11.06.2014

Rozdział 33 - Nie chcę

Violetta

- Dobrze, a teraz się pakuj. Nie mamy zbyt wiele czasu. German mówił, że zacznie cię szukać. - powiedziała Angie.
- Ale ja nie chcę. Nie dam rady po raz drugi się ukrywać. Dlaczego ta historia musi się powtarzać? - opadłam na kanapę i schowałam twarz w dłoniach.
- Vilu, dobrze wiesz, że musisz to zrobić. Inaczej stąd wyjedziesz.
- A może ja chcę zostawić to miejsce?! - krzyknęłam.
Wszyscy spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem w oczach.
Dlaczego nie mogą zrozumieć, że chcę tutaj zostać? Już raz przez to przechodziłam. Teraz wolę zostać zabrana przez ojca, niż przeprowadzać się co tydzień.
- Ty żartujesz, prawda? - spytał Leon.
- Nie chcę cię zostawiać, ale postaraj się mnie zrozumieć. To jest ciężkie. - podeszłam do chłopaka i wtuliłam się w jego tors.
- Wiem, ale musisz nam zaufać. Nie będzie tak, jak wtedy..
- Boję się.. - załkałam.
- Dopóki jesteś przy mnie, nie masz czego. - przycisnął mnie do siebie.
- Ej, Verdas, nie przypisuj wszystkiego sobie - wtrąciła się Fran. - Na mnie też możesz liczyć, Vilu. Zawsze. - uśmiechnęła się.
- Kocham was.
- Czyli to znaczy, że pozwolisz nam działać? I możemy cię chronić przed Germanem? - spytała Angie.
Zawahałam się chwilę. Nie jestem pewna, czy tego właśnie chcę.. Ale oni są dla mnie największym podparciem. Jeśli ich stracę, nie będę miała już niczego..
- Tak. Pozwalam wam na wszystko. - zaśmiałam się.
- Dosłownie? - Leon uniósł zabawnie brew.
- Zboczeniec! - walnęłam go w ramię.
- Nie wiem, o czym ty pomyślałaś, ale ja nie mam takich skojarzeń. Wstydź się. - uniósł kąciki ust.
Spojrzałam się na niego z politowaniem.
- Misie, nie mamy na to teraz czasu. Violu, bierz bagaże i wsiadaj do auta. My zaraz dojdziemy.
- Ja i Leon też mamy jechać? - spytała Fran.
- Jeśli chcecie. - odpowiedziała im z uśmiechem Angie.
- Więc szykujcie dla mnie miejsce. - Włoszka puściła nam oczko.

Ludmiła

Szukałam moich ubrań po całym domu, ale nigdzie ich nie mogłam znaleźć. Jak to mogło się stać, że wszystkie zniknęły? Przecież nikt ich nie schował.. Nie!
- Fede! - warknęłam.
- Tak kochanie? - wejrzał uradowany.
Było po nim wydać, że coś zrobił. Zawsze jak taki, gdy wymyśli coś głupiego.
- Oddaj moje ubrania. - rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
Nawet nie zauważyłam kiedy, znalazł się milimetry od mojej twarzy.
- Już mówiłem, że ich nie potrzebujesz. - zaczął się przybliżać, aby złączyć nasze usta w pocałunku.
- Nie! - odepchnęłam go. - Dopóki mi ich nie zwrócisz, możesz się do mnie nie odzywać. - zarzuciłam włosy i wyszłam z pokoju.
Jak mogłam zakochać się w takim pięknym, utalentowanym, kochanym, cudownym idiocie?
Spojrzałam, czy Federico nie idzie za mną i szybko pobiegłam do mojego pokoju. Nikt nie będzie zadzierał z Ludmiłą Ferro. Po mojej zemście, już nigdy nie zrobi czegoś takiego.
Przeszukałam cały pokój, w celu znalezienia jego żelu do włosów. W końcu mi się udało. Wylałam połowę zawartości pojemnika i w jego miejsce nalałam octu. Wrzuciłabym tam coś gorszego, ale nie chcę, żeby Pasquarelli wyłysiał. Nie mogłabym się wtedy z nim nigdzie pokazać.
Zakręciłam tubkę i odłożyłam ją na miejsce. Teraz wystarczy tylko poczekać na efekt..
- Lu, tu są twoje wszystkie ubrania. Przepraszam, że je schowałem. - wszedł do pokoju.
Patrzyłam, jak kładzie rzeczy na łóżko, a sam siada obok nich. Federico patrzył na mnie wzrokiem małego psiaka. Nie potrafię się na niego gniewać..
- Dobrze. Wybaczam ci. - odparłam teatralnym tonem.
- Kocham cię. - zaśmiał się i podbiegł do mnie.
Chwilę później złapał mnie w talii i okręcił wokół własnej osi.
- Aż tak bardzo się stęskniłeś za mną? W ciągu pięciu minut? - przygryzłam dolną wargę.
- Nawet minuta bez ciebie jest torturą. - pocałował mnie delikatnie.
- Jesteś słodki. - uśmiechnęłam się.
- Wiem. - wyszczerzył zęby.
- Ale nadal nie rozumiem, jak mogłam się w tobie zakochać. Zawsze myślałam, że nie jestem do tego zdolna..
- Miłość zmienia człowieka. - uniósł kąciki ust. - Nawet taką "supernovą", jaką byłaś.
- I takiego zadufanego w sobie chłopaka, jak ty. - odgryzłam się.
- Słucham?! Ja nigdy taki nie byłem. - oburzył się.
- No jasne. - zaśmiałam się.

Naty

Siedzieliśmy z Maxim w parku, kiedy on dostał wiadomość. Najpierw starałam się nie zwracać uwagi na to, że ciągle patrzy się w ekran komórki. W końcu nie wytrzymałam i musiałam spytać.
- Z kim piszesz?
- Nie uwierzysz! - uśmiechnął się.
- Hę?
- Camila wróciła! - podbiegł do mnie i okręcił  mnie wokół własnej osi.
Wtedy poczułam, jakby cały świat zawalił mi się na głowę. Nie chcę, żeby historia się powtórzyła. Ruda znowu będzie najlepszą przyjaciółką Maxiego, przez co mój chłopak nie będzie miał dla mnie czasu.. Dlaczego tak szybko zapomniał o tym, co stało się przed jej wyjazdem? Nie pamięta już, że przez nią się rozstaliśmy? Powinien wyciągnąć z tego wnioski i zerwać z nią kontakt..
- Dlaczego się z tego cieszysz? - spytałam poważnym tonem.
Maxiemu od razu zniknął uśmiech w twarzy. Postawił mnie na ziemi i rzucił mi zdziwione spojrzenie.
- A czemu nie?
- Może dlatego, że przez nią zerwaliśmy. Albo przed wyjazdem cię pocałowała i wyznała, że cię kocha. A może przez to, że zwyzywała mnie i powiedziała, że nie jestem ciebie warta?
Poczułam, jak w moich oczach gromadzą się łzy. Same wspomnienie o tych wydarzeniach jest dla mnie bolesne.
- Naty.. To było dawno temu. Każdemu trzeba dać drugą szansę..
W jednej chwili smutek przerodził się w złość. Jak on może mówić coś takiego?!
- P-przecież.. - zaczęłam. - Dobra, nie ważne. Leć do swojej Camili. Przecież to na niej najbardziej ci zależy. - wycedziłam przez zęby.
Odwróciłam się od chłopaka i zaczęłam biec. Jedynym, czego chciałam, było znalezienie się w swoim domu. Ja już tego nie wytrzymam. Tyle razy dawałam mu szanse. I znowu mnie zawiódł..
- Nie! Naty, kochanie! Czekaj! - krzyknął za mną.
Nawet na to nie zareagowałam. Nie chciałam słuchać jego idiotycznych wyjaśnień. Po prostu już nie mam siły..
_______________________________
Nie dość, że tak długo pisałam, to jeszcze krótki.
Geniusz ja. -.-
Dobrze, a teraz przejdźmy do ważniejszej sprawy..
Więc, już od dawna chciałam o tym napisać, ale jakoś nie mogłam się na to zebrać..
A chodzi o to, czy mam niedługo kończyć opowiadanie, czy pisać dłużej?
Nie wiem, dlatego proszę was o zdanie.
Mogłabym wymyślić nawet 100 rozdziałów, ale nie mam pojęcia, czy ktokolwiek chciałby to czytać.
Jeśli nie, to napiszę ok. 35-36 i to skończę.
A koniec tej historii może być równoznacznym z końcem tego bloga..?
Chyba, że wpadłabym na coś innego, nowego.
I tak trochę smutno byłoby mi to już kończyć..
Dlatego decyzja zależy od Was.
I jeszcze raz przepraszam, że tyle musieliście czekać, a jak w końcu się pojawiło, to coś takiego ;/

11 komentarzy:

  1. No to tak.. Twojego bloga znalazłam parę dni temu. Czytałam i czytałam, przez co nie miałam czasu na komentowanie. Powiem ci, że nie możesz zakończyć tego opowiadania ! Pisz nawet 1000 rozdziałów ! Jest to najlepsze opowiadanie, które czytałam ( a czytałam ich baaardzo dużo ). Twój blog po prostu jest taki boski, taki fajny, taki.. idealny *.* No po prostu się załamie jeżeli go zakończysz !!! Mam nadzieje, że posłuchasz mnie i go nie usuniesz ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź mnie mnie nie strasz! Możesz napisać tyle rozdziałów, nawet nie ma takiej liczby! Twoje opowiadanie jest naj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pozwalam!!!
    Z DNIEM DZISIEJSZYM OBOWIĄZUJĘ DLA
    CIEBIE ZAKAZ OPUSZCZENIA BLOGA
    bez odwołania !!!
    PS.rozdział śliczniutki, krótki , ale warto było czekać
    Pozdrawiam Mela :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz ;D
    Mogłabyś zajrzeć ? :)
    http://miloscleonet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyrzekam Ci uroczyście, każdy pragnie Cię czytać !
    Kontynuuj historie. 100-200 rozdziałów to minimum. Ja bez twojego bloga nie wytrwam !
    A ten rozdział?
    To boskie, cudo powyżej ! Ono jest najlepszym co mnie w życiu spotkało.
    <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz okropnie. Skończ to najlepiej teraz.
    Słowa idiotów
    Nie masz prawa z tym kończyć.
    Opinia moja i wszystkich którzy przeczytali choć 1 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba ta twoja opinia nie jest prawdziwa ;* -.-
      Ja czytam wszystko i to jest zajebiste, dlatego nie życzę sobie, byś kazała jej odejść. Laura jest bardzo utalentowaną osobą. Ciekawa jestem, czy dorównujesz jej chociaż do pięt. Chyba nie. Pewnie nawet nie umiesz zaciekawić czytelnika, o ile wgl ktokolwiek to czyta :)
      Ja prz3czytałam więcej niż jeden, czy dwa rozdziały. CZYTAM WSZYSTKO. I uważam, że ten blog jest zajebisty.
      Autorka, to moja najlepsza przyjaciółka, więc przykro mi...
      Hejt, o ile wgl można to tak nazwać jest bardzo słaby. Następnym razem bardziej się postaraj.
      ROZDZIAŁ ZAJEBISTY. JAK WSZYSTKO. KAŻDA KROPKA I PRZECINEK. ALL IT'S PERFECT *-*
      Marthy ;*

      Usuń
    2. *przeczytałam
      A gdzie nowa żona Germana?
      Hehe, nikt inny nie wie o co chodzi.
      Marthy siostrą Leosia. Plan życia xd
      Albo dziewczyna Broadway'a xd
      Odwala mi, już się zamykam ♡♥

      Usuń
    3. Oj, Marthyś debilu ;**
      Źle zrozumiałaś komentarz Julii ;**
      "Piszesz okropnie. Skończ to najlepiej teraz. ← Słowa idiotów
      Nie masz prawa z tym kończyć. ← Opinia moja i wszystkich którzy przeczytali choć 1 rozdział."
      Ale i tak dziękuję za "bronienie mnie przez hejtami ;*" (chociaż to nie były, ale mimo wszystko XDD)
      Kocham Was wszystkich misie <33

      Usuń
  7. Wiesz, ja tu siedzę na Twoim blogu chyba ze dwie godziny jak nie lepiej... przeczytałam wszystkie rozdziały. Piszesz pięknie. No nawet nie umiem wyrazić jak bardzo. Blog ląduje w ulubionych <3 Dziękuję, że jesteś taką wspaniałą blogerką :* Już nie mogę doczekać się nexta ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥