Ludmila
Spojrzałam niepewnie na mężczyznę, który stał przede mną i szeroko się uśmiechał. Nie wyglądał na osobę, która mogłaby zaproponować mi coś korzystnego, a "firma U-mix" nic mi nie mówiła.
- Ma pan pięć minut - rzuciłam od niechcenia, jednocześnie rozglądając się wokół, by nabrać pewności, że Diego nie ma w pobliżu.
Wolałam, by mój przyjaciel nie słyszał mnie, gdy musiałabym dać jasno do zrozumienia Marottiemu, że jego oferta jest zbyt niska na moje możliwości.
- Chcemy, byś została drugą gwiazdą U-mix - krzyknął, jednocześnie wymachując dłońmi w powietrzu.
Dopiero teraz zaczęło rozjaśniać mi się w głowie i zrozumiałam, czym jest ich firma. Dzięki nim Federico pojawił się w Buenos Aires i rozwinął swoje umiejętności. To przez nich go poznałam.
- Oczekujecie ode mnie czegoś więcej, niż pokazania mojego wielkiego talentu? - odrzuciłam włosy do tyłu.
- Mamy nawet mały bonus - zaśmiał się. - Musisz udawać dziewczynę Federico Castillo.
Otworzyłam szeroko oczy i uchyliłam wargi, by od razu zrezygnować, jednak coś nie pozwalało mi na wydobycie ani jednego słowa.
Czułam, jak wielka gula staje mi w gardle, a serce ściska niewidzialna siła. W jednej chwili ogromna szansa mogła uciec mi sprzed nosa.
- Moja przyjaciółka się zastanowi - nagle znalazł się przy mnie Diego. - Proszę podać mi swój numer, a na pewno się odezwie - uniósł kąciki ust.
Jak zwykle znalazł się w odpowiednim momencie. Zawsze, gdy go potrzebowałam, pojawiał się i pomagał mi rozwiązać każdy problem.
Patrzyłam, jak odbiera karteczkę z wypisanymi cyframi i chowa ją do kieszeni koszuli.
- Dziękuję - przytuliłam się do Hiszpana.
Chłopak delikatnie mnie od siebie odsunął i spojrzał na mnie z troską w oczach.
- Dlaczego nie przyjęłaś jego oferty? - przybrał smutny ton. - Ten chłopak, Federico, jest tak brzydki, że nie mogłabyś udawać jego dziewczyny?
Mimo że chwilę temu nie miałam ochoty choćby na zwykły uśmiech, teraz prychnęłam z rozbawienia.
- Nie - odparłam, jeszcze wyżej unosząc kąciki ust. - Problem jest w tym, że Federico to najpiękniejszy chłopak, jakiego kiedykolwiek spotkałam i chyba... - przerwałam, by upewnić się, że nikt nas nie widzi. - ...trochę mi się podoba - dodałam szeptem. - Jeśli komukolwiek o tym powiesz, obiecuję, że już nigdy się do ciebie nie odezwę.
Na twarz Diego wstąpił szeroki uśmiech. Wiedziałam, że nie był sztuczny, on nigdy nie potrafił ukrywać uczuć.
- Nie myślałem, że kiedykolwiek to powiesz - uścisnął mnie. - Tylko jedna, drobna poprawka. Drugi najpiękniejszy chłopak, pierwszym byłem ja - ukazał mi rząd swoich zębów. - Teraz w ogóle nie rozumiem, dlaczego nie zgodziłaś się na ofertę tego dziwnego faceta.
Gdy zaczynałam opowiadać, wiedziałam, że w końcu dojdziemy do tego momentu, mimo to wciąż trudno było mi wyjawić całą prawdę. Zdawałam sobie sprawę z tego, jakimi uczuciami pała do mnie Federico, ale nigdy nikomu o tym nie mówiłam.
- On mnie nienawidzi - odparłam cicho.
Nie musiałam patrzeć na twarz Diego, by wiedzieć, że jego uśmiech momentalnie zmienił się w smutek. Po chwili poczułam, jak obejmuje mnie swoimi silnymi ramionami i delikatnie głaszcze po głowie.
- Tym bardziej powinnaś się zgodzić - zagadnął. - Jeśli pozwolisz mu się lepiej poznać, na pewno zmieni o tobie zdanie.
Jak mogłam wcześniej na to nie wpaść? Ta oferta może nie tylko zrobić ze mnie jeszcze lepszą artystkę, ale i zbliżyć do Federico.
- Diego, jesteś genialny - pisnęłam, po czym wyjęłam z jego kieszeni kartkę, na której był zapisany numer Marottiego i szybko odszukałam swój telefon. Marzenia, oto nadchodzę.
Francesca
Ze zniecierpliwieniem czekałam, aż Violetta przyjdzie do studio, bym mogła jej pokazać tablicę, gdzie wywieszono nazwiska osób, którym udało się dostać do naszej szkoły. Byłam mega podekscytowana i pierwszy raz żałowałam, że nie wzięłam ze sobą lornetki, by widzieć na większe odległości.
W pewnej chwili dostrzegłam Federico i, nie tracąc ani sekundy, zerwałam się z miejsca i podbiegłam do niego.
- Gdzie jest twoja siostra? - spytałam, ledwo łapiąc oddech.
- Została w domu - odparł zawiedziony. - Powiedziała, że źle się czuje i nie chce dzisiaj iść do studio.
- Co?! - krzyknęłam, zwracając wzrok wszystkich osób wokół na mnie.
Akurat dzisiaj, kiedy chciałam przekazać jej tak świetną wiadomość, nie przyszła ze swoim idiotycznym bratem. Nie mogłam zaprzeczyć, że Viola ma wyczucie.
Nagle wpadła mi do głowy genialna myśl. Skoro ona nie chce przyjść do mnie, ja pójdę do niej.
Spojrzałam na zegarek, by zobaczyć, ile czasu zostało do początku zajęć. 2 minuty.
- Federico, powiedz Pablo, że miałam ważną sprawę do załatwienia i dlatego nie przyszłam na pierwszą lekcję, proszę - wydusiłam na jednym tchu, po czym zaczęłam biec w stronę ich domu.
Mimo że dystans, który musiałam pokonać był naprawdę krótki, opadłam z sił po niecałej minucie. Leon miał rację, moja kondycja jest na strasznie niskim poziomie.
W końcu stanęłam przed drzwiami mieszkania Castillo i kilkukrotnie zapukałam. Niewiele później usłyszałam przekręcanie zamka, a moim oczom ukazała się Violetta, otulona ciepłym kocem. Nie wyglądała tak, jak zwykle. Uśmiech, który zazwyczaj znajdował się na jej twarzy, zmienił się w smutek, a oczy, z których wciąż biło światło, stały się szkliste i bez wyrazu. Chyba pojawiłam się w odpowiednim momencie.
- Co się stało, kochanie? - spytałam ze współczuciem.
Siostra Federico nie odpowiedziała mi ani słowem, zamiast tego wpadła w moje ramiona i zaniosła się szlochem. Zrobiło mi się jej strasznie szkoda. W tej chwili jedynym, czego chciałam, było umorzenie jej bólu i sprawienie, by uśmiech znów pojawił się na jej twarzyczce.
W końcu udało jej się zapanować nad swoimi uczuciami i przestała płakać.
- Przepraszam - powiedziała słabym głosem. - Wejdź - zaprosiła mnie do środka.
Zajęłam miejsca na kanapie i przyjęłam wyczekującą pozycję, dając jej do zrozumienia, że teraz musi mi wszystko opowiedzieć.
- Nie sądziłam, że tak zareaguję - zaczęła, zajmując miejsce obok mnie. - Gdy cię zobaczyłam, nie byłam w stanie ukrywać prawdziwych uczuć. Podświadomie ci zaufałam, przez co się rozkleiłam - opuściła głowę.
- To nic złego - przysunęłam się do niej i ją przytuliłam. - Jestem twoją przyjaciółką. Bycie przy tobie w trudnych chwilach to moje zadanie - uniosłam kąciki ust. - A teraz proszę, powiedz, co się stało.
Violetta wzięła głęboki oddech i spojrzała mi w oczy, jakby chciała się upewnić, czy na pewno może zacząć mówić.
- Nie wyjawię ci całej prawdy, bo obiecałam komuś, że zachowam ją dla siebie - zagryzła wargę. - Jest mi ciężko przez to, że muszę skrywać tajemnicę przed moim bratem. Oszukuję go, udaję, że wszystko jest dobrze... Ale nie robię tego z własnego kaprysu. Chcę go chronić.
Nigdy nie zgadłabym, że Violetta ukrywa cokolwiek przed Federico. Gdy zobaczyłam ich pierwszy raz, byłam pewna, że wiedzą o sobie wszystko i są przykładem najlepszego rodzeństwa na całym świecie.
Okay, nie to jest najważniejsze. Oni są idealni w ich specyficzny sposób.
Nawet, jeśli Viola robi to wszystko po to, by chronić przed czymś swojego brata, postępuje źle. Kłamstwo nigdy nie jest wyjściem.
- Nie możesz dalej tego ciągnąć - odparłam stanowczo. - Nic nie zrani go bardziej niż wiadomość o tym, że siostra, którą naprawdę kocha, była w stanie go oszukać.
Słowa, które wypowiedziałam, musiały trafić w czuły punkt, gdyż po jej policzku ponownie popłynęła łza. Chciałam, żeby zrozumiała, ale nie chodziło mi o to, by znowu płakała.
- Ciii - pogłaskałam ją po głowie. - Nie smuć się więcej i odważ w końcu wyjawić mu prawdę.
Violetta uniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy.
- Boję się.
Leon
Violetta i ja prawie się pocałowaliśmy. Świetnie.
Nie wiem, jak można być takim idiotą. Najpierw każdemu mówię, że nic do niej nie czuję, a potem chcę złączyć nasze wargi. Brawo, Verdas.
Dobrze, że udawała, że nic się nie stało i zachowywała się normalnie. Jakbym zepsuł naszą relację przez jeden, niepotrzebny gest, nie wybaczyłbym sobie do końca życia. Viola zbyt wiele dla mnie znaczy, by ją stracić.
Nagle rzucił mi się w oczy mój przyjaciel. Nie czekając ani chwili podszedłem do niego i przywitałem się.
- Siema, Fede - przybiłem mu piątkę. - Gdzie Vilu?
- Dlaczego wszyscy dzisiaj pytacie o moją siostrę? - spojrzał na mnie z irytacją. - Zaczynam robić się zazdrosny - prychnął.
Prawie powiedziałem, że tak to jest, gdy ma się ładną rodzinę, ale w porę ugryzłem się w język. Już wyobrażam sobie jego minę po tym, jakby to usłyszał. Nie minęłaby sekunda, a Violetta by o wszystkim wiedziała.
- Nie martw się, nikt ciebie nie zastąpi - poklepałem go po plecach. - To odpowiesz na pytanie?
- Została w domu - przekręcił oczyma. - Mówiła, że zachorowała. Chciałem z nią zostać, ale powiedziała, żebym szedł do studio i się nią nie przejmował. Szkoda tylko, że zapomniała o jednej rzeczy: nie potrafię się o nią nie martwić.
Uśmiech mimowolne pojawił się na mojej twarzy. Cieszę się, że Viola ma takiego brata.
- Będę mógł przyjść dzisiaj do ciebie na próbę? - spytałem z nadzieją w głosie.
Przede wszystkim chciałem zobaczyć jegośliczną siostrę, ale nie mogłem powiedzieć mu tego wprost. Na pewno by się obraził, albo zaczął zmyślać niestworzone historie o tym, jak bardzo kocham Violettę. Fede i Fran są tacy sami.
- Jasne - uniósł kąciki ust. - Tylko ja wchodzę pierwszy do domu. Mógłbyś przestać uważać moją siostrzyczkę za twoją przyszłą żonę, jakbyś ją zobaczył w czasie choroby - pokręcił głową.
Zaraz zrobię mu krzywdę.
- Nie jestem taki płytki, żeby oceniać dziewczynę tylko na podstawie wyglądu - zwęziłem powieki i posłałem mu pogardliwe spojrzenie. - A ty jesteś idiotą.
- Drugie zdanie nie miało sensu - prychnął śmiechem. - Tak samo, jak ciągłe udawanie, że kompletnie nic do niej nie czujesz - położył dłoń na moim ramieniu.
Nieważne, co mu powiem, to i tak nic nie da, więc nie będę dłużej marnował czasu. Najważniejsze, że jestem pewien swoich uczuć i wiem, że Violetta jest dla mnie tylko bliską znajomą.
No okay, może nie do końca jestem co do tego przekonany, ale to tylko chwilowe zauroczenie i niedługo zniknie. Nie mógłbym zakochać się w dziewczynie, którą niedawno poznałem.
_________________________Przede wszystkim chciałem zobaczyć jego
- Jasne - uniósł kąciki ust. - Tylko ja wchodzę pierwszy do domu. Mógłbyś przestać uważać moją siostrzyczkę za twoją przyszłą żonę, jakbyś ją zobaczył w czasie choroby - pokręcił głową.
Zaraz zrobię mu krzywdę.
- Nie jestem taki płytki, żeby oceniać dziewczynę tylko na podstawie wyglądu - zwęziłem powieki i posłałem mu pogardliwe spojrzenie. - A ty jesteś idiotą.
- Drugie zdanie nie miało sensu - prychnął śmiechem. - Tak samo, jak ciągłe udawanie, że kompletnie nic do niej nie czujesz - położył dłoń na moim ramieniu.
Nieważne, co mu powiem, to i tak nic nie da, więc nie będę dłużej marnował czasu. Najważniejsze, że jestem pewien swoich uczuć i wiem, że Violetta jest dla mnie tylko bliską znajomą.
No okay, może nie do końca jestem co do tego przekonany, ale to tylko chwilowe zauroczenie i niedługo zniknie. Nie mógłbym zakochać się w dziewczynie, którą niedawno poznałem.
Udało mi się napisać rozdział, yay ♥
Wiecie, że zrobiłam to tylko dlatego, że wciąż myślałam o Was, Perełki? ♥
Powtarzam to chyba milion razy: dajecie mi siłę xx
~♫~
Leon w końcu przyznał się przed sobą, że czuje coś do Vilu ^^
Oczywiście ja to ja, więc nie zrobię tak, że od razu rzucą się sobie w ramiona :'D
Ale nie macie mi tego za złe, prawda?
~♫~
Szkoła wciąż się nie skończyła, więc dalej utrzymuję, że mogę się nie wyrobić do następnej soboty z napisaniem rozdziału. Postaram się, aczkolwiek nie obiecuję.