13.06.2015

Chapter 14


Federico

Tuż po tym, jak zamknąłem Leona i Violę w swoim pokoju, otrzymałem wiadomość od Marottiego, w której było napisane, żebym jak najszybciej przyszedł do studio. Sądziłem, że nie wykonają mojej prośby jeszcze przez co najmniej godzinę, więc bez problemu mogę udać się w oznaczone miejsce.
- Wreszcie jesteś - mężczyzna podszedł do mnie tuż po tym, jak przekroczyłem próg mojej szkoły.
Obok niego dostrzegłem dziewczynę, na którą najchętniej nigdy bym nie patrzył.
Fakt, niedawno powiedziałem jej, żeby na siebie uważała i okazałem jej odrobinę troski, ale to nic nie oznacza. Moje uczucia względem niej są niezmiennie i wątpię, aby kiedykolwiek przerodziły się w cokolwiek innego. Nie da się wyeliminować nienawiści.
- Coś się stało? - zwróciłem się do Marottiego, jednocześnie starając się kompletnie ignorować obecność Ludmili.
- Przedstawiam ci twoją nową dziewczynę - z wielką radością wskazał na blondynkę.
Jego słowa zadziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Poczułem, jak całe moje ciało ogarniają zimne dreszcze i tym razem nie było to spowodowane tym, że właśnie zniszczono mi grzywkę. Chodziło o coś wiele ważniejszego.
Jeśli dobrze zrozumiałem, Marotti właśnie zakomunikował mi, że mam stać się chłopakiem osoby, której nienawidzę najbardziej na świecie. Dziewczyny, uważającej się za jeden z cudów świata, raniącej wszystkich naokoło i zajmującej się tylko rozsiewaniem zła wszędzie, gdzie się pojawi.
To tak, jakby kazał mi, abym wyrzekł się bycia sobą i nagle odmienił wszystko w swoim życiu.
- Jeżeli którekolwiek z was uważa, że będę chłopakiem tej żmii, grubo się mylicie - wycedziłem przez zęby.
- Nie, Federico - mężczyzna położył mi dłoń na ramieniu. - My chcemy, żebyś jedynie udawał - położył nacisk na ostatnie słowo.
Miałem ochotę zaśmiać im się prosto w twarz i najzwyczajniej w świecie odejść. Myśleli, że fakt, iż mam "zaledwie" grać zmieni wszystko. Kolejna pomyłka.
Nie ma mowy, bym przystąpił na to, co wymyślili. Ludmila to ostatnia osoba, z którą mógłbym stworzyć związek. Nie ważne, czy udawany, czy prawdziwy. Po prostu nie chcę zbliżać się do kogoś takiego, bo nie popełniłem aż tylu grzechów, by teraz cierpieć poprzez przebywanie w jej towarzystwie.
No może i zamknąłem Violę i Leona bez ich zgody. Czasami tez trochę denerwuję Fran i moją siostrę, ale to nie oznacza, że mam teraz za to pokutować.
- Wolałbym udawać chłopaka padalca, niż jej - zwęziłem powieki i zmroziłem blondynkę wzrokiem.
Na twarz Ludmili wpłynął sztuczny uśmiech.
- Ojej, zapomniałam, że już jesteś związany z Violettą i nie chcesz jej zdradzać - przekręciła oczyma.
Tym razem naprawdę myślałem, że parsknę śmiechem. Jak ktokolwiek mógł myśleć, że ja i Viola jesteśmy parą? To jest najbardziej absurdalna rzecz, jaką usłyszałem.
- Vilu to moja siostra, idiotko - prychnąłem.
Dziewczyna widocznie nie spodziewała się takiej odpowiedzi, gdyż otworzyła szeroko oczy, po czym na jej policzkach pojawił się bladoróżowy kolor.
- Federico, ty chyba wciąż nic nie rozumiesz - zaczął Marotti, ignorując wymianę zdań między mną a Ferro - Ja nie daję ci wyboru, tylko mówię, że od dzisiaj udajecie parę.
Czułem jak wszystko się we mnie gotuje i naprawdę nie pragnąłem niczego innego, jak odrzucenia tego wszystkiego od siebie i uwolnienia się od nich. Przesadzili.
- Skoro tak, odchodzę z U-Mix'u - warknąłem. - A jednak mam wybór - rozłożyłem dłonie.
Nie miałem pojęcia, czy dobrze postępuję, ale w tej chwili nie widziałem innego wyjścia. Postawili mnie pod ścianą, a ja byłem pewien, że nie chcę mieć nic wspólnego z Ludmilą.
Odwróciłem się od nich i udałem w stronę domu. Najwyżej pożałuję mojej decyzji. Trudno.

Violetta

- Federico, otwieraj! - po raz kolejny wykrzyczałam tę samą formułkę, z nadzieją, że w końcu ktoś nas wypuści.
Nie słysząc żadnego odzewu, zrezygnowana osunęłam się po drzwiach i skierowałam swój wzrok na Leona. Naprawdę bałam się momentu, w którym zostanę z nim sama, ale teraz, zamiast czuć niepokój, w głębi ducha cieszę się, że możemy pobyć sami. Dziwne.
- To nie ma sensu - pokręcił głową. - Ale możemy zwrócić uwagę na pozytywy - momentalnie uniósł kąciki ust. - Mamy szansę czerpać radość ze swojego towarzystwa - na jego twarzy wykwitł jeszcze szerszy uśmiech.
- Słabe pocieszenie - droczyłam się.
Leon zwęził powieki, po czym podszedł i przykucnął obok mnie, jednocześnie zbliżając swoją twarz do mojej. Przez chwilę wydawało mi się, że chce mnie pocałować, ale szybko odrzuciłam tę myśl od siebie. Niedawno słyszałam, jak sam mówił, że jestem dla niego tylko przyjaciółką, więc nie mogę robić sobie złudnych nadziei.
Po chwili niechętnie oddalił głowę i złapał mnie w ramiona, unosząc moje ciało go góry.
- Co ty robisz? - pisnęłam, próbując mu się wyrwać.
- Czeka cię kara za to, że powiedziałaś, że nie będziesz cieszyła się ze spędzenia wspólnie czasu - delikatnie ułożył mnie na łóżku, po czym spojrzał na mnie z szatańskim błyskiem w oku.
Nie zdążyłam zaprzeczyć, gdyż od razu zaczął mnie łaskotać, a ja nie byłam w stanie wymówić ani jednego słowa, zamiast tego zaczęłam się histerycznie śmiać. Zachowywał się tak samo, jak Federico, gdy nie chciałam się z nim zgodzić. Pamiętam, że za każdym razem wymuszał mój śmiech, bym potem przystąpiła na jego idiotyczny pomysł.
- L-Leon, wystarczy - ledwo wydusiłam między kolejnymi parsknięciami.
- A przyznasz, że ze mną przeżywasz najlepsze minuty twojego istnienia? - spytał, wciąż nie zaprzestając swojej czynności.
Chwilę się zastanowiłam, a następnie szybko kiwnęłam głową. Nie musiałam długo czekać, aż chłopak przerwał łaskotanie i usiadł obok mnie z niewinnym uśmiechem.
- Jesteś okropny - burknęłam, przyjmując pozycję siedzącą.
Może i to nie była prawda, ale musiałam powiedzieć coś, by choć trochę ostudzić jego radość z niby-wygranej.
- Wiem, że tak nie sądzisz - powiedział z pewnością w głosie.
Obrzuciłam go poirytowanym spojrzeniem, po czym chwyciłam najbliższą poduszkę i wycelowałam ją w jego stronę. Pomimo mojego słabego wyczucia celu, trafiłam prosto w głowę, powodując momentalny upadek chłopaka z łóżka. Nie sądziłam, że zrobię to tak mocno, przez co wystraszyłam się, gdy zauważyłam, jak spada. Gwałtownie podskoczyłam do miejsca, na które został zepchnięty, a moje serce od razu zamarło. Zobaczyłam, jak leży nieruchomo z zamkniętymi oczyma i od razu poczułam łzy pod powiekami. W ułamku sekundy opadłam na kolana i zaczęłam nerwowo potrząsać całym jego ciałem.
- Leon, kochanie, słyszysz mnie? - słyszałam, jak łamał mi się głos, ale nie w tej chwili nie zwracałam na to najmniejszej uwagi.
Nie wiedziałam, dlaczego nazwałam go "kochaniem". W tej chwili słowa wypływały z najskrytszego zakątka mojego serca, o którym istnieniu nie miałam pojęcia. Nawet niewiele myślałam nad tym, co mówię, obchodziło mnie tylko to, by otworzył oczy.
- Od kiedy jestem twoim "kochaniem" - parsknął, jednocześnie przyciągając mnie do siebie.
W tej chwili miałam ochotę naprawdę zrobić mu krzywdę. Jeżeli uważał, że to, co zrobił było zabawne, grubo się mylił.
- Jesteś największym idiotą, jakiego kiedykolwiek spotkałam - pisnęłam, gwałtownie wyrywając się z jego objęcia.
Moment później usłyszałam radosny śmiech chłopaka i poczułam poduszkę, odbijającą się od mojej głowy. Jeszcze jeden głupi żart, a wyważę te drzwi. Obiecuję.
- Wiesz, to było nawet słodkie - zaczął. - Nie sądziłem, że będziesz się tak o mnie martwić.
Niechętnie odwróciłam się w jego stronę i zmroziłam go lodowatym spojrzeniem.
- Przejęłam się tylko dlatego, że nie miałabym gdzie zakopać zwłok - odparłam, zachowując pełną powagę.
Na twarz Leona ponownie wstąpił szeroki uśmiech, a ja miałam jeszcze większą ochotę na zrewanżowanie mu się.
- Tak w ogóle, to przepraszam. Nie chciałem, żebyś tak się przestraszyła - z jego oczu dało się czytać, jak z otwartej księgi. Nawet dziecko odkryłoby, że tym razem mówił całkowicie serio.
Przez chwilę udawałam, że się zastanawiam, po czym delikatnie uniosłam kąciki ust i rozłożyłam ramiona, dając mu do zrozumienia, że jego winy zostały odkupione.
- Tym razem ci wybaczam - zaśmiałam się. - Ale nie rób tego ponownie - dodałam szeptem.
Nagle usłyszałam dźwięk sygnalizujący robienie zdjęcia. Momentalnie odsunęłam się od Verdas'a i odwróciłam głowę w stronę drzwi, gdzie dostrzegłam Federico.
- Zapomniałem wyciszyć - ukazał nam rząd swoich zębów. - Mam nadzieję, że się całowaliście, bo jeśli nie, to znowu was zamkn.. - przerwał, dostrzegając, że klamka leży na podłodze, zamiast być przymocowaną do drzwi.
Korzystając z chwilowego otępienia mojego brata, szybko wybiegłam z jego pokoju, bym nie musiała godzinę słuchać jego narzekania o tym, że teraz nie ma jak zamykać drzwi. To tylko i wyłącznie jego wina, bo przecież nikt nie kazał mu zamykać mnie z Leonem.
Okay, nie mogę zaprzeczyć, że jestem mu odrobinę wdzięczna za to, co zrobił. Mimo idiotycznego pomysłu Verdas'a, przez który udawał, że stracił przytomność, było mi naprawdę przyjemnie w jego towarzystwie. Nie mam pojęcia czemu, ale przez cały czas czułam, jakby miliony motylków fruwały w moim żołądku.
- Violetta! - usłyszałam głośny krzyk Federico.
Własnie miałam decydować, gdzie lepiej byłoby się schować, kiedy podbiegł do mnie Leon i złapał mnie za rękę, ciągnąc za sobą na dwór.
- Lepiej będzie zostawić go teraz samego - zakomunikował ze śmiechem.

Naty

Ponownie przejechałam palcem po kartce z wynikami i znów nie mogłam uwierzyć swoim oczom. Literki przy moim nazwisku układały się w napis "Przyjęta" i sprawiały, że czułam się jak we śnie. Przez cały czas uważałam, że nie mam wystarczająco talentu, by dostać się do szkoły, w której uczy się Maxi, a teraz okazuje się, że jednak ktoś chce dać mi szansę na wydobycie moich ukrytych zdolności.
W pewnej chwili zauważyłam w oddali chłopaka z kolorową czapką na głowie. Nie marnując ani sekundy, podbiegłam do niego i uściskałam z całej siły.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję - poczułam, jak pod moimi powiekami zbierają się maleńkie kropelki.
- Za co? - zaśmiał się, delikatnie mnie od siebie odsuwając.
- Dostałam się do studio - szeroko się uśmiechnęłam.
Tym razem to chłopak wziął mnie w ramiona, uniósł wysoko do góry i zaczął okręcać wokół własnej osi. Wyglądało na to, że cieszył się tak samo, jak ja.
Dopiero w tej chwili odkryłam, że gdyby nie on, wciąż byłabym zwykłą, szarą Natalią, która sądzi, że nie ma za grosz talentu i nigdy nie dostanie się do żadnej szkoły muzycznej. Przyznam, najpierw byłam na niego wściekła za to, że mnie okłamał, mówiąc, że ma dla mnie niespodziankę i zawiązał mi oczy, po czym bez mojej zgody zaprowadził mnie na egzamin. Wciąż pamiętam uczucia, które mną targały, gdy stanęłam na scenie. Byłam cała roztrzęsiona i nie miałam ochoty na nic innego, jak ucieczkę. Wtedy spojrzałam w bok i dostrzegłam Maxiego, stojącego za keyboard'em i zaczynającego wygrywać nuty dobrze znanej mi piosenki. Słowa same wypłynęły mi z ust, a strach zniknął i zamieniło go dziwne, nieznane mi uczucie.
- Cieszę się, że przyprowadziłeś mnie tutaj - rzekłam, gdy postawił mnie na ziemi. - Przepraszam, że nazwałam cię kłamcą i nie chciałam się do ciebie odzywać - dodałam trochę ciszej.
- Może kiedyś ci to wybaczę - zaśmiał się. - Jesteś gotowa na to, aby od jutra zacząć lekcje? - uniósł kąciki ust.
Prawdę mówiąc nie jestem i nigdy nie będę na to przygotowana. Mimo to chcę podjąć ryzyko i spróbować swoich sił w śpiewie i tańcu. Właśnie na tym polega życie, prawda? By starać się robić to, co się kocha, omijać przeszkody i nigdy się nie poddawać.
________________
Ostatnie odcinki "Violetty" były dla mnie trudniejszym przeżyciem, niż sądziłam, serio. Cały wczorajszy i dzisiejszy dzień chodziłam przygnębiona, a podczas oglądania 80 śmiałam się i płakałam jednocześnie. Naprawdę nienawidzę, gdy kończy się coś, co pokochałam. Jeśli ktoś powie, że to tylko zwykły serial, strasznie się pomyli. Dla mnie "Violatta" znaczy naprawdę dużo i zajmuje ogromną część mojego serduszka. To przecież dzięki temu serialowi jestem tutaj, prawda? ♥
Okay, nie chcę się rozpisywać, bo znowu się popłaczę. Muszę tylko napisać jedno zdanie, które zapewne czytaliście już miliony razy → Mimo że zostały wyemitowane już wszystkie odcinki, to nigdy nie będzie prawdziwy koniec, dopóki istnieje choćby jedna osóbka, która pamięta o "Violettcie". ♥
~♫~
Dzisiaj dodałam rozdział odrobinę później, niż powinnam, przepraszam :< Jak mam złe samopoczucie, to wszystko mi źle idzie, a zwłaszcza tworzenie. Więc nie zdziwię się, jeśli powiecie, że napisałam strasznie chaotycznie i niezrozumiale :<
~♫~
Niedługo notka pod rozdziałem będzie dłuższa niż rozdział, super. Dodam jeszcze, że mocno Was kocham i dziękuję za to, że tu jesteście ♥
~♫~
Ps. Ostatnio czytałam, że z jakiś powodów nie chcą Wam się publikować komentarze :< To musi być strasznie irytujące, jeju.
Nie wiem, czy to coś pomoże, ale ja zazwyczaj piszę komentarz w notatniku (jeśli jestem na laptopie) i dopiero potem wklejam go na blogger. Wtedy, jakby się nie dodał, bezproblemowo mogę ponownie go wkleić ^^

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wróciłam :33
      Tym razem mam nadzieję, ze nie będę musiała pisać 3 razy komentarza i przepraszać za jego długość -,-
      Rozdział wspaniały, fenomenalny, genialny, najlepszy <3 Aż brakuje mi słów ;*
      Fede woli odejść niż zostać "chłopakiem" Lu? Oj nie dobrze ;o
      To ma się zmienić! ;))
      Leónetta ❤❤❤❤❤
      Brak mi slów na tę parę ❤ V cał czas czuła motyle w brzuchu ^^ Jupi :3 :*
      Oby tak dalej ❤ León udaje tak się wyrażę "trupa" (xd) A Fiolka nazywa go swoim kochaniem ❤❤❤❤ AWWWW ;*
      Naty dostała się do studia :DD
      Happy ❤
      Była zła na Maxiego? Oj nie ładnie, nie ładnie!
      Czekam na następne rozdziały ;*
      I nie był napisany chaotycznie czy coś w tym stylu..
      Jest NAPRAWDĘ ❤❤❤ GeNiAlNy ❤❤❤
      Wiem, że mimo tego, że pisze kom 1 raz to i tak jest krótki :___: Dlaczego? Odpowiedzi są proste: 1. Jestem zmęczona tak w sumie to od wtorku cały czs mam coś do robienia i prawie mnie w domu nie ma :--: Dziś wstałam o 6 bo miałam próbę, do... Nieważne... No a o 14 jadę i robię plakat -,- Mam dużo planów na dziś i na jutro w sumie też... 2 powód. Straciłam wene na komentowanie -,- Może to właśnie przez przemęczenie? No nie ważne...
      Życzę WENY! ❤
      Roxita :))

      Usuń
  2. Ja też wczoraj nie moglam sobie znaleźć miejsca. Ale to, co powiedziałaś, to prawda.
    To, że Violetta się skończyła, nie oznacza, że blogger o niej zapomni. Mam nadzieję, że jeszcze przez długi, długi czas będę miała przyjemność czytania wspaniałych opowiadań o Fedemile, czy Leonettcie. ;)
    Co do dzisiejszego rozdziału. Był piękny. Mimo, iż Federico jednak nie przystąpił na propozycję, a raczej żądanie Marottiego. Szkoda. Bo na serio myślałam, że się zgodzi i przez udawanie chłopaka Lu, pozna ją lepiej i zrozumie, że wcale nie jest złą osobą. No nic. Trzeba czekać na to, czym zaszczycisz nas w kolejnym rozdziale.
    Teraz przejdźmy do Leonetty. No Fede. Plan wypalił. León i Vilu zbliżyli się do siebie, rozkoszując swoim towarzystwem przez spory okres czasu. Brawo geniuszu! :D Słodkie to było, kiedy Leoś upadł na podłogę, a Vilu wyjechała z tym ''kochaniem''. Takie Ooooo....♥ Brak słów. ;*
    Czekam na kolejne cudeńko.
    Życzę weny, Patty <3 KC :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział śliczny :*
    Ale jestem zła na Federico -.-
    Co za idiota ;-;
    Co do Violi i Leona to urocze <33
    Jej Naty się dostała do studia! <3
    A Lu pewnie będzie smutna :((
    Przez tego debila ;-;
    A co do końca Violetty, to zgadzam się z Tobą :)
    W moim sercu Violetta zajęła ogromną część i nigdy o niej nie zapomnę, nie zapomnę o Fedemili, Leonettcie, Diegocesce, Naxi, Bromili, chociaż nie lubię Camili i Cande, ale i tak będę za nią tęsknić, bo to przecież też postać i aktorka, która grała w naszym kochanym serialu :) Nigdy nie zapomnę o Beto, Pablo, Angie, Gregorio, Germanie, Oldze, Ramallo i reszcie <33 Po prostu tego nie da się zapomnieć <33
    Czekam na kolejny świetny rozdział :**
    I przepraszam, że się, aż tak rozpisałam ^^
    Kocham <333
    Ola :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny♥
    I Fedemilka się kłóci :(
    León najlepszy! xD Jak ja się śmiałam, gdy on udawał "Trupa" xD
    Violka nazwała go kochaniem^^^ Coś czuję, że za niedługo będzie coś więcej^^^^^
    Naty się dostała YEA!
    Czekam na następny rozdział♥
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Weź idź, bo płaczę przez Ciebie. Znowu. Od wczoraj. Od szesnastej. Aż się boję, co ze mną będzie, jak będę to ogl...
    Amen.
    (Tak, wiem, "amen" znaczy" niech się stanie" i co? xD)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial!!

    Przepraszam ze tak krotko ale mam zaleglosci

    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam kochana :<
    Do ok. 8:30 sprawdzałam czy nie dodałaś rozdziału i gdy ponownie zobaczyłam, że go nie ma dałam se spokój.
    I gdyby nie to, że mam doła, bo w końcu uświadomiłam sobie, że to koniec "Violetty" i wyłączył mi się internet, gdy rozpisywałam się na ask'u, kasując moją pracę pewnie wcale bym tu nie weszła.
    Wczoraj cieszyłam się, że tak pięknie zakończyła się ta przygoda, że miałam szansę ją przeżyć i byłam wzruszona, a teraz nie wiem dlaczego jestem okropnie przygnębiona.
    Ale nie będę Cię zanudzać moimi sprawami. :)

    Śliczny rozdział <3
    Przynajmiej na chwilę wywołał na mojej twarzy uśmiech ^-^

    Wiedziałam, że Fede tak zareaguje!
    Luśka już wie, że Vilu to siostra Federa, a nie dziewczyna.
    Ale Federico jak mogłeś zostawić Violę i Lajona?

    Przeurocza perspektywa <33
    Zwłaszcza z tymi łaskotkami i kochaniem <333
    Fede aka fotograf <3

    Natka też się dostała do studio *o*
    I się psytula z Maxim <3


    Przepraszem, że tak późno i że jeszcze takie coś :<
    Ale pamiętasz, że Cię kocham? <3

    Zapamiętam patent na komentarze :)

    Besos <3

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDO!! *o* Boskie, idealne! Violetta się skończyła! - smutaszek ;'( ;'( Ale twój blog zawsze będzie mi przypominał o serialu który zawsze o 16;00 poprawiał mi humor i wyrywał z szarej rzeczywistości! :** Kocham Cię!! :**** i twojego bloga! :*** Nie ma słów które opisują ten rozdział bo jest NIEZIEMSKI!! ♥♥♥♥ Przepraszam że tak krótko ale muszę uciekać! ♥ Buziak ;* ♥ I do następnego razu ♥♥♥♥♥ Ania ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo słodka Leonetta, a o rozdziale to już nie wspomnę *-*
    Aj Federico nie wiesz co czynisz, Ludmiła którą znasz to zupełnie inna Ludmiła, ciekawe czy gdyby przyjął propozycję wyjawiłaby mu prawdę?
    Jak można zapomnieć wyłączyć dźwięku w telefonie? Federico to niezły rozstrzepaniec XD
    Koniec Violetty :( Do mnie nadal to nie dociera, to tak jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca i wyrzucił do kosza. Mimo to, że przez szkołę jestem dopiero przy 66 odcinku, czuje ten ból z powodu końca Violetty SMUTEG
    czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest genialnie! Przykro mi że tylko tyle ale nie mam zbytnio czasu! Kocham cię Lil <3 <3<3<3 Wrócę! :**** Kocham twoje rozdziały!! i bloga!! i ciebie!! :********* LOVE *U*

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥