Federico
Gdy Fran zaczęła szukać wzrokiem przedmiotu, którym mogłaby we mnie rzucić, wolałem się ulotnić i od razu zająć poszukiwaniem Marottiego. Obiecałem Violi, że porozmawiam z nim tuż po tym, gdy go zobaczę, bez względu na to, czy będzie przy nim Ludmila, czy nie. W tej chwili trochę tego żałowałem, gdyż trudno byłoby mi patrzeć na zwycięski uśmiech, wymalowany na twarzy blondynki. Mimo wszystko wolałem znieść obecność Ferro, niż złamać słowo dane mojej siostrze.
Wreszcie ujrzałem mężczyznę, wyłaniającego się z pokoju nauczycielskiego ze wściekłą miną. Miałem szczerą nadzieję, że jeszcze nie zdążył powiedzieć Pablo o tym, że chciałem zrezygnować z U-Mix. Gdyby przedstawił mu całą sytuację z jego punktu widzenia, na pewno nie miałbym szansy na powrót do moich marzeń. Czasami powinienem pomyśleć, zanim coś powiem. Albo poprosić o chwilę na rozmowę z siostrą.
Niepewnym krokiem podszedłem do Marottiego, ciągle upewniając się, czy nie zechce się na mnie rzucić. W tej chwili wyglądał naprawdę strasznie, więc mógł być zdolny do wszystkiego.
- Proszę pana - pierwszy raz nie odezwałem się do mężczyzny po imieniu. - Możemy porozmawiać? - spytałem, wciąż nie zbliżając się więcej, niż na dwa metry.
Gdy Marotti na mnie spojrzał, wyraz jego twarzy momentalnie złagodniał. Coraz częściej przekonuję się, że ładni ludzie mają łatwiej w życiu.
- Federico, cieszę się, że cię widzę - szeroko się uśmiechnął, po czym podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. - Błagam, powiedz, że zostaniesz w U-Mix - syknął, upewniając się, że Pablo niczego nie słyszy. - Bez ciebie nasza firma straci masę dochodów, a wtedy nie będziemy dłużej sponsorować studio.
Nie spodziewałem się, że odejście jednej osoby może tak wiele zmienić. Teraz mam jeszcze więcej powodów do tego, by nie porzucać tego wszystkiego przez jedną, okropną dziewczynę. Nikt nie jest tyle wart.
- Właśnie chciałem o tym z tobą porozmawiać. Zbyt szybko podjąłem decyzję i-
- Świetnie - przerwał mi, klaszcząc w dłonie. - Nasz utalentowany Federico zostaje - krzyknął w stronę dyrektora studio. - Aha, jakbyś mógł, przekaż Ludmile, że jutro o jedenastej macie pierwszą sesję zdjęciową.
Zdezorientowany pokiwałem głową i odprowadzałem go wzrokiem, dopóki nie zniknął mi z pola widzenia. Poszło mi prościej, niż sądziłem.
Chwila. Marotti polecił mi, żebym powiedział blondynie o jutrzejszej sesji. Przyznam, jestem ciekawy, co by się stało, jakbym przypadkowo o tym zapomniał. Ludmila, jak na razie, nic nie znaczy dla U-Mix, więc nikt nie będzie za nią płakać, gdy dowie się, że została wyrzucona. Chyba, że ja popłaczę się ze szczęścia.
Nie, nie ma mowy. Co się ze mną dzieje? Nie będę zniżał się do jej poziomu i robił wszystkiego, by tylko mi było dobrze. Mimo tego, że Ferro jest ostatnią osobą, którą darzyłbym jakimkolwiek współczuciem, nie chcę zaprzepaścić jej marzeń. Fakt, jej charakter jest okropny, ale głos, jakim została obdarzona, potrafi powalić na kolana. Nie mam prawa rujnować jej kariery.
- Udało ci się, braciszku? - Violetta nagle znalazła się przede mną i spojrzała na mnie wzrokiem pełnym nadziei.
- Tak - uniosłem kąciki ust. - Można nawet powiedzieć, że błagali mnie, żebym wrócił - zaśmiałem się, obejmując moją siostrę ramieniem.
Francesca
Violetta i Federico gdzieś zniknęli, a Marco musiał iść na zajęcia z Gregorio, więc wykorzystałam chwilę i odnalazłam Leona, by móc z nim na spokojnie porozmawiać. Wiedziałam, że Vilu nic mi nie opowie o ich wspólnym wieczorze, bo jest zbyt nieśmiała, a Verdas nie ma się czego przede mną wstydzić.
W końcu dostrzegłam chłopaka i podbiegłam do niego, nie chcąc tracić ani chwili.
- Jak tam po wczorajszej zabawie z Violą? - spytałam, a w moich oczach pojawiły się maleńkie ogniki.
Szatyn zrobił wielki oczy i popatrzył na mnie z niepokojem, jakby właśnie został przyłapany na zbrodni.
- Nie wiem, o co ci chodzi - powiedział, wciąż nie zmieniając wyrazu twarzy.
Miałam ochotę prychnąć śmiechem, ale się powstrzymałam, bo dobrze wiedziałam, że wtedy by mi nic nie powiedział. Zawsze się denerwował, gdy wpadałam w rozbawienie, a on nie miał bladego pojęcia, dlaczego.
- Rolki coś ci mówią? - uniosłam brew. - Nawet słodko wyglądaliście, jak ją obejmowałeś. Przez chwilę myślałam, że jesteście parą - ukazałam mu rząd swoich zębów.
Na jego usta wpłynął delikatny uśmiech, spowodowany pewnie przez wspomnienie wczorajszego wieczoru. Nawet zagryzienie wargi nie zamaskowało radości, jaka była wymalowana na jego twarzy.
- Fran, już nie raz dawałem ci jasno do zrozumienia, że traktuję ją tak samo, jak ciebie - powiedział, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Jakoś mnie nigdy nie chciałeś niczego uczyć - kilkukrotnie cmoknęłam w powietrzu. - Proszę cię, przestań ukrywać swoje uczucia i przyznaj się w końcu, że ci się podoba - złączyłam dłonie i uniosłam je w błagalnym geście.
Leon przekręcił oczyma i odwrócił się z zamiarem zostawienia mnie samej, jednak w ostatniej chwili złapałam go za ramię, jednocześnie krzyżując jego plany.
- Nie musisz mówić tego na głos, ale przyznaj się chociaż przed samym sobą. Uwierz mi, zwykli znajomi nie mają miłości wymalowanej na twarzy, gdy na siebie patrzą - delikatnie uniosłam kąciki ust, po czym wypuściłam jego rękę z uścisku.
Chłopak przez chwilę stał w miejscu i wpatrywał się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy, a następnie szybko pokręcił głową i udał się w stronę studio.
Naprawdę chciałabym, aby on i Violetta stworzyli szczęśliwą parę. Według mnie idealnie dopełniają się pod każdym względem i pasują do siebie, jak nikt inny. Nie mam pojęcia, dlaczego męczą samych siebie i nie chcą przyjąć do wiadomości, że się kochają. Jestem pewna, że to nie moja wyobraźnia płata mi figle, a naprawdę tak jest. Przecież dobrze wiem, jak zachowują się zakochani w swoim towarzystwie. Jako dobra przyjaciółka zarówno Leona, jak i Violi, powinnam im pomóc i otworzyć oczy na prawdziwe uczucia. Tylko jak?
Kiedyś wiele razy próbowałam udowodnić Verdas'owi moją rację i za każdym razem spotykałam się z tym samym - wymijającą odpowiedzią lub kpiącym śmiechem. Zwłaszcza wtedy, gdy starałam się przedstawić mu jego prawdziwe uczucia. Nieraz mówiłam, że Ludmila nie jest dla niego i wcześniej czy później ich związek się rozpadnie, ale on oczywiście był mądrzejszy ode mnie.
Wydawało mi się, że w tej chwili nie mogłam zrobić nic innego, jak czekać. Z czasem sami zobaczą, że nie potrafią bez siebie żyć i zapragną swojej bliskości bardziej, niż czegokolwiek. Nikt nie będzie w stanie długo ukrywać miłości.
Violetta
Odgłos dzwonka jeszcze nigdy nie zadział na mnie, jak tym razem. Niby jeden, nic nieznaczący dźwięk, który potrafi wywołać tak wiele emocji. W moim przypadku przeważającym uczuciem był niepokój, spowodowany rozpoczęciem nauki w Studio On Beat. Nie mogłam zaprzeczyć, że się bałam i przez cały czas miałam ochotę na ucieczkę do domu. Kilkukrotnie patrzyłam na mojego brata, jakbym szukała pozwolenia na ukrycie się pod kołdrą w moim pokoju i nie wychodzenia stamtąd do końca roku. Jednak za każdym razem widziałam dumę w jego oczach, przez co nie mogłam się poddać i musiałam stanąć naprzeciw lękom.
Weszłam do sali i zajęłam miejsce na jednym z siedzeń, tuż obok Federico. Rozejrzałam się wokół i z radością stwierdziłam, że w klasie ze mną będzie wiele osób, które zdążyłam już poznać. Gdy zawiesiłam wzrok na Leonie, chłopak posłał mi zachęcający uśmiech, dzięki któremu cząstka niepokoju w mojego serca zniknęła. Mimo to wciąż było go aż nadto.
- Witajcie, dzieciaki - do środka wszedł uśmiechnięty mężczyzna. - Nazywam się Pablo i jestem dyrektorem studio - przejechał wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. - Wiem, że dla większości z was to dopiero początek, ale już mam dla was pewne zadanie. Najpierw dobiorę was w pary, a następnie wszystko objaśnię.
Gdy moje imię padło jako pierwsze, odruchowo wstrzymałam oddech. Bałam się, że zostanę przydzielona do Ludmili lub innej osoby, która okaże się tak samo nieprzyjemna, jak ona.
- Ty będziesz z Leonem - posłał mi radosny uśmiech, po czym przeszedł do następnego ucznia.
Otworzyłam szeroko oczy i popatrzyłam na niego z otępieniem. Ja i Leon. Leon i ja. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale w głębi serca cieszyłam się z tego, jak małe dziecko. Uspokój się, Vilu.
Przez resztę lekcji Pablo tłumaczył, na czym ma polegać nasze zadanie, jednak nie mogłam się skupić na jego słowach. Mój wzrok ciągle wędrował na Leona, a umysł zajmowały wyłącznie myśli o nim. Co się ze mną dzieje?
W końcu usłyszałam dzwonek i mogłam porozmawiać z Verdas'em o naszym zadaniu. Gdy byłam zaledwie kilka kroków od niego, mój brat zaszedł mi drogę.
- Rozumiesz to, że Pablo karze wykonywać mi projekt z Ludmilą? - krzyknął oburzony. - Cały świat się na mnie uwziął - burknął. - Ty chociaż masz szczęście, bo jesteś z kimś, kogo lubisz - wskazał głową na Leona.
- Na pewno jakoś dasz radę - delikatnie uniosłam kąciki ust. - Wierzę w ciebie - położyłam dłonie na jego ramionach, po czym wyminęłam go i skierowałam się w stronę szatyna.
Chłopak stał ze swoimi znajomymi, którzy odeszli z dziwnymi uśmiechami tuż po tym, jak znalazłam się obok.
- Masz już jakiś pomysł na piosenkę? - od razu przeszedł do rzeczy.
- Przepraszam, ale w ogóle nie słuchałam Pablo i nawet nie wiem, co mamy robić - nerwowo przygryzłam wargę.
Leon radośnie się zaśmiał, po czym zaczął dokładnie wyjaśniać, na czym polega nasze zadanie. Z jego wypowiedzi zrozumiałam tyle, że musimy stworzyć piosenkę o miłości i przedstawić ją przed wszystkimi. Genialnie..
- Następnym razem zwracaj większą uwagę na nauczyciela, a nie na mnie - prychnął śmiechem.
- A ty lepiej pomyśl nad naszym projektem, zamiast wymyślać niestworzone historie - pokazałam mu język.
Muszę stanowczo bardziej uważać, gdy na niego patrzę.
Moje <3
OdpowiedzUsuńCudo :3
UsuńŚwietny rozdział! Uważaj, bo Leon połapie się o co chodzi :D haha. Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńhttp://jorgemyuniverse.blogspot.com/
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jest sobota xD W wakacje ciężko odróżnić dni tygodnia xD
OdpowiedzUsuńNo, ale w końcu jestem ^^
Świetny rozdział <3
Marotti jaki zadowolony ^^
Ładni mają w życiu łatwiej, Fede? Już wiem dlaczego ja tak nie mam xD
Francesca największa Leonetta Shipper :')
Fede i Luśka będą śpiewać piosenkę o miłości? <3 To na 100% będzie Ti Credo, ja to wiem :D
A Leonetka razem *o*
Końcówka rozdziału taka awww *-* <3
Do natępnej soboty! ^^ (jeśli uda mi się odróżnić sobotę od innych dni xD)
Besos <3
Cudowny *o*
OdpowiedzUsuńFederico oficjalnie wrócił do U-mixu, jej cieszmy się :D Co to za pomysł, żeby nie powiedzieć Ludmile o sesji, dobrze, że chociarz czasem umie urzyć swojego mózgu w odpowiednim momencie XD
Francesca nigdy nie da spokoju Viol i i Leonowi, chociarz to nawet dobrze, oni powinni być razem, uczuć nie da się ukryć panie Verdasie :P
Pierwszy dzień Violi w studiu! Ona naprawdę kocha Leona, no, bo żeby patrzeć się na niego całą lekcje, to przeznaczenie. Czuję, że ten projekt wszystko zmieni, ale Viola zacznij dyskretnie patrzeć na Leona, bo tak to długo nie pociągniesz :D
Życzę weny, do następnego
Pozdrawiam L.Z C. :*
Rozdział genialny! :))
OdpowiedzUsuńFede wrócił do u-mixu ^^
I nie chciał powiedzieć Lu o sesji ;-;
Francesca xD
Leonetta śpiewa razem :3
Tak samo Fedemiła <3
Coś czuję, że Fedemiła zaśpiewa Ti Credo, a Leonetta albo Podemos, Neustro Camino, albo Abrazame y veras :3
Coś mi się tak wydaję :))
I czekam z niecierpliwością na następny rozdział :**
Pod którym z lekkim opóźnieniem napiszę komentarz, bo jadę na wakacje ://
Ale i tak <3
Kocham <333
Ola :***
Cuuuuuddddddooooo ♡♥
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńSuper ! Super! Super! Leon jest uroczo złośliwy hahahahahah xd nie mogę no nic rozdział świetny! a ja nie mogę się dziś rozpisywać ♥♥ Buziak ;* Ania♥
OdpowiedzUsuń