedź cicho maleńka. Jeśli nie odpowiadasz, ile bierzesz, to weźmiemy za darmo. - wybuchli śmiechem.
- To nie jest śmieszne! Puśćcie mnie! - zaczęłam się wyrywać, ale to na nic się nie zdało.. Byli za silni.. Poczułam, jak z moich oczu zaczynają spływać łzy.
- Nie słyszeliście? Chciała, żebyście ją puścili. - wydawało mi się, że znam ten głos. Spojrzałam się w stronę, skąd pochodził i zobaczyłam.. Leona!
- Leon?! Co tu robisz?! - krzyknęłam.
- Zamknij się! - syknął jeden ze zbirów i zakrył mi usta.
- Widzę, że nie chcecie po dobroci. Sami się o to prosicie. - odparł oschle Verdas i przypieprzył każdemu z nich w twarz. Nie wiedziałam, że umie się tak dobrze bić..
Po tym, jak "moi prześladowcy" uciekli, podeszłam do Leona.
- Dziękuję.. - odparłam nieśmiało.
- Nie ma problemu. - zdziwił mnie jego ton. Brzmiał tak, jakby nie było już w nim żadnych uczuć..
- Leon.. Ja wiem, że my dawno nie rozmawialiśmy, ale.. wydaje mi się, że się zmieniłeś.. na gorsze..
- Tak, zmieniłem się, przez ciebie. - odrzekł i zostawił mnie samą.
Co miał na myśli mówiąc to? Sugeruje, że to moja wina? Że przeze mnie stracił uczucia?! Zresztą.. Może mieć rację.. Zostawiłam go dla Diego, nie odzywałam się przez cały miesiąc.. Nie wiem, czy to coś da, ale jak tylko go spotkam, to go przeproszę.. Nie chcę mieć tego cholernego poczucia winy..

Leon

Usłyszałem krzyk Violetty, więc nie zastanawiając się pobiegłem jej pomóc. Bez problemu pokonałem tych, co się do niej przyczepili.
~*~
Powiedziała, że zmieniłem się na gorsze.. Skąd niby ma to wiedzieć? Nie widzieliśmy się od kłótni w szpitalu, a ona będzie mnie teraz oceniać? W ogóle nie liczy się z moimi uczuciami.. Myśli, że to nie boli, jak widzi się ukochaną osobę, będącą szczęśliwą z kimś innym? Może i stałem się teraz trochę inny.. Po prostu nie chcę, żeby ktoś znowu mnie zranił tak, jak ona.
*następnego dnia*
Ciekawe, czy będzie dzisiaj na zajęciach.. Nauczyciele mówili, że od dzisiaj miała wrócić, jednak nigdy nic nie wiadomo..
Szedłem zamyślony, gdy w kogoś wpadłem. Spojrzałem w dół. Dlaczego zawsze wchodzę w Violettę?! Chciałem odejść bez słowa, jednak dziewczyna mnie zatrzymała.
- Leon! Czekaj! Muszę ci coś powiedzieć..
- Słucham. - odwróciłem się do niej przodem i czekałem na jej wypowiedź.
- Więc.. Ja cię przepraszam.. Przepraszam, że nie odzywałam się w czasie pobytu w szpitalu, przepraszam, za to, że cię zraniłam.. Ja nie chciałam.. - spuściła głowę. Nie spodziewałem się, że będzie chciała mi to powiedzieć..
- Spoko. - odparłem i odwróciłem się z zamiarem odejścia, ale dziewczyna ponownie mnie zatrzymała.
- I tyle masz mi do powiedzenia?! Zwykłe "spoko"?! Ja chciałam do ciebie zadzwonić milion razy! Ale bałam się, że nie odbierzesz.. Wiem, że mnie nienawidzisz.. Ale proszę, bądźmy chociaż przyjaciółmi! - zobaczyłem, jak jej oczy wypełniają się łzami. Nigdy nie lubiłem patrzeć, jak płacze.. Niestety to uczucie dalej we mnie zostało.. Mimowolnie przytuliłem dziewczynę.
- Nigdy nie potrafiłbym cię znienawidzić. - odciągnąłem Violettę od siebie. - Przyjaciele?
- Przyjaciele. - uśmiechnęła się i ponownie we mnie wtuliła.
Brakowało mi tego.. Jej zapachu, dotyku, obecności.. Tęskniłem za całą nią..

Diego

Musiałem wcześniej wyjść z przyjęcia, bo rodzice do mnie dzwonili. Mówiłem im, żeby mi dzisiaj nie przeszkadzali, jednak, jak zwykle, nie liczą się z moim zdaniem.
- Wreszcie pozwalasz ze sobą porozmawiać. - usłyszałem głos mojego ojca.
- Ta. Czego chcecie? Nie mam czasu. - odparłem.
- Jak ty się odzywasz? Stałeś się nie do zniesienia, odkąd się tutaj przeprowadziliśmy. Nie mam teraz żadnych wątpliwości, co do naszej decyzji..
- Jakiej decyzji?
- Za tydzień musimy..
____________________________
Nie chciało mi się sprawdzać, czy wszystko jest dobrze, więc za błędy przepraszam.
Ps. Za kilka rozdziałów (2-3) jedna osoba zniknie z opowiadania >D. Nie potrafię o niej pisać, bo za mocno tego kogoś kocham (XD ♥) Nie mówię, że już nigdy się nie pojawi, ale przez najbliższe 10 rozdziałów raczej nie ;p (Ten ktoś i tak był dość krótko :<)

2 komentarze:

  1. Super...
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muahhahah...
    Po pierwsze: Koffam Cię za ten rozdział i Dielettę ♥
    I oczywiście za te miłe kom ^^
    PO drugie: Kocham Cię, ale taryfy ulgowej nie ma. Za te dwa zakończenia z perspektywy Lu i Diego powinnaś już dawno nie żyć xD
    Dzisiaj Cię oszczędzę ^^
    Po trzecie: A ja jestem w 100 % pewna kogo nie będzie.
    Może i nie znam Cię zbyt długo, ale to umiem obczaić... :D
    Ale, żeby nie było zdradzać nie będę, bo nie wiem czy chcesz, aby inni wiedzieli o,o :D
    Ale wiem kto!! < chyba.. >
    Po czwarte: Już kurde poznałam wady czytania 50 opowiadań zamiast 5... xD Do tego własne 2.. emm... 1 blog < tego nie widziałaś ^^ >...
    Wszystko już mi się myli xD
    Koffam ♥
    ~Nel

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥