Violetta
Spacer z Leonem sprawił, że poczułam się o wiele lepiej. Świerze powietrze zadziałało na mnie, jak najlepszy lek, dzięki niemu poukładałam większość myśli, porozrzucanych po całej mojej głowie i w końcu znalazłam wystarczająco odwagi, by porozmawiać z Angie. Do tej pory wciąż się wahałam i nie byłam pewna, czy nie zmienię tematu, gdy zacznę konwersację, a teraz wiem, że już nic nie powstrzyma mnie przed powiedzeniem na głos wszystkiego, co wciąż trzymałam w maleńkim zakątku mojego serca.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na Leona, zatopionego we własnych myślach. Promienie słońca, które świeciły na jego brązowe włosy, sprawiały, że wyglądał jeszcze piękniej, niż zazwyczaj. W pewnej chwili na jego twarz wstąpił delikatny uśmiech, a w policzkach utworzyły się drobne dołeczki. Dlaczego przyjaciel Federico został obdarzony taką urodą?
Nie. Nie mam prawa tak o nim myśleć.
- Czemu ciągle na mnie patrzysz? - skierował swój wzrok na mnie i szeroko się uśmiechnął.
Poczułam, jak na moją twarz wpływa gorąco, a serce momentalnie przyspiesza.
- Myślałam, że nie widzisz - burknęłam.
- Aha, czyli robisz tak zawsze, gdy o tym nie wiem, tak? - prychnął śmiechem.
- Chciałbyś - wywróciłam oczyma.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo - zażartował, a ja miałam dziwne wrażenie, że mówił całkowicie serio. Przestań robić sobie złudne nadzieje, Violu.
W pewnej chwili dostrzegłam na jego twarzy szeroki uśmiech i dziwny błysk w oku. Niewiele później zaszedł mi drogę i zrobił minę nieznoszącą odmowy.
- Masz ochotę na wspólną jazdę na rolkach? - spytał.
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego z niekrytym strachem. Nigdy w życiu nie nosiłam na nogach butów, do których były przyczepione kółka i nie miałam najmniejszej chęci, by kiedykolwiek je zakładać.
- Nie potrafię na tym jeździć - pokręciłam energicznie głową.
Leon zobaczył zakłopotanie wymalowane na mojej twarzy i cicho się zaśmiał.
- Nauczę cię - złapał moją dłoń, po czym zaczął mnie za sobą ciągnąć.
Zrobiłam buntowniczą minę, jednak chłopak już jej nie dostrzegł, gdyż patrzył przed siebie i nie zwracał uwagi na to, że nie chcę brać udziału w jego pomyśle.
- Nie ma mowy - pisnęłam, próbując się zatrzymać. - Jestem pewna, że stanie mi się na nich jakaś krzywda.
Brunet przystanął i spojrzał mi prosto w oczy.
- Przy mnie nigdy nie wydarzy ci się nic złego - delikatnie uniósł kąciki ust. - Jechałaś ze mną na motorze, a to jest wiele niebezpieczniejsze od zwykłych rolek - zaśmiał się. - Uwierz mi, będzie fajnie - mrugnął do mnie, po czym wrócił do poprzedniej czynności.
Na jeden, krótki moment skupiłam się na zdaniu, które wypowiedział. Wystarczyło kilka słów, abym z większym zapałem podeszła do propozycji. I poczuła przyjemne ciepło w sercu.
- Okay, ale jakby co ty będziesz tłumaczył się Federico - zaśmiałam się.
- Nic ci się nie stanie - prychnął. - Jak na razie jedyną osobą, która musi z nim porozmawiać jesteś ty. Mogę się założyć, że czeka się okrutna zemsta za tę klamkę - w powietrzu ponownie rozniósł się jego uroczy śmiech.
Miałam ochotę odgryźć mu się, ale spojrzałam na jego twarz i nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Dołeczki w policzkach, które tak często się ukazywały, wydawały się jeszcze bardziej urocze, niż zazwyczaj. Przestań tak o nim myśleć.
Droga do jego domu minęła nam w zastraszającym tempie. Byłam pewna, że żadne z nas nie sądziło, że tak szybko dotrzemy do celu. Niewiele później Leon wszedł do środka i wrócił z dwiema parami rolek. Jedną z nich wręczył mi, po czym spytał, czy potrafię je założyć.
- Nie jestem dzieckiem - burknęłam, mierząc go morderczym spojrzeniem.
Gdy włożyłam buty z kółeczkami na nogi, od razu spróbowałam wstać, czego momentalnie pożałowałam. W ułamku sekundy straciłam równowagę i runęłam do tyłu. Byłam gotowa na spotkanie z podłogą, kiedy brunet złapał mnie w swoje silne ramiona, ponownie ratując przed nieszczęściem.
- Nie próbuj jeździć sama - posłał mi karcący wzrok. - Najpierw będę cię trzymał, dopiero potem pozwolę ci to zrobić bez mojej pomocy.
Powinnam czuć zażenowanie, bo traktuje mnie jak małą dziewczynkę, ale nie potrafiłam przez to, że tak się o mnie martwił. Pewnie bał się, że Fede by mu nie wybaczył, jakby coś mi się stało.
Ponownie wstałam na nogi, jednak tym razem z pomocą Leona, który jedną ręką obejmował mnie wokół talii, a drugą trzymał moją dłoń. Moje ciało napełniło przyjemne uczucie bezpieczeństwa, a na twarz wpłynął uśmiech.
- Zachowuj się tak, jakbyś chodziła, ale próbuj się delikatnie odpychać - nakierowywał mnie.
Po kilkunastu minutach mniej więcej zrozumiałam, o co w tym chodzi i potrafiłam sama się poruszać. Mimo że kilka razy wciąż się potykałam, Leon pozwolił mi spróbować własnych sił i oderwał ode mnie obydwie dłonie.
Przejechałam krótki odcinek drogi, po czym znów skierowałam się w stronę bruneta. W pewnym momencie pod kółka wpadł mały kamyk, powodując ponowne stracenie przeze mnie równowagi. Na szczęście byłam wystarczająco blisko chłopaka, by zdążył mnie złapać. Jednak nie udało mu się odpowiednio oszacować siły, z jaką na niego wpadnę, przez co oboje runęliśmy na ziemię.
- Lecisz na mnie - prychnął śmiechem.
Rzuciłam mu poirytowane spojrzenie i szybko odsunęłam się na bok, bym nie musiała dłużej na nim leżeć.
- Tak w ogóle, to nie ma za co - powiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej. - I nie, nic mnie nie boli, dzięki, że pytasz.
- Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że ciągle mnie ratujesz, więc zapomniałam, że powinnam powiedzieć "dziękuję" - zaśmiałam się.
- Następnym razem zapamiętaj, bo lubię słyszeć to słowo z twoich ust - ukazał mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
Ludmila
Nienawidzę tego cholernego idioty. Od dzisiaj jest dla mnie zerem. Już nigdy w życiu nie powiem, że go kocham. Nie mogę darzyć tak silnym uczuciem osoby, która potrafi oceniać jedynie na podstawie pozorów. Zapomnę o nim raz na zawsze.
Kogo ja oszukuję?
Mimo że znowu mnie zranił i doprowadził do ogromnej wściekłości, nie potrafię myśleć o Federico inaczej, niż dotychczas. Podobno prawdziwa miłość zawsze pozostaje niezmienna.
To nie zmienia faktu, że zdenerwowało mnie jego dziecinne zachowanie i wciąż mam ochotę zniszczyć cokolwiek, co przypomina mi jego.
Podeszłam do swojej szafki w studio i wyjęłam z niej fotografię włoskiego idioty, a następnie rozdarłam je na miliony kawałeczków i rzuciłam na ziemię, dodatkowo je zadeptując.
- I jakie to uczucie, Fede? - syknęłam. - Być poniżanym i traktowanym jak najgorsza osoba na ziemi.
W pewnym momencie poczułam silne ramiona, otaczające moje drobne ciało.
- Co takiego zrobiło ci to biedne zdjęcie? - zakpił Diego.
Gwałtownie odwróciłam się w jego stronę, jednocześnie wyrywając się z jego uścisku, po czym spiorunowałam go spojrzeniem.
- Przedstawia największego idiotę wszechświata - odparłam, wciąż nie zmieniając wyrazu twarzy.
Gniew, który ogarniał całe moje ciało, zmniejszył się dopiero, gdy usłyszałam śmiech Hiszpana. Nie potrafiłam pozostać obojętna, gdy widziałam, że ledwo łapie oddech przez ciągłe napady rozbawienia.
- Niedawno mówiłaś, że go kochasz, a teraz przerzuciłaś się na wyzywanie - rzekł, dalej nie przestając się śmiać. - Co znowu ci powiedział? - spróbował przybrać poważny wyraz twarzy, co oczywiście mu nie wyszło i sprawiło, że miałam ochotę ponownie prychnąć.
- Nie zgodził się na udawanie mojego chłopaka, rozumiesz to? - pisnęłam, a cała radość ponownie wyparowała z mojego serce i została zastąpiona przez złość. - Wolał odejść od U-Mix, zamiast być ze mną. Na dodatek ciągle zachowywał się, jakby mnie nie było, a zwrócił się w moją stronę dopiero wtedy, gdy powiedziałam, że jest chłopakiem Violetty - wycedziłam na jednym wdechu.
Diego wyglądał na oszołomionego i przez chwilę wydawało mi się, że nie zrozumiał ani słowa z tego, co powiedziałam. W końcu jednak w jego oczach pojawiły się ogniki wściekłości.
- Porozmawiam z nim - warknął i od razu skierował się w stronę studio.
Szybkość mojej reakcji zadziwiła nawet mnie samą. W dosłownie ułamku sekundy zastawiłam mu drogę i złapałam za dłonie, by zrezygnował ze swojego pomysłu. Wiedziałam, że bez problemu mógłby mnie odepchnąć, ale znałam go na tyle dobrze, by wiedzieć, że nigdy w życiu by tego nie zrobił.
- Nie, nie możesz - energicznie pokręciłam głową. - To jego decyzja, ma prawo robić cokolwiek chce. Fakt, teraz czuję do niego ogromny żal, ale nie chcę, żebyś cokolwiek mu mówił - starałam się zachować normalny ton, ale niestety nie wyszło mi, przez co brzmiałam, jakbym go błagała.
Diego zagryzł wargę i przez chwilę się zastanawiał, po czym otworzył usta, by się odezwać.
- Nie wolałabyś, abym opowiedział mu całą prawdę o tobie? - w jego głosie dało się wykryć troskę. - Uwierz mi, dzięki temu byłoby ci łatwiej.
Jestem pewna, że nie ulżyłoby mi, gdyż Federico nigdy nie uwierzy w słowa Diego. Pomyśli, że sama go na niego nasłałam, bo za wszelką cenę chcę osiągnąć swój cel. Według niego jestem bezuczuciową osobą, która myśli tylko i wyłącznie o sobie.
- Nie - odparłam dobitnie.
Jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się pokazać mu prawdziwą siebie, zrobię to sama, a nie przez pośrednika. Jednak będę mogła to zrobić dopiero wtedy, gdy poczuję, że można mu ufać i gdy on dostrzeże we mnie człowieka, który jest zdolny do uczuć. Czyli nigdy.
Federico
Zajmowałem się odkręcaniem klamki z drzwi do pokoju Violetty, by potem przymocować ją u mnie, kiedy usłyszałem ciche trzaśnięcie drzwiami. Na chwilę zaprzestałem wykonywanej czynności i wyszedłem na schody, by zobaczyć, kto wszedł. Już z daleka dostrzegłem moją siostrę, która rozglądała się wokół, jakby bała się, że zaraz wyskoczę zza rogu i rzucę w nią klamką, którą wyrwała. W sumie szkoda, że wcześniej na to nie wpadłem.
- Widzę cię - krzyknąłem, schodząc ze schodów.
Viola zrobiła niewinną minę i posłała mi szeroki uśmiech.
- Wiesz, że cię kocham, braciszku? - rozłożyła dłonie, by mnie przytulić.
Wykorzystałem gest dziewczyny i podszedłem do niej, po czym delikatnie przerzuciłem ją przez ramię i zaniosłem na kanapę w salonie.
- Federico, jeśli znowu coś wymyśliłeś, wybij to sobie z głowy - pisnęła, uderzając mnie w plecy.
- Jeśli ładnie mnie przeprosisz, to być może wybaczę twoje grzechy - rzekłem z szerokim uśmiechem, jednocześnie kładąc ją na sofie.
Violetta złączyła dłonie i przybrała błagający wyraz twarzy.
- Proszę cię, mój najukochańszy bracie, żebyś zapomniał o moich wszystkich przewinieniach i przytulił mnie na zgodę - wyrecytowała.
Nie mogłem wytrzymać tego widoku, przez co prychnąłem śmiechem, a następnie zbliżyłem się do mojej siostry i delikatnie ją uścisnąłem.
- Muszę z tobą poważnie porozmawiać - szepnąłem, lekko odsuwając się od Vilu.
Na jej twarz momentalnie wpłynął niepokój i ledwo widoczny smutek, przez co wydawało mi się, że coś ściska moje serce. Za każdym razem, gdy zauważałem, że nie jest szczęśliwa, czułem to samo, co ona. Tak, jakby nasze ciała łączyła specjalna więź, która jest możliwa tylko pomiędzy rodzeństwem.
- Nie przejmuj się tak bardzo, okay? - ułożyłem dłonie na jej ramionach. - Po prostu chcę ci powiedzieć, że zrezygnowałem z U-Mix.
- Żartujesz? - podniosła głos, a z jego tonu dało się wyczytać, że odrobinę się zdenerwowała. - Federico, czy ty siebie słyszysz? Chcesz porzucić coś, dzięki czemu spełniasz swoje marzenia? - krzyknęła z goryczą.
- Oni chcą, żebym udawał chłopaka Ludmili, rozumiesz? - warknąłem.
Dopiero po kilku chwilach zrozumiałem, że wypowiedziałem to zbyt ostro.
- Przepraszam - szybko dodałem.
- To nie jest powód, abyś rezygnował ze swojej pasji - pokręciła głową. - Jeśli teraz odejdziesz, to będzie znaczyło tylko jedno. Twój przyjazd tutaj był bezsensowny, tak samo, jak nasza kilkuletnia rozłąka - jej głos się załamał.
Nie mogłem zaprzeczyć, że częściowo miała rację. Gdybym teraz rzucił U-Mix, okazałoby się, że niepotrzebnie wyjeżdżałem z rodzinnego domu i zostawiałem moją siostrę, że wszystko, o co do tej pory walczyłem nie miało sensu.
- Nie powinieneś z tego rezygnować tylko dlatego, że zmusili cię do udawania chłopaka dziewczyny, której nie lubisz. Jeśli odejdziesz, nie zaszkodzisz jej, tylko sobie - dodała.
Mimo beznadziejnej sytuacji, na moją twarz wstąpił uśmiech. Tylko Violetta potrafiła powiedzieć mi wprost, co robię źle i zawsze dobrze doradzić, biorąc pod uwagę moje dobro.
- Tak strasznie za tobą tęskniłem - wziąłem w ramiona zaskoczoną dziewczynę. - Spróbuję porozmawiać z Marottim i powiem, że zgadzam się na jego układ - szepnąłem. - Dziękuję.
______________________________
Witajcie, moje kochane stworki ♥
Mam dla Was wiadomość, która nie jest zbyt pozytywna w odniesieniu do bloga. Chodzi o to, że praktycznie przez cały lipiec nie będzie mnie w domu, więc nie napiszę wtedy ani kawałeczka rozdziału. Najpierw wyjeżdżam do siostry, potem kolonie.. Z moich obliczeń wyszło, że rozdziały nie pojawiałyby się przez trzy pierwsze tygodnie lipca.
Naprawdę nie chcę, aby tak było, więc postaram się z całych sił coś stworzyć. Ostatnio idzie mi jakoś trudno i wiem, że wychodzi źle, ale wolę dodać coś takiego, niż nic.
Nie będę też w stanie skomentować żadnego z Waszych dzieł, jeju. (Wiem, że ostatnio i tak rzadko pokazywałam swoją obecność, przepraszam :'< ) Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. ♥
~♫~
Dzięki Violettcie Federico zostaje w U-Mix, yay ^^ Czyli będzie jednak udawał chłopaka Lu :3
Leonetta, jak widzicie, staje się sobie coraz bliższa, ale to nie oznacza, że zaraz ich połączę. Jeszcze trochę pomęczę niektóre osóbki. W końcu moja nazwa skądś się wzięła, prawda? :'3
Ps. Możliwe, że w następnym tygodniu nie pojawi się rozdział. Wszystko zależy od tego, ile dam radę ich stworzyć (muszę 3-4 do przodu). Przepraszam :<
Świetny ❤ Nie mogę doczekać się na następny. Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://quieromirarte-leonetta.blogspot.com/?m=1
Hola <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj już mam lepszy humor, więc mam nadzieję, że komentarz też wyjdzie lepiej niż ostatnio ^^
Co do wakacji - nie martw się tym. Wakacje są od tego, żeby sobie odpocząć, itp. Jeśli nie zdołasz napisać/dodać rozdziału zrozumiemy. A przynajmniej ja zrozumiem ^-^
A chapter przepiękny. Tyle w nim uroczej Leonetty i Fedeletty i w pewnym sensie też Fedemiłki <3
Vilu tak bardzo zakochana w Lajonie :')
Są tacy kochani <33
Wydaje mi się, że Castillo jest w nim jeszcze bardziej zabujana niż w orginale, w serialu xD
Wrotki i "Lecisz na mnie" *o*
Lu :<
Diego jest bezbłędny, przyjaciółka ma problem, jest smutna, a ten się śmieje xD
Ale gdzieś tam w środku jest dobry, więc chciał powiedzieć Fede prawdę. To było urocze *-*
Violka uświadamia Federico, że zrobił źle odchodząc. I on teraz wróci do U-Mix, i będzie Fedemiłka *o*
Pff co z tego, że udawana? Federico się przez to zakocha w Luśce, ja wiem :3
Fedeletta <3
Ah.. Ja uwielbiam tą parę jako przyjaciół, ale brat i siostra awww *w* <333 *-*
"[...] specjalna więź, która jest możliwa tylko pomiędzy rodzeństwem." awww *-*
Chyba dotarłam do końca xD
W takim razie do kolejnego rozdziału, na który będę czekać tyle ile będzie trzeba <3 Niezależnie czy chapter się pojawi się za tydzień, trzy czy pięć i tak będę na niego czekać ^^
Koooocham <3
Besos <3
Wiem, że Leosiek i Viluś jeżdżą na rolkach, ale piszę wrotki xD
OdpowiedzUsuń+ Pierwsza! (Kiedyś musiał nadejść ten dzień, gdy to napiszę xD)
Ale oczywiście komentarz pisałam tak długo, że ktoś skończył pisać swój przede mną :<
Cudo
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział ever! ♥♥ Każdy rozdział jest cudowny ale dla mnie każdy kolejny jest 'the best' ♥♥♥ Wiem, to nie ma sensu ale ty i twój blog jesteście nie z tej ziemi ♥♥♥ Kocham po prostu tego bloga! ♥♥♥ Za parę dni kończę szkołę i szkoda mi trochę stałej rozłąki z 6-letnim pobytem z przyjaciółmi! Rozstaniemy się na zawsze ♥♥♥♥♥♥♥ ;'( Cieszę się z wakacji i z tego że twój super blog istnieje ♥♥♥♥♥ Kocham! ♥♥♥ Wrócę na następnego posta ♥♥ Buziak ;* Ania ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny ^^
OdpowiedzUsuńBędzie udawana Fedemiła :33
Leonetta :>
Diego taki kochany pomaga Lu uspokoić :3
Tak samo Viola, dobra siostra :3
Kocham <33
I czekam na nexta :**
Ola :**
Jeeej!
OdpowiedzUsuńBedzie ''Fedemila"
Ale Blagam szybko ich połącz!
Nie mecz mnie!
Ja cem Leonette <333
Diego dobroduszny!
Vilu Good sister!
Na pewno uda Ci sie cos napisac!
Kocham <3
Zapraszam do mnie...
Piękny *-*
OdpowiedzUsuńOo poprostu kocham kiedy Vilu i Fede są rodzeństwem, oni tak ładnie razem wyglądają jak sobie pomagają, Ludmi i Fede jednak będą razem :D Niby udawany związek, ale to już coś, jest postęp
Leonetta coraz bliżej siebie, niech oni będą razem <3 Rolki, jak Viola mogła nigdy wcześniej na nich nie jeździć?
Szkoda, że rozdziałów nie będzie przez tak długi czas, ale rozumiem sama wyjerzdzam
Do następnego
Pozdrawiam L.Z.C :*
Wrócę! :*
OdpowiedzUsuńNo więc jestem wedle obietnicy! <3
UsuńRozdział to istne CUDO! <3 Prawdziwe arcydzieło! *,*
Violka jednak przekonała Fede, by nie rezygnował??
To byłby szczyt moich najskrytszych marzeń ;*
Fede i Lu jako para :D Udawana, ale co tam...
W końcu Włoch poznałby prawdziwą Ferro i byłaby Fedemila <3
Tak uroczo :D
Ale tak szczerze to ma do niej niezłe uprzedzenia...
Ona w sumie też...
To jest złe...eh..
Oni muszą być razem i tyle w temacie! ♥
Kończę już, więc Ciao ragazza ♥
Pozdrawiam, Patty ;*
Witam:3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ;*
Brak Francesci? ;o
Diego jaki... stanowczy? Chce uszczęśliwić przyjaciółkę <3
Leónettta szaleje na rolkach :D
A Fiola lei na Lajonka :>
Fede zostaje w Umix'ie :D
Czekam na next ;*
Roxita
Piękny *-*
OdpowiedzUsuńOo poprostu kocham kiedy Vilu i Fede są rodzeństwem, oni tak ładnie razem wyglądają jak sobie pomagają, Ludmi i Fede jednak będą razem :D Niby udawany związek, ale to już coś, jest postęp
Leonetta coraz bliżej siebie, niech oni będą razem <3 Rolki, jak Viola mogła nigdy wcześniej na nich nie jeździć?
Szkoda, że rozdziałów nie będzie przez tak długi czas, ale rozumiem sama wyjerzdzam
Do następnego
Pozdrawiam L.Z.C :*
Módlmy się, bym wróciła.
OdpowiedzUsuńModlitwy zostały wysłuchane – jestem! I to tego samego dnia!
UsuńLilko,
Mówiłam Ci jak bardzo Ci uwielbiam? Kiedykolwiek? Bo wiesz, mój drugi mózg tego nie pamięta.
Nienawidzę pisać komentarzy, nigdy nie mogę przelać odpowiednich uczuć, które chcę. Zawsze trudno mi to wszystko razem poskładać w jedną kupę. A Jortini samo się nie wykarmi.
Kocham Twój styl pisania. Jest specyficzny. Wcale nie schematyczny, gdyż za pierwszym rzutem wzroku spod moich rzęs – wydaje się to być prawdą. Ale wcale nią nie jest. Jak to, że Jorge wziął ślub z… jak ona miała? Taka stara blondynka, może coś kojarzysz. Och, no na śmierć zapomniałam! Tym lepiej dla mnie. Chwila ciszy dla papugi. [*] Ale musisz przyznać, że wygląda jak papuga. Ma oczka, jak piórka ary. I nawet dziób! Dobra, dziób może nie. Ale ma skrzydła. Z moją pomocą odleci do krainy śmierci. Taki suchar, heheszki. A więc wracając do Twojego stylu; jest cudowny. Wywołuje dreszcze, naprawdę. Zawsze, gdy czytam coś o Leonettcie ta sytuacja staje mi przed oczami, odczuwam to wszystko. Tak samo, gdy oglądam ich w telewizji. To te same uczucia.
A rozdział wyszedł Ci cudowny. Ale wciąż nie ma naleśników. Wiesz, że zginiesz marnie, jeśli nie będą w następnym rozdziale? Możesz polecieć na tych samych skrzydełkach co Stefcia, kochanie.
Mają razem robić naleśniki. A on ma ją uciapać dżemem. Najlepiej białym.
O MATKO, RÓŻOWY, RÓŻOWY. TFU.
Piszę tu tylko o Leonettcie, ale walić to. Jest cudowna. Szczególnie u Ciebie. Roleeeeczkiii. ♥ Ja jeżdżę dzięki mojej przyjaciółce, przyjeżdża do mnie zawsze na wakacje. Znowu pobawimy się w syrenki!
Nie potrafię pisać dalej, przepraszam Cię, promyczku.
Nie będziesz musiała dalej czytać tego strasznego czegoś.
(I tutaj następuje moment, kiedy nie chcesz, bym kończyła, bo lubisz, jak Cię chwalą, co? To napiszę Ci tak: Jesteś cudowną, przesympatyczną osóbką, strasznie kocham Twój zarys osobowości, zawsze mnie rozśmieszasz. Piszesz najśliczniej jak to możliwe. Nie dziękuj.)
Julka.