6.09.2014

Rozdział 61 - Życie nie jest takie złe, jak się wydaje

Violetta

Biegłam w stronę domu Leona, nie zaważając na nic. Nawet nie obchodziło mnie to, że wyglądam, jak siedem nieszczęść. Zdawałam sobie sprawę, że wszyscy ludzie patrzą na mnie, jak na idiotkę. Jednak nie miałam czasu, aby wracać do siebie i poprawić makijaż. Musiałam znaleźć się przy moim chłopaku jak najszybciej. Wiedziałam, że potrzebował mnie bardziej, niż kiedykolwiek indziej. Nie mogłam go zawieźć. On na pewno zrobiłby wszystko, bym się uśmiechnęła. Zawsze był przy mnie. Za każdym razem, gdy wpadałam w tarapaty, on mi pomagał. Wreszcie mogę się odwdzięczyć. Nadszedł czas, abym to ja pokazała, jak bardzo mi na nim zależy. 
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Zobaczyłam litery układające się z napis "Fran". Miałam nie zajmować się niczym innym, niż Leonem, jednak musiałam odebrać. To przecież moja przyjaciółka...
- V-Vilu.. Wiesz, że Marco musi wyjechać? Dopiero dzisiaj się o tym dowiedziałam... Podobno rodzice jego i Leon'a chcą ich gdzieś zabrać. Pomóż mi ich zatrzymać.. 
W jej głosie nie dało się wyczuć smutku. Jedynie determinację i siłę. Nie wiem, jak to robi, ale też chciałabym się tego nauczyć...
- Zostaw wszystko w moich rękach. Postaram się ich przekonać - rozłączyłam się.
Niewiele potem stanęłam przed drzwiami Verdas'ów. Nacisnęłam delikatnie klamkę i weszłam do środka. O dziwo, nikogo nie było w środku. Może już wyjechali?
Pognałam w stronę schodów. To niemożliwe, aby Leon nie znajdywał się w swoim pokoju. Musi tam być. Nie zostawiłby mnie bez słowa. To nie w jego stylu. 
Jestem pewna, że teraz siedzi na łóżku i gra na gitarze. Jak zawsze, gdy jest smutny..
Nie może być inaczej. Nie chcę, żeby było inaczej.
Wpadłam do pokoju mojego chłopaka. Na szczęście był w środku.
Nie czekając dłużej, podeszłam do niego i mocno go uściskałam. Nie chciałam, żeby coś teraz mówił. Dobrze wiem, jak się czuje. Sama przechodziłam przez to tysiące razy. Przecież musiałam jeździć z ojcem po całym świecie...
Wystarczyło tylko jedno spojrzenie na niego, żeby wiedzieć, w jakim jest stanie. Wyglądał, jakby cały świat zawalił mu się na głowę. Szkoda, że właśnie tak było... 
- Przepraszam - szepnęłam, a następnie ucałowałam go w policzek.
- Za co? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Za to, że nie przyszłam wcześniej. Powinnam być przy tobie cały czas, pomagać ci, pocieszać. To mój obowiązek - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Najważniejsze, że jesteś teraz - uniósł kąciki ust. - Cieszę się, że mogę być z taką cudowną osobą, jak ty - przybliżył swoją twarz do mojej.
Po chwili poczułam, jak łączy nasze wargi. Nic, poza nami, się nie liczyło. Nie obchodziło nas, że w każdej chwili mogą pojawić się rodzice Leona. I tak oni niczego nie rozumieją. Nie wiem, jak mogą kazać mu wyjeżdżać. Nie zdają sobie sprawy z tego, że go ranią. 
Chociaż mój ojciec był podobny... Ale nie chcę o nim myśleć. To zamknięty rozdział.
W pewnej chwili usłyszeliśmy głośne odchrząknięcie. Gwałtownie od siebie odskoczyliśmy i skierowaliśmy oczy w stronę drzwi. Przed nami stali rodzice Leona. Cholera.
- Kochanie, mamy dla ciebie, ekhem... was dobrą wiadomość - odezwała się uśmiechnięta kobieta.

Francesca

Nie rozumiem, dlaczego Marco nie powiedział mi o wyjeździe wcześniej. Niby mogłam się domyślić, bo Viola cały czas nawijała o tym, że Leon będzie musiał opuścić kraj, jednak nie skojarzyłam faktów. Myślałam, że zabiorą ze sobą tylko jednego syna, a nie obu. Teraz jestem pewna, że rodzice chłopaków są okropni. Prawie tacy, jak ojciec Violetty
- Marco, czemu mówisz mi o tym dopiero dzisiaj? - spytałam bruneta.
- Nie chciałem cię martwić. Po drugie, to nie jest całkowicie pewne - uniósł kąciki ust. - Dzisiaj widziałem, jak matka rozmawiała w ojcem o wyjeździe. Już nie był przekonany, co do swojej racji. Mówili coś o Violettcie i Leonie... Ale nie słuchałem dalej, bo nie chciałem być wścibski - pokazał mi język. 
- Ja bym została i dowiedziała się wszystkiego - uniosłam dumnie głowę. - Ale, skoro nie chciałeś mnie martwić, po co w ogóle mówiłeś? - naburmuszyłam się.
Jaki z niego idiota. Myślał, że, jak dowiem się o wyjeździe dzień przed, nie będę cierpieć? 
- Przecież nie mogłem zostawić cię bez słowa. Chciałem mieć czas na pożegnanie - uśmiechnął się.
- Wiesz, że nienawidzę takich rzeczy. Nie lubię, gdy ktoś widzi, jak płaczę.. - spuściłam głowę. - Jednak miejmy nadzieję na to, że Violetta coś zaradzi - uniosłam kąciki ust.
- Niby jak ona ma nam pomóc? - spytał.
- Może wasi rodzice zauważą, jak bardzo Leon i Viola się kochają i wtedy nie będą kazali wam wyjeżdżać.
Nagle Marco podszedł do mnie i mocno uściskał. Przyznam, nie spodziewałam się takiej reakcji. 
- K-kochanie, co ty robisz? - poczułam, jak na moją twarz wstępuje rumieniec.
- Nie chcę cię zostawiać - szepnął.
Do moich oczu napłynęły łzy. Czyli on też to tak przeżywa? Też cierpi z powodu naszego prawdopodobnego rozstania? 
- Obiecasz mi coś? - spytałam.
Chłopak oddalił się ode mnie i kiwnął głową.
- Nigdy o mnie nie zapomnij. Proszę - spojrzałam mu prosto w oczy.
- Myślisz, że byłbym w stanie? - zaśmiał się smutno. - Nawet, jakbym chciał, nie potrafiłbym. Zbyt wiele dla mnie znaczysz. Nieważne, jak daleko od siebie się znajdziemy, ja zawsze będę cię kochał - złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Niestety, chwilę potem zabrzmiał dzwonek mojego telefonu. Niechętnie oddaliłam się od Marco i odebrałam połączenie.
- Leon i Marco zostają! - pisnęła Violetta.

Leon

- Czego chcecie? - syknąłem. - Jeśli chodzi o wyjazd, wiem, o której godzinie - prychnąłem.
- Nie. Ty i Marco nie lecicie z nami - odparł poważnie mój ojciec.
Otworzyłem szeroko oczy. Nie mogłem uwierzyć w to, co powiedział. Czyżby zmienił zdanie? Ale dlaczego? Przecież to, co mu powiedziałem nie wywołało żadnych rezultatów. 
- Twój ojciec wreszcie dostrzegł, jak mocno kochasz Violettę - odezwała się kobieta.
Nie potrafiłem uwierzyć w swoje szczęście. Myślałem, że to idiotyczny sen, z którego zaraz się wybudzę. Jednak to wszystko było tak realistyczne...
Po chwili poczułem, jak ktoś mocno mnie przytula. Opuściłem głowę i zobaczyłem uśmiechniętą Violettę. Nie czekając dłużej, przycisnąłem ją mocno do siebie.
Mimo że wszystko wskazywało na to, że to dzieje się na prawdę, nie mogłem w to uwierzyć. Nawet w najśmielszych marzeniach nie sądziłem, że to tak się potoczy. Przecież mój ojciec prawie nigdy nie zmienia zdania.. Może jednak życie nie jest takie złe, jak się wydaje?
- To my was zostawimy... - odezwał się zakłopotany mężczyzna.
Opadłem na łóżko i zacząłem wpatrywać się w jeden punkt. To dzieje się na prawdę.
- Nie cieszysz się? - spytała moja dziewczyna.
- Jestem szczęśliwszy, niż kiedykolwiek indziej - uśmiechnąłem się.
- To dobrze - uniosła kąciki ust. - Wyglądałeś, jakbyś raczej żałował tego, że zostajesz.. - wlepiła wzrok w podłogę.
- To nie tak - złapałem ją za podbródek. - Po prostu nie mogłem uwierzyć w to, że będę mógł wciąż być przy tobie - pogładziłem ją po policzku. - Tak szybko się ode mnie nie uwolnisz - zaśmiałem się.
- Nawet bym nie chciała - przygryzła dolną wargę. - Czyli już nic nie stoi na przeszkodzie do naszego szczęścia?
- Dokładnie - kiwnąłem głową. - Przynajmniej przez najbliższy czas.
To niemożliwe, by nie pojawiały się żadne problemy. Jednak teraz musimy cieszyć się tym, co mamy. Wiele łatwiej jest pokonywać przeciwności losu, gdy posiada się ukochaną osobę. 

Ludmila

Federico poszedł do gabinetu dyrektora, aby dowiedzieć się, czy będzie mógł uczęszczać do studio, a ja siedziałam na korytarzu i ze zniecierpliwieniem czekałam, aż pojawi się obok mnie. Mam nadzieję, że Pablo pozwoli mu wrócić. Lekcje bez mojego chłopaka byłby okropne, a o przerwach nawet nie będę wspominać. Wiem, że mam przyjaciółki i z nimi mogę siedzieć przez cały czas. Jednak, gdy Federico jest blisko, czuję się bezpiecznie. Tylko wtedy wiem, że ktoś zawsze mnie obroni. 
W pewnej chwili klamka drgnęła. Gwałtownie zerwałam się z miejsca i od razu rzuciłam na szyję osobie wychodzącej z pomieszczenia. To był błąd. Powinnam wcześniej upewnić się, czy tym kimś jest mój chłopak...
- Co ty robisz Ludmiło?! - krzyknął Gregorio.
Momentalnie odskoczyłam od nauczyciela. Jestem taka głupia..
- P-przepraszam.. Myślałam, że to ktoś inny - wlepiłam wzrok w podłogę.
- Wybaczam ci jedynie dlatego, że to jesteś ty. Jednak, jeśli coś takiego się powtórzy, podejmę zdecydowane kroki! - rzucił mi wściekłe spojrzenie.
Nie odważyłam się unieść głowy, dopóki on nie znalazł się daleko ode mnie.
Jaki wstyd. Już nigdy nie spojrzę mu w oczy.
Nagle z gabinetu wyszła druga osoba. Niestety, znajdywałam się tuż za drzwiami, więc oberwałam w głowę. Odeszłam kilka kroków do tyłu, trzymając się za miejsce, w które wcześniej dostałam. Gdy odzyskałam świadomość, rzuciłam mordercze spojrzenie temu, kto mi to zrobił. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to był mój chłopak..
- Chciałeś mnie zabić?! - pisnęłam.
- N-nie! - uniósł ręce w obronnym geście. - Przepraszam, nie wiedziałem, że stoisz za drzwiami - patrzył na mnie z przerażeniem.
- Ale nie musiałeś otwierać ich z taką siłą! - krzyknęłam. - Idiota z ciebie - odwróciłam się do niego plecami. 
Po chwili poczułam, jak Federico okręca ręce wokół mojej talii. Próbowałam go odepchnąć, jednak nie dawał za wygraną.
- Nie chcesz wiedzieć, czy mogę znów uczyć się w studio? - szepnął.
Cholera. Przez to, że dostałam w głowę, całkiem o tym zapomniałam.
- Proszę, powiedz, że Pablo ci pozwolił - spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
- Nawet nie musiałem go namawiać - szeroko się uśmiechnął. - Jutro do was wracam.
- Tak bardzo się cieszę! Kocham cię - rzuciłam mu się na szyję. 
Starałam się ignorować wciąż nasilający ból głowy. Najważniejsze było to, że mój ukochany znów będzie obok mnie. Każdego dnia.

_______________________________
Hej Kochani <3
Ktoś mnie jeszcze pamięta? :c
Długo nie dodawałam T-T 
Ale wiecie czemu :c Rok szkolny się zaczął, a mnie od razu musieli zarzucić nauką -.- Kochani nauczyciele :'3 *ten sarkazm*
Ps. Znów przepraszam za to, że dodaję tak okropny rozdział :< Wybaczcie ♥
Edit: Zrobię podobnie, jak Werka Cioł i zaproszę na bloga Julitki <3 Tęsknimy ♥ [[link]]

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dobra, nie będę pisała o podtekstach, które znalazłam...Nie będę, nie będę, nie będę... No kurdeeeeeeee! Ale błagam, nie będę sobą jeśli o nich nie napiszę.
      Ale weź no "To my was zostawimy..." i jeszcze " Opadłem na łóżko" xDDD
      Tak jak pisałam, Wercik, to Wercik, musiałam xDDDD
      Lu i Gregorio... nie, no nie będę taka wredna, nie będę parringować tej dwójki... xDDD Chociaż....? xDDDDD
      Lu wyląduje w szpitalu?? Powiedz, że tak! Ja tu chcę jakąś aferę!! Śmierć, najlepiej!! Taaak, morderstwo *o* FEDE ZAMORDUJE LUDMIŁĘ *O* ... No palną ją drzwiami, mógłby jej rozwalić czaszkę, a ona dednie *o*.... ŹLE ZE MNĄ...
      Tyy.... Viola uratowaa sytuację *u* Jaka ona wspaniała xD
      A czemu Leon mówi o swojej matce "kobieta"?? Może ona jet facetem?! Skąd możesz wiedzieć?!?!?
      Za duuużo Ukrytej Prawdy, której wcale nie oglądam xDDDD
      Nie, serio, tylko Emila mi ciągle o tym nawija. Wiesz, że facet potrącił dziewczynę samochodem, żeby z nią być, bo rodzice mówili, że jest dla niego za ładna?
      Kuuurde, to jest chory serial. Bardziej zryty niż moja psychika... I wiem, to nierealne, żeby tak było, a jednak! xDDD
      Mama mnie woła, żebym z nią Smerfy oglądała -.- Chyba śni...
      A propos snów, wiesz co? Ostatnio mi się śniło, że miałam dziurę w głowie o; I tam w środku nie było mózgu --.-- Ale ja mam mózg, jakby co xDD
      Taaaa..... ten komentarz jest idiotyczny.
      Spróbuję napisać coś na poważnie, ale ostrzegam, że może mi nie wyjść...
      Więc.
      Viola, biedna Viola, wygląda jak siedem nieszczęść. I myśli o makijażu! Jaka egoistka. Pfff... Nich mi tu gna do Leosia na skrzydłach, bo ma wspaniałego chłopaka!
      Ale wiesz, przestraszyłam się tym telefonem od Fran. Dzięki Bogu uspokoiłaś mnie spojlerem ^^
      Frania i Marco... tacy suodcy (błędy specjalne)
      No i Fedemilcia. Kocham ich tak bardzooooo <33333333
      Ale nie bardziej niż Ruggiego, albo Ciebie.
      I pamiętaj, że ja Cię pamiętam!!
      Nic nie szkodzi... szkołą ssie ;-;
      NIE OKROPNY! NIE MÓW TAK, NIE PISZ TAK, A NAWET NIE MYŚL!!!
      Kocham Cię lamo <333333
      I ten rozdział był cudny ♥

      Usuń
  2. I w koncu Leonetta razem
    I.szczerze mówiąc ją też nie kojarzyłam faktów i zapomniałam ze Leon i Marco są braćmi
    Genialna ja
    I w końcu był wątek o Maecesce
    Wyszedł ci genialny
    Nie przejmuj się nie dodawaniem rozdziałów
    Szkoła usprawiedliwia
    Ten rozdział jest wspaniały i zabrania ci myśleć inaczej
    Rozpisala bym się bardziej ale cały czas coś mnie wali od obejrzenia Smerfów, więc nie będę cię zamęczać dziwnymi komentarzami o mojej osobie
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulalalalalalalalalalal, kobieto. Nie wspominaj o tym tragicznym blogu, mam nadzieję, że nowy będzie lepszy xD (jasne, pocieszam się, to będzie tragedia)
    Huuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhu, zacznę od końca.
    KURDE, Lusia przytulająca się do Gregorio ? Hhahahahahahahahahahahahahah, leję, leję, a potem jeszcze z drzwi dostać, no nie mogę :D
    Weź, ja jak byłam takim mały szkrabem to w sklepie jak mama stała w kolejce to się chciałam przytulić, ale byłam tak niska, mała, że mogłam tylko do nogi i się przytuliłam do nogi jakiegoś faceta, który stał przede mną hahahahahahahahahahahah. Miałam z pięć lat, ale pamiętam do dzisiaj ten feralny moment xD
    Leon i Marco zostają !!! Zaciesz, zaciesz ! Siallalalalalalalalalalalalaa, zaciesz. Będzie Marcesca i Leonetta *-*.
    Dobra, kochanie, skarbie, słoneczko ja was zabiję za tą akcję "Przywrócić Dżolę ", ale niech wam będzie xD
    Kochaaaaaaam i oczywiście czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tragiczny blog - w sensie mój blog, nie ? Twój jest genialny <33333333

      Usuń
  4. Przepraszam,że tak późno :*
    Leon zostaje aaaa ale mam radochę
    Biedna Lusia oberwała drzwiami oj oj biedna
    Fede wraca do studia :* :* :*
    Śliczności:* Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pamiętam, jaaaa. <333
    Mimo, że znów mnie tu tak długo nie było, nadal jestem i czytam. :3
    A rozdział jest przecudny i tyle Fedemiłki mojej. *-* Kocham kocham kocham. <3
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo już chcę więcej.. *_*
    ~V.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem nowa ^^
    Strasznie spodobała mi się ta historia oraz to jak ją piszesz.
    Obserwuję i od dziś zamierzam komentować (jak to ambitnie brzmi).
    To może przejdę do rozdziału:
    - Leon i Marco zostają! Jej!
    - Marcesca <3
    - No i Fedemiła jak ich tu nie kochać <3
    Kończę już ten 'genialny' komentarz.
    Pozdrawiam i czekam na next ^^
    V-loverka
    P.S Sory za błędy pisze z telefonu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć.
    Piszesz świetnie! Nie lubię Marcesci, ale podoba mi się jak piszesz, więc nie zwracam na nich uwagi :D MOJA LEONETTA <33 I Fedemiła <3 Fede może wrócić! YEAH.
    Czytam od dawna, ale nigdy nie komentowałam - I so sorry. Liczę na to, że szybko dodasza next :D

    /Paula

    PS. Wpadniesz do mnie?
    leoneta-story.blogspot.com
    leonetta-leonivioletta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥