21.03.2015

Chapter 3

Federico

Prowadziłem moją siostrę do sali, w której odbywały się próby, kiedy usłyszałem znajomy głos. Przystanąłem na chwilę, by dokładniej przysłuchać się melodyjnej barwie. Jednak, gdy dostrzegłem, z czyich ust wydobywa się przepiękna melodia, obrzydzenie momentalnie opanowało całe moje ciało, a wcześniejsze zafascynowanie zniknęło. Ujrzałem blondynkę, wykonującą przedziwne ruchy w pobliżu Leona. Ona, prawdopodobnie, nazywała to tańcem. Jakbym, choć odrobinę, przejmował się jej życiem, poleciłbym jej dobrego nauczyciela.
Naprawdę dziwię się Leonowi, że chce być z kimś takim. Nie zaprzeczę, Ludmila jest piękna, jednak jej charakter psuje cały efekt.
- Wyglądasz, jakbyś zakochał się w tej dziewczynie - Violetta zilustrowała mnie wzrokiem, po czym radośnie się zaśmiała.
Nie musiałem długo czekać, aż zachciało mi się wymiotować. Niby ona miałaby podobać się mi? To chyba najzabawniejsze, co dzisiaj usłyszałem.
- Nie bądź śmieszna - parsknąłem. - Jakbyś lepiej ją poznała, zobaczyłabyś, że nigdy nie zwróciłbym uwagi na taką dziewczynę - objąłem ją ramieniem.
Ostatni raz spojrzałem w stronę sali, w której Leon przeżywał męczarnie. Albo moja podświadomość zaczęła płatać mi figle, albo Ludmila patrzyła na mnie i Violettę spojrzeniem pełnym zazdrości. Nie bądź głupi, Fede. Ona nienawidzi cię tak bardzo, jak ty jej.
W końcu udało nam się dojść do zamierzonego miejsca. Rzuciłem pokrzepiające spojrzenie mojej siostrze, po czym wepchnąłem ją do sali, prawie przyczyniając się do jej upadku. Nie zaprzeczę, że byłbym pierwszą osobą, która zaczęłaby najgłośniej się śmiać. Oczywiście pomógłbym jej się podnieść, ale dopiero po opanowaniu rozbawienia.
To nie tak, że chciałbym się zemścić, ale ciekawie byłoby odwrócić role i zobaczyć, jak to jest patrzeć z góry na siostrę, która właśnie straciła grunt pod nogami. Zwłaszcza, gdy ta, jakże kochana, dziewczyna wcześniej bezlitośnie rzucała w moją stronę obrazami, a ja musiałem wysłuchiwać tego z pokorą.
Mimo że siłą wprowadziłem Violettę do pomieszczenia i nie dałem jej nawet minuty na psychiczne przygotowanie się, brunetka nie zawahała się ani chwili i pewnie wyszła na środek. Widać było po niej, że jest pewna pomyślnego przejścia przez egzamin z tańca. To od zawsze było jej mocną stroną. Już jako mała dziewczynka wykonywała przemyślane, układające się w spójna całość ruchy przed lustrem. Pomimo, że wtedy wyśmiewałem się z niej i nazywałem beztalenciem, w głębi serca byłem z niej dumny.

Leon

Powoli miałem dość Ludmili. Przez całe pół roku znosiłem jej kaprysy, błahe problemy i ciągłe wybuchy złości, ale teraz to naprawdę zaczyna mnie irytować. Jakby nie była tak bardzo zapatrzona w siebie, zniósłbym resztę jej wad. Wiadomo, nie istnieje człowiek, który byłby idealny. Każdy posiada przynajmniej drobną usterkę. Ale to nie usprawiedliwia blondynki i nie daje jej zezwolenia na zachowywanie się w takich sposób, jak ona.
Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, myślałem, że trafiłem na anioła. Wyglądała jak istota nie z tego świata. Wtedy uważałem ją za skarb, który muszę za wszelką cenę zdobyć. Nie zraziłem się nawet po lepszym poznaniu dziewczyny. Chciałem dać jej szansę, wierzyłem, że w moim towarzystwie się zmieni. Teraz jestem pewny, że to nigdy nie nastąpi. Rodzimy się z pewnymi cechami osobowości, a większości nie jesteśmy w stanie zmienić. Byłem idiotą, gdy sądziłem, że dam radę naprawić charakter Ludmili.
Przerwałem grę na pianinie i opuściłem pomieszczenie, nie wymawiając ani jednego zdania. Wolałem wyjść bez słowa, niż bezmyślnie powiedzieć coś, co mogłoby ją zranić.
Czułem na sobie zdziwione spojrzenie blondynki, ale nie miałem wystarczająco odwagi, by na nią spojrzeć. W tej chwili jedynym, czego pragnąłem, było znalezienie się jak najdalej od niej. Musiałem wszystko dokładnie przemyśleć.
Właśnie kierowałem się na zewnątrz, kiedy zauważyłem Federico, stojącego w drzwiach do pomieszczenia, w którym aktualnie odbywały się przesłuchania. Przez moją głowę od razu przemknęła Violetta. Przypomniałem sobie, że Fede miał ją dzisiaj zabrać ze sobą do studio.
Kierowany ciekawością i pewnym, dotąd nieznanym mi uczuciem, podszedłem do chłopaka i zajrzałem do środka sali. Gdy tylko ujrzałem zgrabnie poruszającą się dziewczynę, moje serce zaczęło szybciej bić. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. W czasie tańca wyglądała jeszcze lepiej, niż zwykle. Biła od niej nieskończona energia, która momentalnie wypełniła całe moje ciało. Uśmiech sam pojawił mi się na twarzy, a w oczach zaczęły skakać maleńkie ogniki.
Od razu po skończeniu pokazu, popatrzyła się w stronę drzwi. Najpierw rzuciła radosne spojrzenie swojemu bratu, po czym przeniosła wzrok na mnie. Wyglądała na zawstydzoną, a na jej policzkach wykwitły drobne, różowe plamki. Mimo to posłała mi nieśmiały uśmiech.
- Świetnie wypadłaś - powiedziałem zgodnie z prawdą, gdy znalazła się obok nas.
- Dziękuję - uniosła wyżej kąciki ust. - Ale wiesz, to trochę niesprawiedliwe - przybrała obrażoną minę. - Ty znasz moje umiejętności, a ja twoich nie.
- Może kiedyś ci je pokażę. Jeśli zasłużysz - zaśmiałem się.
Violetta otworzyła usta, by mi odpowiedzieć, kiedy między nas wpadła Ludmila.
- Leon, jak mogłeś zostawić mnie i biec do tej wywłoki? - pisnęła ze złością.
Nie, proszę. Nie chcę znowu przez to przechodzić.
- Myślałam, że to ja jestem najważniejsza - mówiła, żywo gestykulując. - Nawet nie skończyliśmy próby, a ty wyszedłeś. Wiesz, jak się wtedy czułam? Z gwiazdami tak się nie postępuje.
Federico i Violetta szybko odeszli, pozostawiając mnie sam na sam z blondynką. Dzięki wielkie, przyjaciele.
- Jak jeszcze raz tak zrobisz, to po-
- To co? - przybliżyłem się do niej. - Skończysz nasz związek?
- Nie zapędzaj się tak, kotku - zaśmiała się histerycznie. - Po prostu nie chcę, żebyś zostawiał mnie samą. Czuję się dziwnie, gdy nikogo przy mnie nie ma.
Mimo wściekłości, którą w tej chwili czułem do dziewczyny, przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w swoich ramionach. Najzwyczajniej w świecie zrobiło mi się jej szkoda. Ponownie wydała mi się bezbronna. Nie potrafiłbym teraz jej opuścić. 

Violetta

Sprawdzian z tańca poszedł mi dobrze tylko dlatego, że robiłam to od dziecka. Jednak jestem pewna, że ze śpiewem nie będzie tak łatwo. Pewnie znów stracę głos tuż po usłyszeniu pierwszych nut podkładu.
Mimo to, nie mam zamiaru rezygnować. Skoro byłam w stanie otrząsnąć się po stracie tak ważnej osoby, dam radę wyjść z rozpaczy po tym, jak wygłupię się przed komisją, gdy stanę naprzeciw nich i nie wydam z siebie ani jednego dźwięku.
- Vilu, jesteś gotowa? - Federico ujął moje dłonie i spojrzał mi prosto w oczy.
Przygryzłam wargę i opuściłam głowę. Gdyby nie on, nawet bym tutaj nie przychodziła. W tej chwili poświęcam się jedynie dla niego.
- Tak - odparłam niepewnie, po czym wyszłam na scenę.
Stanęłam przed mikrofonem i głośno przełknęłam ślinę. Spojrzałam na osoby, które miały mnie oceniać i momentalnie poczułam, jak kręci mi się w głowie. Żałowałam z całego serca, że Angie nie mogła być w komisji. Dyrektor studio uważał, że nie powinien na to zezwalać, bo zapewne Angeles zawyżałaby mi ocenę jedynie przez bliskie relacje.
Nie śpiewałam od tak dawna. Wcześniej to było całym moim życiem. Codziennie nuciłam pod nosem miliony piosenek. One dawały mi siłę, często dzięki nim rozwiązywałam problemy, czułam się lepiej. A teraz? Boję się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Violetto, możesz zaczynać - odezwał się jeden z nauczycieli, notując coś na kartce.
Kiedy muzyka poleciała z głośników, ponownie poczułam, że nie dam rady. Znowu zdałam sobie sprawę z tego, że wciąż jestem zbyt słaba, by chociażby próbować śpiewać.
Melodia dudniła w moich uszach już kilkanaście sekund, a ja nie potrafiłam zrobić nic innego, jak stać z otwartymi ustami.
Rzuciłam Federico przepraszające spojrzenie, po czym zbiegłam ze sceny. Słyszałam na sobą krzyki, lecz nie zwróciłam na nich uwagi. Znowu popełniłam ten sen błąd. Uciekłam, zamiast zmierzyć się z trudnościami. Ale co innego mogłam zrobić? Stać tam jak idiotka i czekać, aż całkowicie przekreślę szansę uczenia się w studio?
Pod moimi powiekami zbierało się coraz więcej łez. W końcu otaczający świat stał się jedną, wielobarwną plamą. Nie wiedziałam, gdzie podążam. Nawet niewiele o tym myślałam. Jedynym, czego chciałam, było znalezienie się w spokojnym miejscu, gdzie mogłabym pomyśleć i dojść do siebie.
W pewnej chwili uderzyłam w coś przede mną. Zacisnęłam powieki, przygotowując się do niemiłego spotkania z podłogą. Zamiast tego poczułam silne dłonie, zaciskające się na moich ramionach. Niepewnie uniosłam głowę i spojrzałam na osobę, w którą właśnie wpadłam.
- L-Leon - na moją twarz mimowolnie wstąpił delikatny uśmiech.
Nie miałam pojęcia, dlaczego tak zareagowałam. Sama myśl o tym, że jest blisko, poprawiła mój nastrój.
- Co się stało? - spytał troskliwie.
Właśnie miałam uświadomić mu, jak beznadziejna ze mnie osoba. Powiedzieć, że ponownie przegrałam bitwę ze strachem i nie dałam rady przekroczyć granicy lęku, kiedy podbiegł do nas Federico i gwałtownie odciągnął mnie od Leona, przyciskając do swojej klatki piersiowej.
- Słonko, dlaczego tak zareagowałaś? - w jego głosie dało wyczuć się smutek. - Kiedyś nie sprawiało ci problemu śpiewanie przed publicznością. Stało się coś, o czym nie wiem? - odsunął mnie na długość ramion i spojrzał prosto w oczy.
Tak, Fedrico, wydarzyło się cholernie dużo rzeczy, o których nie masz pojęcia, ale nie mogę ci o nich powiedzieć, bo Angie uważa, że tylko tak cię ochronię.
- Trema - szybko pokręciłam głową. - Nie śpiewałam kilka miesięcy, odzwyczaiłam się - wykrzywiłam twarz w grymas, który miał przypominać uśmiech.
Chciałabym wyjawić mu każdy sekret. Czułabym się milion razy lepiej, jakbym nie miała przed nim żadnych tajemnic. W końcu mogłabym wyrzucić z siebie uczucia, które muszę tak skrzętnie ukrywać. Czy kiedykolwiek będę mogła to zrobić?
- Skoro boisz się śpiewać sama, może pójdzie ci lepiej, gdy ktoś zrobi to z tobą? - Leon zwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Wątpię, aby ta opcja była możliwa. Skoro to sprawdzian, sama muszę sobie poradzić.
Błagam, niech odrzuci ten idiotyczny pomysł. Wystarczy, że wygłupiłam się przed nauczycielami, nie chcę dodatkowo poniżyć się na jego oczach.
- Leon, kotku, co tu robisz? - do moich uszu dobiegł piskliwy głos.
Odwróciłam głowę i ponownie ujrzałam blondynkę. Z tego, co słyszałam, prawdopodobnie jest dziewczyną Verdas'a. Mimo że wyglądają razem dość ładnie, wydaje mi się, że nie pasują do siebie.
- Znowu ta wywłoka? - obrzuciła mnie spojrzeniem pełnym pogardy.
Przepraszam bardzo, ale co dało jej powody do nazywania mnie w ten sposób?
- Nie zwracaj się tak do Violetty - syknął Federico.
Spojrzałam na mojego brata ze zdziwieniem. Nigdy wcześniej nie widziałam, by mówił do kogokolwiek w takim tonie. Zazwyczaj starał się zachowywać spokój.
- Książę broni swojej księżniczki? - zaśmiała się. - Piękna z was para, naprawdę - powiedziała z ironią.
- Idę spytać dyrektora, czy pozwoli nam zaśpiewać razem - Leon zwrócił się do mnie, całkowicie ignorując swoją dziewczynę.
Brunet zniknął tak szybko, że nie zdążyłam nic powiedzieć. Chciałam za nim pobiec, by przekonać go, że to zły pomysł. Byłam w stanie zrobić wszystko, aby skłonić go do zmiany decyzji. Niestety, Ludmila mnie zatrzymała.
- Nie tak prędko, aniołku - przybrała cukierkowy ton. - On jest moim chłopakiem, więc nawet nie próbuj za nim biegać - mrugnęła do mnie, po czym skierowała się w stronę, w którą przed chwilą podążył Leon.
________________________
Witajcie, Miśki <3
Ostatnio było mi trochę przykro, bo pojawiło się mało komentarzy :< Nawet zaczęłam się zastanawiać nad sensem prowadzenia bloga (nie chodzi komentarze, po prostu teraz często mam mało czasu, ciągle muszę myśleć o szkole, etc). Ale doszłam do wniosku, że nie mogę tak po prostu odejść. Zbyt mocno kocham pisanie, eh.
~*~
W następnym rozdziale możecie spodziewać się wspólnego śpiewu Leonetty ^^

9 komentarzy:

  1. Ciele. Wrócę. Tym razem na serio.
    //Wiesz kto.

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku.
    rozdział jewt boski
    mimo wszystko zastanawiam sie czy będzie Fedemila ?
    czekam na nexta i przepraszam ze tak krotko
    besos kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski♥♥
    Leómila♥♥♥ To jest moja ulubiona para z pierwszego sezonu :)
    Dlaczego czytając sceny z Lu miałam uczucie, że coś jej się stało, skoro boi się sama zostać, że dziwnie się wtedy czuje?
    Violi poszedł świetnie egzamin z tańca, ale już nie tak dobrze ze śpiewu... :/ Nie mogę się doczekać, aż wyjawisz tą wielką tajemnicę Violetty ;)
    Czekam na next♥
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej zostałaś nominowana do LBA na moim blogu
    http://vilu-i-leon-amor.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział i nie odchodź ja rozumiem co to znaczy szkoła i brak czasu ale staram się w wolnej chwili pisać rozdziały i pomimo tego nadal ktoś tam zagląda choć pojawiają się one rzadko

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny ♥
    Lu jest zła, ale wydaje mi się, że ma do tego jakiś powód ;3
    Fede i Luśka się nie lubią <33 Już kocham ten wątek <3
    Leonetta ma się ku sobie ♥
    Leosiek jest taki kochany *-* Chce pomóc Vilu przy egzaminie ♥
    A Fede zaczyna coś podejrzewać ;)
    Po prostu cudo ♥

    Kochana nie przejmuj się małą ilością komentarzy ^-^
    To, że nie komentują, nie znaczy, że nie czytają ^^
    A jeśli chodz o brak czasu - nawet jeśli rozdziały mniałyby pojawiać się rzadziej, to my (czytelnicy) zrozumniemy i będziemy czekać, bo na takie cuda warto czekać ♥
    Mam nadzieję, że mój komentarz sprawił, że zrobiło Ci się chociaż torchę milej na sercu <3
    Besos <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudo!! Leonetta ma sie ku sobie...jak słodko :*
      Ciekawi mnie relacja Ludmi i Fede....
      Coś czuję że będzie ciekawie :*
      Czekam na nexta kochana :*

      Usuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥