Violetta
Nie wiedziałam, o co chodzi Francesce. Jeszcze nigdy nie była tak zdesperowana.. Mimo że wciąż byłam na nią zła, pozwoliłam jej się odciągnąć od Leona.
- Musisz mi coś wyjaśnić - powiedziała, gdy znalazłyśmy się daleko od mojego chłopaka.
Przymrużyłam oczy i spojrzałam na nią wyczekująco.
- Co to jest? - podstawiła pod moją twarz telefon.
Chwilę potem odtworzyła film.
Patrzyłam się pustym wzrokiem w ekran i nie potrafiłam uwierzyć temu, co widzę. Przecież to niemożliwe.
To wydarzyło się tak dawno temu, że już zdążyłam zapomnieć. Dlaczego ktoś teraz to wstawił?
Jeśli Leon to zobaczy, wszystko się rozpadnie. Nasze szczęście, mój świat oraz życie. Stracę osobę, którą kocham.
Nagle usłyszałam głośny huk. Francesca momentalnie pobiegła w miejsce wydarzenia, jednak ja nie mogłam się ruszyć. Przez to, co zobaczyłam, straciłam coś, co pozwalało mi normalnie funkcjonować. Wiarę na radosną przyszłość.
W pewnej chwili poczułam, jak ktoś mnie obejmuje. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć, kim jest ta osoba. Zawsze poznam miłość mojego życia.
Wtuliłam się w jego tors i wchłaniałam ciepło mojego chłopaka. Możliwe, że to ostatni raz, gdy mogę to robić..
On jeszcze niczego nie wie. Jednak jestem pewna tego, że ktoś mu o wszystkim opowie. Wtedy wszystko będzie skończone. Stracę najważniejszą osobę w moim życiu.
Trwaliśmy w uścisku kilka minut, ale ja nie chciałam przerywać. Pragnęłam nacieszyć się Leonem. Zwłaszcza, że to mógł być ostatni raz.
W końcu chłopak odciągnął mnie od siebie i spojrzał prosto w moje oczy. Momentalnie wbiłam wzrok w podłogę. Nie mogłam na niego spojrzeć. Nie potrafiłam zachowywać się tak, jak dawniej.
- Co się stało? - spytał.
Wciąż nie patrzyłam na niego. Coś zabraniało mi to zrobić. Poczucie winy? Świadomość tego, że, jeśli teraz się nie przyznam, będę musiała go okłamać?
- Nic - wymusiłam się na uśmiech. - Po prosto źle się poczułam.
Brunet ujął moją twarz w dłonie.
- Przecież widzę - szepnął. - Nie musisz się powstrzymywać, jeśli chcesz, płacz - ucałował mnie w czoło.
Wtedy uniosłam głowę i spojrzałam prosto w jego oczy. Przepełnione troską i miłością.
Nie wytrzymałam dłużej. Wybuchnęłam głośnym płaczem. Mimo że chciałam być silna. Chociaż ten jeden raz.
Leon nie powiedział już nic więcej. Jedynie przycisnął mnie mocniej do siebie.
A ja znowu to poczułam. Ciepło bijące od chłopaka, które tak bardzo kocham.
Nie chcę tego stracić. Nie chcę stracić jedynej osoby, obdarzonej przeze mnie prawdziwym uczuciem.
Nagle podbiegła do nas Francesca i znów odciągnęła mnie od Verdas'a.
- Musisz mi to wyjaśnić, rozumiesz?! - krzyknęła. - Nie mogę cię bronić, nie znając prawdy - dodała ciszej.
- Jeśli chodzi ci o to, czy chciałam go pocałować, to nie. Nie kocham Diego. Nigdy nie czułam do niego nic poza przyjaźnią. Jedynym chłopakiem, z którym chcę być, jest Leon - spojrzałam na nią oczyma przepełnionymi łzami. - Myślałam, że zdajesz sobie z tego sprawę.
- N-nie, Vilu.. To nie tak. Po prostu chciałam się upewnić. Dobrze wiesz, że nieważne, co by się stało, zawsze byłabym po twojej stronie - przytuliła mnie. - Pomogę ci pozbyć się tego filmiku. Cami już się tym zajęła - szepnęła.
Odeszłam od niej i pokręciłam głową.
- I tak to się nie uda. Już za późno. Nieważne, jak bardzo będziesz się starać, nie uratujesz naszego związku.
Chciałabym, aby to nie była prawda. Pragnę tego z całego serca.. Jednak tym razem nie będę robiła sobie złudnych nadziei. Nagranie znalazło się w internecie. Już wszystko skreślone..
- Mylisz się - powiedziała pewnym głosem. - Leon o niczym się nie dowie - uniosła kąciki ust.
Francesca
Nie byłam pewna tego, co mówiłam. Ale musiałam dodać sił Violettcie. Pragnęłam, by uwierzyła w to, że nam się uda. Teraz pozostała nam jedynie nadzieja.
Wiem, że to nagranie może sprawić ból im obojgu. Każde z nich wkłada w związek całe swoje serce. Jestem pewna, że Leon kocha Violettę tak samo, jak ona jego.
To jest naprawę cudowne. Rzadko komuś udaje się przetrwać z drugą osobą tak długo i na dodatek wciąż czuć to samo, co przy pierwszym spotkaniu.
Dlatego nie mogę pozwolić, aby Leon ujrzał ten film. Mam nadzieję, że Camila wszystko załatwi. Przecież nie zabronią jej usunąć jednego idiotycznego video.
W pewnej chwili usłyszałam głośne krzyki dochodzące z pokoju nauczycielskiego. Rozpoznałam głos mojej przyjaciółki, więc postanowiłam zobaczyć, co się dzieje.
Zajrzałam do środka pomieszczenia i zobaczyłam zdenerwowanego Marottiego, wysłuchującego Cami.
- Pan serio nic nie rozumie? Ten filmik może zniszczyć związek dwójki kochających się ludzi. Jeśli nie pozwoli mi pan go usunąć, będzie to oznaczało jedynie to, że nie posiada pan serca - syknęła.
- Dziecko, zrozum, że mi zależy jedynie na oglądalności. To video zostało dodane zaledwie pół godziny temu, a już ma dużą liczbę odtworzeń. Pomyśl, co będzie za dzień lub dwa - uśmiechnął się.
- Raczej czego nie będzie - warknęła. - Przez pana Viola rozstanie się z Leonem. Jest pan idiotą - rzuciła mu wściekłe spojrzenie i wyszła z pokoju.
Ruda nawet mnie nie zauważyła. Przebiegła obok mnie, zmierzając w stronę dworu.
Oparłam się o ścianę i przeczesałam włosy dłonią. Czyli Violetta miała rację? Naprawdę nic już nie można zrobić?
Nie. Chyba zapomniałam, kim jestem. Francesca nigdy się nie poddaje. Jeśli Marotti nie pozwolił na usunięcie tego nagrania, zrobię to bez jego zgody. Nawet nie zorientuje się, kto za tym stoi.
Akurat szczęście mi dopisało. Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, pozostawiając je bez opieki.
Nie marnując ani chwili, weszłam do środka i momentalnie znalazłam się przy jednym z komputerów.
Wystarczyło kilka stuknięć w klawiaturę, bym znalazła się na koncie administratora strony naszej szkoły. Wyszukałam video, na którym Diego całuje Violettę i właśnie miałam je usunąć, kiedy ktoś wparował do pomieszczenia.
Gwałtownie odskoczyłam od urządzenia i rzuciłam przerażone spojrzenie w stronę drzwi.
- Jestem aż tak brzydka? - zaśmiała się Camila. - Co robisz? - zabłysnęły jej oczy.
- Przestraszyłaś mnie idiotko - syknęłam. - Chcę usunąć ten cholerny filmik. Ale ty, jak zwykle, pojawiłaś się we właściwym momencie - przekręciłam oczyma.
- Może przestaniesz mnie obrażać i dokończysz to, co robiłaś? - warknęła.
Spojrzałam na nią poirytowana i ponownie podeszłam do komputera.
Chwilę potem nagranie zniknęło ze strony. Wystarczył jeden, mały przycisk.
Leon
Nienawidzę tego, gdy wiem, że z Violettą dzieje się coś złego, a ja nie mogę nic na to poradzić. Wtedy czuję się taki bezsilny...
To najgorsze uczucie świata. Gdy zdaję sobie sprawę z tego, że osoba, którą kocham jest nieszczęśliwa. Wolałbym, aby każdy jej smutek przeszedł na mnie. Najważniejsze, by ona mogła się szczerze uśmiechać.
Omijałem pokój nauczycielski, kiedy usłyszałem, jak przyjaciółki Violetty rozmawiają o nas. Z ciekawości przystanąłem i zacząłem przysłuchiwać się dziewczynom. Niestety, trudno było mi cokolwiek wyłapać. Miałem już odchodzić, kiedy wpadły mi w uszy słowa "Dobrze, że Leon o niczym się nie dowiedział". Momentalnie zawróciłem i wszedłem do pomieszczenia.
- O czym? - spytałem, krzyżując ręce na piersi.
Francesca gwałtownie się okręciła i spojrzała na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- Słucham? - zaśmiała się nerwowo. - Nie wiem, o co ci chodzi.
- Nie zgrywaj się, Fran. Powiedz, o czym rozmawiałyście.
Przerzucałem wzrok z jednej na drugą, jednak żadna z nich nie chciała mi nic powiedzieć.
Świetnie. Coś przede mną ukrywają. Nie dość, że moje dziewczyna jest smutna, na dodatek osoby, które uważam za przyjaciół mają przede mną tajemnice.
Moment.. A co, jeśli Violetta płakała właśnie przez to? Może ona też jest w to wplątana.
- Czy to ma związek z Violą? - przymrużyłem oczy.
Dziewczyny nic nie odpowiedziały, jedynie wlepiły wzrok w podłogę. Czyli tak...
Jeszcze lepiej. Jak ona może coś przede mną ukrywać? Przecież obiecaliśmy sobie, że nieważne, co się stanie, będziemy mówić o wszystkim.
- Rozumiem - syknąłem i skierowałem się w stronę wyjścia.
Niewiele potem znalazłem się na dworze. Usiadłem na najbliższej ławce i wciągnąłem powietrze nosem.
Nie będę robić Violettcie awantury. Zwłaszcza, jeśli nie wiem, co chcą przede mną ukryć.
Nie mam pojęcia, dlaczego, ale wydaje mi się, że tym razem nie jest to idiotyczna tajemnica, tylko coś
W pewnej chwili otrzymałem wiadomość. Niechętnie wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na ekran.
"Przyjdź do sali tanecznej. Teraz. ~Numer zastrzeżony"
Nie miałem ochoty ruszać się z miejsca, jednak coś kazało mi tam pójść.
Mimowolnie wstałem i zmierzyłem w wyznaczonym kierunku. Dotarcie na miejsce nie zajęło mi wiele czasu.
Gdy wszedłem do pomieszczenia, zauważyłem projektor, znajdujący się na środku sali. Po chwili urządzenie zaczęło migać, co spowodowało wyświetlenie obrazu na ścianie.
Wtedy zobaczyłem to. Nagranie, na którym Violetta całowała się z Diego.
W jednej chwili poczułem, jakby wiat zawalił mi się na głowę. Znowu to samo.
Ona kłamała. Przez ten cały cholerny czas ukrywała to, że z nim jest.
Nigdy nie powiedziała prawdy. Każde "kocham cię" skierowane do mnie było zwyczajnym idiotycznym kłamstwem.
Jak mogłem być tak głupi? Dlaczego zakochałem się w dziewczynie, która ciągle mnie rani?
Ludmila
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłam nagranie zamieszczone na stronie szkoły. Przez nie chodziłam rozkojarzona przez cały dzień. Chciałam spytać Violetty, czy to nie jest przeróbka, ale nie mogłam jej nigdzie spotkać.
W pewnej chwili podbiegł do mnie Federico i objął mnie w talii.
- Ty mi nigdy czegoś takiego nie zrobisz, prawda? - spytał.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. W pierwszej chwili nie zrozumiałam, co miał na myśli, jednak moment później skojarzyłam fakty.
- Po pierwsze, Viola na pewno nie jest temu winna - pomachałam mu palcem przed oczyma. - Po drugie, skąd w twojej pięknej główce pojawiło się takie idiotyczne pytanie? Nigdy nie chciałabym zbliżać się do niczyich ust, zwłaszcza po tym, jak mogłam zasmakować twoich - okręciłam dłonie wokół jego szyi.
- Wiedziałem, że tak odpowiedz - uniósł kąciki ust.
Spojrzałam na niego poirytowana, a następnie zaśmiałam się cicho.
- Jesteś idiotą - delikatnie pocałowałam go w usta.
- Jeśli po każdej obrazie byś tak robiła, mogę przyjąć ich nawet milion - szepnął.
Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na niego z rozczuleniem.
- Jak ty to robisz? - spytałam.
- Co? - szeroko się uśmiechnął.
- To, że zawsze potrafisz sprawić, by na moją twarz wstąpił rumieniec. Nieważne, od jak dawna się znamy, jak wciąż tak reaguję.
- Magia miłości - zaśmiał się.
Chyba nadszedł czas, abym w końcu uwierzyła w to, że Federico jest obok mnie i będzie na zawsze. Powinnam wreszcie zdać sobie sprawę z tego, że mnie kocha. Bezwarunkowo.
Chociaż to jest naprawdę trudne do zrozumienia, wszystko jest prawdą.
Kiedyś wydawało mi się, że nie istnieje coś takiego, jak miłość. Myślałam, że ludzie wymyślili to, aby móc umilić sobie czas. Dla idiotycznej rozrywki.
Jednak teraz wiem, że to coś głębszego. Coś, bez czego nie mogłabym normalnie funkcjonować..
__________________________________
Przepraszam, że tak późno dodaję :<
I znów chcę prosić Was, abyście wybaczyli mi, że nie zawsze mogę skomentować Wasz blog ;c
Szkoła jest okropna. Mieć trzy kartkówki jednego dnia + pytanie z każdego przedmiotu - bezcenne :')
Mimo, że mi ten rozdział się w ogóle nie podoba, mam nadzieję, że Wam przyniesie chociaż odrobinę radości ♥
Ps. Nie zdziwcie się, jeśli któregoś dnia szablon na blogu będzie całkowicie inny ^^ Jak tylko uda mi się go załatwić :3
Ps.2. W następnym rozdziale możecie spodziewać się rozdzielenia Leonetty :c
Ps. Nie zdziwcie się, jeśli któregoś dnia szablon na blogu będzie całkowicie inny ^^ Jak tylko uda mi się go załatwić :3
Ps.2. W następnym rozdziale możecie spodziewać się rozdzielenia Leonetty :c