16.05.2015

Chapter 10


Violetta

Przez całą drogę do domu wydawało mi się, że Francesca chce coś powiedzieć, ale brakuje jej odwagi. Kilkukrotnie otwierała usta i szybko je zamykała, myśląc, że tego nie widziałam. Właśnie miałam pytać, czy coś ją gryzie, kiedy uprzedził mnie mój brat.
- Fran, jeśli myślisz, że nikt nie widzi tego, że pierwszy raz nic nie mówisz, mylisz się – powiedział całkiem poważnie. – Coś się stało?
Ciemnowłosa spojrzała na nas niepewnie, jakby zastanawiała się, czy ma się odzywać, czy lepiej byłoby przemilczeć sprawę.
- Violu.. – w końcu zdecydowała się zabrać głos. – Dlaczego tak dziwnie zachowywałaś się przy Leonie?
W jednej chwili poczułam, jakby coś ostrego przebijało moje serce. Dotąd myślałam, że moje reakcje przy chłopaku były takie, jak zazwyczaj. Nie chciałam, żeby od razu wydało się, że coś się stało. Jestem okropnie słabą aktorką.
Wydawało mi się, że nie powinnam mówić Francesce, jak niechcący podsłuchałam jej rozmowę z Leonem i usłyszałam, że brunet nic do mnie nie czuje. Wiedziałam, że nie powinnam być przez to smutna, ale nie potrafiłam zapanować nad własnymi emocjami. Mimo że powiedział jedynie to, co czuł i chciał być szczery względem Fran, ta informacja sprawiła, że poczułam nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej.
Nie kochałam go, więc nie powinnam w ogóle przejmować się jego słowami. A przynajmniej nie zachowywać się jak idiotka w jego towarzystwie.
- Usłyszałam coś, czego nie powinnam – odparłam po długiej chwili ciszy. – To trochę mnie zabolało – spuściłam wzrok.
 Francesca i Federico nie czekali ani chwili i od razu przytulili mnie z całej siły. Momentalnie poczułam, jakby cały smutek znikał i zamieniał się w radość.
- Nie przejmuj się tym. Ludzie często mówią różne rzeczy i nie zdają sobie sprawy z tego, jak słowa potrafią ranić – szepnęła Włoszka.
Delikatnie odsunęłam się od nich i obdarowałam obydwoje uśmiechem.
- Cieszę się, że was mam.
Przez resztę drogi każdy z nas ciągle coś mówił i nawet nie zauważyliśmy, kiedy dotarliśmy do domu mojego i Fede. Brunet od razu wysłał nas na górę i powiedział, że musi naszykować specjalną rekompensatę dla mnie.
- Możesz opowiadać – zakomunikowała Fran, tuż po przekroczeniu progu mojego pokoju.
Spojrzałam na nią pytająco i czekałam, aż wyjaśni, o co dokładniej jej chodzi.
- Zachowywałaś się dziwnie przy Leonie, więc musiałaś usłyszeć coś, co on powiedział – zaczęła. – Co to było? – w jej oczach pojawiły się drobne ogniki.
Przez chwilę biłam się z myślami, czy wyjawić jej szczegóły. Dobrze wiedziałam, że ciemnowłosa byłaby wniebowzięta, jakby dowiedziała się, że czuję się źle przez to, że Leon nie darzy mnie niczym więcej, niż przyjaźnią. Od razu pomyślałaby, ze zachowałam się tak przez to, że ja traktuję go jako kogoś wiele ważniejszego od zwykłego znajomego. Mimo że wcale tak nie jest.
- Nic ważnego – skłamałam. – Czasami jestem zbyt wrażliwa – wymusiłam śmiech.
Włoszka na pewno odkryła, że nie mówię jej prawdy, bo zwęziła powieki i zaczęła mi się dokładnie przyglądać.
- Powiesz mi, jak będziesz gotowa, dobrze? – delikatnie uniosła kąciki ust. – Chcę tylko, żebyś nie była zła na Leona. On często coś mówi i nawet nie pomyśli nad sensem swojej wypowiedzi. Mimo to jest naprawdę świetnym chłopakiem – pogładziła mnie po ramieniu. – I idealnie do ciebie pasuje – na jej twarz momentalnie wstąpił szeroki uśmiech.
Dopiero w tym momencie zrozumiałam, że zachowywałam się jak skończona idiotka. Verdas nie był niczemu winien, to ja wyolbrzymiłam słowa, które usłyszałam i wzięłam je zbyt bardzo do siebie. Teraz mogę jedynie wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i przeprosić Leona. 

*następnego dnia*

Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie znajduję się w swoim pokoju. Rozpoznanie miejsca, w którym wylądowałam, zajęło mi kilka długich minut.
- Fede, dlaczego leżymy na podłodze w salonie? – warknęłam, szturchając brata.
Oczywiście nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, gdyż chłopak spał i nie miał zamiaru szybko wstawać.
Gdy rozejrzałam się wokół, momentalnie się rozbudziłam. Wszędzie było pełno papierków po cukierkach, pustych pudełek po lodach i kilka butelek napojów. Brakuje tylko Francesci, która wparowałaby do naszego domu i zaczęła mi grozić, że wszystko powie Leonowi.
Właśnie, Leon!
Całkiem zapomniałam, że miałam dzisiaj iść wcześniej do studio, żeby móc go przeprosić.
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do kuchni po szklankę, którą momentalnie napełniłam wodą. Wróciłam do salonu, po czym wylałam całą zawartość na twarz Federico.
- Moja grzywka – krzyknął, gwałtownie odskakując od ziemi. 
Nie potrafiłam pohamować śmiechu i prychnęłam od razu po tym, jak obrzucił mnie morderczym spojrzeniem. To był najlepszy widok, jaki mogłam ujrzeć od przyjazdu do Buenos Aires. Mój brat z mokrymi włosami i miną zabójcy, bezcenne.
- Musisz wymyślić inny sposób na rekompensatę za twoje przewinienia – odparłam, gdy opanowałam śmiech. – Jak byliśmy dziećmi, zawsze ktoś po nas sprzątał, teraz musimy zrobić to sami.
Dopiero przed chwilą przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Fede zorganizował dla nas wieczór filmowy pełen słodyczy i niezdrowego jedzenia, które od zawsze oboje kochaliśmy. Wszystko wyglądało tak samo, jak wtedy, gdy mieliśmy po kilka lat. Odkąd pamiętam, zawsze szykował to samo, a ja za każdym razem się z tego cieszyłam.
- Na twoim miejscu nie mówiłbym tyle i raczej zaczął uciekać – zgarnął włosy z twarzy, po czym spojrzał na mnie, a w jego oczach zatańczyły maleńkie ogniki.
Popatrzyłam na niego z przerażeniem i, nie czekając ani chwili dłużej, zerwałam się z miejsca i szybko pobiegłam na górę. Dobrze wiedziałam, co oznaczał ten wzrok. Zemsta.
- Nawet nie próbuj mnie moczyć, mam pół godziny na wyjście i nie zdążę wysuszyć włos-
Nie udało mi się dokończyć, ponieważ Federico podbiegł do mnie z miską pełną wody i wylał całą zawartość na mnie. Jedynym, co zdążyłam zrobić, było głośne piśnięcie.
- Od teraz oficjalnie jesteś martwy! – krzyknęłam i zaczęłam wymachiwać rękoma w powietrzu w celu znalezienia mojego brata.
Woda wciąż spływała z mojej twarzy, przez co praktycznie nic nie widziałam. W pewnej chwili wykonałam o jeden krok za dużo i poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Byłam wręcz pewna, że zaraz spadnę ze schodów, kiedy ktoś mocno mnie złapał, zaciskając swoje dłonie na mojej talii.
- Właśnie uratowałem ci życie – prychnął Federico. – A tak serio, następnym razem bardziej uważaj – powiedział poważnie.
Po chwili zebrał wszystkie włosy, znajdujące się na mojej twarzy i zaczął wycierać mi głowę ręcznikiem.
- To, że na sekundę starłeś się bohaterem, nie oznacza, że ci odpuszczę – burknęłam.
Tak naprawdę byłam mu wdzięczna za to, że zdążył mnie złapał w odpowiednim momencie. Wolałam nawet nie myśleć, co by się stało, gdyby zareagował zbyt wolno.
- Okay, potem pozwolę ci się zemścić – zaśmiał się. – Teraz biegnij do swojego pokoju i dokładnie się wysusz. Masz dwadzieścia minut do wyjścia.
Tym razem posłuchałam go bez słowa sprzeciwu. Tego dnia chciałam wreszcie znaleźć się w studio, by móc porozmawiać z Leonem. Muszę go przeprosić.

Leon

Siedziałem na ławce przed studio i ze zniecierpliwieniem czekałem na dzwonek. Chciałem jak najszybciej zacząć zajęcia z tańca, bo wiedziałem, że w innym wypadku usnę. Wszystko przez to, że całą noc nie zmrużyłem oka, bo wciąż myślałem o siostrze Federico. Zastanawiałem się, dlaczego jest na mnie zła, ale nie udało mi się znaleźć żadnego sensownego powodu.
Opadłem na oparcie ławki i na chwilę przymknąłem oczy. Gdy je otworzyłem, ujrzałem twarz Violetty, oddaloną od mojej o zaledwie kilka centymetrów. Dziewczyna momentalnie ode mnie odskoczyła i cała oblała się rumieńcem.
- Myślałam, że umarłeś – burknęła.
Nie mogłem się powstrzymać i od razu prychnąłem śmiechem.
- I chciałaś uratować mi życie przez pocałunek? – zażartowałem.
Nie sądziłem, że brunetka weźmie to na serio i stanie się jeszcze bardziej czerwona, niż wcześniej. Wygląda przeuroczo.
- Przyszłam, bo chciałam cię przeprosić – zmieniła temat. – Wczoraj miałam zły dzień i musiałam się na kimś wyżyć – wbiła wzrok w ziemię. – Wiem, że nie powinieneś to być ty, bo ciągle robisz tak wiele dobrych rzeczy dla mnie. Wybaczysz mi? – w końcu się odważyła i spojrzała mi prosto w oczy.
Wstałem z miejsca i, nie marnując ani chwili, przycisnąłem ją do siebie.
- Wystarczyło mnie przytulić, od razu zapomniałbym o całej sprawie – delikatnie pogładziłem ją po głowie.
Violetta odsunęła się kilka centymetrów, po czym posłała mi szeroki uśmiech. Dla tej chwili warto było nie spać całą noc.
Nagle poczułem dziwną chęć złączenia naszych ust. Tajemnicza siła przyciągała mnie do przepięknej dziewczyny, a ja nie mogłem nic na to zaradzić. Moje wargi znajdowały się zaledwie kilka milimetrów od niej, kiedy zabrzmiał ogłuszający dźwięk dzwonka. Nie potrzebowaliśmy kolejnego sygnału, gdyż momentalnie od siebie odskoczyliśmy.
- Muszę iść na zajęcia. Jeśli chcesz, możesz mi towarzyszyć – powiedziałem, nerwowo przeczesując włosy.
- Właśnie tam się wybierałam – nieśmiało się uśmiechnęła. – Federico chciał mi pokazać, że jest świetnym tancerzem – przekręciła oczyma.
Niepewnie uniosłem kąciki ust, po czym skierowałem się w stronę sali tanecznej.
Byłem pewny, że cała moja twarz była czerwona. Zresztą, nic nie mogło sprawić, żebym jeszcze bardziej wygłupił się przed Violettą. Nie miałem pojęcia, co mnie napadło, by chcieć ją całować. Nie czułem do niej niczego, co można by było nazwać choćby "zauroczeniem". Prawda?
Oczywiście, genialny Leon Verdas zawsze musi zrobić coś mega głupiego.

Ludmila

Mogłam szczerze przyznać, że godziny, które spędziłam z Diego były najlepszymi od ostatnich kilku miesięcy. Zdążyłam już zapomnieć, jak zwykłe wyjście na lody poprawia nastrój.
- Proszę, powiedz, że jeszcze to powtórzymy – zajęłam miejsce na jednej z ławek w kawiarence, po czym spojrzałam prosząco na chłopaka.
- Wiele razy – uniósł kąciki ust. – Moi rodzice zadecydowali, że koniec z przeprowadzkami i zostajemy tutaj na stałe.
Otworzyłam szeroko oczy, a lód, który właśnie trzymałam w dłoni, upadł na ziemię. Momentalnie uniosłam ręce do twarzy i pisnęłam z radości. Chwilę później rzuciłam się w stronę Diego i uwiesiłam na jego szyi.
Już nigdy nie będę sama.
Byłam tak szczęśliwa, że przez następne minuty nie potrafiłam wydusić ani słowa i jedynie stałam, wpatrzona w roześmianą twarz Hiszpana.
- Kupić ci drugiego loda, czy znowu go zmarnujesz? – spytał radośnie.
- Jeśli nie masz więcej wspaniałych wieści, to poproszę dwie gałki – szeroko się uśmiechnęłam.
Jeszcze wczoraj miałam ochotę zamknąć się w swoim pokoju i przespać wszystkie problemy, które zdążyłam stworzyć, a dzisiaj czuję się, jak najszczęśliwsza osoba na ziemi. 
- Wybrałem twoje ulubione smaki – zakomunikował chłopak, podając mi porcję lodów. – Lu, wiem, że nie lubisz mówić o twoim zachowaniu, ale tym razem musisz mnie wysłuchać - w jednej chwili zmienił temat.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i, pewnego rodzaju, żalem. Diego dobrze wiedział, dlaczego jestem taką osobą i nie powinien zadawać mi zbędnych pytań. Zwłaszcza, że zdawał sobie sprawę z tego, jak wielki ból sprawiają mi wspomnienia.
- Nie – odparłam stanowczo.
- Ludmila – przybrał poważny ton głosu. – Twoja gra jest bezużyteczna i nie zranisz tym nikogo innego poza sobą.
- Nie rozumiesz, że nie chcę o tym rozmawiać? – warknęłam.
Dopiero po kilku chwilach zrozumiałam, że nie powinnam się tak odzywać. Mój przyjaciel nie jest niczemu winien i nie zasługuje na takie traktowanie.
- Przepraszam – dodałam, zanim zdążył się odezwać.
- Wiesz, że nie każę ci się zmieniać – nie dawał za wygraną i wciąż kontynuował – Pragnę tylko, byś odpowiedziała na jedno, proste pytanie. – przerwał, by upewnić się, że go słucham. – Czy jesteś szczęśliwa?
Poczułam nagły ucisk w klatce piersiowej, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Tak – ledwo wydusiłam to słowo.
To było okropne kłamstwo, jednak nie mogłam powiedzieć niczego innego. Zdawałam sobie sprawę, że Diego zrobiłby wszystko, bym znów była dziewczyną sprzed kilku lat, gdybym udzieliła przeczącej odpowiedzi. A na to nie mogę pozwolić.
__________________________________
Welcome Cuties ♥
Jeju, przepraszam, że nie dodawałam rozdziału przez dwa tygodnie :< Maj to chyba najgorszy miesiąc dla uczniów :< Mam praktycznie codziennie kartkówki, odpowiedzi, przeróżne projekty.. Ugh.
~♫~
W poprzednim rozdziale Leon zastrzegał się, że nic nie czuje do Violi, a w tym chce ją pocałować, hyh ;> Zaprzecza sam sobie, pf.
~♫~
Kocham Was mocno i dziękuję za to, że zaglądacie na mój blog ♥

EDIT: Mam do Was prośbę, Kotki. Moglibyście zajrzeć na blog pewnej utalentowanej osóbki, która niedawno postanowiła wrócić do blogosfery? ♥ [[LINK]]

14 komentarzy:

  1. Hola ^^
    Majowe udręki mam dopiero przed sobą, bo u nas są tylko sprawdziany po dziale, a tak na większości lekcji nie robimy praktycznie nic. Niestety pracujemy na tych najgorszych lekcjach xD Po prostu mimo wszystko wiem jaka okropna może być szkoła, więc rozumiem, że nie było rozdziału tydzień temu ;)

    A Chapter cudny ♥

    To było słodziutkie jak Fran i Fede przytulili Vilu ♥ Oni są tacy kochani *-*
    Violka i Fede śpią na podłodze a wokół nich pełno słodyczy i niezdrowego żarcia, a raczej pozostałości po nich ^-^ Też tak chcę ♥
    Chciałabym zobaczyć perfekcyjną grzywkę Federico po bliskim kontakcie z wodą xD
    Viola miała szklankę, a on z miską leci xD
    Feder bohaterem XDD
    Ale Vilu chce ładnie przeprosić Leona, bo go kocha, tru tu tu tu xD

    Lajon jest głupi xD Mówi, że nie kocha Violki, a nie spał całą noc, bo myślał o niej ♥
    Zamknął oczy, a Vils myślała, że umarł xDD
    "I chciałaś mi uratować życie przez pocałunek?" ♥ On to powiedział, bo chciał, żeby tak było, ja wiem xD
    Siostrzyczka Fede przeprosiła i się z Leośkiem przytuliła ♥ (Jakie rymy xDD)
    A to jak powiedział, że wystarczyło go przytulić, było takie PRZEUROCZE ♥
    I prawie się pocałowali, ale dzwonek -.- Nie lubię już dzwonków, tych na lekcje oczywiście xD

    Lu jest szczęśliwa, gdy Diego jest przy niej ^^
    A ten zostaje z nią już na stałe \(^^)/<(YAY!)
    Założę się, że Dieguito wie, że Lud skłamała ^-^

    Też kochaaam cię mocno ♥
    W ogóle dostałam od Ciebie Lil like na ask'u *-* Cieszyłam się jak głupia xDD Aż sprawdziłam, czy to naprawdę od Ciebie xD

    Jeszcze raz kooochaaaam Cię i Twoje opowiadanie ♥
    + Ja zawsze tu będę <3

    Besos <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *___*
    Rozdział *___*
    No wlasnie, przeczy sam sobie!
    Phi -,-
    Od zawsze nie lubilam dzwonków na lekcje, ale teraz to normalnie ich nienawidzę ;-;
    Leon potrzebował przytulaka XD
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrócę! ^^
    BTW. Prolog na blogu już jest ;)
    Ale lepiej nie czytaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyszedłd piękny maj zielony z kartkówkami drogie dzieci :/ też nie lubię tego okresu, bo są same sprawdziany, ale podziwiam cię, że znalazłaś czas na rozdział, który jest cudowny *_* życzę więcej weny i czasu

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesc*
    Ostrzegam bedzie krótko bo man zaleglosci!
    Kochana rozdzial jak zwykle Cudny!
    Przepraszam PRZEPRASZAM że tak krotko!
    Zapraszam do mie mam nadzieję że chociaż lookniesz xD
    Do nexta
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo Przepraszam!
    Tak dawno mnie tu nie było.... PRZEPRASZAM!
    Ale czytałam ! :*
    Nic się nie stało, że tak późno. (sama widzisz jaki ja mam zapłon -,-)
    Rozdział jak zwykle FENOMENALNY! :* Nie mam pojęcia jak Ty to robisz. Wciągasz w swoje opowiadanie od razu i nie idzię się od niego odciągnąć!
    Ludmił coś ukrywa, podobnie jak Violka. No właśnie... Nadal nie wiemy co to takiego -,-
    Fede... Tu mam zmieszane uczucia. Chciał jej to powiedziac, ale żałuje? Nie trzyma tu się ładu, ale to przecież FACET haha^^ A co z naszą Fran i Marco? Albo Maxi i Naty? No tak wiem nie są najważniejszym wątkiem, ale zaciekawiłaś mnie pod każdym względem :))
    León chce pocałować Viole, tuż po tym jak sam mówił, że jest jego "przyjaciołką" Kolejny FACET nie do ogarnięcia -,- ...
    A Viola.. Lekko pewnie zmieszana :))) No bo przecież tak mało brakowała a by się pocałowali! :D Szczerze się jak nie wiem :)))))))))))) <-- Widzisz? (xD)
    No dobra kończę to coś
    Aha no a Lu ? Nie można o niej zapomnieć! (zaczęłam o niej ale nie skończyłam -,-)
    Diego wrócił, chynmnm... Przyjaciele i tylko on zna jej przeszłość? jeśli mogę tak to nazwać... ALe jaka była?!
    Dobra teraz na serio koniec. WYCZEKUJĘ NEXTA!
    Rox xy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny!! <3
    Violka i Fede... takie słodkie z nich rodzeństwo ;)
    Federico bardzo się troszczy o Violettę, to słodkie...
    no i ten prawie BESO Leonetty...zaskoczyłaś mnie.
    Leoś, Leoś...zaprzeczasz sam sobie. Nawet ślepy zauważyłby, że kłamiesz.
    To, że kochasz Vilu widać na kilometr..
    No i na deser Ludmiła...nie słońce, nie jesteś szczęśliwa.
    Diego, weź coś z nią zrób. Niech się ogarnie.
    Haha.. ale sobie ponarzekałam. Masakra.
    A tak na serio. Rozdział wspaniały!
    Kogo jak kogo, ale twoje rozdziały ubóstwiam! <3
    Czekam niecierpliwie na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyszedłd piękny maj zielony z kartkówkami drogie dzieci :/ też nie lubię tego okresu, bo są same sprawdziany, ale podziwiam cię, że znalazłaś czas na rozdział, który jest cudowny *_* życzę więcej weny i czasu

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne *.* Zapraszam do mnie : http://fedemilaparasiempreopowiadania.blogspot.com/2015/05/4-rozdzia-amor.html?m=1 :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosko! Tak długo czekałam na rozdział! Opłacało się! Lil nie trzymaj mnie w napięciu i dawaj Leonettę! :** Kocham te rozdziały i całego bloga... no i oczywiście ciebie ♥ Bez ciebie mój mały świat nie byłby aż taki cudowny ♥♥♥♥♥♥ Kocham i wrócę!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział idealny :^^
    I hej tak w ogóle :3
    To mój pierwszy kom ? Chyba tak
    Ale zostaję na dłużej xd
    Leon i Fiolka się prawie pocałowali no no xd
    Ale wkrótce i tak to zrobią *.*
    Ludmiłaa zła nadal ale Diego ją zmieni tak czuje
    Fran pokręcona włoszka uwielbiam ją <333
    Masz wielki talent naprawdę piszesz cudownie
    Oddaj mi go trochę xd
    Weny tak wogóle :33
    Besos

    Meggi

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥