Violetta
Niechętnie otworzyłam oczy, gdy poczułam na twarzy natrętne promienie słoneczne. Przetarłam powieki, po czym spojrzałam na zegarek. 8:34
Uniosłam wysoko brwi i prawie pisnęłam z przerażenia. Dziś jest mój pierwszy dzień w studio, a na pewno nie wyrobię się w tak krótkim czasie, przez co spóźnię się na lekcje. Świetny początek.
- Federico, jeśli jeszcze śpisz, wiedz, że masz dwadzieścia minut na ułożenie grzywki - krzyknęłam na całe gardło i biegiem udałam się do łazienki.
Wykonałam wszystkie poranne czynności najszybciej, jak potrafiłam, po czym poszłam do kuchni, by zjeść śniadanie. Na miejscu zastałam zaspanego brata, który popijał kawę z ledwo otwartymi oczyma. Jego włosy wyglądały, jakby nawet ich nie tknął. Wiedziałam, że z rana ledwo kojarzy fakty, ale to nie oznaczało, że gdziekolwiek by wyszedł bez uprzedniego ułożenia grzywki. Nie odzywając się do niego ani słowem, pobiegłam do łazienki, wzięłam ze sobą żel i szybko wróciłam do poprzedniego pomieszczenia.
- Usiądź prosto, ułożę ci włosy - powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu
Federico wykonał moje polecenie bez cienia zawahania. Gdy mieszkaliśmy w Madrycie często zajmowałam się jego grzywką, bo prawie codziennie wstawał zbyt późno. Musiałam przyznać, że wciąż nie wyszłam z wprawy, bo chłopak od razu wyglądał idealnie.
- Dziękuję - odparł zaspanym głosem.
- Nie mam pojęcia, jak radziłeś sobie beze mnie przez tyle czasu - zaśmiałam się.
W pewnej chwili wydało mi się, że coś jest nie tak z jego bluzką. Obeszłam go dookoła i zrozumiałam, że założył ją na lewą stronę.
- Poradzisz sobie sam z odwróceniem koszulki, czy w tym też mam ci pomóc? - prychnęłam z rozbawienia.
Czasami naprawdę nie potrafię uwierzyć w to, że jest ode mnie starszy o cały rok, a zachowuje się jak malutkie dziecko. Chociaż, jakby brać pod uwagę całokształt, wiele razy wykazywał się dojrzałością i pomagał mi, gdy nie mogłam poradzić sobie z problemami. Naprawdę go kocham.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Powiedziałam bratu, żeby zajął się koszulką, a ja pójdę otworzyć.
- Ciao amici - uśmiechnięta Włoszka od razu mocno mnie uścisnęła. - Słyszałam, że wczoraj dobrze bawiłaś się z Leonem - uniosła jeszcze wyżej kąciki ust.
Momentalnie do niej podskoczyłam i zakryłam jej usta dłonią. Wolałam, żeby Federico nie słyszał, że cały wczorajszy wieczór spędziłam z jego przyjacielem. Byłam pewna, że od razu zasypałby mnie milionem pytań, przez które miałabym ochotę wrzucić go do rzeki, by choć na chwilę się zamknął.
W pewnej chwili oczy Francesci powiększyły się dwukrotnie, a z ust wydobył się ogłuszający pisk. Szybko odsunęła się do tyłu i zacisnęła powieki, widocznie nie mając ochoty na dłuższe patrzenie się we wcześniejszy punkt.
Z zaciekawieniem odwróciłam się i spojrzałam w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu wpatrywała się ciemnowłosa i ujrzałam mojego brata bez koszulki. Przez chwilę nie potrafiłam wydobyć ani słowa, gdyż nie myślałam, że ma tak umięśniony brzuch, jednak szybko wróciłam do siebie i parsknęłam głośnym śmiechem.
- Przez ciebie prawie oślepłam, grubasie - krzyknęła Francesca, wciąż nie otwierając oczu. - Jeśli miałeś zamiar chodzić z odsłoniętą klatą, mogłeś napisać tabliczkę z ostrzeżeniem.
- Mówisz tak tylko dlatego, że zazdrościsz, bo twój chłopak nigdy nie będzie wyglądał tak, jak ja - odparł Federico z szerokim uśmiechem na twarzy.
- I bardzo dobrze - odgryzła się Fran, powoli uchylając powieki.
Dopiero teraz dostrzegłam, że nasza przyjaciółka zrobiła się cała czerwona. Wydawało mi się, że to był pierwszy raz, kiedy zobaczyła chłopaka bez koszulki na żywo.
- Zawstydzasz ją, ubierz się - posłałam mojemu bratu znaczące spojrzenie.
Fede pokazał nam język, po czym niechętnie założył bluzkę i udał się z powrotem do kuchni, zostawiając nas same.
- Trauma do końca życia - westchnęła Włoszka.
Diego
Już od kilkudziesięciu minut czekam, aż ujrzę chłopaka z metrową grzywką i wciąż robię się coraz mniej cierpliwy. Akurat dzisiaj, kiedy chcę z nim porozmawiać, zachciało mu się spóźniać. Wiem, że nie powinienem w ogóle się do niego zbliżać, bo Ludmila mi zabroniła, ale nie mogę tego tak zostawić. Ten idiota ją rani i nie mam zamiaru patrzeć na to z założonymi rękoma. Dotrzymam obietnicy i nie powiem mu nic, co jest związane z przeszłością mojej przyjaciółki, ale spróbuję uświadomić mu, że nie jest taka zła, za jaką się podaje.
W końcu go dostrzegłem. Szedł w stronę studio z dwoma dziewczynami. Jedna z nich była odrobinę podobna do niego, a druga wciąż mówiła coś, co wywoływało jego śmiech. Ciekawe.
Gdy był wystarczająco blisko mnie, rozejrzałem się wokół, by upewnić się, że Ludmili nie ma w pobliżu, po czym pewnym krokiem skierowałem się w jego stronę.
- Możemy porozmawiać? - zaszedłem mu drogę.
Brunet obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem i spróbował obejść, jednak mu na to nie pozwoliłem, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. Widziałem, że jedna z dziewczyn chciała się wtrącić, ale Federico był szybszy.
- Vilu, pójdź gdzieś z Fran, ja zaraz do was dołączę - posłał jej uśmiech.
Czyli to jest ta słynna Violetta, o której mówiła Lu.
- Twoja dziewczyna jest niczego sobie - zaśmiałem się, wodząc wzrokiem za brunetką.
- Widzę, że Ludmila jeszcze nie zrozumiała, że Viola to moja siostra - prychnął. - Jeśli chciałeś o czymś rozmawiać, mów. Nie mam ochoty tracić z tobą czasu.
Nie mam pojęcia, co moja przyjaciółka widzi w tym palancie.
- Mam do ciebie tylko jedną sprawę - wbiłem w niego wzrok. - Przestań ranić Lu, bo ona na to nie zasługuje. Jest zbyt cudowną osobą, żeby płakać przez takich, jak ty.
Przez jego twarz przemknął cień zdziwienia, który szybko został zastąpiony przez donośny śmiech. Okay, tego się nie spodziewałem.
- Jeśli ona kazała ci ze mną porozmawiać, przekaż jej, że nic nie zmieni mojego zdania, co do niej - syknął. - Aha, prawie bym zapomniał. Zgodzę się na udawanie jej chłopaka tylko dla własnego dobra, niech nie robi sobie nadziei.
Po tym, jak odszedł, stałem w miejscu przez kilka minut i nie byłem w stanie wykonać żadnego ruchu. Z każdą chwilą upewniałem się, że nie jest odpowiednim chłopakiem dla Lu i dziewczyna nigdy nie powinna w ogóle na niego zwrócić uwagi. Miłość jest ślepa.
Z transu wyrwała mnie Ludmila, która podbiegła do mnie od tyłu i wskoczyła mi na plecy z radosnym śmiechem.
- Pierwszy raz widzę cię w takim stanie - prychnęła. - Zobaczyłeś swoją drugą połówkę, czy co?
Raczej chłopaka, który nie zasługuje na miejsce w twoim sercu.
- Nie - parsknąłem. - Mam dla ciebie dobrą wiadomość - okręciłem głowę, by spojrzeć jej w oczy. - Federico będzie udawał twojego chłopaka - delikatnie uniosłem kąciki ust.
Nie miałem zamiaru mówić jej o reszcie jego wypowiedzi, bo wiedziałem, że to zraniłoby ją mocniej, niż cokolwiek innego. Wolałem oszczędzić jej dodatkowych cierpień.
Po chwili w powietrzu rozniósł się radosny pisk blondynki, po czym poczułem, jak mocniej się do mnie przytula. Dobrze, że chociaż przez chwilę może być radosna.
Francesca
[podczas czytania tego fragmentu możecie włączyć "Junto a ti (Marco y Fran)" na blogowej playlist'cie ^-^ ]Przez całą drogę do szkoły nazywałam Federico idiotą, a on ciągle się z tego śmiał, powodując u mnie jeszcze większą złość. Czasami naprawdę mam ochotę zrobić mu krzywdę. Mimo to ciągle kocham go jak własnego brata.
Nagle usłyszałam dobrze mi znany głos, który wywołał przyjemne mrowienie w okolicach serca. Razem z Violą zajrzałam do sali, gdzie dostrzegłam Marco, wykonującego piosenkę, którą napisałam. Przez chwilę wsłuchiwałam się w genialne wykonanie mojego chłopaka, po czym dołączyłam się do śpiewu. Zawsze podczas muzyki czułam coś specjalnego, coś, co sprawiało, że kochałam tę czynność najbardziej na świecie. Myślałam, że to nie może być jeszcze bardziej przyjemne, a jednak, myliłam się. Podczas wspólnego śpiewania z Marco odkryłam, że nasze głosy idealnie się uzupełniają i pasują do siebie, jakby od zawsze były do tego stworzone. Tak samo, jak nasze serca.
Gdy utwór się skończył, usłyszałam brawa. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i posłałam Violi szczery uśmiech.
- Uwielbiam słuchać twój głos - powiedział Marco.
Skierowałam wzrok w jego stronę, a moja twarz ponownie przybrała rozmarzony wyraz. Kochałam na niego patrzeć i podziwiać jego każdą, malutką cząstkę.
- Możecie się całować, ja jakby co nie patrzę - rzuciła Violetta, zakrywając oczy dłonią. - Nie martw się, nie zachowam się tak samo, jak ty dzisiaj rano, gdy zobaczyłaś Federico bez koszulki.
Na to wspomnienie moja twarz od razu zrobiła się czerwona, a źrenice powiększyły kilkukrotnie. Niepewnie spojrzałam na mojego chłopaka, by zobaczyć, jak na to zareagował.
- Dlaczego był bez bluzki? - spytał zdziwiony.
- B-bo jest idiotą i n-nie potrafi się ubrać - z trudem wymówiłam zaledwie kilka słów.
W tym samym momencie obok Violetty stanął Federico i posłał mi kpiący uśmiech. Rozejrzałam się wokół, by znaleźć coś, czym mogłabym w niego rzucić, niestety jedynym przedmiotem, który dałabym radę udźwignąć, była gitara.
- Fran mówiła, że mam lepszą klatę od ciebie - powiedział Włoch, unosząc jeszcze wyżej kąciki ust.
Mina, jaką zrobiłam w tej chwili, musiała wyglądać naprawdę komicznie. Otworzyłam szeroko usta i rozszerzyłam powieki, po czym chciałam krzyknąć, że Fede kłamie, ale jedynym, co wydobyło się z mojej krtani, był pisk wyrażający oburzenie.
- Nikt ci w to nie uwierzy, stary - prychnął Marco, obejmując mnie ramieniem.
Mimo tej żenującej sytuacji, na moich ustach zamajaczył uśmiech, który od razu zniknął, gdy mój chłopak zmroził mnie wzrokiem.
- Potem będziesz musiała bardzo się postarać, bym o tym zapomniał - szepnął, unosząc wysoko kąciki ust.
____________________________
Hola chicas ♥
Przez ostatni tydzień naprawdę bardzo się starałam i udało mi się - stworzyłam cztery rozdziały ^^ Ustawię ich datę publikacji i będą pojawiać się tak samo, jak zwykle :3
~♫~
Na czas mojej nieobecności dodam pewną
~♫~
Już w tę środę znajdę się za granicą, ale ciągle będę starała się czytać Wasze komentarze, Miśki ♥ One zawsze mega poprawiają mi humor, więc trudno byłoby mi bez nich tak długo funkcjonować, hah ♥
~♫~
Wydaje mi się, że nie zapomniałam napisać o niczym ważnym. (Jakby mi się coś nagle przypomniało, dodam to w "Informacjach" po prawej stronie, więc czasami tam zajrzyjcie, okay? ♥)
~♫~
Kocham Was baardzo mocno <3
Ps. W następnych rozdziałach (do 19) nie będzie "kilku" słów ode mnie pod spodem. Powód jest wiadomy - tworzyłam je praktycznie w tym samym czasie, więc wszystko, co miałam do przekazania, napisałam tutaj. Mam nadzieję, że się za to nie obrazicie ♥
Ps. 2. W rozdziale 20 wyda się tajemnica Vilu! :3
Witaj Perełko <3
OdpowiedzUsuń|Uwaga! Dzisiejszy komentarz może być nadzwyczaj chaotyczny. Wiesz, uczucia - koniec szkoły, wakacje, Lodo znowu w Polsce *o*.|
Napisałaś cztery rozdziały? Wow, gratuluję ^^
A sam rozdział CU-DO-WNY <3 Już nawet Marcesca na górze sprawia, że aż chce się czytać <3
Fede taki nieogarnięty, że Violka musi mu grzywkę układać xD
I to, że założył źle bluzkę xD
Francesca przeżyła traumę, a ja bym chętnie taką "traumę" przeżyła ^^ Federico bez koszulki *o*
Diego jest kochany :')
A Luśka szczęśliwa, bo Feder się zgodził udawać jej chłopaka <3
Marcesca jest taaakaaa urocza <333
Vilu pozwala im się całować <3
Francesca, Federico i Marco, genialne <33
A ta końcówka, aww ^^
Też kooocham baardzo mooocnoo <333
Do następnej soboty <3
Zapomiałabym :P... Udanych wakacji! c;
Besos <3
Rozdział, jak zwykle fantastyczny!
OdpowiedzUsuńSytuacja z poranka z Fran oraz klatą Federa w roli głównej była najlepsza xD
Tak się uśmiałam, że obudziłam siostrę z pokoju obok....
Diego♥ On jest taki dobry brat, ale przyjaciel xD
Troszczy się o Ludmilę, bo wie, że dużo wycierpiała i dlatego jest taka. Normalnie zżera mnie od środka, jak pomyślę o tym ich sekrecie xD
Marcesca♥ Tu też mi się chciało śmiać xD
Sekret Violi???? JUPI!!! Ja już chcę 20!
Udanego wyjazdu!
Buziaki♥
Cudo
OdpowiedzUsuńBoski! Niesamowity! Wspaniały! <3
OdpowiedzUsuńTylko Fede zachował się jak dupek... ja bym
na jego miejscu wysłuchała Diego, a co najważniejsze,
oszczędziła sobie kilku zbędnych słów.
No, ale tak widocznie miało być.
Kiedyś zrozumie, jak bardzo się mylił względem Ludmiły.
To tylko kwestia czasu.
Przejdźmy do Violetty :D
León, ah León :D Nie mogę się doczekać Leonetty <3
To może teraz Diego, hmm?
No tak... CUDNY z niego przyjaciel. Tak bardzo martwi się o Vilu ♥
Słodziutko ♥ *,* ♥
Czekam już na nextika z niecierpliwością ;*
Życzę udanych wakacji oraz duuuużo, duuuuuuużo weny.
Pozdrawiam, Patty ♥
Heeej ♡♥
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle prze fantastyczny! !!
ale zresztą ja zawsze Ci to mówię!
tylko Fede... taki Idiota...
ja byn wysłucha Diego...
dobrze by ci to zrobiło...
Fran czerwona *.*
Fedek bez koszulki onieśmiela Franulke...
nieeeee!
on ma onieśmielać Ludke!
bo Franulka ma Marculka!
zarąbisty rozdzial ♡♥
bardzo pragne nexta!
czekam z brakiem cierpliwości!
kocham mocno ♡♥☆★★★★★☆☆☆☆♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♥
Julka
zapraszam do mnie...
Świetne <33
OdpowiedzUsuńFede to idiota ;-;
Ale za to boski :3 :D
Oj Frania, Frania :D
Miłych wakacji Ci życzę :**
Czekam na kolejny i na 20 rozdział, bo jestem ciekawa co to jest za tajemnica <3
Kocham <3
Ola :***
Cudo ;*
OdpowiedzUsuńAle się rozpisałam -,-
Roxita
Hermosa *-*
OdpowiedzUsuńVilu pierwszy dzoeń w studiu i już się spóźnia, nie dość, że musiała zająć się sobą to jeszcze Federico, który nie umie sam ułożyć sobie grzywki XD Koszulka na lewą stronę, potem w ogóle w niej nie chodził, co za rozstrzepaniec :P
Francesca przyszła w nieodpowiednim momencie, a raczej to Fede wszędzie łazi jak śmąda, Fran i Federico jak zawsze się kłócą, to już ich tradycja :D
Oj Diego nie ładnie to tak naskakiwać na Federico. Przynajmniej zgodził się udawać chłopaka Ludmiły, moim zdaniem z tego wyjdzie coś więcej *o*
Marco i Fran tacy słodcy, ale Fede jak zawsze wypalił z koszulką i nic nie wyszło -,-
Do następnego
Pozdrawiam :*
Dołączam do obserwowania :) bardzo ciekawie piszesz. Fajne wątki i przede wszystkim podoba mi się sposób pisania. Na pewno będę wracać po więcej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie ;) piszę opowiadanie o Jorge.
http://jorgemyuniverse.blogspot.com/
buziaczki xoxo