Ludmila
Nie mogłam znieść wzroku tych wszystkich ludzi, którzy mnie
otaczali, więc jak najszybciej poszłam do jednej z wolnych sal i zajęłam
malutki skrawek przestrzeni w kącie.
Miałam wszystkiego dość.W ciągu tak krótkiego dnia myślałam niezliczenie wiele razy
nad tym, czy nie warto byłoby posłuchać tego przystojnego idioty,
Federico, i się zmienić. W końcu zrozumiałam, że to nie miałoby najmniejszego
sensu. Ludzie w studio zdążyli mnie poznać taką, jaką im siebie przedstawiłam.
Wydaje im się, że doskonale mnie znają. Myślą, że jestem okropną jędzą i
potrafię jedynie czynić zło. Właśnie do
tego dążyłam, prawda?
Jakbym teraz nagle wpadła na genialny pomysł zakończenia
gry, którą prowadzę i ujawnienia im mojej prawdziwej natury, nikt by mi nie
uwierzył. Wszyscy pomyśleliby, że to kolejna intryga, którą przygotowałam i
zapewne znienawidziliby mnie jeszcze bardziej. Zakładając, że to możliwe.
Federico myśli, że moje życie jest cholernie proste i, że
stałam się taką osobą, bo miałam na to ochotę. Uważa mnie za rozkapryszoną małolatę z
bogatego domu, która nie wie, jak okrutne może być życie. Tak strasznie się myli.
Wystarczy. Koniec rozpaczania nad własną egzystencją. Skoro
zaczęłam tę grę, muszę być silna i ją dokończyć. Wiedziałam, że nie będzie
łatwo, zdawałam sobie sprawę z konsekwencji, jakie poniosę, mimo to zadecydowałam,
że chcę być marionetką swojego życia. Ja wybrałam taką drogę, więc nie mogę się
wycofać.
Wstałam z miejsca, przeczesałam dłońmi włosy i udałam się w
stronę sali, w której właśnie miałam lekcje. Już z oddali usłyszałam
wesołe rozmowy uczniów studio i wiedziałam, że nauczyciel jeszcze nie zdążył
dotrzeć na zajęcia. Cholera.
Przekroczyłam próg pomieszczenia i od razu poczułam
irytujący wzrok Leona na sobie. Wiedziałam, że patrzył się na mnie ze smutkiem
w oczach. Jeżeli myślał, że to cokolwiek da, grubo się mylił.
Zajęłam jedno z wolnych miejsc i zaczęłam zapisywać nuty do mojej nowej piosenki.
Zajęłam jedno z wolnych miejsc i zaczęłam zapisywać nuty do mojej nowej piosenki.
- Witajcie księżniczki, wasz książę właśnie przybył.
O mało nie prychnęłam śmiechem, gdy usłyszałam tę oklepaną
gadkę. Odwróciłam się, by obrzucić chłopaka poirytowanym spojrzeniem. Jednak,
gdy zobaczyłam, kim on jest, moje uczucia w jednej chwili przerodziły się w
rozpierającą radość.
- Diego! – pisnęłam, po czym zerwałam się z miejsca i rzuciłam
mu na szyję.
Nie mogłam uwierzyć w to, że właśnie przede mną stoi mój
najlepszy przyjaciel. Na początku roku musiał wyjechać z rodzicami do Włoch i
nie powiedział mi kiedy wróci, bo sam zapewne tego nie wiedział. Jakby teraz został tutaj choćby na kilka miesięcy, wszystko uległoby zmianie. Nie
musiałabym przejmować się samotnością, bo miałabym jego. A on na pewno nigdy by mnie nie odrzucił.
- Wypiękniałaś – zaśmiał się. – Cieszę się, że wreszcie mogę
zobaczyć cię na żywo. Rozmowy przez internet zaczynały mnie nudzić.
- Dziwne, ale ty wcale się nie zmieniłeś. Wciąż masz słabe
teksty – prychnęłam.
- Może nie są najlepsze, ale działają – wskazał głową na
wszystkich, którzy z zaciekawieniem się nam przyglądali.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jestem w
centrum uwagi. Oczywiście, w normalnych okolicznościach nie miałabym im tego za
złe. Ale dzisiaj najlepiej czułabym się, gdyby wszyscy, poza Diego, zniknęli i
zostawili mnie w spokoju.
- Na co się gapicie, lamusy? – warknęłam w ich stronę. –
Rozumiem, że moja uroda was powala, ale zaczynacie mnie irytować. Zajmijcie się
własnym życiem.
Każdy momentalnie spuścił wzrok i zaczął udawać, że wcale
nie wpatrywał się we mnie i mojego przyjaciela. Jak dzieci.
- Widzę, że ciągle nie znudziła ci się zabawa w złą Lu – na
jego twarz wstąpił grymas niezadowolenia. – Wiesz, że tego nie popieram,
prawda?
- Nie rozmawiajmy o tym. Przynajmniej nie teraz – szepnęłam.
Ufałam mu z całego serca i wiedziałam, że jest tego wart,
ale bałam się, że ktoś będzie starał się wyciągnąć od niego informacje na temat
mojej przeszłości, by mi pomóc. Oczywiście mówię o tym, który chciałby, aby
każdy był szczęśliwy – Leonie.
Muszę poważnie porozmawiać z Diego i dać mu jasno do
zrozumienia, że nikt tutaj nie wie, jaka naprawdę jestem i chcę, aby tak
pozostało.
Leon
Szedłem po korytarzu, kiedy usłyszałem dobrze mi znany głos.
- Leon! – krzyknęła Francesca, zbliżając się do mnie w zastraszającym tempie.
Z daleka udało mi się dostrzec malutkie ogniki, skaczące w jej oczach i od razu wiedziałem, o czym chce rozmawiać.
- Dlaczego wtedy do nas podszedłeś? – ledwo łapała oddech przez długi bieg. – O czym rozmawiałeś z Violettą? – przymrużyła oczy.
Zgadłem.
- Nie słyszałaś nic zza tego drzewa? Chyba psuje ci się słuch – zrobiłem smutną minę.
Po chwili pożałowałem, że to powiedziałem. Włoszka jeszcze bardziej zwęziła powieki, po czym z całej siły uderzyła mnie w ramię.
- Nie podsłuchiwałam was, jeśli o to chodzi – prychnęła. – Po prostu to było najlepsze miejsce na rozmowę z Cami – wzruszyła ramionami. – Teraz opowiadaj – jej źrenice momentalnie się powiększyły.
Nie mogłem dłużej wytrzymać i prychnąłem śmiechem. Jej ciągle zmiany nastroju są powalające.
- To była zwykła koleżeńska wymiana zdań – odparłem po opanowaniu rozbawienia. – Nic nadzwyczajnego.
- Jasne – spojrzała na mnie z poirytowaniem. – Bo każdy znajomy patrzy na siebie w ten sposób.
Zatrzymałem się i zwróciłem w jej stronę, po czym położyłem dłonie na jej ramionach.
- Violetta jest dla mnie kimś takim, jak ty. Możesz być pewna, że nic do niej nie czuję i wątpię, aby to kiedykolwiek się zmieniło – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. – Więc przestań mnie wreszcie męczyć.
Nie miałem pojęcia, czy to, co jej mówię, było prawdą. Wydawało mi się, że tak właśnie czuję. Mój umysł nie dopuszczał do siebie jakiejkolwiek myśli, która świadczyłaby o tym, że kocham Violettę. Po drugie, ciągle przypominał mi, że mam za sobą kilka nieudanych związków, więc nie warto byłoby zaczynać kolejnego. Szkoda tylko, że nie słuchałem serca.
- I tak będę was wspierać, bo bylibyście piękną parą – na jej twarz wstąpił szeroki uśmiech.
- Jesteś niemożliwa – pokręciłem głową.
W pewnej chwili zauważyłem, jak Violetta wychodzi zza rogu i zbliża się w naszą stronę. Przez moment wydawało mi się, jakby w jej oczach zalśniły drobne łzy, które zniknęły tuż po tym, jak szybko zamrugała. Przesadzam.
- Widzieliście mojego brata? – spytała, przerzucając wzrok ze mnie na Fran.
- To dziwne, ale nie – odparła Włoszka, a w jej głosie dało się wykryć cień zatroskania.
Zabawne, że martwi się o kogoś, kogo wciąż wyzywa od idiotów, zaledwie po godzinie od ostatniego spotkania. Wydaje mi się, że nigdy nie zrozumiem dziewczyn.
- Pomożesz mi go szukać? – złożyła dłonie i spojrzała na nią proszącym wzrokiem.
- Jasne, że tak – ciemnowłosa ochoczo pokiwała głową. – Leo-
Francesca widocznie chciała mi coś powiedzieć, ale Violetta przerwała jej, delikatnie szturchając ją w brzuch. O co chodzi?
- Też mogę się przydać – odezwałem się, zanim zdążyły odejść. – We trójkę łatwiej byłoby go znaleźć – zaproponowałem.
- Poradzimy sobie same – siostra Federico delikatnie się uśmiechnęła.
Jeszcze godzinę temu rozmawialiśmy ze sobą i zachowywaliśmy się jak prawdziwi przyjaciele, a teraz stara się mnie unikać. Zrobiłem coś źle?
Włoszka rzuciła mi zdziwione spojrzenie, po czym pognała za Violą, która zdążyła odejść już kilka metrów. Co się dzieje?
Federico
Zająłem miejsce na ławce, po czym wyjąłem swoją gitarę z
futerału i zacząłem wygrywać pierwsze nuty mojej nowej piosenki. Wykonanie tego
bez żadnej pomyłki okazało się trudniejsze, niż kiedykolwiek. Wszystko przez
to, że znowu myślałem o wczorajszej rozmowie z blond żmiją.
- Leon ze mną zerwał.
Nie mam już nikogo – pokręciła głową.
Spojrzałem na nią i
poczułem, jakby w moje serce było wbijanych tysiąc cierni. Wyglądała jak mała,
bezbronna dziewczynka, która właśnie została boleśnie doświadczona przez życie.
- To, że on cię
zostawił, nie oznacza, że nie istnieje nikt inny, kto mógłby zając jego
miejsce. Jakbyś tylko spróbowała się zmienić, na pewno znalazłabyś przyjaciela –
powiedziałem ze szczerym żalem w głosie.
Wtedy wydawało mi się,
że to, co mówię, jest dobrym pocieszeniem i pomoże jej się podnieść. Tak bardzo
się myliłem.
- Nie wiesz, dlaczego
jestem taką osobą, więc nie każ mi się zmieniać – rozpacz, która do tej pory malowała
się w jej oczach, zmieniła się we wściekłość. – Nie wiem, dlaczego zgodziłam
się na tę rozmowę. Powinnam wiedzieć, że taki idiota, jak ty, nigdy nie poprawi
mi humoru.
W jednej chwili
smutek, który opanował moje serce, przerodził się w, jeszcze silniejszą, niż
dotychczas, nienawiść.
- A ja powinienem
wiedzieć, że taka żmija, jak ty, nie potrafi nawet przyjąć dobrych intencji.
- Naprawdę żałuję, że
się w tobie zak.. – szybko przerwała i spuściła wzrok. – Jesteś okropny. Nienawidzę
cię.
- Bardzo przepraszam,
że zapomniałem o tym, jaką jesteś jędzą i do ciebie podszedłem. Obiecuję, że
już nigdy tego nie zrobię – syknąłem, po czym wstałem z miejsca i skierowałem
się w stronę domu. - Też cię nienawidzę –
dorzuciłem.
Odłożyłem gitarę na bok i zatopiłem się we własnych myślach.
To nie tak, że żałuję tego, co jej powiedziałem. Jakbym mógł
wrócić do tamtego dnia i cofnąć każdą podjętą decyzję, postąpiłbym tak samo.
Ale teraz mam dziwne wyrzuty sumienia, które wcale nie powinny się pojawić.
Przekazałem jej to, co myślałem, każde moje słowo było prawdą, więc nie wiem,
dlaczego teraz tak podle się czuję.
W pewnej chwili ponownie poczułem wibracje swojego telefonu.
Niechętnie sięgnąłem do kieszeni bluzy, po czym wyjąłem urządzenie i nacisnąłem
zieloną słuchawkę.
- Masz szczęście, że odebrałeś – do moich uszu dobiegł pisk Francesci. – Jakbym jeszcze raz usłyszała „Bóg kobiet nie może teraz rozmawiać”, roztrzaskałabym mój telefon na twojej pustej głowie - warknęła.
- Nie tak agresywnie, słonko - zaśmiałem się. - Nie możesz przeżyć beze mnie nawet godziny?
Wydawało mi się, jakby ktoś zakrywał słuchawkę i Włoszka mówiła do osoby obok niej coś w stylu "Żałuję, że go szukałyśmy. Powinien się zgubić i już nigdy nie odnaleźć."
- Nie tak agresywnie, słonko - zaśmiałem się. - Nie możesz przeżyć beze mnie nawet godziny?
Wydawało mi się, jakby ktoś zakrywał słuchawkę i Włoszka mówiła do osoby obok niej coś w stylu "Żałuję, że go szukałyśmy. Powinien się zgubić i już nigdy nie odnaleźć."
- Fede? - rozpoznałem głos Violetty. - Dlaczego nie odbierałeś? Martwiłam się. Zapomniałeś już o obietnicy? - po jej tonie dało się wyczuć, że jest zawiedziona.
- Przepraszam - odparłem ze skruchą. - Zaraz będę z powrotem w studio, a jak skończą się lekcje, wszystko ci wynagrodzę, dobrze? - delikatnie uniosłem kąciki ust.
- Niech będzie - mimo że jej nie widziałem, byłem wręcz pewien, że właśnie się uśmiechnęła. - Czekam przed szkołą. Pośpiesz się.
___________________
Witajcie, Misie.
Szczerze wątpiłam, że dodam dzisiaj rozdział. Jak niektórzy mogli zauważyć, po prawej stronie w "Informacje" napisałam, że blogger usunął mi całą dziewiątkę.
Jejku, myślałam, że się załamię. Wszystko było już sprawdzone i czekało na publikację, a tu takie coś.
Starałam się napisać ten rozdział tak, jak było wcześniej, ale wszystko zepsułam. Przepraszam za to, że oddaję Wam do przeczytania coś takiego.
Mam nadzieję, że całkowicie Was nie zawiodłam, publikując coś takiego. Następny rozdział zapiszę sobie w dwóch miejscach i nie pozwolę, by idiotyczny błąd systemu zniszczył moją pracę.
Kocham Was i pamiętajcie o tym, jak będziecie czytać to okropne coś, okay? c: ♥
Witajcie, Misie.
Szczerze wątpiłam, że dodam dzisiaj rozdział. Jak niektórzy mogli zauważyć, po prawej stronie w "Informacje" napisałam, że blogger usunął mi całą dziewiątkę.
Jejku, myślałam, że się załamię. Wszystko było już sprawdzone i czekało na publikację, a tu takie coś.
Starałam się napisać ten rozdział tak, jak było wcześniej, ale wszystko zepsułam. Przepraszam za to, że oddaję Wam do przeczytania coś takiego.
Mam nadzieję, że całkowicie Was nie zawiodłam, publikując coś takiego. Następny rozdział zapiszę sobie w dwóch miejscach i nie pozwolę, by idiotyczny błąd systemu zniszczył moją pracę.
Kocham Was i pamiętajcie o tym, jak będziecie czytać to okropne coś, okay? c: ♥
To jest zajebiste :)
OdpowiedzUsuńWszystko co piszesz jest świetne :*
Łączymy się w bólu - mi przed chwilą tablet skasował prawie cały komentarz ;____;
OdpowiedzUsuńNie chce mi się już nic pisać :<
Ale postaram się dla ciebie ♥
Dodałaś ♥
Śliczny ♥
Lu oczywiście nie posłuchała przystojnego idioty, bo po co xD
Szkoda mi tej blondyny ;c
"Witajcie księżniczki, wasz książe właśnie przybył" - byłam pewna, że to Fede, przysięgam xD
Dieguś jest dobry *o*
I nie popiera zachowania Lu ♥
Kochany :')
Rozmowa Fran i Leośka najlepsza xD ♥
Vilu się obraziła, bo na pewno słyszała co mówił Verdas :<
Leon chce pomóc, pff teraz to niech się wypcha xD
Rozmowa Fedemiły ujawniona ^^
Zapowiadało się tak dobrze, a skończyło się kłótnią :<
Są też plusy ^-^
- Luśka prawie powiedziała Fede, że się w nim zakochała ♥*-*
A ten idiota mógł się domyślić co znaczyło "Naprawdę żałuję, że się w tobie zak.."
Francesca i Federico ♥
Wspominałam, że ich kocham? XD ♥
W "Violetcie" są kochani, ale tu.. Po prostu KOCHAM ♥
A dla Violci już taki milutki i jeszcze wynagrodzenie szykuje ^^
I love you Lil (szpan Ingliszem musi być xD)
Nie zawiodłaś, to ja zawiodłam publikując to coś.
W każdym bądź razie wiedz, że straaasznie mi się podobało ♥
Besos <3
Witaj Kochana! <3 ♥
OdpowiedzUsuńWspółczuje z powodu usuniętego przez blogger rozdziału.
Gdy to zobaczyłam, od razu kopiowałam wszystkie rozdziały i zapisywałam na komputerze...a ja ich mam coś ponad 20... więc takiej straty bym nie przeżyła... :C
Co do rozdziału, to jest zajebisty! <3 ;*
Na serio! Super! Super! Super!! Diego przyjechał do Luu...i Lu już nie będzie samotna... (i tak nie jest, ma Fede)...
Wspaniale! <3 Nie mogę się już doczekać kolejnego!
I ta obietnica Fede złożona Vilu.. no wszystko jest tak, jak być powinno.
Jest i fragment Leonetty.. Cudownie.
Tak wiem, powtarzam się, ale ten rozdział naprawdę bardzo...bardzo mi się podoba. Po prostu brak mi słów.
Jestem ciekawa, czy Ludmi postanowi się jednak zmienić, to znaczy pokazać wszystkim prawdziwe oblicze i przekonać, że jednak nie jest zła...czy też nadal będzie odrywać złą Lu...Może Federico będzie miał swój udział w jej magicznej ''przemianie''?? Eh.. moja wyobraźnia zdecydowanie jest zbyt bujna.. :(
No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.. :D
Kończę mój bezsensowny kom. Muszę ochłonąć po twoim rozdziale.
Albo przeczytam jeszcze raz, bo czemu nie, prawda? ;) :*
Wiesz, że zawsze kiedy dodajesz, odrywam się od wszystkiego, żeby przeczytać? Jeśli nie wiedziałaś, to teraz już wiesz. :D
Dobra na serio kończę.
Czekam z OooOgromną niecierpliwością na nextcika ;*
Pozdrawiam, Patty <3 ♥
Wspaniały. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPrzepraszam kocie bedzie krotko... Przepraszam
OdpowiedzUsuńBoski
Cudny
Idealny
Wspanialy
Swietny
Piekny
Super..
Fajny
Fantastyczny!
Rozdzial!
Na serio WOW
Czekam na nexta*
Kc <3
Hej to wcale nie jest beznadziejne jest świetne i czekam na 10
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcela
Żeby nie wiem jaka sila,ile razy, usuwala ci rozdzial lub przeszkadzala w jego napisaniu to i tak bedzie swietny- bo twoj talent nie pozwala ci rezygnowac :** ♥♡ Kocham Cie jestes the best!! :** Z niecierpliwoscia czekam na Fedemile i Leonette ♥♥♥♥ no i oczywiscie na watki w ktorych to Leon bedzie zabiegal o jej wzgledy ♥♥♥♥ wolalabym Diecesce ♥♥♥♥♥ ale Marcesca tez okey ♥♥ w twoim wydaniu Lil kazdy rozdzial jest boski ♥♥♡♥♡♡ czekam na kolejny cudowny rozdzialik ·♡♥♥·♥♡♥·♡♥ Buziaczki ;**** ·♡♥·♡♥·♡♥
OdpowiedzUsuńKochana, sliczny rozdzial. Czytam to i uwazam, ze zn tylko jedna osobe, ktora pisze tak wspaniale jak Ty. Wroce na nastepnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńBesos :**
Nie chce mi soe logowac ;)
Martina Blanco
Zapraszam do mnie. Prosze ;c
www.jortini-my-history.blogspot.com