Violetta
Czekam już kolejny kwadrans, a Leona dalej nie ma.. Przecież dzwoniłam do niego i powiedział, że niedługo przyjdzie.. Co jeśli coś mu się stało? A jak miał wypadek?Usiadłam na ławce, pospiesznie szukając swojego telefonu w torebce. Wpisałam numer chłopaka i kliknęłam klawisz dzwonienia. Po chwili usłyszałam melodię. Spojrzałam w górę i ujrzałam nad sobą mojego chłopaka.
- Leon! - rzuciłam mu się na szyję. - Martwiłam się o ciebie.
- Spokojnie. - zaśmiał się. - Musiałem pomóc rodzicom w paru rzeczach związanych z przeprowadzką.
Zamarłam. O jakiej przeprowadzce mówi? Chyba nie chce wyjechać i mnie zostawić? Tak, jak zrobił to Diego..
- Wyjeżdżasz? - spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- Co? - spojrzał się na mnie, jak na idiotkę. - Nigdy nie mógłbym cię zostawić!
- To kto się przeprowadza? - dociekałam.
- Moi rodzice. Kupili dom w drugiej części Buenos Aires. Powiedzieli, że jestem już na tyle dorosły, że mogę mieszkać sam. - uśmiechnął się.
- Już myślałam, że..
- Cię zostawię. - dokończył za mnie.
- Właśnie.
- Nigdy bym się nie dopuścił takiego czynu. - przytulił mnie. - I.. skoro już mam "własny" dom, może przeprowadzisz się do mnie po raz drugi? - uniósł pytająco brew.
Nie zaprzeczę, że dobrze mi się z nim mieszkało. Ale nie wiem, czy mogę znowu się do niego przenieść.. Wtedy nie myślałam o tym, jak o sprawie wiążącej, ale teraz moje patrzenie na świat się zmieniło..
- Leon.. J-ja.. nie mogę ci odpowiedzieć tak szybko.. - spuściłam wzrok.
- Okey.. Rozumiem. Jak się zdecydujesz, to mi powiedz.
Francesca
Pocałowałam Marco na pożegnanie i udałam się w stronę drzwi wejściowych. Nie rozumiem, jak mogłam kiedyś mu nie ufać. Przecież dobrze wiem, że on nigdy nie zatai przede mną żadnego faktu. A jeśli to zrobi, to dla mojego dobra. Zresztą, teraz wierzę mu w każdej sprawie. Więc nie muszę się tym dłużej przejmować.
Przekręciłam klucz w zamku i po chwili przekroczyłam próg mojego domu.
- Mamo, tato, jestem! - krzyknęłam.
Zobaczyłam, jak moja rodzicielka wychodzi z kuchni z listem w ręku.
- Proszę, to do ciebie. - podała mi kartkę.
- Od kogo? - spytałam.
- Nie ma nadawcy. - odparła rozkładając dłonie.
Obejrzałam dokładnie każdy skrawek kartki, ale nie dojrzałam niczego, co mogłoby naprowadzić mnie na jakikolwiek trop.
Postanowiłam udać się na górę, aby odczytać list.
Moment później byłam w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam delikatnie rozrywać kopertę. Zajrzałam do środka i zobaczyłam parę zdjęć, na których byli.. Marco i Violetta?! Gwałtownie wyciągnęłam fotografie i przyglądałam im się z niedowierzaniem. W końcu doszłam do ostatniej, najgorszej.. Na zdjęciu widać było Violettę całującą MOJEGO chłopaka. Jak mogli mi coś takiego zrobić?! Moja najlepsza przyjaciółka i on?!
Odepchnęłam kartki na bok i rzuciłam się na łóżko. Sama nie wiedziałam, co czułam. Byłam jednocześnie wściekła, smutna i rozczarowana. Mogłabym spodziewać się czegoś takiego po każdym, ale nie po Violettcie. Przecież ona zawsze była dobra, pomocna i nigdy nie chciała wyrządzić nikomu krzywdy.. A co jeśli to była tylko gra? Może jedynie udawała i dopiero teraz odkrywa prawdziwą siebie?
Muszę z kimś porozmawiać.. Sama nie dam sobie rady.. Ale najgorsze jest to, że teraz nie mam nikogo.. Marco mnie zdradził. Podobnie, jak Violetta. Camila wyjechała.. Chyba jedyną osobą, z którą mogę porozmawiać jest Ludmiła.
Wygrzebałam z torebki telefon i wystukałam numer blondynki. Po kilku sygnałach usłyszałam jej głos.
- Słucham?
- Hej Lu. Możemy się spotkać za dziesięć minut w Resto?
- Jasne. Masz dziwny głos, coś się stało? - spytała.
- Opowiem ci wszystko na miejscu. - odparłam i rozłączyłam się.
Przetarłam oczy z resztek łez. Mam nadzieję, że chociaż Ludmiła mnie pocieszy..
Ludmila
Francesca brzmiała, jakby cierpiała. Dobrze znam to uczucie.. Muszę jej jakoś pomóc. Nienawidzę, gdy ktoś czuje ból..
Wybiegłam z domu, uprzednio żegnając się z Federico. Moment później byłam w Resto. Weszłam do środka i z daleka zobaczyłam Włoszkę. Podeszłam do jej stolika i usiadłam na krześle.
- Płakałaś. - stwierdziłam.
Trudno było tego nie zauważyć.. Dziewczyna miała wciąż czerwone oczy od łez.
- Zobacz. - podała mi kilka zdjęć.
Przejęłam fotografie i zaczęłam je przeglądać. Wyglądały dość dziwnie.. Jakby były edytowane? Gdy dotarłam do ostatniej, zrozumiałam smutek Francesci. Widniał na nim pocałunek.. Ale to nie jest możliwe! Violetta nigdy nie zdradziłaby przyjaciółki.
- To nie może być prawda. - odparłam odkładając fotografie.
- Musi. Inaczej nie dostałbym tego listy.
- A wiesz chociaż, kto ci go wysłał? - dociekałam.
- Nie. - pokręciłam głową.
- Spójrz na to racjonalnie.. Vilu i Marco nigdy nie zrobiliby czegoś takiego, przecież..
- Nie! - przerwała mi. - Chciałam się z tobą spotkać, bo myślałam, że mnie pocieszysz, ale jak na razie ty tylko bronisz ich! To oni są winni, nie ja! - wybuchnęła płaczem.
Nie czekając dłużej, podeszłam do ciemnowłosej i przytuliłam jej z całej siły do siebie. Miała rację. To ona potrzebuje teraz przyjaciółki. Przyjaciółki, która będzie obok niej w każdej chwili. Tej dobrej i złej. Przyjaciółki, której będzie mogła zaufać..
Leon
Dziwnie jest mieszkać samemu.. Wokół nie ma praktycznie niczego. Jedynie meble. Niestety, one nie wprowadzają radosnej aury do pomieszczenia..
Szkoda, że Violetta nie zgodziła się do mnie przeprowadzić. Chociaż, nie dziwię się jej, że nie chciała podejmować tej decyzji tak szybko. Mimo pozorom, to poważna rzecz. Dzielenie mieszkania to zobowiązanie.
Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek. Podszedłem do drzwi i zobaczyłem listonosza.
- Pan Leon Verdas? - spytał mężczyzna.
- Tak.
- Mam dla pana list polecony. - wręczył mi kopertę. - Proszę tutaj podpisać.
Napisałem moje imię i nazwisko i pożegnałem się z
List? Kto w dzisiejszych czasach pisze listy? Nie ma innych form przekazywania informacji?
Niechętnie usiadłem na kanapie i rozpakowałem kopertę. W środku znajdowały się jedynie zdjęcia. Zacząłem je przeglądać. Jedno po drugim. Aż w końcu natrafiłem na fotografię przedstawiającą Marco całującego Violettę?! Przecież to niemożliwe. Castillo spędzała cały swój wolny czas ze mną. Nie miałaby ani chwili na spotkanie się z Marco.. A on kocha Francescę i by jej nie zdradził..
A może jednak? Może to była zemsta? Skoro ona zobaczyła zdjęcie mnie całującego się z Larą, chciała, żebym ja ujrzał coś podobnego z nią w roli głównej? Nie! Stop! Violetta taka nie jest!
Nagle mnie olśniło. Być może to jest powodem jej niechęci do zamieszkania ze mną?! Pewnie już mnie nie kocha, ale nie potrafi mi tego powiedzieć..
W tej chwili czuję się tak źle. Tak cholernie źle! Jakby ona mi powiedziała prosto w twarz, że już nie chce ze mną być, to by tak nie bolało. Ale nie. Musiałem dowiedzieć się przez cholerny list!
Teraz tego tak nie zostawię! Niech mi chociaż wyjaśni, czy to już koniec. Nie chcę żyć w kłamstwie.
Wybrałem numer dziewczyny.
- Violetta?! - warknąłem.
- Co się stało? Jesteś zły? - spytała.
- Tak! Może czas powiedzieć mi, co cię łączy z Marco?!
- Słucham?
- Przestań udawać! Wszystko już wiem! - krzyknąłem do słuchawki.
- Leon, kochanie, ja nie rozumiem..
- Nie nazywaj mnie tak. - syknąłem.
- Proszę! Powiedz mi chociaż o co chodzi! - powiedziała błagalnym głosem.
- Przyjdź do mnie, to ci pokażę. - odwarknąłem i zakończyłem rozmowę.
Opadłem na kanapę. Nie było mi dane długo odpoczywać, gdyż po chwili usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Podszedłem do nich i gwałtownie je otworzyłem.
- Leon, co się stało? - spytała ze łzami w oczach. - O co mnie osądzasz??
- O to! - rzuciłem zdjęcia w jej stronę.
Dziewczyna przez chwilę je oglądała, aż w końcu spojrzała na mnie.
- Jak mogłeś uwierzyć w coś takiego?! Marco to mój przyjaciel, nikt więcej! To zwykły fotomontaż!
- Dlaczego kłamiesz? - spytałem bezuczuciowo.
- Mówię prawdę! Nigdy cię nie okłamałam, więc dlaczego nie wierzysz mi tym razem?! - wybuchnęła płaczem.
- Przepraszam. Nie potrafię. - zatrzasnąłem jej drzwi przed twarzą.
Violetta
Dlaczego mnie tak potraktował?! Nie zrobiłam nic złego!
Osunęłam się na drzwiach i zaczęłam płakać. Leon to moje życie. Mój tlen. Moje światełko w tunelu. Nie dam rady funkcjonować bez niego. Zwłaszcza, jeśli stracę go przez coś takiego.
A najgorsze jest to, że ja w tym nie zawiniłam. Nawet nigdy go nie oszukałam. Więc dlaczego nie ufa mi tym razem? Zawsze mówiłam mu całą prawdę..
I kto mógł wysłać mu te zdjęcia? Kto je zedytował? Przecież bez problemu mogłam poznać, że nie są one prawdziwe..
Wstałam z podłogi i udałam się w stronę domu mojej cioci.. Siedzenie tutaj nic nie da. Leon był tak wściekły, że nic nie da rady go przekonać..
*następnego dnia*
Zbiegłam na dół, z nadzieją, że zastanę tam Leona, niestety, myliłam się.. Przecież nie przyszedłby po mnie po wczorajszym wydarzeniu.. Poczułam, jak w moich oczach ponownie zbierają się łzy. Ale płacz nic na to nie poradzi.. Muszę być silna..Udałam się do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Po raz pierwszy od dawna jadłam je w samotności. Zawsze odwiedzał mnie Verdas, a dzisiaj..
*w szkole*
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy krzywo na mnie patrzą.. Muszę znaleźć Francescę, może mi to wyjaśni..Poszłam do sali śpiewu i zobaczyłam ciemnowłosą znajdującą się za klawiszami.
- Fran! Jak dobrze, że cię widzę. Nawet nie wiesz, jak źle się teraz czuj..
- Nie obchodzi mnie to. - odparła nawet na mnie nie spoglądając.
- A tobie co się stało? - spytałam.
- No nie wiem.. Może to, że straciłam chłopaka, na którym na prawdę mi zależała, przez osobę, którą uważałam za przyjaciółkę? - rzuciła mi wściekłe spojrzenie i wyszła.
Dopiero teraz to do mnie dotarło.. Fran musiała widzieć to zdjęcie.. Świetnie. Teraz nie mam ani przyjaciółki, ani chłopaka..
- Już gorzej być nie może.. - opadłam na fotel.
- Słyszałem o wszystkim.
Uniosłam głowę i zobaczyłam twarz mojego kuzyna.
- Ty też będziesz mówił, jaka to ja jestem zła i okrutna, że rozdzieliłam Marcescę?
- Nie. Jeśli utwierdzisz mnie w przekonaniu, że to nie prawda.
- Federico, to wiadome, że te zdjęcia są przerobione! Nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego Fran i Leonowi! Ja kocham Verdasa, rozumiesz?! Ktoś mi wyrządził wielką krzywdę, rozsyłając te fotografie! Nie tylko Francesca cierpi. Ja też. Straciłam miłość mojego życia.. - znowu się rozkleiłam.
- Ja i Lu wierzymy ci.. Ale reszta studio nie.. - usiadł obok mnie.
- R-reszta studio? Czyli cała szkoła o tym wie? - spojrzałam na chłopaka z przerażeniem w oczach.
- Przykro mi.. - objął mnie ramieniem.
Francesca
Dlaczego się wypiera? Przecież wszyscy dobrze wiemy, że kłamie. Jak można być takim człowiekiem.. Najpierw zgrywa moją przyjaciółkę, a potem dalej w to brnie. Co jest jej celem? Może mój ból jej nie wystarcza..
Dziwne jest to, że Marco, podobnie, jak ona, mówi, że to wszystko nie prawda. Tak trudno jest mu nie ufać.. Ale muszę dać z siebie wszystko i spróbować o nich zapomnieć..
___________________________
"Zawieszenie" dalej się liczy, ale jakoś wpadł mi pomysł na rozdział, więc napisałam ;-;
Zajmuję ;*
OdpowiedzUsuńSkomentuję jutro, wiesz czemu ;c
Miałam skomentować, ale zapomniałam xd
UsuńMaletta? Nie xd
Leonetta szybko powróci "Thehehe" by LilDevil xd
Francesca i Leon poszkodowani...
Zrobisz na chwilę Leoncescę, proszę....
Kocham tą parę ♡♥♡♥
Marthy ;3
Wrócę później <3
OdpowiedzUsuńale dramat ciekawe kto kocham twojego bloga szkoda że rozwalilaś leonette i marcesse ale myśle że ich pogodzisz pozdrawiam magda
OdpowiedzUsuń