27.05.2014

Rozdział 30 - Nie chcę tego słuchać

Violetta

- A-ale kto mógł być tak okropny i zrobił mi coś takiego? - spytałam łkając.
- Nie mam pojęcia. Ale wiedz, że w każdej sytuacji możesz liczyć na mnie i na Lu. - posłał mi delikatny uśmiech.
- Dziękuję wam. - otarłam łzy. - Teraz lepiej pójdę do domu. Chcę trochę pobyć sama.
- Jasne. - rozluźnił uścisk. - Jakby co, wiesz do kogo masz się zwrócić. - mrugnął do mnie i wyszedł z pomieszczenia.
Zabrałam moją torebkę i udałam się tropem Federico. Po chwili znalazłam się na korytarzu. Właśnie zbliżałam się w stronę drzwi wyjściowych, kiedy stanął przy nich Leon. W jednej chwili odwróciłam się i pomaszerowałam szybkim krokiem w stronę łazienek. Kątem oka zauważyłam, jak chłopak idzie za mną. Przyspieszyłam kroku, dzięki czemu udało mi się uniknąć kolejnej nieprzyjemnej rozmowy. Weszłam do jednej z kabin i oddałam się uczuciom. Łzy zaczęły spływać po mich policzkach. Nie martwiałam się, co pomyślą ludzie, gdy wyjdę z toalety. I tak wszyscy mieli mnie za tą złą. Przecież to ja zniszczyłam związek cudownej Marcesci. Nie liczy się to, że ja też straciłam chłopaka.
Po wypłakaniu możliwie największej ilości łez, wyszłam z łazienki. Wyjrzałam na korytarz, by upewnić się, że nie wpadnę na Niego. Na szczęście, tym razem było pusto. Wybiegłam za drzwi, jednocześnie znajdując się na dworze.
Droga do domu nie zajęła mi zbyt wiele czasu. Mieszkanie przy szkole ma też swoje zalety..
Przekręciłam kluczyk w drzwiach i po chwili stałam w domu mojej cioci. Tak bardzo żałuję, że jej teraz nie ma. Chciałabym, aby mogła usiąść obok mnie, doradzić, co mam zrobić, pomóc.. Niestety, teraz najważniejsza jest dla niej praca.. Staje się coraz bardziej podoba do mojego taty.. Taty, który mnie zostawił.. Nie chciał się nawet ze mną skontaktować.. Zwyczajnie odjechał, nie przejmując się losami własnej córki.. Jedyne, co po sobie pozostawił, to pieniądze potrzebne mi na przeżycie..
Nie miałam już siły dłużej myśleć, więc udałam się do swojego pokoju. Opadłam na łóżko i momentalnie usnęłam.
"Biegłam zapłakana przez las. Jak on mógł mnie tak okrutnie zranić?! Dlaczego zawsze ja muszę cierpieć?! Już nigdy nikomu nie zaufam.. Wszyscy są tacy sami.. Nie można żadnemu z nich wierzyć.. Jednak po nich bym się tego nie spodziewała.. Nie obchodziły ich moje uczucia. Nie było ważne to, co teraz zrobię. Właśnie.. Nie mam teraz nikogo.. Straciłam cały sens życia.. Diego nie żyje, a reszta ode mnie się odwróciła. Nawet Leon. Nawet Fran i Cami. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć.. Widocznie nadszedł już mój koniec.. "*
Zerwałam się ze snu. Znowu to samo! Po raz kolejny mi się to śni.. Jednak tym razem rozumiem jego sens.. [Vilu miała "proroczy" sen w rozdziale 20 ~ info od LD]
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam z łóżka i udałam się w stronę dochodzącego odgłosu. Nacisnęłam klamkę i zobaczyłam Jego..
- Po co tu przyszedłeś? - spytałam ledwo powstrzymując łzy.
- Chcę wiedzieć, czemu to zrobiłaś. - odparł. - Dlaczego zepsułaś nasz związek?
Dlaczego Leon mówił do mnie takim głosem? Całkowicie pozbawionym uczuć..
- Ale ja nic nie zrobiłam! Ile razy mam ci wyjaśniać, że te zdjęcia są przerobione?! Zbyt mocno cię kocham, żeby kiedykolwiek cię zdradzić!
- Nie możesz się zwyczajnie przyznać?! - krzyknął - Myślisz, że mi jest teraz łatwo?! Dowiedziałem się, że dziewczyna, którą kochałem całowała się z moim przyjacielem!
- Wyjdź. - powiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Prawda boli? - spytał z ironią.
- Wyjdź! Nie chcę tego słuchać! - uniosłam głos.
- Wedle życzenia. Wiedz tylko, że to ty nas zniszczyłaś. - odparł i odszedł trzaskając drzwiami.
Usiadłam i schowałam twarz w dłoniach. Co ja takiego zrobiłam, żeby los mnie karał? Zawsze starałam się być dobra, ale mimo wszystko muszę cierpieć?
Straciłam wszystko, na czym mi zależało.. Francesca, Leon.. Nie mam nikogo.. Oprócz Lu i Fede.. Ale nie mogę cały czas zarzucać ich swoimi problemami. Jestem zdana na siebie.
Wiem jedno. Nie odpuszczę. Muszę dowiedzieć się, kto chciał, żebym czuła ból. Muszę odzyskać moją miłość.

Federico

Widzę po Violettcie, jak bardzo cierpi. Jestem pewien, że nie całowała się z Marco. Na pewno przyznałaby się do winy. Nie rozumiem, dlaczego Leon jej nie wierzy.. Może, jak mu wszystko wyjaśnię, zmieni swoje podejście do tej sprawy?
Odszedłem całą szkołę, aż w końcu znalazłem Verdasa w sali od tańca.
- Jak się trzymasz? - zagadałem.
- Nie widać? - spytał. - Cały mój świat się zawalił. Nigdy nie spodziewałbym się po Violettcie czegoś takiego.. Myślałem, że mnie kocha..
- Bo kocha. Ona tego nie zrobiła. - stwierdziłem.
- Proszę cię, nie broń jej. Byłem u niej dzisiaj i .. Nawet nie chciała się wytłumaczyć..
- Może dlatego, że nie miała z czego?
- Fede, ja rozumiem, że ona jest twoją kuzynką, ale popatrz na to z mojej perspektywy. Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że Ludmiła całowała się ze mną?
- Byłbym wściekły.. Ale najpierw upewniłbym się, czy to prawda.
- Widziałem zdjęcia. To na pewno prawda. - odrzekł.
- Stary, ja wiem, że ty cierpisz i w ogóle, ale pomyśl o Volettcie..
- Robię to cały czas. Nawet jakbym postarał się z całych sił, nie mogę przestać o niej myśleć.
- Ona ma tak samo. Kochacie się, więc co stoi na przeszkodzie wrócenia do siebie?
- Kłamstwo. Jakby ona mi powiedziała, że spotkała się z Marco, nie przyjąłbym tej wiadomości tak źle.
- Zrozum, że oni się nie całowali! - krzyknąłem.
- Proszę, skończ. Nie mam więcej siły. Jestem już wystarczająco przybity. - odparł i wyszedł za sali.
Po chwili pojawiła się w niej Francesca.
- Rozumiesz to?! Moja przyjaciółka mnie zdradziła! I pomyśleć, że pomagałam jej tyle razy! - mówiła wściekła.
- Nie mam ochoty ani czasu ci tego tłumaczyć. Więc przykro mi, ale wychodzę. - powiedziałem i opuściłem klasę.

Francesca

- Co?! Federico! - krzyknęłam za nim, ale widocznie mnie nie usłyszał.
Tak serio, to jest mi mega szkoda Violetty.. Dalej uważam ją za moją przyjaciółkę, ale nie potrafię wybaczyć czegoś takiego. Może jednak mówiła prawdę i te zdjęcia nie są prawdziwe?
- Fran.. - usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - rzekłam i udałam się w stronę drzwi.
- Proszę. Chociaż mnie posłuchaj! - złapał mnie za nadgarstek.
- Nie. - odparłam.
- Dlaczego nawet nie dasz mi wyjaśnić?!
- Czyli chcesz się usprawiedliwiać? Ciekawe, bo tamtym razem mówiłeś, że zedytowali te fotografie.
- Bo tak właśnie zrobili!
- Marco, przestań. Nie chcę tego słuchać.. Jest mi wystarczająco źle. Jeśli zależy ci jeszcze na mnie, pozwól mi pobyć samej i wszystko przemyśleć. - odpowiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.
Czy dalej go kocham, mimo tych wszystkich wydarzeń? Chyba tak.. Miłość to jedyne uczucie, którego nie da się wyrzec.. Dlaczego nie mógł mnie zranić mocniej? Tak, żebym nie mogła więcej pomyśleć o nim, jako najważniejszym chłopaku w moim życiu.

Naty

Ja tak nie potrafię.. Nie mogę powstrzymać się przez przytuleniem Maxiego.. Muszę do niego wrócić..
Wyciągnęłam swoją komórkę i kilka razy postukałam w ekran.
Maxi, możemy spotkać się o 16:00 w parku? ~Naty
Chwilę potem otrzymałam odpowiedź.
Jasne :* ~Maxi
Przycisnęłam komórkę do siebie i szeroko się uśmiechnęłam. Szybko pobiegłam na górę, do swojego pokoju, aby się naszykować.
*pół godziny później*
Nie zauważyłam, kiedy ten czas minął. Biegłam spóźniona na umówione miejsce. Po chwili znalazłam się w parku. Rozejrzałam się wkoło i ujrzałam kolorową czapkę najpiękniejszego chłopaka na świecie Maxiego.
- Hej. - podeszłam do niego i radośnie się przywitałam.
- Już myślałem, że zapomniałaś. - zaśmiał się.
- O spotkaniu z tobą? Nigdy. - mrugnęłam do niego.
- A tak w ogóle, czemu chciałaś się widzieć? - spytał siadając na ławce.
- Bo ja.. Mam pytanie.. - wbiłam wzrok w ziemię.
- Jakie?
- Czy ty chciałbyś, żebyśmy znowu.. byli razem? - wciąż nie odrywałam oczu od podłogi.
- Naty. - uniósł mój podbródek. - Powinnaś znać odpowiedź na to pytanie. - uśmiechnął się.
- C-czy to znaczy, że nie? - obrzuciłam go smutnym spojrzeniem.
- Głuptasie. - zaśmiał się. - To pewne, że pragnę być twoim chłopakiem! Zapomniałaś już, co ci mówiłem, gdy się rozstawaliśmy?
W jednej chwili cała się rozpromieniłam. Przypomniałam sobie te, tak ważne dla mnie, słowa. "Pamiętaj, że nigdy o tobie nie zapomnę. Postaram się, abyśmy znów mogli być razem."
- Kocham cię. - rzuciłam się na Maxiego.
- Ja ciebie też. - spojrzał m prosto w oczy.
Odległość między naszymi twarzami malała z każdą sekundą. Nie musiałam długo czekać, aż moje i jego usta złączą się w namiętnym pocałunku.

Leon

Coraz bardziej wydaje mi się, że zbyt szybko osądziłem Violettę. Tak trudno jest być wobec niej obojętnym. Zwłaszcza, jeśli twoje serce wie, że ją kochasz.
Ale nie pójdę do niej. Znowu mnie wyrzuci.. 
Może byłem dla niej zbyt ostry? Nie powinienem tak na nią naskakiwać.. Przecież jej też jest teraz trudno.. Nie! Nie mogę myśleć o niej w ten sposób! Przecież to ona mnie zraniła i postawiła krzyżyk na naszym związku. Ale to jest takie trudne, utożsamiać ją z osobą, której się nienawidzi. Chciałbym, żeby te zdjęcia nigdy nie ujrzały światła dziennego. Wolałbym już żyć szczęśliwie w kłamstwie, niż dowiedzieć się o jej zdradzie.. Muszę z całych sił postarać się o niej zapomnieć..
- Siema Leon! - Andreas klepnął mnie po plecach.
- Czego chcesz? - spytałem rzucając mu złowrogie spojrzenie.
- Coś cię gryzie? Nigdy tak się nie zachowywałeś.. - dosiadł się do mnie.
- Jeszcze nic nie wiesz? 
- O czym? 
- Violetta mnie zdradziła z Marco.. - odparłem.
- Co?! - krzyknął. - Ale jesteś tego pewien? Przecież to n.i.e.m.o.ż.l.i.w.e. 
- Tsa. Widziałem zdjęcia. To na pewno prawda.. - spuściłem głowę.
- Pocieszy cię to, jak powiem, że kosmici odlecieli na swoją planetę? - spytał z lekkim uśmiechem na ustach.
- Jesteś idiotą. - zaśmiałem się.
- Dlaczego? - wyglądał na zdziwionego.
- Kosmici nie istnieją. - odparłem i opuściłem miejsce obok chłopaka.
Nie rozumiem, jak mogę przyjaźnić się z kimś, kto nawet nie odróżnia fikcji od rzeczywistości.. 

_____________________________________
* fragment pochodzi z rozdziału 20 
Więęc znowu coś napisałam, to dodaję xD
Mam nawet kawałek następnego rozdziału ;o
Jak wiem, że nie muszę czegoś robić, to to robię, a jak muszę, to nie ;-;
#LogikaLD ;-;

2 komentarze:

  1. Niezły rozdział. Czytam twojego bloga od początku i musze przyznać ten blog jest genialny tak samo jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww *-*
    Beznadzieja, ciole ;*
    Hahaha IDEALNE!
    Jak zwykle z resztą <3
    Cudo biedna Naty ;c
    Ale potem mamy Naxy ^-^
    Aww *-*
    I ta nasza rozmowa na Sype, aww xd
    KC ;*

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥