8.08.2015

Chapter 20


Ludmila

- Marotti, zrozum, że wyszłam niekorzystnie na tych zdjęciach i żądam ponowienia sesji - pisnęłam, ponownie starając się wytłumaczyć mężczyźnie, co mi się nie podoba.
- Jakbyś nie zauważyła, Federico już poszedł do domu, więc nie ma szans na żadną kolejną fotografię - przekręcił oczyma. - Zresztą, ja tutaj decyduję, a nie ty i właśnie ogłaszam koniec - narysował w powietrzu znak "x", po czym odszedł, pozostawiając mnie samą.
Obrzuciłam go spojrzeniem pełnym nienawiści, po czym tupnęłam nogą ze złości.
- Widzę, że dalej nie wyzbyłaś się tego nawyku - zaśmiał się Diego, powoli podchodząc do mnie.
W pierwszej chwili mój wzrok musiał go wystraszyć, gdyż na chwilę przystanął i uniósł dłonie w obronnym geście, jednak potem zrozumiał, że nie zrobiłabym mu krzywdy, więc ponownie przybrał kpiący uśmiech i pokonał ostatnie, dzielące nas, metry.
- Nie mam ochoty na żarty - burknęłam. - Te zdjęcia będą na okładkach połowy gazet w Buenos Aires, a ja wyglądam na nich jak - przeszukałam moją całą głowę w celu znalezienia odpowiedniego wyrazu, jednak, gdy mi się to nie udało, jedynie prychnęłam zażenowana i przekręciłam oczyma.
- Pocieszy cię to, że twój chłoptaś na pewno nie wyszedł lepiej? - spytał Diego, lekko unosząc brew.
Gdy zobaczył moje spojrzenie chyba zrozumiał, że tym razem jego specyficzny humor nie poprawi mi nastroju, więc postanowił odejść. Przez chwilę myślałam, że obraził się na mnie i chciałam nawet za nim iść, kiedy zobaczyłam, jak staje przy budce z lodami i posyła mi szeroki uśmiech.
- Na lody też nie masz ochoty? - spytał, ponownie stając obok mnie i podstawiając mi pod twarz porcję, składającą się z czterech gałek o moich ulubionych smakach.
Bez słowa wzięłam od niego przysmak i zaczęłam jeść, z nadzieją, że chociaż odrobinę poprawi to mój nastrój.
- A teraz opowiadaj ze szczegółami. Dlaczego metrowa grzywka chciała ode mnie twój adres? - spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
W tym momencie moje oczy powiększyły się kilkukrotnie, przez co zapewne wyglądałam komicznie. Nie sądziłam, że Federico był w stanie spytać o to Diego, którego na pewno nie darzy sympatią. Nigdy nie spodziewałabym się takiego poświęcenia ze strony Włocha. Ostatnio naprawdę zaczął mnie zaskakiwać.
- Zapomniał, że mieliśmy dzisiaj sesję, a nie chciał, żeby Marotti wyrzucił mnie z U-Mix za niezjawienie się w odpowiednim czasie, więc po mnie przybiegł - wyjaśniłam, mimowolnie się uśmiechając.
Mówiąc o tym ponownie poczułam przyjemne mrowienie na skórze dłoni. Chyba nigdy nie zapomnę, gdy delikatnie, a zarazem pewnie, złapał mnie za rękę i nie puszczał jej dopóki Marotti nie zwrócił na to jego uwagi.
Szybko pokręciłam głową, ulatniając się ze świata niedalekich wspomnień i zwróciłam swój wzrok w stronę Diego. W tej właśnie chwili pożałowałam, że nie spojrzałam na niego wcześniej. Chłopak siedział z szeroko otwartymi oczyma, a jego broda znajdywała się prawie na wysokości klatki piersiowej.
Nie mogłam się pohamować, więc wybuchnęłam głośnym śmiechem, całkowicie zapominając o złości, wywołanej przez nieudaną sesję zdjęciową.
- Nigdy nie sądziłem, że on kiedykolwiek zrobi coś dobrego - odrzekł, powoli wracając do normalnego wyglądu. - Prędzej bym uwierzył, że chciał twój adres tylko po to, by móc Cię dręczyć lub obserwować z ukrycia - z niedowierzaniem pokręcił głową.
Nawet gdyby chodziło mu tylko o to, byłabym szczęśliwa. Przecież przez cały czas nauki w studio nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. A jeśli już do tego dochodziło, zawsze mnie obrażał i na każdym kroku dawał mi do zrozumienia, że w jego oczach jestem nikim. Jego nagła zmiana wcale mi nie przeszkadza.

Francesca

- Marco, koniec zabawy! Nie mam zamiaru cię dłużej szukać! - krzyknęłam na cały dom, prawie zdzierając sobie gardło.
Opadłam zrezygnowana na kanapę, żałując, że wpadliśmy na idiotyczny pomysł powrotu do dzieciństwa. Najpierw wydawało nam się, że jesteśmy istnymi geniuszami i, że znowu będziemy mogli poczuć się jak za dawnych lat, bawiąc się w chowanego. Niestety, zapomnieliśmy, że gra w dwie osoby nie ma sensu.
- Wyjdę, jeśli będziesz na tyle miła i mnie wypuścisz - usłyszałam zażenowany głos, dochodzący z wnętrza kanapy.
Odskoczyłam z miejsca jak oparzona i z niedowierzaniem patrzyłam na Marco, który wyczołgiwał się z wnęki, znajdującej się pod meblem.
- Niby jakim cudem miałam cię tam znaleźć?! - pisnęłam poirytowana. - Nawet nie mam wystarczająco siły, by to podnieść - spiorunowałam wzrokiem chłopaka.
- Następnym razem dam ci fory, kochanie - delikatnie cmoknął mnie w policzek. - A teraz może zabierzemy się za piosenkę, którą musimy napisać na zajęcia z Pablo?
Miałam ochotę zacząć go obrażać i burknąć, że mógł stworzyć cały utwór podczas siedzenia w środku kanapy, jednak w porę ugryzłam się w język. Nie chciałam ponownie wysłuchiwać godzinnego narzekania, że nie potrafię przegrywać.
- Jasne, misiu - przybrałam najsłodszy głos, na jaki było mnie stać i posłałam mu sztuczny uśmiech.
Tavelli spojrzał na mnie z politowaniem, mimo to delikatnie ucałował mnie w czoło, po czym usiadł przy stole i wziął do ręki jeden z długopisów.
- Jestem otwarty na pomysły - ukazał mi rząd swoich zębów. - Szkoda, że trafiła nam się piosenka o przyjaźni - wydął usta w niezadowoleniu. - Violetta i Leon to mają szczęście. Akurat im przypadła miłość.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy na samo wspomnienie o tej dwójce. Od razu wyobraziłam sobie Leona i Violę, którzy przez cały czas zaprzeczali, że coś do siebie czują, śpiewających najpiękniejszy utwór o kochaniu.
- Mi to nie przeszkadza, bo wreszcie będą mieli szansę ujawnić swoje prawdziwe uczucia - zajęłam miejsce obok Marco.
- A co jeśli oni naprawdę są tylko przyjaciółmi i nie chcą być nikim więcej? - uniósł prawą brew.
- Nie kwestionuj mojej intuicji, okay? - burknęłam. - Nikt nie rozpoznaje miłości tak dobrze, jak ja.

Violetta

Od razu po powrocie do domu poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam telefon, by zadzwonić po Angie. W końcu nadarzyła się idealna okazja na szczerą rozmowę. Federico siedział u siebie i wymyślał nową piosenkę, więc nie powinien wychodzić przez co najmniej godzinę, co daje mi wystarczająco dużo czasu.
- Słucham, Vilu? - usłyszałam głos mojej cioci w słuchawce.
- Możesz wyjść wcześniej ze studio i wrócić do domu? - spytałam błagalnym tonem. - Proszę, to ważne.
Angeles nie szukała żadnych wymówek i powiedziała, że pojawi się jak najszybciej. Być może dzisiaj nadejdzie kres kłamstw.
W mojej głowie zaczęły tworzyć się przeróżne scenariusze, przedstawiające mnie, wyjawiającą prawdę Federico. Niektóre były straszne i napawały mnie lękiem, mimo to nie miałam zamiaru ulec strachowi i wciąż nie traciłam chęci do przerwania łańcucha tajemnic.
Moje rozmyślenia zostały przerwane przez ciche pukanie do drzwi. Momentalnie przeniosłam wzrok w stronę wejścia i posłałam mojej cioci nieśmiały uśmiech.
- Nie sądziłam, że aż tak szybko dotrzesz - rzuciłam.
- Telefon od ciebie mnie przestraszył, więc musiałam od razu zobaczyć, co się dzieje - ujęła moją twarz w dłonie.
Nie chciałam aż tak jej zmartwić.
- Musimy w końcu przestać okłamywać Federico - powiedziałam prosto z mostu, patrząc w jej oczy.
Tęczówki Angie w jednej chwili powiększyły się kilkukrotnie, a ja bez problemu mogłam wyczytać z nich ogarniający ją lęk. Na pewno wiedziała, że ten moment w końcu nadejdzie, mimo to nie zdążyła się przygotować. Nikt nie byłby gotowy na taką rozmowę.
- Ale Violu.. - zaczęła, powoli kręcąc głową. - Wiesz, dlaczego nie mówimy mu prawdy - ukryła twarz w dłoniach, by uciec przed moim wzrokiem. - Musimy go chronić.
W jednej chwili poczułam, jak moje ciało wypełniają miliony sprzecznych emocji. Miałam ochotę wpaść w ramiona kobiety i zacząć płakać, a jednocześnie pragnęłam wykrzyczeć wszystko, co mnie boli.
- Nie ochronimy go w ten sposób! - krzyknęłam, zapominając, że powinnam zachowywać się cicho.
Byłam pewna tego, co mówię i nie miałam zamiaru zmieniać swojego zdania. Francesca otworzyła mi oczy i nie pozwolę, by ktokolwiek próbował znowu je mydlić. Dzięki Włoszce w końcu dostrzegłam największy błąd, jaki popełniam. Kłamstwo.
- Violetta, nie możesz po prostu do niego podejść i powiedzieć, że jego ojciec nie żyje - syknęła, w końcu odważając się spojrzeć w moje oczy.
Poczułam, jakby cały świat wokół mnie zaczął wirować. Ostrość jej głosu, idiotyczne skrywanie prawdy, ból, do tej pory głęboko chowany w sercu, zaczęły się kumulować, tworząc coś trudnego do pokonania. Teraz brakuje tylko tego, aby Federico wszedł i powiedział..
- Słucham? - usłyszałam za sobą głos, przepełniony niedowierzaniem i bólem.
Gwałtownie odwróciłam się w stronę drzwi i popatrzyłam na niego z przerażeniem. Próbowałam wyczytać z jego twarzy, czy usłyszał naszą rozmowę i niestety, wszystko wskazywało na to, że tak. Dlaczego każdy, pojedynczy kawałek mojego życia zaczyna się sypać w tym samym czasie?
_______________________________
Witajcie z powrotem, Misiaki <3
Nie będę się rozpisywała o tym, co działo się, gdy byłam nieobecna na internecie, gdyż zajęłoby mi to chyba kilka lat, heh x Wystarczy chyba to, że bawiłam się genialnie i poznałam cudowne osóbki ♥
~♥~
V-Loverka zauważyła, że teraz (w 19 rozdziale) Leonetta pisze piosenkę, która już powstała XD Jestem mega genialna i chyba tylko ja mogłam popełnić taki błąd xD Udawajmy, że na przesłuchaniu Violi do studio śpiewali inną piosenkę, okay? xD
Dziękuję za uświadomienie mnie, haha xx
~♥~
Ten rozdział powinien pojawić się 2-3 tygodnie temu, wiem. Zawaliłam, to też wiem. Ale nie mogę napisać niczego innego poza "przepraszam". Coś się stało, że nie mogę tworzyć; nie mam pojęcia co. Na razie nie będę zawieszać bloga, ale nie gwarantuję również, że następny rozdział pojawi się za tydzień. Możliwe, że znowu będzie trzeba na niego długo czekać, eh..

13 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział , jak zawsze ;D
    Cieszę sie,że wróciłaś ^.^
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaa cuddoooo♡♥
    Swietne!
    To kłamstwo. ..
    biedny fede
    kurczaki
    zarabisty
    KC ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo :*
    Ale mi szkoda Fede :(
    Biedny :(
    Mam nadzieję, z nie będzie miał tego za złe Violi :/
    A Anie od razu powinna pozwolić powiedzieć jej prawdę -,-
    Czekam :)

    Zapraszam :)
    leoneettaamor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział! :)
    Biedny Feduś. :(
    Kochana Fran i Marco się bawili. XD
    Besos
    Patty

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski! :* ^^
    Biedny Fede... Chociaż może ta wiadomość sprawi, że zmądrzeje? Zawsze musi być nadzieja xD
    Diemila!^^♥ Oni są po prostu najlepsi!
    Chociaż Marcesca dzisiaj rozwaliła system... xD
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo!
    Oj Lu zakochana :3
    Marco pod kanapą ;D
    Federico poznał prawdę...
    Ale skoda że Leonetki brak xd
    Fran przeczuwa że Filu i Leosiasty będą razem ;3
    Kobieca intuicja <3
    Czekam na nexta :*
    #Tinistas

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj utalentowana pani, która po raz kolejny napisała cudowny rozdział <3
    Jeśli chodzi o "Podemos" to nie ma za co. Czuję się taka zaszczycona, że już drugi raz jestem w notce pod rozdziałem *o*
    Przechodząc do samego chapter'a:
    * Luśka wyszła źle na zdjęciach i kłóci się z Marottim XD
    * Diego pocieszyciel xD
    * I myślał, że Feder potrzebuje adresu Lu, żeby obserwować ją z ukrycia x'D
    * Marcesca się bawi w chowanego, takie słodziaki ^o^ Nawet nie wyobrażam sobie, żeby inna para tak się zachowywała, bo to idealnie pasuje do nich <333
    * Biedny Marco xD
    * Mógł napisać cały utwór będąc ukrytym w kanapie, tak wiesz Francesca, i jeszcze najlepiej byłoby go zacząć obrażać :") Francesce albo się kocha albo kocha x"D
    * Leonetciaki piszą o miłości, a te dwa słodziaki o przyjaźni *___* Raz spróbowałam zdrobnić "Leonetta" i teraz ciągle piszę "Leonetciaki" xD Genialna ja xDD
    * Biedny Federico, chyba nie tak miał się dowiedzieć ;c Jego ojciec nie żyje ;c
    Cały rozdział taki wesoły, a końcówka taka smutna ;___;
    Jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów, to spokojnie. Ja też próbowałam pisać niejednokrotnie opowiadanie (najdłuższe miało trzy rozdziały i tylko pierwszy był dobry xDD) i wiem, że napisanie rozdziału nie jest takie proste jak się wydaje, zajmuje dużo dłużej niż jego przeczytanie. Więc ja to rozumiem i będę czekać, nie zawsze będę zaraz po publikacji, ale będę <3 Jedyne czego mogę Ci życzyć Lil, to powodzenia :)
    Besos <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jak zwykle <3
    Moja ukochana, ulubiona i najwspanialsza Fedemiła się do siebie zbliża. ♥
    Kochany Feduś nie chciał, by Lu wyrzucili z U-mixu, dlatego po nią przybiegł.
    Pofatygował się nawet o pójście do Diego po adres uroczej blondynki. Myślę, że
    nasz ulubiony Włoch nie do końca jest świadomy swoich uczuć względem Ludmiły.
    Z jednej strony ma ją za najgorszą osobę na świecie, lecz z drugiej interesuje się jej osobą. Weźmy pod uwagę wszelkie sytuacje, gdy z nią rozmawiał. Niby chciał jej dogryźć... a jednak nie do końca... Wybacz, że ciągle zwracam uwagę tylko na tę parę, ale ją po prostu wielbię ponad życie i nic na to nie poradzę <3
    Czekam na kolejne cudeńko, w którym mam nadzieję będzie jeszcze więcej scenek Fedemiły ♥ Jesteś wspaniałą bloggerką. Myślałaś o rozpoczęciu w przyszłości kariery zawodowej pisarki? Jeśli tak, to koniecznie wydaj książkę. Przeczytam na pewno <3 Będzie gościć na honorowym miejscu na górnej półce w moim pokoju ;*
    Dobra, kończę to moje gaworzenie.
    Czekam na następne cudeńko ♥♥♥
    Pozdrawiam, Patty <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥