10.05.2014

Rozdział 26 - Teraz ty będziesz cierpiała

Ludmiła

Uchyliłam drzwi i zobaczyłam osobę, której nigdy nie spodziewałabym się ujrzeć. Kobietę, przez którą stałam się "tą złą". Tą, która zraniła mnie najbardziej na świecie.. Moją matkę.
- Co tutaj robisz?! - warknęłam.
- Widzę, że straciłaś resztki kultury, której cię nauczyłam. Trochę szacunku. - zaśmiała się.
- Odpowiedz na moje pytanie. - mówiłam wciąż w tym samym tonie.
- Może dam ci małą podpowiedź.. Pamiętasz te wiadomości, które otrzymywałaś od "nieznajomego"?
- To byłaś ty?! - naskoczyłam na kobietę.
- Domyśl się. - odparła sarkastycznie.
- I po co to robiłaś?! Żeby jeszcze bardziej zniszczyć mi życie?! Nie wystarczy ci to, jaką krzywdę wyrządziłaś mi przez te wszystkie lata?! - krzyczałam przez łzy.
- To ja ci wyrządziłam krzywdę? - wybuchnęła śmiechem. - Zabawna jesteś.
- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać! Niepotrzebnie się do mnie fatygowałaś. - odparłam i chciałam zamknąć drzwi, jednak moja matka zatrzymała je nogą. Spróbowałam ją odepchnąć, niestety kobieta była o wiele silniejsza, niż myślałam. Wyciągnęła mnie z domu zatrzaskując drzwi. Nawet nie wiem kiedy, znalazłam się na ziemi.
- Teraz ty będziesz cierpiała tak mocno, jak ja przez ciebie. - podeszła do mnie, trzymając w ręku nasączoną szmatkę.
Gwałtownie zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do okna. Uderzyłam parę razy w szybę i wykrzyknęłam imię mojego chłopaka.
Po chwili poczułam, czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam głowę i ujrzałam ją.. Nie musiałam długo czekać, aż przyciśnie mi szmatkę na ust. Momentalnie straciłam przytomność.. Ostatnią rzeczą, jaką poczułam, był pulsujący ból spowodowany uderzeniem w głowę.


Violetta

Dałam się wyciągnąć Leonowi na piknik. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, ale chłopak nie dawał mi spokoju.. Wiem, że on chce dla mnie dobrze, pragnie mojego szczęścia i uśmiechu. Nie. Stop. Teraz muszę się odprężyć i skupić na moim księciu.
- Dokąd idziemy?
- Na piknik - uśmiechnął się.
- To wiem. Ale gdzie dokładniej? - zaśmiałam się.
- Zobaczysz, jak dojdziemy. - ucałował mnie w czoło.
Nie zadawałam więcej pytań. Zawsze wymyślał coś, co mnie zadziwiało. Tym razem pewnie też tak będzie.
~*~
Po pewnym czasie znaleźliśmy się na miejscu. Wiedziałam, że wpadnie na coś, co rzuci mnie na kolana, ale tym razem przerósł samego siebie. 
- Jesteś wspaniały! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Wiem. - zaśmiał się.
Wiele razy przechodziłam tym parkiem, jednak nigdy nie wydawał mi się tak cudowny. Leon się postarał.. Mam szczęście, że posiadam takiego chłopaka. Jak mogłam w niego zwątpić? Violetto, to była przeszłość. Nie musisz się już tym zamartwiać. Chciałabym, żeby to było takie łatwe.. Zawsze, jak dzieje się coś złego, wracam myślami do mojej mamy. Brakuje mi jej najbardziej na świecie. Te pięć lat, które ze mną spędziła, były najlepszym czasem w moim życiu.. Wiem, że już nigdy nie będę mogła do nich wrócić..
- Misiu, o czym myślisz? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Leona.
- O mamie... - odparłam zgodnie z prawdą
- Ej.. Mieliśmy spędzić te godziny na zabawie, a nie zamartwianiu się. - objął mnie w talii.
- Tak wiem.. Ale czasami nie potrafię o tym nie myśleć..
- Zmieńmy temat, dobrze? - nie czekając na moją odpowiedź, ciągnął dalej. - Wydaje ci się, że tu jest pięknie, prawda? - spytał unosząc brew.
- Tak. Cudownie. - uśmiechnęłam się.
- To spójrz w górę. - uniósł mój podbródek.
Po chwili moim oczom ukazał się domek na drzewie. Stanęłam z szeroko otwartą buzią. Usłyszała cichy chichot mojego chłopaka. Chciałam zamknąć usta, ale chłopak mnie wyprzedził łącząc nasze wargi w namiętnym pocałunku.

Ludmiła

Gdy się ocknęłam poczułam znajomy zapach perfum. Ale nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo należy i miałam za mało odwagi, aby otworzyć oczy i znaleźć odpowiedź na to pytanie..
Po ostatnich zdarzeniach stałam się inną osobą.. Już nie jestem taka wesoła, nie potrafię ufać ludziom.. To jest złe..
Jednak najdziwniejsze ze wszystkiego jest to, że moja matka wróciła tylko po to, aby się na mnie zemścić. Za nic nie przypomnę sobie, co mogłam zrobić jej złego. Zawsze uważałam, że to ona wyrządziła mi krzywdę..
- Ludmiła? - usłyszałam delikatny głos. Czyżby on należał do .. Federico?
Uniosłam powieki i zobaczyłam mojego chłopaka. Trzymał mnie w swoich ramionach i patrzył zatroskanym wzrokiem.
Od razu owinęłam ręce wokół jego szyi.
- Fede.. Jak? - spytałam ledwo powstrzymując łzy.
- Pamiętasz, jak za każdym razem mówiłam, żebym nie zanosił twojej sprawy na policję, prawda?
- Tak.. - odparłam niepewnie.
- Nie posłuchałem się ciebie. Gdy tylko otrzymałaś pierwszą wiadomość, poszedłem na komisariat i wszystko im opowiedziałem.
- Czyli to oni mnie dzisiaj uratowali? - odciekałam.
- Nie do końca. To ja zadzwoniłem po nich, tuż po tym, jak usłyszałem dzwonek do drzwi. - uśmiechnął się niepewnie.
- A co stało się z moją matką?
- Dlaczego przejmujesz się nią? Przecież wszystko, co się stało, jest wyłącznie z jej winy. - powiedział poirytowany.
- Odpowiedz. - nalegałam.
- Policja ją złapała i niedługo wyjedzie do Włoszech do więzienia. Nie mogą jej tutaj trzymać, bo jest zameldowana w Rzymie.
- Postaw mnie. - zarządziłam.
- Słucham?
- Postaw mnie! Muszę się z nią spotkać.
Nie mam wiele czasu, ale chcę się dowiedzieć, dlaczego sądzi, że przeze mnie cierpiała..
- Po co?! - syknął.
- Fede, proszę.. - odparłam trochę spokojniejszym tonem. - Muszę się czegoś dowiedzieć. To jest dla mnie bardzo ważne.
Włoch niechętnie postawił mnie na ziemi. Posłałam mu delikatny uśmiech i udałam się w stronę jednego z funkcjonariuszy.
- Przepraszam, czy wie pan, gdzie jest Martina Ferro?
- Na razie siedzi w jednej z sal.
- A mogłabym z nią porozmawiać?
- Sądzę, że nie będzie problemu. Niech pani tu chwilę poczeka.
Potwierdziłam ruchem głowy i usiadłam na krześle. Po chwili usadowił się obok mnie Federico. Nie spuszczał ze mnie wzroku nawet na chwilę.. W końcu spytałam:
- Coś się stało?
- Dlaczego chcesz się z nią widzieć? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie chcę.. Muszę.
- Dlaczego?
- Powiedziała mi coś, co mnie zabolało.
- A dokładniej?
- Że przeze mnie cierpiała..
Włoch prychnął śmiechem.
- Błagam cię. Kiedyś krzywdziłaś tylu ludzi i nie martwiłam się o to, jak na to zareagują. A teraz obchodzi cię kilka słów twojej "matki"?
- Dobrze wiesz, że nienawidzę wracać do mojej przeszłości! - uniosłam się. - Przeprosiłam ich wszystkich i mi wybaczyli. Chcę, żeby i ona postąpiła tak samo.
Zobaczyłam na jego twarzy zmieszanie. Jednak teraz niewiele się tym przejmowałam. Nie dość, że czuję się okropnie, to jeszcze on mnie dobija.. Słowa potrafią ranić bardziej, niż czyny..
- Pani Ludmiło, proszę za mną. - spojrzałam w górę i zobaczyłam twarz policjanta. - Wszystko jest już gotowe na rozmowę z pani matką.


Maxi

Właśnie dzwoniła do mnie Cami. Powiedziała, że musi przekazać mi ważną wiadomość. Ciekawe, co co może jej chodzić..
~*~
Z daleka dostrzegłem rude włosy dziewczyny. Podbiegłem do niej i przywitałem się radośnie. Ku mojemu zdziwieniu, Camila nie odwzajemniła uśmiechu.
- Co jest? - spytałem.
- Maxi, ja.. wyjeżdżam. - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Na jak długo?
- Na zawsze.. - wybuchnęła płaczem i rzuciła mi się na szyję.
- Dokąd?
- Do Brazylii..
- Nie przejmuj się.. Przecież są telefony, zawsze będziemy mogli porozmawiać ze sobą.. - starałem się pocieszyć dziewczynę.
- Ale to nie będzie to samo! A najbardziej żałuję tego, że nie powiedziałam ci wcześniej, co do ciebie czuję..
- Słucham? - zmieszałem się.
- Kocham cię, Maxi. Od zawsze. Nie rozumiem, jak mogłeś tego nie zauważyć. - spojrzała mi prosto w oczy.
Nie, nie.. Tylko nie to.. Nie wiem, co mam jej teraz odpowiedzieć.. Ja kocham Naty. Ta dziewczyna przyciągnęła moją uwagę od pierwszego spotkania. A Cami.. To tylko moja przyjaciółka.
- No wiesz, ja..
- Rozumiem.. Ale tym razem nie dam razy powstrzymać się przed tym.
- O co ci..? - nie zdążyłem dokończyć zdania, gdyż dziewczyna złączyła nasze usta w pocałunku. Zaskoczyła mnie, przez co nie byłem w stanie trzeźwo myśleć.
Jak tylko wrócił mi umysł, odepchnąłem rudowłosą od siebie, obrzucając ją wściekłym spojrzeniem.
- Co ty sobie myślisz?! - krzyknąłem. - Ja mam dziewczynę, którą kocham, rozumiesz?!
- Nie wiem tylko, czy ona dalej będzie darzyć cię tym samym uczuciem.. - popatrzyła za mnie.
Odwróciłem głowę i ujrzałem zapłakaną Naty. No świetnie! W jednej chwili stracę i przyjaciółkę i dziewczynę.
- Jesteś podły.. - zaszlochała i odbiegła.
- N-nie, Naty! - krzyknąłem za nią, ale nawet się nie odwróciła.
Zerwałem się i zacząłem biec za brunetką. Jeżeli chociaż jej nie odzyskam, to chyba się zabiję..


Leon

Cieszę się, że Violetta wreszcie szczerze się śmieje. Jak patrzę na jej zadowoloną buźkę, od razu robi mi się ciepło na sercu.
- Mam dla ciebie prezent. - powiedziała i przybliżyła się do mnie.
- Jaki? - uniosłem brew.
- Taki. - wręczyła mi pocałunek.
- Spodziewałem się czegoś lepszego.. - droczyłem się z nią. - Ale niech będzie.
- To może pokaż, jak to robi "mistrz" - wybuchnęła śmiechem
- Z wielką chęcią. - uniosłem jej podbródek i złączyłem nasze usta.
- Noo.. Ujdzie. - ukazała mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.


_______________________________________
[KLIK] → zakochałam się w tym XDD
Rozdział beznadziejny :o I krótki xd
W ogóle ktoś to jeszcze czyta? xd Nie wystraszył Was mój brak talentu? xd (zakładając, że ktokolwiek jest)
I pomyśleć, że to już 26 rozdział ;o

4 komentarze:

  1. Oberwiesz po tej swojej ślicznej główce ! Jak śmiesz twierdzić, że nie masz talentu ? Jesteś jedną z najbardziej utalentowanych blogerek pod słońcem ! A rozdział był boski, piękny, genialny, śliczny ! Randka Leonetty awwwwwww <3
    Ludmiła...jej matka jest podła ! Nie spodziewałabym się, że to ona może być autorką tych wiadomości. Oj Cami, Cami...robisz się co raz bardziej podła, żeby całować chłopaka przyjaciółki to trzeba mieć tupet pfffffffffffffffff ... Maxi ty mój niewinny misiu przeproś ją i wytłumacz ! Naxi 4-ever ! <3
    Kochanie czekam na następny rozdział z niecierpliwością ! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały!!! Jesteś niesamowita i tyle. Nie wiem co powiedziec... po prostu nigdy nie przestawaj pisac, NIGDY! Życzę weny.
    Twoja wierna czytelniczka Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  3. hej chciałam spytać czy weszłabyś na mojego bloga i powiedziała czy dobrze piszę bo jak źle piszę to po prostu go usunę
    oto link : leonettacarpediem.blogspot.com

    A rozdział jest cudowny brak słów......
    Pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja...
    Pfff... Ty ciole talentu masz nadto ;*** Oddawaj mi! Cudo, cudeńko. Misiek, kocham Cię, ale na GG nie odpisujesz... ;c Jeśli wiesz już o co chodzi, to przepraszam...
    Ja... Eee.. Podpiszę się prawdziwym imieniem...
    Nie jestem już Marthy...
    Natalia ;c

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥