18.02.2015

Rozdział 71 - Miłość wybaczy wszystko

Violetta

Nie mogłam usiedzieć na miejscu, wciąż ze zniecierpliwieniem patrzyłam na drzwi od sali, w której leżał Leon. Lekarz powinien ją opuścić już kilka minut temu, a wciąż znajduje się w środku. Mam nadzieję, że nie wystąpiły żadne komplikacje..
W pewnej chwili klamka się poruszyła. Gwałtownie wstałam z miejsca i spojrzałam z wyczekiwaniem na mężczyznę.
- Chłopak powiedział, że chciałby widzieć się z Violettą - zakomunikował mi z uśmiechem.
Nie marnując ani chwili więcej, wbiegłam do środka sali.
Gdy zobaczyłam przytomnego Leona, moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Czułam radość rozchodzącą się po całym ciele. Uśmiech wręcz nie chciał zniknąć mi z twarzy.
Niepewnie podeszłam do bruneta, wciąż nie spuszczając z niego wzroku.
- Zrób to, na co tak długo czekałaś - zaśmiał się i rozłożył ramiona.
Usiadłam na brzegu łóżka i przycisnęłam do siebie mojego ukochanego. Ponownie poczułam to cudowne uczucie, które potrafił wywołać jedynie jego dotyk.
Nawet nie zauważyłam, kiedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Tęskniłam - nie byłam w stanie więcej wymówić, w tej chwili chciałam jedynie cieszyć się naszym uściskiem.
Wydawało mi się, że czas się zatrzymał. Najważniejsi byliśmy my. Nie liczyła się przeszłość, ani przyszłość. Żyliśmy teraźniejszością i czerpaliśmy z niej tyle radości, ile byliśmy w stanie przyjąć.
- Muszę ci wszystko wyjaśnić - po kilku minutach się zreflektowałam i delikatnie się od niego odsunęłam.
- Nie - przyłożył palec do moich ust. - Na to przyjdzie czas. Teraz pozwól mi się tobą nacieszyć - uniósł kąciki ust i ponownie mnie do siebie przytulił.
Moje serce ciągle przyspieszało tempa. Jakby mogło, zapewne wyskoczyłoby z mojej klatki piersiowej i zaczęło skakać z radości po pomieszczeniu.
Myślałam, że już nigdy nie będę mogła zaznać tego uczucia. Byłam wręcz pewna, że Leon nigdy mi nie wybaczy. Bałam się, że resztę mojego życia spędzę na wymyślaniu idiotycznych historyjek, w których głównymi bohaterami bylibyśmy my. Na szczęście żadne z powyższych wymysłów się nie spełniło.
- Kocham cię - szepnął, delikatnie głaszcząc mnie po głowie.
Zamarłam. Mimo wszystkiego, co się wydarzyło, on wciąż był w stanie wypowiedzieć te dwa najpiękniejsze słowa. Miłość potrafi wybaczyć każde cierpienie, prawda?
Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie nienawidzisz mnie? - spytałam.
- Uwierz mi, nawet, jakbym chciał, nie potrafiłbym - zaśmiał się.
- Ale już nie jesteś zły za to, co wydarzyło się z Diego?
- Jakbym był, nie prosiłbym doktora, aby cię tu zaprosił. Jesteś głupiutka - pokazał mi język. - Wiem o wszystkim. Słyszałem każde słowo, jakie mi powiedziałaś, gdy byłem w śpiączce.
Poczułam, jak na moje policzki wstępuje rumieniec.
- Myślałam, że niczego nie usłyszysz.. To, co mówiłam mogło być trochę.. - przerwałam na chwilę, poszukując odpowiedniego słowa. - Idiotyczne?
- Mylisz się. Wszystkie wyrazy, jakie wypłynęły z twoich ust, sprawiły mi ogromną radość. Można powiedzieć, że właśnie one dały mi siłę na wybudzenie się - uniósł kąciki ust . - A wiesz, co wywoła u mnie jeszcze większy uśmiech?
- Nie - pokręciłam głową.
Chłopak wskazał palcem na swoje usta.
Przekręciłam oczyma i cicho się zaśmiałam. Po chwili pochyliłam się nad jego twarzą z zamiarem złożenia pocałunku na jego wargach.
- Leon! Ty żyjesz! - do sali wparował Andres.
Gwałtownie odskoczyłam od bruneta i spiorunowałam wzrokiem nowo przybyłego.
Czekałam na tę chwilę tak długo. Nie miałam dostępu do ust mojego ukochanego przez kilka dni. A teraz, gdy w końcu mogłam to zrobić, ktoś musiał nam przerwać.
Z trudem powstrzymywałam chęć wzięcia do dłoni pierwszej lepszej rzeczy i rzucenia nią w przyjaciela Leona.
- Nienawidzę cię, Andres - burknęłam pod nosem.
Verdas bez trudu wyłapał moje słowa i od razu posłał mi spojrzenie mówiące "Też chciałbym go zabić, ale nie zrobię tego, bo mimo wszystko jest moim przyjacielem".

Francesca

Z uwagą słuchałam Marco, grającego na gitarze, kiedy otrzymałam wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam czytać treść.
Od: Viola ♥
Leon się wybudził! Chyba umrę ze szczęścia. xx Wiesz, że prawie się pocałowaliśmy? Ale ten idiota, Andres, wbiegł do sali i wszystko zniszczył. Obiecuję, że kiedyś zrobię mu tak samo. (Zakładając, że w końcu znajdzie dziewczynę, która będzie w stanie znieść jego charakter.) Ty i Marco musicie tu przyjechać! Czekam na was. xx
Pisnęłam ze szczęścia i rzuciłam się mojemu chłopakowi na szyję.
- Aż tak dobrze gram? - zaśmiał się.
- Nie - odsunęłam się od niego i pokazałam mu język. - Leon wybudził się ze śpiączki! - z podekscytowania pomachałam rękoma w powietrzu. - Wiem, że obiecaliśmy sobie, że ten dzień spędzimy razem, ale musimy tam jechać. Proszę - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- Niech ci będzie - ucałował mnie w czoło.
~*~

Wbiegłam do szpitala z prędkością światła. Mój chłopak z trudnością za mną nadążał i wciąż napominał, abym zwolniła.
- Nie moja wina, że masz taką słabą kondycję - odkrzyknęłam mu, wbiegając na schody.
Nie minęła nawet minuta, a znalazłam się przy drzwiach od sali Leona. W środku znajdowali się wszyscy uczniowie z naszej klasy.
- Przybyłam - oznajmiłam, wkraczając do środka.
Violetta momentalnie wstała z łóżka i podbiegła do mnie, przytulając mnie z całej siły.
Zaciśniłam uścisk i przymknęłam oczy. Cieszę się, że w końcu jest szczęśliwa. Nie musi dłużej płakać, wreszcie może się uśmiechnąć i ponownie być z jedyną miłością swojego życia.
- Dziękuję, że na mnie zaczekałaś - do sali wszedł zdyszany Marco.
- Nie ma sprawy - szeroko się uśmiechnęłam.
- Już nie musisz dowiadywać się, kto wysłał te wiadomości do mnie i Leona - szepnęła Violetta. - To przeszłość, zapomnij - mrugnęła do mnie.
Otworzyłam szeroko oczy. Całkiem o tym zapomniałam.
Co ze mnie za przyjaciółka, skoro nie pamiętam nawet o osobie, która powinna zostać ukarana za wyrządzenie krzywdy Violi?
Jeśli ktokolwiek myśli, że odpuszczę, grubo się myli. Nie byłabym sobą, gdybym teraz się poddała. Może i nie mam jakiegokolwiek śladu, lecz to nie upoważnia mnie do zrezygnowania.
W pewnej chwili mignęło mi przed oczyma wspomnienie sprzed kilku dni.
Jak mogłam to wcześniej przeoczyć?
Przemierzałam szkołę w poszukiwaniu Leona. Chciałam z nim porozmawiać, niestety nigdzie go nie było. W końcu postanowiłam, że pójdę na tor motocross'owy. Wiedziałam, że szanse są nikłe, bo zrezygnował z tego dawno temu. Jednak coś mi mówiło, że powinnam tam zajrzeć.
Gdy dotarłam na miejsce, nie zobaczyłam nikogo poza Larą, prowadzącą rozmowę przez telefon.
- Nie martw się, już nie będą razem. Wszystko załatwione - zaśmiała się.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a na jej twarz wdarło się zmieszanie. Zakończyła szybkim "Muszę iść, zadzwonię potem." i momentalnie odeszła, pozostawiając mnie samą.
Wtedy nie myślałam, że mogło chodzić o nich. Jednak teraz nie mam najmniejszych wątpliwości.
Szybko pożegnałam się ze wszystkimi i wybiegłam na dwór, od razu kierując się w stronę toru. Anioł sprawiedliwości w końcu zmierza ku celu.

Leon

Cieszę się, że przyszło do mnie tak wiele osób. To naprawdę dużo dla mnie znaczy. Jednak chciałbym zostać sam z Violettą na chociaż kilka minut. Teraz nie mogę się nawet na nią patrzeć, bo zbyt mocno pragnę dotyku jej ust. Chciałbym przyciągnąć ją do siebie i złożyć pocałunek na jej wargach. Zadowoliłoby mnie nawet krótkie zbliżenie.
- Leon, przestań tak spoglądać na Violettę. Wszyscy wiemy, co chciałbyś zrobić - zaśmiał się Federico.
Popatrzyłem na niego morderczym wzrokiem.
- Ty nawet nie musisz zerkać na Ludmilę, aby każdy zdawał sobie sprawę z tego, na co czekasz każdego wieczora - uniosłem kąciki ust.
W tym momencie wolałem nie widzieć wyrazu twarzy blondynki. Jestem pewien, że jakbym nie był poszkodowany, wyładowałaby na mnie całą złość, powodując gorsze obrażenia od dotychczasowych.
Okręciłem głowę i przeniosłem wzrok na swoją ukochaną. Wygląda prześlicznie, gdy się rumieni. Cały czas jest piękna, a zaczerwienione policzki jedynie dodają jej uroku.
Nie mogłem dłużej powstrzymywać chęci złożenia pocałunku na jej ustach. Delikatnie się podniosłem i przybliżyłem twarz do brunetki. Ta spojrzała na mnie ze zdziwieniem i chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła. Złączyłem nasze wargi, jednocześnie sprawiając radość nam obojgu.
Nie zwracałem uwagi na piski radości wydobywające się z krtani naszych przyjaciół. Całkowicie oddałem się ruchowi ust Violetty.
Ponownie zatraciłem się w chwili. Znów poczułem to samo cudowne uczucie.
Oddaliliśmy się od siebie dopiero po kilku, najpiękniejszych w moim życiu, minutach. Powoli unieśliśmy powieki i spojrzeliśmy sobie z radością w oczy.
- Kocham cię - szepnęła.
- Ja ciebie też - uniosłem kąciki ust.
- Nie zapominajcie, że wciąż tu jesteśmy, gołąbeczki - odchrząknął Federico.
Kolejny raz w ciągu tej godziny miałem ochotę go zabić.
- O tobie niestety nie da się zapomnieć, uwierz - syknąłem.

Francesca

Zanim dotarłam na tor, staranowałam dziecko jadące na rowerze, prawie wpadłam pod samochód i przewróciłam jednego z przechodniów. Po tych wydarzeniach mogę stwierdzić, że jestem niebezpieczna, gdy biegam. Już wiem, dlaczego Marco zawsze mnie upomina, bym zwolniła.
Jedynym plusem jest to, że szybko znalazłam się na miejscu i mogłam w końcu wygarnąć Larze.
Odnalezienie jej nie zajęło mi wiele czasu. Bez trudu wyszukałam ją wzrokiem.
- Możesz mi wyjaśnić, po co to zrobiłaś? - warknęłam, stając przed nią.
Dziewczyna przerwała dotychczasowe zajęcie i spojrzała na mnie, jak na idiotkę.
- Dlaczego pokazałaś Leonowi nagranie, na którym Violetta całuje się z Diego - dodałam wyraźnie poirytowana.
- Skąd pomysł, że ja to zrobiłam? - uśmiechnęła się ironicznie.
- Nietrudno było się domyślić - odparłam. - Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś rozmawia przez telefon przy innych - uniosłam kąciki ust.
Lara otworzyła szczerzej oczy i uchyliła wargi, lecz nie wydobyła z nich żadnego dźwięku. Widocznie sama nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Według ciebie Leon powinien żyć w kłamstwie? - zaśmiała się nerwowo. - Ktoś musiał go uświadomić.
Miałam ochotę zedrzeć z niej ten ohydny, pewny siebie wyraz twarz
y.
- Violetta sama powiedziałaby mu prawdę. To nie była twoja sprawa - syknęłam.
- Nie masz racji, kochanie - pokręciła głową. - Kiedyś ja i Leon tworzyliśmy piękną parę. Niestety, pojawiła się Violka i wszystko zniszczyła.
Jej słowa sprawiły, że zagotowało się we mnie jeszcze bardziej. Na dodatek cukierkowy ton głosu dziewczyny wywoływał u mnie odruch wymiotny.
- Z tego, co wiem, Leon nigdy nie był z tobą szczęśliwy - mrugnęłam do niej. - Czas się z tym pogodzić, skarbie.
Zauważyłam, jak w jej oczach pojawiły się ogniki złości. Po chwili wzięła do ręki dotąd nieznany mi przedmiot i, prawdopodobnie, chciała mnie nim uderzyć, jednak ktoś jej przerwał. Spojrzałam za siebie, by zobaczyć, kim był mój obrońca.
- Marco - uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy.
Chłopak przycisnął mnie do siebie, po czym odezwał się do Lary.
- Następnym razem, jak podniesiesz rękę na moją dziewczynę, nie skończy się tylko pouczeniem. Zostaw nas wszystkich i w końcu zrozum, że Leon nigdy cię nie kochał - powiedział dosadnie.
Odwrócił się i skierował w stronę szpitala, ciągnąc mnie za sobą.
- Jesteś najlepszy - ucałowałam go w policzek.

______________________________
Jak widać w spisie treści, jest to ostatni rozdział tego opowiadania. Niedługo opublikuję epilog i całkowicie je zakończę.
Wcześniej chciałam napisać więcej, ale czuję, że muszę zacząć coś nowego. Mam wielką ochotę na nową historię ^^
Jakby pojawiło się więcej rozdziałów, Leonetta nie pogodziłaby się dzisiaj :'D Oboje wybraliby "przyjaźń", bo baliby się, że znów zostaną zranieni. (Feel like Parotta)
Więc chyba lepiej, że kończę teraz, prawda? ^^
Wydaje mi się, że wszystkie wątki zostały zakończone i nie zostawiłam żadnego pytania bez odpowiedzi :3 (Jeśli chodzi o to, z kim Lara rozmawiała przez telefon - był to jej przyjaciel, który pomagał rozdzielić Leonettę. Nie odmówił Larze tylko ze względu na ich znajomość, sam nie miał nic do Violi i Leona.)
Ps. Coraz bliżej do rocznicy bloga! *o* 

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział *_*
      Bardzo mi się spodobał ♥
      Masz talent dziewczyno ;)

      Leoś chcę widzieć Violette ♥ Słodko
      Przytulili się,tego obje wyczekiwali tego momentu ^^
      A w szczególności Vils :D
      Leonek wybaczył Violi ♥ I nie da odejść miłości swojego życia <3
      Jacy oni są słodcy *_*

      Fran nie odpuszcza i dobrze ;***
      Dzięki niej Leonetta dowie się kto stał za ich rozdzieleniem ;3
      Lara jest podła i okropna ;/ Nienawidzę jej...
      To wszystko wina tej suki Lary ;(

      Leon tak bardzo pragnął pocałować Violettę i zrobił to przy przyjaciołach <3
      Widać jak bardzo musiał się stęsknić za ich smakiem *_*
      Zazdroszczę aż im ;p
      Tak samo jak Fede :D

      To opowiadanie było przecudowne ^^
      Czekam na epilog i nową historię twojego autorstwa :)

      Przy okazji zapraszam do siebie --->
      http://violetta-love-new-story.blogspot.com

      Do następnego,Madzia ♥!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cudownyy <3
      - Zrób to, na co tak długo czekałaś - słooodkie ♥
      Leon zdał sobie sprawę z tego, że życie jest kruche i nie może pozwolić odejść miłości jego życia c: Każdy doskonale wie, że ta dwójka kocha się jak mało kto, i nareszcie sami zrozumieli, jak niewiele trzeba, żeby stracić ukochaną osobę...
      "- Leon, przestań tak spoglądać na Violettę. Wszyscy wiemy, co chciałbyś zrobić -
      - Ty nawet nie musisz zerkać na Ludmilę, aby każdy zdawał sobie sprawę z tego, na co czekasz każdego wieczora - " - padłam xDD Gdyby Ludmiła mogła, razem z Federico na pewno by mu się odegrała, na słowach by się nie skończyło xd
      Gdyby nie upartość Francesci nigdy nie dowiedziałaby się, kto stoi za próbą rozdzielenia Violetty i Leona. Vilu powinna być wdzięczna Bogu za to, że ma taką przyjaciółkę <3
      Czekam ♥

      Usuń
  3. MIEJSCE DLA VIPA, KTÓRY SIEDZI W GÓRACH ^^
    OBIECUJE WRÓCIĆ JAK BĘDZIE W DOMU :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra rozdział i czekam w takim razie na epilog i nową historię

    OdpowiedzUsuń
  5. JA PRZYSIĘGAM, WRESZCIE TO WSZYSTKO SKOMENTUJĘ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuffa, padłam xD
      Po tym: "Ty nawet nie musisz zerkać na Ludmilę, aby każdy zdawał sobie sprawę z tego, na co czekasz każdego wieczora - uniosłem kąciki ust." wyciągam następujące wnioski:
      1. Fedemila musi mieć dzieci!!! OBIECAŁAŚ XD
      2. Za dużo czasu z nami spędzasz xD Znacz, to dobrze.
      Przyznaj się, to dla mnie ten fragment :D xD Żal mi mnie xD
      Rozdział cudny, ale po co to piszę, skoro i tak mi nie uwierzysz??
      Rozmowa Leona i Federico pobiła wszystko xD I Fran tratująca ludzi (wiedziałam o tym ale ciii xD)
      Lara...ghrh :/ - no coment.
      Koniec tej historii :<
      Smutno mi ciut. No dobra nie. Nie będę kłamać, już nie mogę doczekać się epilogu, bo tam mają być DZIECI FEDEMILI. Dałabym Ci dowód na to, że obiecałaś, ale po pierwsze wiem, że to wiesz, a po drugie, noooo.... nie mam jak ;-; To takie beznadziejne uczucie ;-;
      Wracając... nowe opo *.* Federico Castillo :D Dziwnie to brzmi, rly xD
      Weź tam opisz moment Fedemili, błagam. Zrobię (prawie)wszystko żebyś TY to napisała.
      A tak w ogóle, to dzieńdoberek.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski :***
    Leooooś wreszcie się obudził :****
    Leonetta Forever ;)
    Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham ♥ ♥ ♥
    Leoś taki słooodziak <3
    Francesca <3 Kochana przyjaciółką <3 A do tego biega z prędkością światła i jest niebezpieczna xD
    Ale Federico przebił wszystko xD No i ten tekst Leona <3 Padłam XD
    A teraz czas na epilog ^^
    Trochę smutno, że takie cudo dobiega końca, ale naszczęście będzie nowe *-*
    Wspominałam kiedyś, że jesteś świetna?
    Kończę ten fatalny komentarz (zresztą jak każdy) i pozdrawiam <333
    ~ V-loverka
    (Przepraszam, że z anonima xD Musiałam skomentować to cudeńko od razu xD)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz - tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech ♥